Temat: aborcja a związek
Asia Jastrzębska:
Nie ma sensu skoro ma Pani swoje zdanie, ale nie chciałbym, że by ludzie z podobnymi poglądami byli decydentami w sprawie np. legalizacji aborcji..napisałam mniej więcej już wcześniej co o tym sądzę (<--uprzedmiotowienie własnych, niechcianych
> dzieci).
Nie roszczę sobie pretensji do bycia decydentem, a ni w tej, ani w innych publicznych sprawach. Osobiście własciwie cała dyskusja mnie nie dotyczy, bo już nigdy w życiu nie będe musiała podejmować takich decyzji (donosić ciąże czy nie). Kiedy mogłabym takie decyzje podejmować miałam wolny wybór.
Jest jednak zasadnicza różnica pomiedzy moim zdaniem, a zdaniem wszystkich przeciwników. Ja nikomu nie narzucam swoich pogladów, nikogo do niczego nie zmuszam, pozostawiam wybór kobiecie. Przeciwnicy zmuszają do zachowań zgodnych z ich zdaniem, do urodzenia niechcianego dziecka lub w przypadku innej decyzji, do "stania" się przestępcą.
Ja uważam, że należy więcej uwagi i troski skierować w stronę dzieci już urodzonych (również tych obcych), bo one więcej tego potrzebują niż kilkunastotygodniowy płód.
P.S. A propos uprzedmiotowienia dzieci - proszę sobie poczytać na temat "toksycznych rodziców", tam często wypowiadają się bardzo chciane dzieci, które były traktowane jako człowiek juz od chwili poczęcia.
Katharina Z. edytował(a) ten post dnia 15.05.09 o godzinie 22:09