Izabela
Korzińska
Architekt /
Developer ETL/TEam
Leader, Roche Polska
Temat: Co tu robi ta lama?
Jakby spojrzeć na faceta, jak na myśliwego, to można by wysnuć parę ciekawych wniosków odnośnie zachowania kobiet, które im szkodzi a jednocześnie leży w ich naturze i jest często przez drugą stronę oczekiwane. Taki paradoks znalazłam :) Chcę się nim podzielić i zaprosić obie płcie do dyskusji.No więc początek wygląda zwykle tak, że myśliwy tropi, a my sobie niespiesznie, żeby się nie pogubił, uciekamy. Na tym etapie wszystko jest pięknie - facet jest szczęśliwy, bo poluje, a babka całkiem zadowolona, bo wprawdzie robi drobne uniki zupełnie nie mając na nie ochoty, ale efekt przerasta jej oczekiwania, czyli jest git :) Tyle, że ten (wstępny) etap się wkrótce kończy - dla jednej strony. I wtedy z punktu faceta-myśliwego może to wyglądać mniej więcej tak:
On sobie pędzi, aż tu znienacka wyrasta przed nim lama. Jego lama. "Może koreczek z łososia, albo stek z karkówki, kochanie?". Facet robi się lekko skołowany. Nie dość, że przerwała mu polowanie, to jeszcze idzie w jego stronę z półmiskiem. Osacza... kątem oka myśliwy widzi uciekające po krzakach lisiczki, potem gapi się na tą swoją.... lamę. Lama jest przeszczęśliwa, widząc wytrzeszczone oczy faceta. Myśli sobie: "ach, jaką mu niespodziankę zrobiłam, jaki jest zachwycony, ciągle się gapi w ten półmisek..". Facet za to, pochłaniając zawartość półmiska i dochodząc powoli do siebie po takiej nieoczekiwanej zmianie ciągle sobie powtarza: "co właściwie robi tu ta lama???".
Podsumowując - czy nie wydaje Wam się, że aby mieć udany związek, trzeba nie być lamą? I co ważniejsze - czy Waszym zdaniem rozpieszczanie faceta szkodzi mu na głowę? Bo moim - tak :)
Ideałem wg mnie jest taka lisiczka, która zaspokaja potrzeby żywieniowe myśliwego, rzucając w niego mięsem podczas biegu.
pozdr
Iza