Temat: Atrybuty kobiecości zmorą kobiety
Napędza wam się wszystkim wyobraźnia:)
A co w przypadku kiedy mężczyzna nie wybrał kobiety z przypadku ani też ze względu na wygląd tylko na wnętrze? A ma nieco inny gust i to jest prawda? Powiedzmy że lubi biust C a jego kobieta ma A. No i co z tego? W czymś to przeszkadza? A może ciało jego kobiety z biustem A mimo że woli C, mu się podoba obłędnie bo po prostu tą kobietę najnormalniej w świecie kocha i ubóstwia?
Z tym, że kobiecie jest przykro, to już zależy w jakim kontekście było to powiedziane i w jaki sposób bo jeśli w stylu „Ej kochanie zobacz prędko jakie ta du** ma zaje*** bimbały, nie to co Twoje...” to faktycznie prostactwo i w ogóle oblech...
A jeśli kobieta się pyta: „Maniek (czy kto inny) gdzie się patrzysz?”, „Czy ta pani ma ładny biust?” a facet faktycznie choćby mimochodem się spojrzał to co ma powiedzieć, „Oj nigdzie kochanie nigdzie, patrz jaka ładna wystawa...”? No przepraszam ale to już chamstwo... Co jeśli facet powie prosto z mostu: „kochanie mimochodem spojrzałem się na biust tej pani, no wydaje mi się być ładny / atrakcyjny” to wg Was jest oblech i prostak:) a według mnie osobą dojrzałą i szczerą.
Patrzeć tak aby kobieta nie widziała... A jak kobiecie się jakiś facet podoba to ma patrzeć tak aby jej facet nie widział? Tak to się odbywa? Dla mnie tragedia... Wolę aby moja kobieta mi powiedziała: „o ten facet ma zgrabny tyłek / fajne mięśnie / ładna opalenizn” i to dla mnie osobiście jest ok. Nie ma ukrywania się czy zerkania i zabawy jak małe dziecko w chowanego. Jeśli dwoje ludzi chce ze sobą być z takich czy innych powodów to świat się na partnerze nie kończy i obydwie strony powinny być tego świadome i potrafić o tym mówić. Nie zrozumcie mnie źle, problem jest wtedy jak jedna strona zipie aż z podniety do jakichś innych osób zobaczonych na ulicy... a nie kiedy komentuje czyjeś ciało ale kocha 2 osobę, chce z nią być itd. To poniekąd tak jak powiedzieć: „Kochanie patrz jakie ten pan ma ładne spodnie/sweter/buty, też mókłbyś takie mieć”. Według mnie jest to po prostu związek dojrzałych akceptujących się ludzi a nie szczeniackie podchody...
Co do powiedzenia, że „masz małego penisa / widziałam większe”, no moja kobieta była kiedyś z arabem i nie ukrywajmy miał większego (ja nie widziałem:> opieram się na relacji), i czy mnie to jakoś rusza / dołuje? Nie. Dlaczego nie? Bo nie jestem zakompleksionym urażonym nastolatkiem z małym libido? A może nie ma sensu zwracać uwagi na to jakie ktoś ma cyce, kształty waginy, penisa, można mieć upodobania ale związek nie opiera się na upodobaniach, co wcale nie znaczy ze ma być to jakiś temat tabu! Trzeba umieć o wszystkim rozmawiać i potrafić się do tego zdystansować.