Temat: Dlaczego ludzie UNIKAJA kontaktu, okazji (ktorych i tak...
Katarzyna B.:
Witold S.:
Katarzyna B.:
Witold S.:
czyli wniosek z tego, że co by się nie działo nie obnoś się z tym zbytnio :)
pamiętasz skecz z Gajosem, co kożuch obszywał waciakiem żeby życzliwi nie zadziobali? kurcze... świat się jednak NIE zmienia :)
Sorry, ale co świat miał i ma do kożucha???
to co napisałeś wcześniej. i nie świat, tylko ludzie. często nie wyrywamy na światło z kożuchem i tyle :)
Tak jak i poprzednio, więc ludzie?
Podałaś przykład z kożuchem kiedyś, teraz piszesz, że teraz nie wyrywamy się na światło ... więc pokaż mi różnicę, bo ja nie widzę ... Wtedy ludzie i teraz ludzie ....
Kożuch ten sam ludzka zawiść i podłość ta sama, a coś się zmieniło jednak.
Może jednak świat się zmienił ... dla każdego inaczej, dla każdego w innym wymiarze, ale świat.
znaczy co?
przykłady miałaś wcześniej, ja się do nich odniosłem ...
Dla jednego ten najbliższy, bo raptem się okazuje, że syn pracy nie może dostać bez znajomości,
znaczy ludzie, a nie świat. :) kiedyś się na studia nie dostał jak matka w KGP pracowała. i awansu nie było jak do partii się nie zapisałeś... i nie ma znaczenia skala. bo jak nas dotknie, to co nam z tego że nie tylko my, a tysiące . :)
Ludzie? Kiedyś bez znajomości nie dostałaś przydziału cementu, wapna czy sznurka do snopowiązałki. Więc ludzie. Wtedy decydowali o cemencie teraz o pracy. Jakaś różnica?
Kasiu, przepraszam, ale zbyt dobrze pamiętam tamte czasy. Nie prawdą jest, że studia były dla wybranych, studia były dla wszystkich kto chciał się uczyć. Był tzw. system punktów za pochodzenie wyrównujący szanse tym ze wsi, małych miast i dużych ośrodków. Przykładem jest moja żona, córka niewidomej pracownicy fizycznej z zakładu dla inwalidów i emeryta, byłego młynarza. Były układy i układziki wtedy, są i teraz ...
Ludzie się zmienili? Nie, tak samo żądni władzy we wszystkich czasach
dla innego, że wychodząc z domu nie musiał drzwi zamykać bo więzy sąsiedzkie były tak silne, że można było zrobić to bez obaw, a teraz nie wiadomo kto mieszka drzwi w drzwi?
mnie w latach osiemdziesiątych dobrze znany mi sąsiad ukradł nowiuśki rower spod drzwi w bloku. w tym samym roku ktoś (obcy chyba) ukradł trzykrotnie wszystkie koła z samochodu... kradzież to kradzież. wtedy bolała tak samo jak dziś.
Kasiu, odwracasz kota ogonem ...
Wyjeżdżaliśmy na wczasy a klucz był u sąsiadki, kwiatki żyły po powrocie, ktoś serdecznie witał ...
Kogoś nie było widać przez cały dzień to już następnego były poszukiwania, bo może zasłabł w domu. Ile jest teraz przykładów, że zmumifikowane zwłoki zostają odnalezione w ogromnym skupisku ludzi?
W latach osiemdziesiątych ukradziono nam rower - tandem z klatki schodowej ...
Zniknęły gdzieś więzy międzyludzkie.
Wina ludzi? Chyba nie ... ten magiczny "świat" przeniósł je na inne płaszczyzny.
Może dlatego, że kiedyś można było podwórkami przejść przez cale miasto, a teraz co i rusz natrafia się na zamknięte getto?
kiedyś trzeba było przejść po Małego do przedszkola koło OHPów. to ja już wolę omijać zamknięte osiedla.
teraz nie ma OHPów, są za to blokersi, co za parę złotych lub komórkę mogą grzywkę poczochrać
Zmienili się ludzie? Nie, wtedy nazywali się OHPowcami teraz blokersami.
Każdy z nas ma inne spojrzenie na "świat" i inny "świat" go otacza.
od początku to mówię. przykłady "wczoraj-dziś" tego nie zmienią. nie zgadzam się tylko na obarczanie mitycznego świata/narodu/ich wszystkimi naszymi problemami. :)
Nie zmienią, więc dlaczego je wyciągasz próbując udowodnić swoje spojrzenie na świat?
Jeżeli nie można nazwać z imienia i nazwiska winnego naszych problemów, zwalamy to na zły, otaczający NAS (tego, kogo to dotyka) zły "świat".
Mój świat w moim życiu zmienił się bardzo, ludzie nie. Ci którzy byli sympatyczni od początku takimi są, ci co byli dupkami takimi pozostali i tyle.
czyli ludzie :)
ludzie się nie zmienili, co najwyżej dupki udowodniły, że w pełni zasługują na to miano, bo wyciągniętą dłoń uznały za słabość.
Przekonywanie do jednego właściwego widzianego MOIMI oczami nie ma sensu ...
nigdy nie miało. i nikt tu nikogo nie przekonuje (chyba). pokazujemy różne możliwości. bo to co dla jednych oczywiste, dla drugich jest kompletnie nieznane. peany na temat zbawiennego wpływu trybu życia w PRL na wychowanie dzieci, jak się to przeżyło, mogą śmieszyć prawda? wtedy też byli zapracowani, byli szykanowani, tacy co musieli pracować zagranicą, tacy co nie mieli co do gara włożyć i byli opływający w dostatki. a linia podziału miedzy nimi nie była automatyczną linią podziału między dobrymi i złymi relacjami z partnerem, dziećmi, rodziną itp.
są zapracowani, bezrobotni, chorzy mający dobre relacje z ludźmi. i są bogaci, pracujący, zdrowi, którzy nie potrafią dziecka wychować i partnera przy sobie utrzymać. :)
Wiesz, ja rozumiem, chęć pokazania tej właściwej (ze strony pokazującego oczywiście) strony,
tylko czy jeżeli ten ktoś chce pozostać przy swoim postrzeganiu świata i ludzi trzeba z niego szydzić wskazując publicznie jaki to on jest ciemny a ja mądry ze wszech miar?
Skutek często bywa odmienny od założonego, a później przychodzi frustracja, że grono przyklaskiwaczy zastraszająco topnieje.
... a tym bardziej przy pomocy szyderstwa (to nie do Ciebie oczywiście)
mogę zaszydzić :)))
powiem tak: nie idź tą drogą ...
Moja babcia mówiła: Każdy dziad w swój worek zbiera ...
Dobra, kończę bo się na randkę spóźnię ... :)