Temat: Aborcja...
Danusia Kossakowska-Rydczak:
Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Witajcie miłe Panie.
Ja niestety czegoś nie rozumiem. Czy Wy rodzicie dzieci dla państwa, czy robicie komuś łaskę, czy się dla kogoś poświęcacie?
Zawsze byłam przekonana, że rodzę dziecko dla samej siebie, żeby doświadczyć macierzyństwa. Czy te Panie, które już rodziły, w tym amoku dyskusji o pomocy państwa, pamiętają jeszcze uczucie kiedy karmiłyście dziecko piersią??? Czy wtedy myślałyście o pomocy państwa, czy o uczuciu, które jest dane doświadczać tylko i wyłącznie karmiącej matce? To jedno uczucie, kiedy było mi bardzo trudno z różnych powodów, było dla mnie odpalaczem do dalszego życia.To jest to uczucie, które pozwala matce kochać swoje dziecko mimo wszystko. Za te właśnie chwile karmienia.Czy Wy jeszcze o tym pamiętacie? A może karmienie dla Was było udręką? Wtedy współczuję waszym dzieciom, bo właśnie w procesie karmienia matka przekazuje swojemu dziecku miłość, która potem, zasila go przez całe życie. Proszę myślcie nie tylko o swojej polityce,a o swoich relacjach z waszymi dziećmi. Bowiem Wsze przekonania później pracują w Waszych dzieciach.Pozdrawiam
Elu...ja swojemu dziecku, czy wnuczce..oddam ostatnią kromkę chleba i sama mogę głodować....ale żyjemy w Europie w czasie POKOJU..gdzie dotuje się homoseksualistów, obrońców przyrody ..nowe i stare religie.itd..
Dotujmy ..RODZINĘ... to nie pomoc ani łaska..PAŃSTWA...czy społeczeństwa....ale OBOWIĄZEK !!!. Jeśli mamy rozwijać się cywilizacyjnie i spełniać wymogi nowoczesnego społeczeństwa...to dotujmy ..RODZINĘ....a nie bzdurne organizacje...Na te ..pierdoły..idą rocznie setki milionów euro, czy nawet więcej...Chronimy połacie lasu...a nie chronimy ..RODZINY....czyli rodziców czy rodzica i ich dzieci...
Zupełnie tutaj się z Tobą zgadzam. Choroba jest częścią życia i pozwala innym dojrzeć do odpowiedzialności. Moja mama choruje od wielu, wielu lat, nie wyobrażam sobie, co będzie, jak się "pozbędę tego ciężaru", nawet nie chcę o tym myśleć, choć wiele wyrzeczeń mnie w życiu ta sytuacja kosztowała i kosztuje. Np. chciałabym być na stypendium we Francji a jestem tu, gdzie jestem, ale nigdy nie żałowałam. Można czuć się zmęczonym, ale zapomnianym sensem życia i jego istotą jest TROSKA o drugiego człowieka. Tu zawsze też powołuję się na Heidegerra i polecam tę filozofię.
Kompletnie mam przy tym gdzieś fakt, że w modzie jest tzw. "zołza", która robi to, co ją uszczęśliwia, idzie tam, gdzie chce, bierze to, co chce i ten cały stek bzdur o nowoczesnej niezależnej pannie.
Dostałam wielką miłość od mojej mamy, moich przyjaciół i chcę być sobą właśnie w naturalności tego uczucia. Dba się o bliskich, tak jak o siebie, nie mniej i nie więcej.
Marta Sokołowska edytował(a) ten post dnia 01.08.08 o godzinie 23:28