Temat: Dlaczego ?
Jacek K.:
Ostatnio mam wiele kontaktów z kobietami, przedział wieku 40-50 lat, z którymi rozmawaim o "życiu".
I jedno zauważam, niestety, z niepokojem. One "marzą" o mężczyźnie, one w wyobraźni nie chcą być same, one nie chciałyby spędzać samotnych wieczorów i weekendów, nie chcą same kosić trawy i rąbac drzewa do kominka.
To chyba akurat naturalne.
Ale równocześnie , z ich ust, padają tego rodzaju komentarze :
"są chwile że juz nie chce walczyc sama z codziennoscia ale czasami
analizuje ,patrze na znajomych i stwierdzam ze praktycznie nic mi nie brakuje wrecz przeciwnie mam wiecej niz oni"
Bo oczywiście każdy związek wg nich jest taki sam i głównie do kitu.
"ja wiem ze zycie to nie bajka wiec i rozczarowania muszą byc ale tu ja jestem problemem gdyż wiekszosci zainteresowanych nie daję szans"
Czemu skoro nie che być sama?
"ja sie nie boje nikogo i niczego tylko jest jedno pytanie czy ja potrafie życ w zespole bo zawsze był z mojej strony brak zainteresowania a nie zainteresowanych"
To już jakaś przewrotność się wkrada.
:D
"brak zaufania do męskiej płci"
Parę porażek i skreślanie każdego.
Dlatego tych co zaufanie burzą..
nie wiem leczyć ich czy bić?
"ja nie pisze się na dzielenie się finansami ,nawet dzieciom nie pomagam ,a nie zamierzam obniżyć swojej stopy życiowej"
no to nie trzeba się dizelić
istnieje intercyza czy nie?
i kto mówi, że koniecznie się obniży?
to mi przypomina lubą kumpla co nie mogła pojąć, ż emuzyk moze więcej od niej zarabiać i przez to była na neigo zła i nie chcodziła na koncerty
bo powinien mniej
Czy kobiety aż tak się boją ? Czy kobiety aż tak nie potrafią zaufać ? A może, doszły do tego, że lepiej łapać seks gdzie się da a być samej ? Bo po co dzielić się z innym, na "starość" ?
Gdyby myślały tylko o łapaniu seksu nie byłoby gwałtów chyba.
:D
Nie rozumiem i wprawia mnie to w smutek.
Bo wychodzi mi na to, że świat dzieli sie tylko na dawanie i branie.
Uczucia umarły, pozostał rozsądek.
Samotnik może mieć takie wrażenie i w pełni to rozumiem.
Niestety takkie myśli czasami przechodza przez głowę.
Tylko jak sobie przypomnę pewną prawdziwą historię..
to chyba jednak uczucia nie umarły.
;)