Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Aborcja...


Obrazek

1 MIESIĄC

DZIECKO
W pierwszym tygodniu odbywa się wędrówka zapłodnionej komórki zawierającej pełną informację genetyczną w jajowodzie i jej kolejne podziały. W drugim tygodniu zarodek jest już zagnieżdżony w macicy, w jej błonie śluzowej. Powstaje owodnia tworząca zamknięty pęcherz z płynem owodniowym, w którym dziecko ma zapewniony komfort i prawidłowy rozwój. W trzecim tygodniu zarodek ma 2,5 mm długości. Powstaje zawiązek serca, zaczyna się tworzyć układ krwionośny i układ nerwowy. Od 21. dnia bije serce, które nadaje rytm młodziutkiemu życiu. W czwartym tygodniu zarodek mierzy 6 mm i ma już nerki, wątrobę i przewód pokarmowy. Tworzy się pępowina, przez którą dziecko otrzymuje od matki tlen i składniki odżywcze i przez którą usuwane są produkty przemiany materii. Powstają zawiązki kończyn.

http://www.emama.eu/index.php/w-ciazy/kalendarz-ciazy/...
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Aborcja...

Darek Świerk:

Porozmawiajmy zatem skąd się wziął pogląd na to, że plemnik i jajeczko są człowiekiem.

Zapraszam do dyskusjiiiii!
Plemnik i jajeczko to 2 ludzi ;))
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Aborcja...

Marcin Południkiewicz:
embrion

Obrazek


Raczej człowiek nieprawdaż???

Przecież to od razu widać!

:)))
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Aborcja...

Katarzyna Z.:
btw w anglii uznaja ciaze realnie dopiero od 12tygodnia
zdaje się, że do tego czasu mozna dokonać aborcji... :P

konto usunięte

Temat: Aborcja...


Obrazek

MTF!!!!

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.
Patrycja J.

Patrycja J. Specjalista ds.
komunikacji

Temat: Aborcja...

wedlug mnie aborcja powinna byc dozwolona i wkurza mnie jak mowia, ze jak sie puszczalo to teraz trzeba ponosic konsekwencje.. przeciez wpadki zdarzaja sie i w stalych zwiazkach.. co prawda wtedy latwiej wychowac dziecko i wydaje mi sie, ze ciezko podjac decyzje o aborcji.. Jednak kobieta powinna miec prawo wyboru.. to kwestia jej sumienia.. a sex... coz jest taka sama potrzeba jak jedzenie..

Jak kobieta bzyka sie na prawo i lewo i zaliczy wpadke to hhmmm szkoda dziecka.. bo cale zycie bedzie placilo za jej glupote jesli je urodzi..

Pewnie tak, ktos powie ze mozna oddac do adopcji itd. Tylko ile jest takoch matek co oddadza i maja to dziecko potem w 4 literach... zadna normalna kobieta jak juz urodzi to nie odda.. a jesli odda to i tak bedzie chciala nawiazac kontakt z dzieckiem albo odzyskac prawa do niego.. i to tez jest przykre, bo potem wode z mozgu dziecku robia i traume ma na cale zycie:/

Jesli sie zbezpieczam i robie wszystko zeby nie zajsc w ciaze.. to jesl sie zdarzy - chce miec wybor.. Nie chce zeby ktos mi narzucal swoj pogladac.. Jesli ktos jest przeciw nikt mu nie kaze dziecka usuwac ale niech szanuje decyzje 2 osoby.. najlatwiej jest oceniac..

Przeciwnicy abrocji niech hmmm niech kazdy z nich adoptuje po jednym dziecku z domu dziecka..wtedy bede miec bardzo duzy szacunek do takich osob... puste frazesy jest latwo wypowiadac..

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Bartosz Babiarz:
Katarzyna Z.:

btw w anglii uznaja ciaze realnie dopiero od 12tygodnia
zdaje się, że do tego czasu mozna dokonać aborcji... :P
w UKeju? generalnie poronieniem w medycynie uwaza sie wszystkie porody do 22tygodnia ciazy...po 22 tygodniu ciazy ratuje sie dzieci...tak gdzies wyczytalam....swoja droga masakra....
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Aborcja...

zdaje się, że trochę przesadziłeś...

Widziałeś zdjęcie zmasakrowanego noworodka? Tam Ci się nie nasuwa takie pytanie?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Aborcja...

"Jestem młodą kobietą z kilkuletnim „stażem małżeńskim". Z oszczędności stosowaliśmy najtańsze metody antykoncepcji, no i stało się - nagle okazało się, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Najpierw przyszły refleksje: co teraz robić? Dziecka nie planowaliśmy, bo nie mieliśmy ani dostatecznych środków (brak mieszkania, pieniędzy, podstawowych sprzętów, itd.) ani możliwości (tylko ja miałam stałą pracę po 15-16 godzin na dobę, a mąż pracował dorywczo). Wiedziałam, że szef mnie zwolni, gdy tylko zauważy, że jestem w ciąży, bo zrobił tak z dwiema innymi kobietami. Zarobki męża nie starczyłyby nawet na utrzymanie nas dwojga, nie mówiąc już o dziecku. Pewnie opisuję tu banalnie typową sytuację, jakich w naszym kraju są tysiące. Pojawiło się widmo aborcji jako niestety jedynego wyjścia. Jestem wierzącą katoliczką i zaczęłam mieć straszne wątpliwości. Z jednej strony nie mogłam urodzić, z drugiej strony nie chciałam nikogo zabijać. Byłam tak tym wszystkim zmęczona, że nawet myślałam o samobójstwie. Poszłam do spowiedzi i miałam wyjątkowe szczęście, bo przypadkowo trafiłam na mądrego i odważnego księdza (nie powiem o nim nic więcej, by mu nie zaszkodzić). Widząc moją szczerą rozterkę, ksiądz nie mówił mi gotowych formułek o grzechu, morderstwie itd., tylko najpierw uspokoił mnie a potem zaczął miłym głosem przekonywać, że aborcja wcale nie jest złem, jeśli ja sama czuję, że jest potrzebna.

Przeżyłam szok, bo spodziewałam się zupełnie innych słów, które zniechęciłyby mnie do aborcji i (teraz to wiem) zrujnowały moje życie. Nawiązaliśmy szczerą i otwartą rozmowę, która trwała prawie 3 godziny. Ja przekazywałam księdzu swoje wątpliwości, a on je po kolei tłumaczył. Miałam wrażenie, że budzę się z jakiegoś koszmaru, w którym cały czas tkwiłam i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ten koszmar to było to sztuczne poczucie winy, które źli duchowni wmawiają kobietom. Teraz wiem, że jest to z ich strony złośliwość, niechęć do kobiet, niezrozumienie życia a też i chęć kontroli, bo osobą, która się zmaga z głupimi dogmatami łatwiej kierować. Najbardziej przekonał mnie argument księdza, że embrion do 4 miesiąca ciąży nie ma żadnej aktywności mózgu, podobnie jak u dorosłej osoby w stanie śmierci mózgowej. Osobę dorosłą w takim stanie odłącza się od aparatury, mimo, że mogłaby żyć jeszcze długo. Dlaczego więc Kościół sprzeciwia się aborcji, a nie sprzeciwia się odłączaniu od aparatury? Sama doszłam potem do wniosku, że nie oświeca kościelnych „obrońców życia poczętego" Duch Święty, ale raczej oślepiają ich pieniądze. Każde urodzone dziecko - katolik to przecież dodatkowe chrzty, komunie, bierzmowania, lekcje religii itd, itp.

(...)

W tym miejscu każdy może sobie zadać pytanie, czy tak może pisać katoliczka? Tak, jestem nadal katoliczką, ale tylko ze względu na tego księdza, który przekonał mnie do podjęcia właściwej decyzji. Dzięki niemu nie czuję żadnych wyrzutów sumienia, bo jestem pewna, że niczego złego nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie, uważam aborcję w mojej sytuacji za wielkie dobro. Nie urodziłam dziecka niechcianego, nie jestem osobą nieodpowiedzialną, która zgadza się na oddanie własnego dziecka jakimś przypadkowym ludziom, albo, nie daj Boże, na wychowanie u zakonnic lub w domach dziecka (znam niestety takie instytucje). Pewna jestem, że urodzenie zniszczyłoby moją miłość do męża, zagnębilibyśmy się wzajemnymi pretensjami. Tymczasem decyzja o aborcji uczyniła mnie osobą bardziej dojrzałą i odpowiedzialną, zrozumiałam, że każdy powinien sam decydować o sobie. Ta wspólna decyzja wzmocniła też naszą małżeńską więź i wszystko się nam teraz lepiej układa. Chciałabym za 2-3 lata urodzić moje wymarzone, chciane i kochane dziecko. Okazało się, że mój „opatrznościowy" ksiądz (naprawdę myślę, że Pan Bóg mi go zesłał), miał rację i uczynił mnie kobietą szczęśliwą. Nie polecam jednak innym kobietom chodzenia do spowiedzi jako formy pomocy do podjęcia decyzji w sprawie aborcji. Mogą mieć mniej szczęścia niż ja i trafić na oportunistę, dewota albo tchórza, który zniszczy im życie. Dlatego piszę ten artykuł.

Anita

Całość znajdziecie TUTAJ."

http://prochoice.blox.pl/2007/03/Moja-aborcja.html
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Aborcja...

Artur K.:

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.

Luz, obejrzyj sobie zdjęcia rzeźni, mówią więcej o tym jakim jesteśmy wysublimowanym gatunkiem.

I moje pytanie:

Kiedy dokładnie dwie połączone komórki stają sie człowiekiem?

I drugie nie mniej ważne: na jakiej podstawie tak twierdzisz?

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Bartosz Babiarz:
zdaje się, że trochę przesadziłeś...

Widziałeś zdjęcie zmasakrowanego noworodka? Tam Ci się nie nasuwa takie pytanie?
W czym przesadziłem? To pikus zdjęcie. Wybrałem najmniej okropne.

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Darek Świerk:
Artur K.:

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.

Luz, obejrzyj sobie zdjęcia rzeźni, mówią więcej o tym jakim jesteśmy wysublimowanym gatunkiem.

I moje pytanie:

Kiedy dokładnie dwie połączone komórki stają sie człowiekiem?

I drugie nie mniej ważne: na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Co ma rzeźnia do aborcji? jesz schabowego? A może jesteś kanibalem?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Aborcja...

Artur K.:

Obrazek

MTF!!!!

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.

Ale tu jest bardziej rozwinięty.
Wygląda zupełnie inaczej niż embrion czy płody, które pokazałem.
Nie sądzisz?
Tam raczej krwi by jeszcze nie było.
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Aborcja...

Marcin Południkiewicz:
"Jestem młodą kobietą z kilkuletnim „stażem małżeńskim". Z oszczędności stosowaliśmy najtańsze metody antykoncepcji, no i stało się - nagle okazało się, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Najpierw przyszły refleksje: co teraz robić? Dziecka nie planowaliśmy, bo nie mieliśmy ani dostatecznych środków (brak mieszkania, pieniędzy, podstawowych sprzętów, itd.) ani możliwości (tylko ja miałam stałą pracę po 15-16 godzin na dobę, a mąż pracował dorywczo). Wiedziałam, że szef mnie zwolni, gdy tylko zauważy, że jestem w ciąży, bo zrobił tak z dwiema innymi kobietami. Zarobki męża nie starczyłyby nawet na utrzymanie nas dwojga, nie mówiąc już o dziecku. Pewnie opisuję tu banalnie typową sytuację, jakich w naszym kraju są tysiące. Pojawiło się widmo aborcji jako niestety jedynego wyjścia. Jestem wierzącą katoliczką i zaczęłam mieć straszne wątpliwości. Z jednej strony nie mogłam urodzić, z drugiej strony nie chciałam nikogo zabijać. Byłam tak tym wszystkim zmęczona, że nawet myślałam o samobójstwie. Poszłam do spowiedzi i miałam wyjątkowe szczęście, bo przypadkowo trafiłam na mądrego i odważnego księdza (nie powiem o nim nic więcej, by mu nie zaszkodzić). Widząc moją szczerą rozterkę, ksiądz nie mówił mi gotowych formułek o grzechu, morderstwie itd., tylko najpierw uspokoił mnie a potem zaczął miłym głosem przekonywać, że aborcja wcale nie jest złem, jeśli ja sama czuję, że jest potrzebna.

Przeżyłam szok, bo spodziewałam się zupełnie innych słów, które zniechęciłyby mnie do aborcji i (teraz to wiem) zrujnowały moje życie. Nawiązaliśmy szczerą i otwartą rozmowę, która trwała prawie 3 godziny. Ja przekazywałam księdzu swoje wątpliwości, a on je po kolei tłumaczył. Miałam wrażenie, że budzę się z jakiegoś koszmaru, w którym cały czas tkwiłam i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ten koszmar to było to sztuczne poczucie winy, które źli duchowni wmawiają kobietom. Teraz wiem, że jest to z ich strony złośliwość, niechęć do kobiet, niezrozumienie życia a też i chęć kontroli, bo osobą, która się zmaga z głupimi dogmatami łatwiej kierować. Najbardziej przekonał mnie argument księdza, że embrion do 4 miesiąca ciąży nie ma żadnej aktywności mózgu, podobnie jak u dorosłej osoby w stanie śmierci mózgowej. Osobę dorosłą w takim stanie odłącza się od aparatury, mimo, że mogłaby żyć jeszcze długo. Dlaczego więc Kościół sprzeciwia się aborcji, a nie sprzeciwia się odłączaniu od aparatury? Sama doszłam potem do wniosku, że nie oświeca kościelnych „obrońców życia poczętego" Duch Święty, ale raczej oślepiają ich pieniądze. Każde urodzone dziecko - katolik to przecież dodatkowe chrzty, komunie, bierzmowania, lekcje religii itd, itp.

(...)

W tym miejscu każdy może sobie zadać pytanie, czy tak może pisać katoliczka? Tak, jestem nadal katoliczką, ale tylko ze względu na tego księdza, który przekonał mnie do podjęcia właściwej decyzji. Dzięki niemu nie czuję żadnych wyrzutów sumienia, bo jestem pewna, że niczego złego nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie, uważam aborcję w mojej sytuacji za wielkie dobro. Nie urodziłam dziecka niechcianego, nie jestem osobą nieodpowiedzialną, która zgadza się na oddanie własnego dziecka jakimś przypadkowym ludziom, albo, nie daj Boże, na wychowanie u zakonnic lub w domach dziecka (znam niestety takie instytucje). Pewna jestem, że urodzenie zniszczyłoby moją miłość do męża, zagnębilibyśmy się wzajemnymi pretensjami. Tymczasem decyzja o aborcji uczyniła mnie osobą bardziej dojrzałą i odpowiedzialną, zrozumiałam, że każdy powinien sam decydować o sobie. Ta wspólna decyzja wzmocniła też naszą małżeńską więź i wszystko się nam teraz lepiej układa. Chciałabym za 2-3 lata urodzić moje wymarzone, chciane i kochane dziecko. Okazało się, że mój „opatrznościowy" ksiądz (naprawdę myślę, że Pan Bóg mi go zesłał), miał rację i uczynił mnie kobietą szczęśliwą. Nie polecam jednak innym kobietom chodzenia do spowiedzi jako formy pomocy do podjęcia decyzji w sprawie aborcji. Mogą mieć mniej szczęścia niż ja i trafić na oportunistę, dewota albo tchórza, który zniszczy im życie. Dlatego piszę ten artykuł.

Anita

Całość znajdziecie TUTAJ."

http://prochoice.blox.pl/2007/03/Moja-aborcja.html
Ale badziew :((

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Darek Świerk:
Artur K.:

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.

Luz, obejrzyj sobie zdjęcia rzeźni, mówią więcej o tym jakim jesteśmy wysublimowanym gatunkiem.

I moje pytanie:

Kiedy dokładnie dwie połączone komórki stają sie człowiekiem?

I drugie nie mniej ważne: na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Ale po co o to pytasz?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Aborcja...

Artur K.:
Bartosz Babiarz:
zdaje się, że trochę przesadziłeś...

Widziałeś zdjęcie zmasakrowanego noworodka? Tam Ci się nie nasuwa takie pytanie?
W czym przesadziłem? To pikus zdjęcie. Wybrałem najmniej okropne.

11 tydzień to już bardzo późno.
Ja raczej piszę o 2 lub 3-cim.

konto usunięte

Temat: Aborcja...

edit: musiałam wywalic to foto bo jest oblesne

nie wierz we wszystko co znajdziesz w sieci :pJoanna Olimpia C. edytował(a) ten post dnia 09.08.10 o godzinie 16:00
Patrycja J.

Patrycja J. Specjalista ds.
komunikacji

Temat: Aborcja...

Elżbieta J.:
Marcin Południkiewicz:
"Jestem młodą kobietą z kilkuletnim „stażem małżeńskim". Z oszczędności stosowaliśmy najtańsze metody antykoncepcji, no i stało się - nagle okazało się, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Najpierw przyszły refleksje: co teraz robić? Dziecka nie planowaliśmy, bo nie mieliśmy ani dostatecznych środków (brak mieszkania, pieniędzy, podstawowych sprzętów, itd.) ani możliwości (tylko ja miałam stałą pracę po 15-16 godzin na dobę, a mąż pracował dorywczo). Wiedziałam, że szef mnie zwolni, gdy tylko zauważy, że jestem w ciąży, bo zrobił tak z dwiema innymi kobietami. Zarobki męża nie starczyłyby nawet na utrzymanie nas dwojga, nie mówiąc już o dziecku. Pewnie opisuję tu banalnie typową sytuację, jakich w naszym kraju są tysiące. Pojawiło się widmo aborcji jako niestety jedynego wyjścia. Jestem wierzącą katoliczką i zaczęłam mieć straszne wątpliwości. Z jednej strony nie mogłam urodzić, z drugiej strony nie chciałam nikogo zabijać. Byłam tak tym wszystkim zmęczona, że nawet myślałam o samobójstwie. Poszłam do spowiedzi i miałam wyjątkowe szczęście, bo przypadkowo trafiłam na mądrego i odważnego księdza (nie powiem o nim nic więcej, by mu nie zaszkodzić). Widząc moją szczerą rozterkę, ksiądz nie mówił mi gotowych formułek o grzechu, morderstwie itd., tylko najpierw uspokoił mnie a potem zaczął miłym głosem przekonywać, że aborcja wcale nie jest złem, jeśli ja sama czuję, że jest potrzebna.

Przeżyłam szok, bo spodziewałam się zupełnie innych słów, które zniechęciłyby mnie do aborcji i (teraz to wiem) zrujnowały moje życie. Nawiązaliśmy szczerą i otwartą rozmowę, która trwała prawie 3 godziny. Ja przekazywałam księdzu swoje wątpliwości, a on je po kolei tłumaczył. Miałam wrażenie, że budzę się z jakiegoś koszmaru, w którym cały czas tkwiłam i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ten koszmar to było to sztuczne poczucie winy, które źli duchowni wmawiają kobietom. Teraz wiem, że jest to z ich strony złośliwość, niechęć do kobiet, niezrozumienie życia a też i chęć kontroli, bo osobą, która się zmaga z głupimi dogmatami łatwiej kierować. Najbardziej przekonał mnie argument księdza, że embrion do 4 miesiąca ciąży nie ma żadnej aktywności mózgu, podobnie jak u dorosłej osoby w stanie śmierci mózgowej. Osobę dorosłą w takim stanie odłącza się od aparatury, mimo, że mogłaby żyć jeszcze długo. Dlaczego więc Kościół sprzeciwia się aborcji, a nie sprzeciwia się odłączaniu od aparatury? Sama doszłam potem do wniosku, że nie oświeca kościelnych „obrońców życia poczętego" Duch Święty, ale raczej oślepiają ich pieniądze. Każde urodzone dziecko - katolik to przecież dodatkowe chrzty, komunie, bierzmowania, lekcje religii itd, itp.

(...)

W tym miejscu każdy może sobie zadać pytanie, czy tak może pisać katoliczka? Tak, jestem nadal katoliczką, ale tylko ze względu na tego księdza, który przekonał mnie do podjęcia właściwej decyzji. Dzięki niemu nie czuję żadnych wyrzutów sumienia, bo jestem pewna, że niczego złego nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie, uważam aborcję w mojej sytuacji za wielkie dobro. Nie urodziłam dziecka niechcianego, nie jestem osobą nieodpowiedzialną, która zgadza się na oddanie własnego dziecka jakimś przypadkowym ludziom, albo, nie daj Boże, na wychowanie u zakonnic lub w domach dziecka (znam niestety takie instytucje). Pewna jestem, że urodzenie zniszczyłoby moją miłość do męża, zagnębilibyśmy się wzajemnymi pretensjami. Tymczasem decyzja o aborcji uczyniła mnie osobą bardziej dojrzałą i odpowiedzialną, zrozumiałam, że każdy powinien sam decydować o sobie. Ta wspólna decyzja wzmocniła też naszą małżeńską więź i wszystko się nam teraz lepiej układa. Chciałabym za 2-3 lata urodzić moje wymarzone, chciane i kochane dziecko. Okazało się, że mój „opatrznościowy" ksiądz (naprawdę myślę, że Pan Bóg mi go zesłał), miał rację i uczynił mnie kobietą szczęśliwą. Nie polecam jednak innym kobietom chodzenia do spowiedzi jako formy pomocy do podjęcia decyzji w sprawie aborcji. Mogą mieć mniej szczęścia niż ja i trafić na oportunistę, dewota albo tchórza, który zniszczy im życie. Dlatego piszę ten artykuł.

Anita

Całość znajdziecie TUTAJ."

http://prochoice.blox.pl/2007/03/Moja-aborcja.html
Ale badziew :((


zycie... rozne scenariusze pisze a kazdy z nas ma sumienie. Ta kobieta bedzie żyla z tym do konca zycia... najprosciej ja osadzac... kto nie byl w takiej sytuacji, ten tego nie zrozumie..
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Aborcja...

Artur K.:
Bartosz Babiarz:
zdaje się, że trochę przesadziłeś...

Widziałeś zdjęcie zmasakrowanego noworodka? Tam Ci się nie nasuwa takie pytanie?
W czym przesadziłem? To pikus zdjęcie. Wybrałem najmniej okropne.
Wiem, bo znam kampanię...

Tylko jakoś wszyscy wrzeszczą, że nienarodzone nalezy chronić bo się bronić nie mogą...

A 12miesięczne narodzone mogą się bronić?

Jakoś się utarło, że jak kobieta urodzi, to juz jej problem - w czasie ciąży to problem społeczeństwa... A przepraszam, jak urodzi to becikowe dostaje...
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Aborcja...

Artur K.:
Darek Świerk:
Artur K.:

I co to jest waszym zdaniem?Jak można tego dokonać..Lekarze którzy tego dokonują to mordercy i tyle.

Luz, obejrzyj sobie zdjęcia rzeźni, mówią więcej o tym jakim jesteśmy wysublimowanym gatunkiem.

I moje pytanie:

Kiedy dokładnie dwie połączone komórki stają sie człowiekiem?

I drugie nie mniej ważne: na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Ale po co o to pytasz?

Proste pytanie: kiedy dwie komórki stają się człowiekiem i skąd to wiesz, że tak jest.

Tu nie ma żadnego drugiego dna.

Próbuję ustalić dokąd wg Ciebie aborcja jest możliwa i od czego zależy.

Następna dyskusja:

aborcja a związek




Wyślij zaproszenie do