konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Anna B.:
Witek Wyżga-Rybicki:
a diabeł...wiadomo ;)...tkwi w szczegółach ;)

nie tylko ;P

a dla mnie temat jest odczytywany,

"Napisz mi instrukcję obługi do Siebie, a dam ci czego pragniesz."

Sam dojdz czego kobiety pragną i kogo, a nie że Panie na tacy ci podadzą :).

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Kozłowski:
Anna B.:
Witek Wyżga-Rybicki:
a diabeł...wiadomo ;)...tkwi w szczegółach ;)

nie tylko ;P

a dla mnie temat jest odczytywany,

"Napisz mi instrukcję obługi do Siebie, a dam ci czego pragniesz."

Sam dojdz czego kobiety pragną i kogo, a nie że Panie na tacy ci podadzą :).


Niektórzy wolą na skróty;) Ale jak to często bywa, skrótami dwa razy dłuższa droga;)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

od święte słowa.

na łatwiznę można chodzić, ale nie w tym temacie :) skrótu nie ma.
cięzka praca, poznawanie sie i dochodzenie samemu do wniosku.
Małgorzata Musiał

Małgorzata Musiał
sprzedaż/nieruchomoś
ci/komercja/ubezpiec
zenia/media

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Kozłowski:
od święte słowa.

na łatwiznę można chodzić, ale nie w tym temacie :) skrótu nie ma.
cięzka praca, poznawanie sie i dochodzenie samemu do wniosku.
....dokładnie skrótu nie ma
każda kobieta to inny kod dostępu...

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

MAŁGORZATA M.:
Karol Kozłowski:
od święte słowa.

na łatwiznę można chodzić, ale nie w tym temacie :) skrótu nie ma.
cięzka praca, poznawanie sie i dochodzenie samemu do wniosku.
....dokładnie skrótu nie ma
każda kobieta to inny kod dostępu...


dokładnie :) i hakerzy nie pomogą :)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

MAŁGORZATA M.:
Karol Kozłowski:
od święte słowa.

na łatwiznę można chodzić, ale nie w tym temacie :) skrótu nie ma.
cięzka praca, poznawanie sie i dochodzenie samemu do wniosku.
....dokładnie skrótu nie ma
każda kobieta to inny kod dostępu...


ba, mało tego, kod się zmienia :-)
Jolanta D.

Jolanta D.
____________________
____________________
______________

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

a najlepsze, że właścicielki urządzenia często same go nie znają :)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

i za Boga nie mogą sobie przypomnieć hasełka...biedaczki ;)

a my chcemy się dostać do pudełka...by rozgryzać tę zagadkę ;)

http://www.youtube.com/watch?v=0uuYicF9eUg&feature=rel...Witek Wyżga-Rybicki edytował(a) ten post dnia 19.02.08 o godzinie 23:23
B R.

B R. Trener

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Darek Świerk:
Witek Wyżga-Rybicki:
Jak w tytule. Jakich uczuć, emocji. Jakich mężczyzn (facetów?) kochanków, partnerów, mężów. Proszę sobie nie żałować... ;)Witek W. edytował(a) ten post dnia 08.02.08 o godzinie 23:50


spróbuje odpowiedziec krótko na to pytanie:
faceta z jajami, z jednej strony silnego, na którym mozna sie oprzeć, z drugiej strony słuchającego i otwartego na to co jest ważne dla partnerki.

wydaje mi się, że kobiety bardziej niż my myślą perspektywa tworzenia związków (zgoda, dopasowanie, dobry partner na lata) i stąd to spojrzenie jak powyżej.

wydaje mi się również, że atrakcyjność fizyczna jest miłym dodatkiem ale nie głównym czynnikiem wyboru.

ale oczywiście mogę się mylić.
Nie wiem, czy mogę sobie pozwolić na tak spontaniczną reakcję, ale chyba się zakochałam. Facet który nie tylko słucha, ale i słyszy. A myślałam że się nie doczekam;)))

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Wszelkie spontaniczne reakcje mile widziane;)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

ależ to piekne uczucie zakochanie :) tez tak chce :))))

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Kozłowski:
ależ to piekne uczucie zakochanie :) tez tak chce :))))

"Kaziu,Kaziu, zakochaj się";)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

a zeby to było takie proste :)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Fajnie słyszeć cos takiego:-) niesamowite wręcz, ale tak działa chemia na poczatku i wszytsko wydaje się piękne:-)

Wczoraj wieczorem rozmawiałem z moim przyjacielem. Zresztą od dłuższego czasu wracamy do tego tematu. Myślimy podobnie, że wielu współczesnych mężczyzn jeszcze nie zrozumiało, że nigdy nie spełnią zyczeń wspólczesnej kobiety i jeszcze próbują je realizować gubiąc w tym wszystkim gdzieś samych siebie. Z naszego punktu widzenia, wspólczesna kobieta ma scisle określony plan na życie i cele do realizacji. Cele krótko i długo terminowe. Plan ten i cele stoja w sprzeczności z podejściem do zycia wielu mężczyzn. Wielu innych te cele realizuje i robi to z wielkim zapałem do bycia w "głównym nurcie"...

Ta reszta, do której nalezymy jest dziwna.

Fascynujemy jako barbażyńcy i jednocześnie nie pasujemy do ślicznej układanki i obrazka z księciem na biąłym rumaku. Szybciej Bohun, czy Jedruś, a na pewno nie Pan Michał, czy Skrzetuski.

W kobiecych oczach, jesteśmy zbyt nieokrzesani, za mało ambitni, nie posiadamy modnych przyjaciół, nie jeździmy w modne miejsca na wycieczki, nie ubieramy się zgodnie z najnowszymi trendami i kanonami. Z jednej strony zachowujemy nasz męski charakter i trudno nas za to nie lubić, z drugiej strony swoja niezyciowością przerażamy i wprowadzamy w kompletne zagubienie.

Z jednej strony, to dobrze, że mamy zasady i idziemy przez życie zgodnie z imperatywem kategorycznym Kanta. Z drugiej strony te same wrtości przerażają.

Zastanawiam się - czy potrafiłbym inaczej???
Czy wymieniłbym ludzi, nie miejsca i gadzety. Czy zamieniłbym własne zdanie i samodzielny tok myslenia, na kolejną podwyżkę załatwioną przytakiwaniem i włążeniem w tyłek? Czy błyskotliwa kariera i kolejne rzeczy, które trzeba koniecznie kupić, zastapiłyby mi poczucie dobrego smaku i godność własną?
Czy pożyteczne i ważne układy towarzyskie z osobami, z którymi, pomimo usilnych prób, nie ma o czym rozmawiać, rzeczywiście rekompensują ten specyficzny rodzaj niesmaku, jaki zostaje w ustach??? Może jestem niedojrzały, ale kocham ta moja niedojrzałość i nigdy nie będę zabiegał o wzgledy kogoś, z kim, nie chce mi się zwyczajnie gadać. Może jestem jak czołg, bo nie będe udawał, ze coś mne bawi, jezeli jest niesmaczne, albo nie na miejscu, albo kogos może dotykać i ranić. Nie znam się na żartach i kawałach plasujących się poniżej poziomu i dotykających kogoś osobiście. Nie jestem wyluzowany i nie rozumiem, jak można się bawic kosztem kogos innego, budując na tym swój wasny, tak to się teraz nazywa, kapitał towarzyski...

Czy to jest az tak nienormalne, że pragne otaczać się ludźmi, ktorych kocham lub lubię, a nie przedmiotami i grupami osób, które coś tam mogę mi załatwić, jak odpowiednio to rozegram. Czy koniecznie musze być miły dla ludzi z salonów towarzyskich,
kiedy zwyczajnie pustka, która prezentują pozwala mi się jedynie
uśmiechnąć na wspomnienie ich pseudointeligenckich tyrad i monologów.

Czy aby byc z kobietą, muszę stać się tacy jak oni...
Uśmiecham się, bo w efekcie wczorajszej rozmowy doszliśmy do pewnego wniosku, zupełnie nie logicznego dla naszych czasów. Czujemy się nieco jak pierwsi chrześcijanie... obydwaj doszliśmy do wniosku, że ważna jest tylko miłość... a cała reszta, czy rzeczywiście ma jakiekolwiek znaczenie? Mój przyjaciel świetnie stwierdził, że nie będzie kochał bardziej kobiety, na wycieczce do Indii... Nie bedzie jej bardziej kochał rzeźbiąc pięknie swoje ciało na siłowni, nie bedzie jej bardziej kochał zdrowo się odzywiając...

Moze prawdziwym problemem, jest to, że zwyczajnie akceptujemy kobiety, które kochamy takimi jakimi są. Ze wszystkimi wadami i z całym inwentarzem nielogicznych zachowań. Nie przychodzi nam do głowy, ze moglibyśmy żądać od nich jakichkolwiek zmian. Patrze na relacje, gdzie to mężczyźni stawiają ostre wymagania i o dziwo kobiety w takich związkach kwitną... czyzby przyzwyczajenie od dzieciństwa do coraz to kolejnych wymagań i stawiania kolejnych wyzwań dawało znac o sobie??? jak nie ma żądań, to nagle nie ma co udoskonalać w sobie???
Ja nie zauważam przyrostu masy ciała, widzę za to emocje kryjące sie za oczyma, widzę zrezygnowanie, kiedy kolejny raz doprowadzam do załamania, bo nie udalo się mnie zmienić w księcia z bajki, bo kolejny raz zrobiłem i powiedziałem coś, co burzy cąły porzadek rzeczy...

W końcu doszliśmy do wniosku, że chyba tak już jest, ze niektórzy mężczyźni powinni prowadzić samotne zycie:-) i to stwierdzenie pełne jest optymizmu i wiary w człowieka... dodam, jedynie, ze samotne nie znaczy singlowskie, ale zwyczajnie samotne. bez wyrywania "lachonów" co weekend na imprezie, a za to z dobrą lekturą do poduszki... i garstka świetnych przyjaciół :-DKarol Jacek C. edytował(a) ten post dnia 20.02.08 o godzinie 10:21

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol nadwyrężasz moją cierpliwość;)

Karol Jacek C.:
Fajnie słyszeć cos takiego:-) niesamowite wręcz, ale tak działa chemia na poczatku i wszytsko wydaje się piękne:-)

Jaka chemia? Znają się tylko z wypowiedzi, Beatę urzekło podejście Darka do tematu. Mnie zresztą też:)

Wczoraj wieczorem rozmawiałem z moim przyjacielem. Zresztą od dłuższego czasu wracamy do tego tematu. Myślimy podobnie, że wielu współczesnych mężczyzn jeszcze nie zrozumiało, że nigdy nie spełnią zyczeń wspólczesnej kobiety i jeszcze próbują je realizować gubiąc w tym wszystkim gdzieś samych siebie.

Po co?

Z naszego punktu widzenia, wspólczesna kobieta ma scisle
określony plan na życie i cele do realizacji. Cele krótko i długo terminowe. Plan ten i cele stoja w sprzeczności z podejściem do zycia wielu mężczyzn. Wielu innych te cele realizuje i robi to z wielkim zapałem do bycia w "głównym nurcie"...

Ta reszta, do której nalezymy jest dziwna.

Fascynujemy jako barbażyńcy i jednocześnie nie pasujemy do ślicznej układanki i obrazka z księciem na biąłym rumaku. Szybciej Bohun, czy Jedruś, a na pewno nie Pan Michał, czy Skrzetuski.

W kobiecych oczach, jesteśmy zbyt nieokrzesani, za mało ambitni, nie posiadamy modnych przyjaciół, nie jeździmy w modne miejsca na wycieczki, nie ubieramy się zgodnie z najnowszymi trendami i kanonami.

Skąd wiesz, że wszystkie kobiety tego chcą? Bardzo wielka generalizacja Karol i mądrości dwóch facetów, którzy mają już w głowie cały schemat gotowy, zamiast rozmawiać z konkretną kobietą.

Z jednej strony zachowujemy nasz męski charakter i
trudno nas za to nie lubić, z drugiej strony swoja niezyciowością przerażamy i wprowadzamy w kompletne zagubienie.

Owszem, można być romantykiem i spontanicznym człowiekiem, ale żyć też trzeba:)

Z jednej strony, to dobrze, że mamy zasady i idziemy przez życie zgodnie z imperatywem kategorycznym Kanta. Z drugiej strony te same wrtości przerażają.

Kogo???

Zastanawiam się - czy potrafiłbym inaczej???
Czy wymieniłbym ludzi, nie miejsca i gadzety. Czy zamieniłbym własne zdanie i samodzielny tok myslenia, na kolejną podwyżkę załatwioną przytakiwaniem i włążeniem w tyłek? Czy błyskotliwa kariera i kolejne rzeczy, które trzeba koniecznie kupić, zastapiłyby mi poczucie dobrego smaku i godność własną?

Po co???
Czy porzyteczne i wazne układy towarzyskie z osobami, z którymi, pomimo usilnych prób, nie ma o czym rozmawiać, rzeczywiście rekompensują ten specyficzny rodzaj niesmaku, jaki zostaje w ustach??? Może jestem niedojrząły, ale kocham ta moja niedojrzałość i nigdy nie będę zabiegał o wzgledy kogoś, z kim, nie chce mi się gadać. Może jestem jak czołg, bo nie będe udawał, ze coś mne bawi, jezeli jest niesmaczne, albo nie na miejscu, albo kogos moze dotykać i ranić. Nie znam się na żartach i kawałach plasujących się poniżej poziomu. Nie jestem wyluzowany i nie rozumiem, jak można się bawic kosztem kogos innego, budując na tym swój wasny, tak to się teraz nazywa, kapitał towarzyski...

Czy to jest az tak nienormalne, że pragne otaczać się ludźmi, ktorych kocham lub lubię, a nie przedmiotami i grupami osób, które coś tam mogę mi załatwić, jak odpowiednio to rozegram. Czy koniecznie musze być miły dla ludzi z salonów towarzyskich, kiedy zwyczajnie pustka, która prezentują pozwala mi się jedynie uśmiechnąć na wspomnienie ich pseudointeligenckich tyrad i monologów.

Proszę bardzo:)Robię to samo!

Czy aby byc z kobietą, muszę stać się tacy jak oni...
Uśmiecham się, bo w efekcie wczorajszej rozmowy doszliśmy do pewnego wniosku, zupełnie nie logicznego dla naszych czasów. Czujemy się nieco jak pierwsi chrześcijanie... obydwaj doszliśmy do wniosku, że ważna jest tylko miłość... a cała reszta, czy rzeczywiście ma jakiekolwiek znaczenie? Mój przyjaciel świetnie stwierdził, że nie będzie kochał bardziej kobiety, na wycieczce do Indii... Nie bedzie jej bardziej kochał rzeźbiąc pięknie swoje ciało na siłowni, nie bedzie jej bardziej kochał zdrowo się odzywiając...

Moze prawdziwym problemem, jest to, że zwyczajnie akceptujemy kobiety, które kochamy takimi jakimi są. Ze wszystkimi wadami i z całym inwentarzem nielogicznych zachowań. Nie przychodzi nam do głowy, ze moglibyśmy żądać od nich jakichkolwiek zmian. Patrze na relacje, gdzie to mężczyźni stawiają ostre wymagania i o dziwo kobiety w takich związkach kwitną... czyzby przyzwyczajenie od dzieciństwa do coraz to kolejnych wymagań i stawiania kolejnych wyzwań dawało znac o sobie??? jak nie ma żądań, to nagle nie ma co udoskonalać w sobie???
Ja nie zauważam przyrostu masy ciała, widzę za to emocje kryjące sie za oczyma, widzę zrezygnowanie, kiedy kolejny raz doprowadzam do załamania, bo nie udalo się mnie zmienić w księcia z bajki, bo kolejny raz zrobiłem i powiedziałem coś, co burzy cąły porzadek rzeczy...

W końcu doszliśmy do wniosku, że chyba tak już jest, ze niektórzy mężczyźni powinni prowadzić samotne zycie:-) i to stwierdzenie pełne jest optymizmu i wiary w człowieka... dodam, jedynie, ze samotne nie znaczy singlowskie, ale zwyczajnie samotne. bez wyrywania "lachonów" co weekend na imprezie, a za to z dobrą lekturą do poduszki... i garstka świetnych przyjaciół :-D

Hmmm jeśli tak wolicie;)

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karolu, bądź po prostu sobą!!! Jeśli będziesz udawał kogoś kim nie jesteś, to będziesz nieprawdziwy i mało interesujący dla kobiety. A poza tym uwazam, że albo kogoś akceptujemy albo nie, albo ktoś nam odpowiada albo nie, dlaczego mielibyśmy się zmieniać, i dlaczego Ty miałbyś się zmieniać, jeśli Ci to nie odpowiada i tego nie potrzebujesz?
Bądź sobą po prostu, tyle i aż tyle...

konto usunięte

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

ha ha Marto :-D pewnie, że nadwyrężam:-)
ale sądzę, że mam jeszcze duuuuży bufor bezpieczeństwa

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Jacek C.:
ha ha Marto :-D pewnie, że nadwyrężam:-)
ale sądzę, że mam jeszcze duuuuży bufor bezpieczeństwa

Karol Ty jesteś z Warszawy, to wszystko tłumaczy;)) Do tricity jeszcze snobizm nie dotarł tak bardzo:DD Dla równowagi czasem jadę gdzieś na wieś, w góry etc., żeby sobie przypomnieć, co jest ważne a co ważniejsze.:)

Jeszcze trochę tej cierpliwości do Ciebie mi pozostało, ot sentyment;))
Tadeusz Pyś

Tadeusz Pyś ..czyli samo zuo ;)

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Jacek C.:
Fajnie słyszeć cos takiego:-) niesamowite wręcz, ale tak działa chemia na poczatku i wszytsko wydaje się piękne:-)
Wczoraj wieczorem rozmawiałem z moim przyjacielem. Zresztą od [ciach]
z dobrą lekturą do poduszki... i garstka świetnych przyjaciół

kurcze.. juz lubie tego czlowieka..
Jolanta D.

Jolanta D.
____________________
____________________
______________

Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?

Karol Jacek C.:
Moze prawdziwym problemem, jest to, że zwyczajnie akceptujemy kobiety, które kochamy takimi jakimi są. Ze wszystkimi wadami i z całym inwentarzem nielogicznych zachowań. Nie przychodzi nam do głowy, ze moglibyśmy żądać od nich jakichkolwiek zmian.
taaaaaaaaa... :))))))))))))

Początek związku:
- mężczyzna - uwielbiam w Tobie X i Y i Z... to takie urocze...

Koniec związku:
- mężczyzna - mam już dość tych Twoich zachowań, ile można znosić to Twoje X, Y i Z!!!

Następna dyskusja:

Kobiety - czego tak naprawd...




Wyślij zaproszenie do