Krystyna S. Andromeda
Temat: Czy zakończyć związek, czy trwać w nim w niepewności ...
Dariusz T.:Nie jestem co do tego pewna, że tak jest. Przecież wybory dokonujemy my sami, a nie ktoś za nas. Czyżby aż tak zmieniło się widzenie świata i funkcjonowanie w nim, że niemalże obsesyjnie pędzimy w tym świecie i pod wpływem impulsów medialnych a nie własnych przemyślanych decyzji. Może jest to bardziej pokazywane jako tzw moda na funkcjonowanie w dzisiejszych czasach, ale chyba nie jest tak do końca. Jeżeli ktoś ma ustalone określone wartości, to takim impulsom i wpływom nie ulega.
Katarzyna B.:
Dariusz T.:coraz częściej myślę, że babcie miały rację mówiąc o czasie narzeczeństwa, poznawania się i budowania związku. :) teraz wszyscy wszystko muszą mieć już. spotkany facet na ulicy zabierany jest do domu, bo ktoś może okazję "podkupić". znajomość kończy się w łóżku po godzinie od "cześć", bo przecież jesteśmy tacy wyzwoleni... nie myślimy, nie budujemy, nie dbamy. ciach, podoba się, biorę. związkowy supermarket gdzie jakość często przegrywa z marketingiem. :)
Moim zdaniem zbyt łatwo się wchodzi w związki, to po pierwsze.
Ludzie powinni sobie dac coś w rodzaju okresu próbnego, a potem zdecydowac się czy chcą być dalej tak na poważnie, czy to czego doświadczyli od siebie nie zachęca ich do kontynuowania znajomości.
szybka decyzja o byciu razem, szybka o rozstaniu. i świat pełen frustracji.
Dokładnie o to mi chodzi. Szybko i byle jak. Ulegamy impulsom, kaprysom, zachciankom.
A potem płacz i zgrzytanie zębami. W dodatku media, muzyka pop i po prostu pornografia sprowadza to wszystko do wymiany dwu kaprysów i peelingu dwu naskórków - a zasady, wierność, duchowe porozumienie - nawet moje nastoletnie uczennice się z tego teraz śmieją. Smutne.
Uważam, że jednak większej grupie ludzi zależy na budowaniu takich relacji i tworzeniu takich związków, które nie są przygodnym flirtem czy budowaniem zamków na pisku.Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.08.13 o godzinie 12:08