Temat: Dlaczego sie rozpada tak wiele związków ?
Grzegorz K.:
Malwina Anna U.:
Nie chcą się komunikować - chcą mówić i oczekiwać
Wiesz doskonale ze najważniejsze jest by mieć uwagę na zewnątrz
By uczyć sie drugiej osoby
"by przeczytać te instrukcje która osoba ma ze sobą a nie próbować zaprogramować magnetowid z instrukcją od motoru"
jeśli wiesz co mam na myśli :)
Zdaje sobie sprawe ze nie wszyscy to potrafią
a moze warto ich nauczyc?
a co jeśli ktoś dał Ci do ręki instrukcję obsługi motoru... i twierdził, że to właśnie jest ta instrukcja? ta od magnetowidu ?...
To wszystko nie jest takie proste.
ile związków w kryzysowych momentach - tyle problemów trzęsących tymi związkami - a każdy praktycznie inny.
Można a nawet trzeba - dawać "drugą szansę, jeśli się dojrzało i problem zauważyło. Jednak często nie można wykładać swoich problemów (niestety nawet najbliższej osobie) jak "kawa na ławę" ... bo jesli się dobrze już "nauczyło" swego partnera, to czasem się WIE... jakie mogą być konsekwencje takiego przedstawienia sprawy.
Tu wkrada się słowo "kompromis"... i nowy problem.
Bo albo "ja" i moja swoboda i luksus szczęścia w życiu - albo dalszy związek z "nadzieją, że kiedyś się zmieni... dorośnie (?), zauważy (?), doceni (?), zrozumie.... "
,, a życie sobie mija... i mija... i mija...
tiaaaa...
Następna sprawa - to "druga szansa dana sobie z kimś innym" - problem ciężki.... a może cięższy niż pierwszy bo obarczony już "nabyciem zdolności wyboru komfortu bycia sobą".
Ale i tu "na dwoje babka wróżyła" ...
Często bywa tak, że jedna ze stron, kiedy już osiągnie coś ( nieświadomie być może) co pozwoli jej odzyskać stabilność i siłę po wcześniejszych rozczarowaniach (...) - przestaje dawać siebie. Nastraja się na oczekiwanie. Na co ? Na to "co się z tego wykluje".
Ale czy to daje jakąkolwiek przyszłość i rozwija związek ? ....
Wielu mówi "zbyt mało starań"...
Ja powiem - "nie trzeba starań... wystarczy chęć szczera bycia z tą drugą osobą i odrobina zrozumienia jej potrzeb"... często wręcz wyrażanych na głos.
Prawdą niezaprzeczalną jest kwestia "rozmowy w związku". Kwestia jej istnienia - stanowiąca najczęściej "być albo nie być" związku a już napewno szczęścia w nim.
Nie stanowi to jesnak bynajmniej (by było jasne) o powodzeniu w zwiazku. Jednak napewno pomaga jesli związek ma podstawy istnienia - a w przypadku jeśli ich nie ma - pomaga przejść przez traumę rozstania...
Leszek N. edytował(a) ten post dnia 16.07.07 o godzinie 22:19