Temat: Czego i kogo pragną "wolne" kobiety?
Skoro taki jest męski punkt widzenia, ale obserwacje są podobne, to poproszę o odpowiedź na pytanie:
czego pragną mężczyźni tak naprawdę w związku?
Mogę pisać o tym czego pragnę ja i ci mężczyźni, których obserwuję:-)
- realizacji na polu rodzina :-)
takie odnoszę wrażenie, że mężczyzna pozbawiony poczucia odpowiedzialności, za kogoś, za coś traci połowę siebie. Choć związane z tym, ale najważniejsze dla każdego mężczyzny, jest bycie potrzebnym. Cóż, odnoszę takie wrażenie, że tego najbardziej pragnie każdy facet. Pragnie być potrzebnym. Dla mnie kobiece kocham, to potrzebuję Cię... Stąd też współczesne problemy ;-)
kobiety nie potrzebują nas, bo stały się samowystarczalne i udowadniają nam to na każdym możliwym kroku.
w związku szukam też bliskości i możliwości bycia sobą. Tak się jakoś składa, że jestem zbiorem wad, często krytycznych nawet:-) Mi wystarczy poczucie, że druga osoba jest ze mną i za to, kiedyś byłem w stanie zapłacić każdą cenę i wyrzec się prawie wszystkiego kim jestem :-) Niby szukam partnerstwa, ale jakoś kiepsko mi w nie uwierzyć. Bo wychodzi na to, że powinienem realizować siebie, ale kobiece marzenie o mnie:-)
Co gotowi są powiedzieć i zrobić żeby zdobyć kobietę?
Kiedyś byłem gotów wyrzec się siebie samego, dziś nie zrezygnowałbym z niczego. Jeżeli kobieta nie potrafi zrezygnować z czegokolwiek, to dlaczego ja miałbym to robić?-)
Czy polują na zdobycz, czy szukaja partnerki?
To kobiety polują;-)
Czy nie mają pragnień i marzeń, tylko starają sie zrealizować cudze?
Tak się jakoś składa, że własne marzenia w konfrontacji z marzeniami partnerki umierają... Widzę to wśród moich znajomych, widziałem to u siebie. Może to dlatego, ze męskie marzenia są takie zwyczajne i pospolite, a często zwyczajnie małe. Może to dlatego, że często są marzeniami, których wcale nie trzeba zrealizować. Może dlatego, ze nie są celami samymi w sobie, a może dlatego, że rzeczywistość je rewiduje... Nie spotkałem jeszcze kobiety, która byłaby w stanie zaakceptować moje marzenia i to, że jej marzenia, nie koniecznie są moimi własnymi. I pojawia się zaraz, że jesteśmy przecież po to, by realizować marzenia swojej kobiety :-D ha ha
Czy nie mają oczekiwań i wymagań w stosunku do partnerki?
Wiesz, że nigdy nie miałem. Wychodziłem z założenia, ze jeśli jestem z kimś, to lubię go takim jakim jest:-D wiem, że to zgubne myślenie. Ja widzę w kobiecie to, jaką ona jest w danej chwili, a kobieta widzi we mnie możliwości rozwoju i perspektywy. Takie małe oszustwo natury, bo gdyby było odwrotnie, to rzadko byśmy się łączyli w pary;-) Później w związku nagle się okazuje, że facet nie rozwija się w tym kierunku, co trzeba, a kobieta zmienia się kogoś, kim kiedyś nie była i pojawiają sie problemy.
Może jedyną rzeczą, której oczekuję, to akceptacja tego, kim jestem:-) i nie zmienianie mnie na swoją modłę na siłę. to daje niesamowitego kopa do życia.
Czy rola "dostarczyciela gotówki" daje im satysfakcję?
O tyle, o ile nie jest to podyktowane żądaniem. Wyobraź sobie, że Twój partner żąda od Ciebie przynoszenia w zębach gotówki, bo inaczej z Wami koniec. Jak byś się z tym czuła???
Czy szukają innych płaszczyzn wspólnego rozwoju, zadowolenia i wspólnego spędzania czasu?
Trudna to sztuka:-) jako, że nasze potrzeby i marzenia bardzo często się rozmijają.
Czy widzą siebie jako partnera i wspóltwórcę związku, czy są ofiarami "miłości"?
Z tego, co widzę, to odnoszę wrażenie, że po jakimś czasie u większości występuje nagle syndrom bycia złapanym w pułapkę. Mężczyzna zakochany nie myśli zbyt racjonalnie i wielu wpada w takowe pułapki... mam nadzieję, że sam w takową nie wpadnę:-D