Mikołaj N.

Mikołaj N. Ekonomista

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Kamila Piotrowska:
).
ale jeśli poszlibyśmy w to i okazywali tak bardzo otwarcie zaborczość, zazdrość, to prawdopodobieństo końca związku byłoby jeszcze większe.

Masz, Kamila rację, bo to życiowe

Ja też mam trochę rację, też trochę tak życie pokazuje...

Za parką nie dojdziesz :)
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Myślę że główny problem w dobrej komunikacji. Tak naprawdę kochamy nasze „wyobrażenia o naszych partnerach”. Często nie chcemy widzieć i wiedzieć jakimi są naprawdę. Jeżeli nie potrafimy im przekazać tego w jaki sposób chcemy ich postrzegać, jakich ich kochamy, to nie dajemy im szansy bycia – stania się właśnie takimi. Ludzie dla miłości i z miłości potrafią zrobić wszystko. Może zanim opadną nam łuski z oczu otwórzmy usta i powiedzmy to w tobie kocham a to mi kochać Cię przeszkadza.

Ty to piszesz na poważnie, czy to prowokacje, które mają rozruszać dyskusję?
Dla ciebie udany związek, to taki, w którym ty mówisz drugiej osobie jaka się ma stać, abyś ty się czuł dobrze i mógł ją kochać? Uważasz, ze jeśli ktoś cię kocha to powinien się dostosować do twoich potrzeb i fantazji? Dla mnie to czysty egocentryzm i nie ma nic wspólnego z miłością.
Ale podoba mi się twoje stwierdzenie :” Tak naprawdę kochamy nasze„wyobrażenia o naszych partnerach”. Często nie chcemy widzieć i wiedzieć jakimi są naprawdę.”
Też tak uważam, ale dla mnie z tego stwierdzenia wypływają inne wnioski. Zakochujemy się nie w realnych ludziach z ich wadami i słabościami , ale w naszych projekcjach i idealizacjach ( które wynikają z naszych ułomności i nierozwiązanych problemów ),
potem, kiedy spadną łuski z oczu i „królewna” i „książę” okazują się zwykłymi ludźmi i nie chcą (lub nie potrafią) grac w naszym „teatrzyku”, wprost lub naokoło (przez różne świadome i nieświadome manipulacje) próbujemy ich dopasować do swojego scenariusza.To jest zaprzeczenie miłości.

„powiedzmy to w tobie kocham a to mi kochać Cię przeszkadza”

- to sztandarowe hasło miłości warunkowej. Bądź taki, jak ja chce i potrzebuję, a będę ci kochał. Super!
Najwięcej szkody wyrządza się takim manipulowaniem miłością dzieciom, niestety- w skrajnym przypadku doprowadza to do powstania osobowości narcystycznej albo schizoidalnej. To jest prawdziwa tragedia.Ewa Sadowska edytował(a) ten post dnia 22.12.09 o godzinie 22:40
Mikołaj N.

Mikołaj N. Ekonomista

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Mamy w sobie pasję niszczenia relacji. Tylko czasem dobrze ukrytą.

Ta pasja jest pewnie do czegoś potrzebna, szkoda że pozostawia po sobie spustoszenie...

Edit: Ja mam. Kilka osób które znam, ma.Mikołaj N. edytował(a) ten post dnia 23.12.09 o godzinie 00:54
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Ewa Sadowska:
Ty to piszesz na poważnie, czy to prowokacje, które mają rozruszać dyskusję?
Dla ciebie udany związek, to taki, w którym ty mówisz drugiej osobie jaka się ma stać, abyś ty się czuł dobrze i mógł ją kochać? Uważasz, ze jeśli ktoś cię kocha to powinien się dostosować do twoich potrzeb i fantazji? Dla mnie to czysty egocentryzm i nie ma nic wspólnego z miłością.
Ale podoba mi się twoje stwierdzenie :” Tak naprawdę kochamy nasze„wyobrażenia o naszych partnerach”. Często nie chcemy widzieć i wiedzieć jakimi są naprawdę.”
Też tak uważam, ale dla mnie z tego stwierdzenia wypływają inne wnioski. Zakochujemy się nie w realnych ludziach z ich wadami i słabościami , ale w naszych projekcjach i idealizacjach ( które wynikają z naszych ułomności i nierozwiązanych problemów ),
potem, kiedy spadną łuski z oczu i „królewna” i „książę” okazują się zwykłymi ludźmi i nie chcą (lub nie potrafią) grac w naszym „teatrzyku”, wprost lub naokoło (przez różne świadome i nieświadome manipulacje) próbujemy ich dopasować do swojego scenariusza.To jest zaprzeczenie miłości.

„powiedzmy to w tobie kocham a to mi kochać Cię przeszkadza”

- to sztandarowe hasło miłości warunkowej. Bądź taki, jak ja chce i potrzebuję, a będę ci kochał. Super!
Najwięcej szkody wyrządza się takim manipulowaniem miłością dzieciom, niestety- w skrajnym przypadku doprowadza to do powstania osobowości narcystycznej albo schizoidalnej. To jest prawdziwa tragedia.Ewa Sadowska edytował(a) ten post dnia 22.12.09 o godzinie 22:40
Dlaczego traktujesz wszystko jednostronnie. Dobra komunikacja to przepływ informacji w dwie strony. Czyli jeżeli potrafię powiedzieć partnerowi co mi w nim przeszkadza jestem gotów usłyszeć i odebrać podobny komunikat. Jeżeli oczekuję że partner się zmieni to jestem gotów sam się zmieniać. Przecież nie powiedziałem że zacznę lub przestanę kochać, - Kocham i jestem kochany ale chcę być szczęśliwy a nie tak jak tu niektórzy piszący że miłość to ból i cierpienie. Czy to egocentryzm? Rozmawiamy o sytuacji kiedy ludzie deklarują sobie wzajemne uczucia i chcą mieć udany związek. Nie wiem też dlaczego uważasz, że przekazywanie dzieciom informacji, że trudniej jest nam je kochać gdy np. biorą narkotyki, kradną itp. To chyba lepiej niż głupia bezwarunkowa miłość która mówi „i tak Cię kocham” a dziecko słyszy, że wszystko mu wolno.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Jeżeli nie
potrafimy im przekazać tego w jaki sposób chcemy ich postrzegać, jakich ich kochamy, to nie dajemy im szansy bycia stania się właśnie takimi. Ludzie dla miłości i z miłości potrafią zrobić wszystko. Może zanim opadną nam łuski z oczu otwórzmy usta i powiedzmy to w tobie kocham a to mi kochać Cię przeszkadza.

Cóż Witoldzie, z Twojej wypowiedzi wynika dla mnie to,ze oczekujesz ,ze z "miłości" do ciebie twój partner powinien być taki jak ty "chcesz go spostrzegać", aby było ci wygodnie go kochać.To dla mnie coś zupełnie innego,niż powiedzenie: "Takie(konkretnie) twoje zachowania sprawiają mi problem." I , jeśli obu stronom zależy na relacji, to być może partner uwzględni TWÓJ problem, a być może nie, bo np. nie jest w stanie "być takim, jak ty potrzebujesz, aby móc go kochać". Wówczas przestaniesz go kochać-bo sprawia ci trudność i nie chce się zmienić dla twojej wygody?
Witoldzie,ja nie wiem co ty masz na myśli,czytam twoje słowa i dla mnie one znaczą właśnie to, o czym piszę. Jeśli ty rozumiesz swoją wypowiedź inaczej -to, masz przecież do tego prawo, tak jak ja do swojego rozumienia i interpretacji twojej wypowiedzi.
Nie uważam,że traktuję "wszystko jednostronnie" ,wręcz przeciwnie.
Alina K.

Alina K. Administruję,
zarządzam, szkolę

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Mikołaj N.:
Mamy w sobie pasję niszczenia relacji. Tylko czasem dobrze ukrytą.

Ta pasja jest pewnie do czegoś potrzebna, szkoda że pozostawia po sobie spustoszenie...

Edit: Ja mam. Kilka osób które znam, ma

ja bym się raczej zastanowiła do czego ona nam teraz jest tylko skąd się wzięła? I do czego nam kiedyś była? Bo czy jest potrzebna faktycznie teraz? Może broni przed czymś co kiedyś wydawało się zagrażające?...
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Ewa Sadowska:

Cóż Witoldzie, z Twojej wypowiedzi wynika dla mnie to,ze oczekujesz ,ze z "miłości" do ciebie twój partner powinien być taki jak ty "chcesz go spostrzegać", aby było ci wygodnie go kochać.To dla mnie coś zupełnie innego,niż powiedzenie: "Takie(konkretnie) twoje zachowania sprawiają mi problem." I , jeśli obu stronom zależy na relacji, to być może partner uwzględni TWÓJ problem, a być może nie, bo np. nie jest w stanie "być takim, jak ty potrzebujesz, aby móc go kochać". Wówczas przestaniesz go kochać-bo sprawia ci trudność i nie chce się zmienić dla twojej wygody?
Witoldzie,ja nie wiem co ty masz na myśli,czytam twoje słowa i dla mnie one znaczą właśnie to, o czym piszę. Jeśli ty rozumiesz swoją wypowiedź inaczej -to, masz przecież do tego prawo, tak jak ja do swojego rozumienia i interpretacji twojej wypowiedzi.
Nie uważam,że traktuję "wszystko jednostronnie" ,wręcz przeciwnie.
Przykro mi, że w moich wypowiedziach czytasz tylko te zdania, które pasują do Twoich koncepcji. Przecież napisałem „nie powiedziałem że zacznę lub przestanę kochać, - Kocham i jestem kochany ale chcę być szczęśliwy....” Nigdzie nie powiedziałem, że moja miłość jest warunkowa. Wydaje mi się, że było by ciekawiej gdybyś postarała się napisać co Ty myślisz zamiast dokonywać pokrętnych interpretacji mojej wypowiedzi i próbować przekonać mnie, że napisałem to czego nie napisałem. Masz prawo do własnego rozumienia moich tekstów ale na swobodna ich interpretację się nie zgadzam.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Przykro mi, że w moich wypowiedziach czytasz tylko te zdania, które pasują do Twoich koncepcji.
Nie uważam,ze czytam tylko te zdania ,które pasują do moich koncepcji. Twoja pierwsza wypowiedź,do której sie odniosłam, wygląda następująco:
"Jeżeli nie potrafimy im przekazać tego w jaki sposób chcemy ich postrzegać, jakich ich kochamy, to nie dajemy im szansy bycia – stania się właśnie takimi.-
"Takimi" ,czyli jakimi? takimi ,jak ich chcemy spostrzegać i jakich kochamy-Czy mozna te słowa można wg ciebie interpretować inaczej?

Dla mnie z twojej pierwszej wypowiedzi wynika,to co napisałam. Dla ciebie wynika coś innego? OK. Czy pozwolisz mi łaskawie na moją własną opinię na temat twojej wypowiedzi?
Powtórzę,dla mnie piszesz o miłości w zamian za spełnianie twoich (czyichś) potrzeb i oczekiwań. Dla ciebie tak nie jest? OK

"Wydaje mi się, że było by ciekawiej gdybyś postarała się napisać co Ty myślisz zamiast dokonywać pokrętnych interpretacji mojej wypowiedzi i próbować przekonać mnie, że napisałem to czego nie napisałem. Masz prawo do własnego rozumienia moich tekstów ale na swobodna ich interpretację się nie zgadzam."

Witoldzie ,już kolejny raz imputujesz mi,ze próbuje cię do czegoś przekonać. Moze będzie ci łatwiej,gdy zaakceptujesz fakt,ze ja nie próbuję cię do niczego przekonać (dlaczego tak odbierasz fakt,ze moje opinie różnią się od twoich -to już sam sobie odpowiedz)
Nie dokonuję tez "pokrętnych interpretacji"-to , w moim odczuciu obraźliwy epitet, po prostu wypowiadam swoją opinię w nawiązaniu do twojej.
Tak,istotnie mam prawo do rozumienia twoich tekstów po swojemu. Tak właśnie je rozumiem i taką mam opinię na poruszony przez ciebie temat jak wyraziłam wyżej. Nie zgadzasz się na co? Bo nie bardzo rozumiem? Nie zgadzasz się na to bym napisała co myślę w nawiązaniu do twojej wypowiedzi? Rozumiem,ze chciałbyś określić, co i jak mam rozumieć i co wolno mi pisać,abyś czuł się komfortowo i "zgodził sie" na moje wypowiedzi.
Przezabawne roszczenie mój drogi.

Dopowiem coś jeszcze w twoim stylu. Uważam,ze twoje wypowiedzi są "pokrętne" a mówiąc dokładniej: niejasne, niespojone logicznie i w kolejnych swoich postach zmieniasz ich treść.
Ale, wyobraź sobie...zgadzam się byś wyrażał siebie tak,jak ci się podoba. ;-DD
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Ewa Sadowska:
"Takimi" ,czyli jakimi? takimi ,jak ich chcemy spostrzegać i jakich kochamy-Czy mozna te słowa można wg ciebie interpretować inaczej?

Dla mnie z twojej pierwszej wypowiedzi wynika,to co napisałam. Dla ciebie wynika coś innego? OK. Czy pozwolisz mi łaskawie na moją własną opinię na temat twojej wypowiedzi?
Powtórzę,dla mnie piszesz o miłości w zamian za spełnianie twoich (czyichś) potrzeb i oczekiwań. Dla ciebie tak nie jest? OK

"Wydaje mi się, że było by ciekawiej gdybyś postarała się napisać co Ty myślisz zamiast dokonywać pokrętnych interpretacji mojej wypowiedzi i próbować przekonać mnie, że napisałem to czego nie napisałem. Masz prawo do własnego rozumienia moich tekstów ale na swobodna ich interpretację się nie zgadzam."

Witoldzie ,już kolejny raz imputujesz mi,ze próbuje cię do czegoś przekonać. Moze będzie ci łatwiej,gdy zaakceptujesz fakt,ze ja nie próbuję cię do niczego przekonać (dlaczego tak odbierasz fakt,ze moje opinie różnią się od twoich -to już sam sobie odpowiedz)
Nie dokonuję tez "pokrętnych interpretacji"-to , w moim odczuciu obraźliwy epitet, po prostu wypowiadam swoją opinię w nawiązaniu do twojej.
Tak,istotnie mam prawo do rozumienia twoich tekstów po swojemu. Tak właśnie je rozumiem i taką mam opinię na poruszony przez ciebie temat jak wyraziłam wyżej. Nie zgadzasz się na co? Bo nie bardzo rozumiem? Nie zgadzasz się na to bym napisała co myślę w nawiązaniu do twojej wypowiedzi? Rozumiem,ze chciałbyś określić, co i jak mam rozumieć i co wolno mi pisać,abyś czuł się komfortowo i "zgodził sie" na moje wypowiedzi.
Przezabawne roszczenie mój drogi.

Dopowiem coś jeszcze w twoim stylu. Uważam,ze twoje wypowiedzi są "pokrętne" a mówiąc dokładniej: niejasne, niespojone logicznie i w kolejnych swoich postach zmieniasz ich treść.
Ale, wyobraź sobie...zgadzam się byś wyrażał siebie tak,jak ci się podoba. ;-DD
Po raz kolejny odnosisz się tylko do wyjętych z kontekstu pojedynczych zadań. Pomijasz wątki, które nie pasują to schematu, który chcesz prezentować. Dalej nie masz ochoty napisać co tak naprawdę sądzisz. Jest mym zdanie subtelna różnica między rozumieniem a interpretacją zgadzam się gdy piszesz ja rozumiem to tak albo tak a nie zgadzam się gdy piszesz co twoim zdaniem wynika z fragmentów tego co ja napisałem to jest mym zdaniem niedozwolona interpretacja (a w Twoim wykonaniu manipulacja) i na nią mam prawo się nie godzić.

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

manipulacja czy nie- tnijcie posty.

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

no właśnie, można teoretyzować i sprzeczać się do woli...a w praktyce: ja np. nie znoszę dymu papierosowego, a kocham kogoś kto pali jak smok. i co mam zrobić? udawać, że dym przestał mi przeszkadzać czy powiedzieć: "kochanie - papierosy albo ja". ? no co zrobić??? ;)
Izabela Z.

Izabela Z. Don't be so
OPEN-MINDED that
your brains fall out

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

podstawowe pytanie dlaczego tak myślisz ze niszczymy?

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Kamila Piotrowska:
no właśnie, można teoretyzować i sprzeczać się do woli...a w praktyce: ja np. nie znoszę dymu papierosowego, a kocham kogoś kto pali jak smok. i co mam zrobić? udawać, że dym przestał mi przeszkadzać czy powiedzieć: "kochanie - papierosy albo ja". ? no co zrobić??? ;)
Kamila, nie wierzę własnym oczom. Taka mądra kobitka i szantaż???
Nie może być. podpuszczasz;))))
Poprosić by palił na "balkonie".

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Krystyna Smoczyńska:
Kamila Piotrowska:
no właśnie, można teoretyzować i sprzeczać się do woli...a w praktyce: ja np. nie znoszę dymu papierosowego, a kocham kogoś kto pali jak smok. i co mam zrobić? udawać, że dym przestał mi przeszkadzać czy powiedzieć: "kochanie - papierosy albo ja". ? no co zrobić??? ;)
Kamila, nie wierzę własnym oczom. Taka mądra kobitka i szantaż???
dziękuję bardzo Krysiu, ale my tu wszyscy mądrzy :-)
Nie może być. podpuszczasz;))))
Poprosić by palił na "balkonie".
Dzięki, umocniłaś moje przekonanie, że jednak można o coś prosić. No... popuściłam wodze fantazji, nie ma kogoś takiego (niestety) w moim życiu. a ten przykład był po to, żeby ich trochę pogodzić.

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Tak często sami „niszczymy” to co kochamy. Kochane dzieci rozpieszczamy, zamiast wychowywać. Chcąc obdarować je tym co mamy najlepsze wychowujemy egoistów niezdolnych do samodzielnego życia pokonywania trudności - dawania miłości. Często podobnie czynimy z naszymi mężami, żonami, partnerami. Jesteśmy tak jak przystoi: tolerancyjni, wyrozumiali, akceptujemy w nim to czego w sobie nie znosimy, nie dostrzegamy symptomów świadczących o zdradzie, nałogach, chorobach itp. nieszczęściach.
Nie jesteśmy zaborczy, wymagający, zazdrośni. Nasza miłość jak przysłowiowa Temida jest ślepa. Ale tylko do czasu w pewnym momencie budzimy się z ........... Czy tak musi być?

Ja bym tutaj nie generalizował, wszystko zależy od człowieka i jego charakteru. Jeden kochając swoje dzieci trochę je porozpieszcza ,a one i tak mimo to wyrosną na porządnych ludzi, a inny tak spieprzy to rozpieszczanie, że jego kochane dzieci nawet o jego urodzinach zapomną... Puenta jest prosta, to nie miłością niszczymy to co kochamy, ale raczej swoja nieudolnością, a miłość czasami może być tylko narzędziem którym się aktualnie posłużyliśmy, bo nie było nic innego pod ręką.

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

a czy nie mozna normalnie porozmawiaac, to mmnie wxwria, a to jest zajebiste :)
kobiety!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Marek Sikora:
a czy nie mozna normalnie porozmawiaac, to mmnie wxwria, a to jest zajebiste :)
kobiety!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Można. Powiedz coś - mów. Zparaszam
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Kamila Piotrowska:
Nie może być. podpuszczasz;))))
Poprosić by palił na "balkonie".
Dzięki, umocniłaś moje przekonanie, że jednak można o coś prosić. No... popuściłam wodze fantazji, nie ma kogoś takiego (niestety) w moim życiu. a ten przykład był po to, żeby ich trochę pogodzić.
Przecież to jest to samo tylko na dodatek twój ukochany będzie zaziębiony. A może warto powiedzieć, że pragniesz aby twoje szczęście trwało dłużej a palenie szkodzi nie tylko jego ale i Twemu zdrowiu – KOCHAĆ i TOLEROWAĆ ale dawać sygnał, że nie AKCEPTUJESZ – palenia oczywiście. Jest też druga droga nauczyć się palić.

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 25.03.11 o godzinie 22:59
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Izabela Kuś:
Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

podstawowe pytanie dlaczego tak myślisz ze niszczymy?
Żyję już trochę lat i obserwuję świat wokół siebie. Dostrzegam: alkoholika, któremu pomaga w piciu kochająca matka lub żona, żonatego mężczyznę, który na spotkaniu w gronie przyjaciół flirtuje na lewo i prawo choć wiem że w domy czeka na niego kochająca żona itp. Wiele sytuacji. Jest teraz moda na: wolność, równość i tolerancję i nawet najgorsze świństwa usprawiedliwiamy swymi prawami do tych bardzo ogólnych pojęć. Dlatego myśl, że miłość to mało - to odpowiedzialność za tego kogo kochamy to pragnienie i czynienie dla niego dobra. Sama „ślepa” miłość potrafi „niszczyć”



Wyślij zaproszenie do