konto usunięte

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 18:07
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:

Ewo, ja nikogo nie straszę. Pracuję z kobietami, które dokonały aborcji 30, 40 lat temu.Przychodzą i proszą o pomoc bo coś je "zżera od środka". Tak mówią. Więc to nie jest mój wymysł.
A co do lekarzy- nie wiem co myślą o tym młodzi lekarze. Ja rozmawiałam z osobami w bardzo poważnym wieku. Mówiły mi, że mają depresję, że mają lęki,że po tym co robiły boją się umrzeć. To są osoby, które znam kilkadziesiąt lat. Pozdrawiam.

Nie przecze, ze sa osoby, ktore gorzko wspominaja takie przezycia. Ty z racji, zdaje sie zainteresowan czy zawodu, czesciej spotykasz te osoby niz inni. Ja natomiast twierdze, ze jest rowniez wiele kobiet dla ktorych decyzja o aborcji nie jest obciazeniem - ale one akurat sie do ciebie nie zwracaja. Z racji zawodu byc moze masz kontakt z nieproporcjonalnie wieksza iloscia kobiet - w stosunku do calego spoleczenstwa - dla ktorych to jest problemem. Rowniez pozdrawiam.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Witam Wszystkich w tym temacie.
Moja młodość mijała w czasach, gdy aborcja była "środkiem antykoncepcyjnym". Powszechnie dostępna, wykonywana bez żadnych zahamowań, traktowana tak,jakby to było coś normalnego.

Był to czas również mojej młodości. Kobiety korzystały z dostępności usuwania ciąży, ale równocześnie rodziły znacznie więcej dzieci niż obecnie. Rodziły dzieci również te, które wcześniej dokonały aborcji, z czego wynika, że zabieg przeprowadzony przez fachowca, w odpowiednich warunkach bardzo rzadko daje powikłania w postaci bezpłodności.

Czy ktoś z Was zastanawiał się co czuje kobieta po aborcji?

Tak się składa, że nie muszę się zastanawiać co czuje taka kobieta. Wiem to z własnego doświadczenia, a nie z pracy z innymi kobietami, które na zabieg się zdecydowały. Oczywiście nie da się tego zapomnieć i w chwilach chandry przychodzą wspomnienia. Ale po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, patrząc dodatkowo z perspektywy późniejszych 26 lat mojego życia wiem, że była to jedyna słuszna w danym momencie decyzja.
Czy ktoś z Was zastanawiał się co czuje lekarz po dokonaniu aborcji?

To problem tego lekarza, a nie pacjentki.
Powiem Wam, bo rozmawiałam z osobą, która wykonała tysiące aborcji jako lekarz; powiedział mi ten lekarz, że zawsze wiedział że morduje dzieci.

Nikt go chyba nie zmuszał do dokonywania tego zabiegu. Dokonywał go świadomie, ciągnąc z tego korzyści materialne.

Tak, zgadzam się, że aborcja jest "złem" bo w mniejszym lub większym stopniu okalecza kobietę psychicznie i najlepiej byłoby, gdyby kobiety nie potrzebowały jej dokonywać. Ale czasami bywa "mniejszym złem" i każda kobieta powinna mieć prawo sama (lub przy udziale partnera) decydować o tym czy zdecyduje się na takie rozwiązanie czy nie. Bez względu na podjętą decyzję jej konsekwencje będzie ponosiła czałe swoje późniejsze życie. Bo decyzja o usunięciu ciąży to nie decyzja o długości włosów, a sam zabieg to nie wizyta u fryzjera.

To również decyzja kobiety czy i jakich środków antykoncepcyjnych używać. Na temat środków hormonalnych również w świecie lekarskim nie ma jedności (na jedną wypowiedź negatywną można przedstawić inną pozytywną). Mogą powodować raka piersi, ale zapobiegają rakowi szyjki macicy, zmniejszają ryzyko występowania raka jajników. Dla młodych dziewcząt bardzo często bywają bardziej środkiem leczniczym (są stosowane w przypadku niedorozwoju macicy) niż antykoncepcyjnym.
Nigdzie również nie jest w 100% dowiedzione, że ich przyjmowanie może prowadzić do bezpłodności (nigdy nie wiadomo, bo takich badań się nie prowadzi, czy młoda dziewczyna zaczynająca brać tabletki jest płodna czy nie). To, że niektóre kobiety po zaprzestaniu ich przyjmowania nie mogą zajść w ciąże z powodu bezpłodności może wynikać z faktu, że już wcześniej były bezpłodne.

Cieszę się, że tak wiele osób jest przeciwnikami aborcji. Przypuszczam również, że osoby dopuszczające jej stosowanie w innych przypadkach niż gwałt czy zagrożenie życia (do których i ja się zaliczam), wcale nie uważają aborcji za "dobro".
Myślę, że należy mieć zaufanie do współczesnych, coraz lepiej wykształconych kobiet, że będą podejmowały przemyślane decyzje, zgodne z ich zasadami i poglądami.

P.S. Mam nadzieję, że żadna z Pań wypowiadających się w tym wątku (bez względu na posidane poglądy na temat aborcji) nie stanie nigdy przed koniecznością podjęcia decyzji: co zrobić z "niechcianą ciążą"?. I dylemat usunąć czy nie pozostanie dla nich tylko tematem do akademickich, teoretycznych rozważań.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Aborcja...

Iwona S.:

Nie porównuj osoby która zaszła w ciąże do tej która zajść w nią nie może...Ta która zaszła miał wybór zanim doszlo do zapłodnienia, tak która nie moze zajsc wyboru nie miała i nie
ma...
Zapytaj,którejkolwiek kobiety która nie moze miec dzieci, powie > Ci to samo co ja, że dziecko to największy skarb i nie można go
tak poprostu zabić. Natomiast kobiety które dokonały aborcji w > większości przypadkach załują i zmieniają swoje zdanie prędzej czy później...

Punktem wyjściowym mojej wypowiedzi było stwierdzenie, że kobiety, które zaszły w niechcianą ciąże powinny się z tym pogodzić, bo widać tak ma być, i że są kobiety nie mogące mieć dzieci które chętnie takie dziecko będą wychowywały. Uważam, że nikt nie musi się pogodzić z niczym co jest dla niego problemem.

Serdecznie współczuję kobietom nie mogącymy mieć dzieci, ale równie serdecznie współczuję tym, które zachodzą w "niechcianą ciąże". Dla pierwszych dziecko jest skarbem, dla drugich "niechciana ciąża" poważnym problemem życiowym. Nie widzę jednak powodu, dla którego te drugie miałyby przez kilka miesięcy spełniać rolę "inkubatora". Zaspokojenie potrzeb macierzyństwa tych pierwszych jest dla argumentem upokarzającym obie strony.

Temat: Aborcja...

A Emilię wywiało, bo?

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 18:07
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Aborcja...

Rzeczywiscie trudny temat i nierozwiazywalne dylematy.
Nie podchodze do nich ortodoksyjnie z wielu wzgledow.
Jednym z nich jest np. ten, ze nieraz silne ludzkie przekonania ewoluuja ku fanatyzmowi, ktory w swoich skutkach moze byc jeszcze grozniejszy, niz pojedynczy zly uczynek.
Dowod?
W latach 60-siatych odbyla sie w USA manifestacja przeciwnikow aborcji, podczas ktorej, jeden z nich zabil jej "zwolennika"...

Jestem za szeroko zakrojona akcja informacyjna w temacie ludzkiej plodnosci i... niczym wiecej.

Osobiscie widze roznice w zbrodni w afekcie a zbrodni z premedytacja i zyje z gleboka wiara, ze Bog tez ja widzi.:)

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Katharina Z.:
P.S. Mam nadzieję, że żadna z Pań wypowiadających się w tym wątku (bez względu na posidane poglądy na temat aborcji) nie stanie nigdy przed koniecznością podjęcia decyzji: co zrobić z "niechcianą ciążą"?. I dylemat usunąć czy nie pozostanie dla nich tylko tematem do akademickich, teoretycznych rozważań.

Witam serdecznie i ciepło.
Po pierwsze... Dziękuję za życzenia. Jako kobieta. Szczerze i bez cienia ironii.
Po drugie... Chciałam Ci pogratulować tego, co napisałaś. Sposób, w jaki formułujesz myśli, spokój, brak zacietrzewienia i obrażania innych pokazują naprawdę wielką klasę. To, co napisałaś, sposób, w jaki to zrobiłaś, to kwintesencja kultury i taktu. I naturalnie odwagi. Szczerze gratuluję.

Życząc Ci powodzenia we wszystkim, co zamierzasz, spełnienia marzeń i wszytkiego, co najpiękniejsze, pozdrawiam.
Gosiak
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: Aborcja...

Aneta S.:
Rzeczywiscie trudny temat i nierozwiazywalne dylematy.
Nie podchodze do nich ortodoksyjnie z wielu wzgledow.
Jednym z nich jest np. ten, ze nieraz silne ludzkie przekonania ewoluuja ku fanatyzmowi, ktory w swoich skutkach moze byc jeszcze grozniejszy, niz pojedynczy zly uczynek.
Dowod?
W latach 60-siatych odbyla sie w USA manifestacja przeciwnikow aborcji, podczas ktorej, jeden z nich zabil jej "zwolennika"...

Jestem za szeroko zakrojona akcja informacyjna w temacie ludzkiej plodnosci i... niczym wiecej.

Osobiscie widze roznice w zbrodni w afekcie a zbrodni z premedytacja i zyje z gleboka wiara, ze Bog tez ja widzi.:)
Aneto jest piątek wieczór i właściwie na taki trudny temat nie czas...ale jednak...Mój protest przeciwko aborcji nie jest ani ortodoksyjny, ani fanatyczny...Aneto sporo wymieniłyśmy uwag.. Pamiętasz jak wspomniałaś, że twoje dziecko nie jest celem twojego życia...a jednocześnie pochwaliłaś się wspaniałą córcią, która myślę...jest celem twojego życia.....Czy mogłabyś sobie wyobrazić jak wyglądałoby twoje życie gdybyś kiedyś podjęła ..inną..decyzję.. Czy patrząc teraz jak rośnie, pięknieje twoje dziecko ...mogłabyś mu kiedyś nie dać szansy...? Ja znam kobiety , które wykonały aborcje, potem urodziły dzieci..i nie mogą sobie dać rady z sumieniem..patrząc jak dorastają pociechy..i myśląc, że nie dały szansy swojemu pierwszemu dziecku..i właśnie ten problem. z sumieniem przychodzi u nich po 40-tce...najczęściej
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Aborcja...

Danusia Kossakowska-Rydczak:
Aneto jest piątek wieczór i właściwie na taki trudny temat nie czas...ale jednak...Mój protest przeciwko aborcji nie jest ani ortodoksyjny, ani fanatyczny...Aneto sporo wymieniłyśmy uwag.. Pamiętasz jak wspomniałaś, że twoje dziecko nie jest celem twojego życia...a jednocześnie pochwaliłaś się wspaniałą córcią, która myślę...jest celem twojego życia.....Czy mogłabyś sobie wyobrazić jak wyglądałoby twoje życie gdybyś kiedyś podjęła ..inną..decyzję.. Czy patrząc teraz jak rośnie, pięknieje twoje dziecko ...mogłabyś mu kiedyś nie dać szansy...? Ja znam kobiety , które wykonały aborcje, potem urodziły dzieci..i nie mogą sobie dać rady z sumieniem..patrząc jak dorastają pociechy..i myśląc, że nie dały szansy swojemu pierwszemu dziecku..i właśnie ten problem. z sumieniem przychodzi u nich po 40-tce...najczęściej

Alez absolutnie nie uwazam ani Ciebie ani nikogo na tym forum za fanatyka!:) To byla zupelnie luzna uwaga apropos wydarzen, o ktorych wspomnialam.

Prawda jest taka, ze dzien narodzin mojej corki byl najszczesliwszym dniem mojego zycia i ze nie wyobrazam sobie jak mogloby ono wygladac bez niej.:)
Byloby cudownie, gdyby na swiat przychodzily wylacznie chciane i oczekiwane dzieci - szkoda, ze to niemozliwe....

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Dziwne to troche, bo zazwyczaj to jest odwrotnie:
ona mysli - nie jest to najodpowiedniejszy moment ale trudno, nie zabije przeciez zywej istoty , ktora rosnie juz we mnie. jakos sobie poradzimy.
On mysli: jak ja sobie poradze z tym wszystkim, przyszlosc jawi sie jako czarna nieznana odchlan ,jak ona usunie to cos, czego nie umiem sobie wyobrazic to problem zniknie.

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Ehh, a gdyby tak zaczęły się wypowiadać kobiety, które od wielu lat, mimo leczenia się nie mogą zajść w ciążę lub jej donosić. Zobaczmy problem z drugiej strony.
To niesprawiedliwe, że jedne kobiety nie mogą mieć dzieci, mimo, że ich bardzo chcą i wydały fortunę by je mieć i inne, które wydają fortunę, by się ich pozbyć...
Osobiście w kręgu moich znajomych jest przynajmniej kilka osób, które adoptowały cudze niechciane dzieci - bo swoich mieć nie mogli. (Jedno małżeństwo nawet szóstkę - i nie jest to absolutnie rodzinny dom dziecka) Każde dziecko może być chciane, wystarczy mu się tylko pozwolić urodzić.Edyta Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 26.07.08 o godzinie 01:24
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Chcę jasno powiedzieć, że nie jestem przeciwniczką aborcji, nie jestem też zwolenniczką ruchów społecznych w obronie życia. .... morderstwo to > morderstwo, bez względu na to czy jest ro płód czy dorosły. Ludzie wymyślili w obu przypadkach nadzwyczajne złagodzenie kary, jeśli zbrodnia jest popełniona pod wpływem silnego wzburzenia /to taki prawniczy nawrót/.

Wybacz Elżbieto ale Twój wywód dziwnym trafem dowodzi, że nie jesteś przeciwniczką...morderstwa

I moja uwaga dotyczy tylko kwestii logiki Twojego wywodu
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Aborcja...

Edyta Kowalczyk:
Ehh, a gdyby tak zaczęły się wypowiadać kobiety, które od wielu lat, mimo leczenia się nie mogą zajść w ciążę lub jej donosić. Zobaczmy problem z drugiej strony.
To niesprawiedliwe, że jedne kobiety nie mogą mieć dzieci, mimo, że ich bardzo chcą i wydały fortunę by je mieć i inne, które wydają fortunę, by się ich pozbyć...
Osobiście w kręgu moich znajomych jest przynajmniej kilka osób, które adoptowały cudze niechciane dzieci - bo swoich mieć nie mogli. (Jedno małżeństwo nawet szóstkę - i nie jest to absolutnie rodzinny dom dziecka) Każde dziecko może być chciane, wystarczy mu się tylko pozwolić urodzić.Edyta Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 26.07.08 o godzinie 01:24


Zgadzam się z Tobą Edyto, z jednym wszakże wyjątkiem: w ogóle nie bierzesz pod uwage stanu psychicznego kobiety, która decyduje się na aborcję z powodu dla niej przykrego. Rozumiesz, ze cierpi kobiet, która nie może miec dzieci a nie wykazujesz zrozumienia dla kogoś, kto cierpi, bo zaszedł w ciążę (np. wynikiem gwałtu). W ten sposób traktujesz niejako tę kobietę przedmiotowo, sprowadzając ją do roli bezdusznej maszynki do rodzenia dzieci

Zaznaczam, ze nie jestem zwolenniczką aborcji traktowanej jako metoda planowania rodziny. ale też nie uważam, by płód był ważniejszy od kobiety, która ma go urodzić

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Bea Miłowska:

nie bierzesz pod uwage stanu psychicznego kobiety, która decyduje się na aborcję z powodu dla niej przykrego. Rozumiesz, ze cierpi kobiet, która nie może miec dzieci a nie wykazujesz zrozumienia dla kogoś, kto cierpi, bo zaszedł w ciążę (np. wynikiem gwałtu). W ten sposób traktujesz niejako tę kobietę przedmiotowo, sprowadzając ją do roli bezdusznej maszynki do rodzenia dzieci

Zaznaczam, ze nie jestem zwolenniczką aborcji traktowanej jako metoda planowania rodziny. ale też nie uważam, by płód był ważniejszy od kobiety, która ma go urodzić


Słowem kluczem do zrozumienia życia w ogóle jest ISTNIENIE, a nie samopoczucie. Różnie się czujemy i jesteśmy w różnych nieraz dramatycznych sytuacjach, ale najważniejsze jest to, że JESTEŚMY. To istnienie samo w sobie jest dobrem - zarówno matki, jak i dziecka. Póki żyjemy wszystko może się zdarzyć - na tym polega dawanie nadzieji.Edyta Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 26.07.08 o godzinie 02:18
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Aborcja...

Edyta Kowalczyk:
Bea Miłowska:

nie bierzesz pod uwage stanu psychicznego kobiety, która decyduje się na aborcję z powodu dla niej przykrego. Rozumiesz, ze cierpi kobiet, która nie może miec dzieci a nie wykazujesz zrozumienia dla kogoś, kto cierpi, bo zaszedł w ciążę (np. wynikiem gwałtu). W ten sposób traktujesz niejako tę kobietę przedmiotowo, sprowadzając ją do roli bezdusznej maszynki do rodzenia dzieci

Zaznaczam, ze nie jestem zwolenniczką aborcji traktowanej jako metoda planowania rodziny. ale też nie uważam, by płód był ważniejszy od kobiety, która ma go urodzić


Słowem kluczem do zrozumienia życia w ogóle jest ISTNIENIE, a nie samopoczucie. Różnie się czujemy i jesteśmy w różnych nieraz dramatycznych sytuacjach, ale najważniejsze jest to, że JESTEŚMY. To istnienie samo w sobie jest dobrem - zarówno matki, jak i dziecka. Póki żyjemy wszystko może się zdarzyć - na tym polega dawanie nadzieji.Edyta Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 26.07.08 o godzinie 02:18


To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

Moge sie zgodzic z tym, co napisałas zaznaczając jednoczesnie, że byłoby to możliwe, gdyby tej kobiecie, będącej samej z negatywnymi emocjami, ktoś pomógł. A jej sie nie pomaga. Od niej się wymaga. Pomaga się jakoś prztrwać kobiecie, która nie ma dziecka, zawse ktoś z nią jest. Z kobietą będącą w nie tyle niechcianej co niepożądanej ciąży interesują się jedynie instytucje lub ludzie wysuwający wobec niej roszczenia. A to trochę malo. Skoro dbamy o istnienie to pomóżmy istnieć.

Najgorsze jest to, że najłatwiej jest wymagać i umyć ręce i przy okazji swoje samopoczucie

konto usunięte

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata S. edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 18:02
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Aborcja...

Edyta Kowalczyk:
Ehh, a gdyby tak zaczęły się wypowiadać kobiety, które od wielu lat, mimo leczenia się nie mogą zajść w ciążę lub jej donosić. Zobaczmy problem z drugiej strony.
To niesprawiedliwe, że jedne kobiety nie mogą mieć dzieci, mimo, że ich bardzo chcą i wydały fortunę by je mieć i inne, które wydają fortunę, by się ich pozbyć...

A sprawiedliwe jest to, że jeszcze inne kobiety mogące mieć dzieci wydają fortunę by się przed ciążą zabezpieczyć?

Stawianie kobiet podejmujących decyzję o usunięciu niechcianej ciąży na przeciwko kobiet nie mogących mieć dzieci uważam za niesmaczne (dla obu grup). Takie stanowisko przypomina mi stwierdzenie położnej, która na moją odpowiedź (gdy rodziłam w 1977 roku moje pierwsze, notabene panieńskie dziecko), że nie miałam bóli porodowych:"No właśnie, TAKA (do tej pory nie wiem jaka, bo zawsze uważałam się za całkiem normalną i przeciętną) to rodzi jak królica, a porządne (w jej rozumieniu mężatki) kobiety muszą cierpieć".

Na tej samej zasdzie kobiety nie mogące mieć dzieci mogłyby potępiać kobiety stosujące antykoncepcję. Bo przecież zamiast się zabezpieczać, te płodne mogłyby urodzić i oddać.

Zdaję sobie sprawę, że dla kobiet niemogących mieć dziecka jest to tragedia, i że ich chęć bycia matką stanowi najważniejszą treść ich życia. Takie kobiety napewno nie zrozumieją tej, która podejmuje decyzję o usunięciu już zaistniałej ciąży.

Mało jest kobiet, które decydują się na przerwanie ciąży dla "widzimisię". Najczęściej taka decyzja jest poprzedzona długim i dogłębnym przmyśleniem wszystkich za i przeciw. Wydaje mi się, że model praktykowany w Niemczech wcale nie jest taki głupi. Tutaj aby dokonać aborcji (nie dotyczy ofiar gwałtu lub zagrożenie życia) trzeba koniecznie odbyć rozmowę w "punktach konsultacyjnych", gdzie przyjmują psycholodzy, pracownicy socjalnii, prawnicy. Jeżeli po takich rozmowach przedstwiających inne możliwości kobieta nadal jest zdecydowana, każdy lekarz ma prawo (w odpowiednich warunkach) przeprowadzić zabieg.
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Aborcja...

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Beo, trafnie odebrałaś mój punkt widzenia , że nie jestem przeciwniczką ani morderstwa, ani niczego co sie nam ludziom "przydarza". Ujęłam to w cudzysłów- bowiem ja rozumiem to tak, wszystko , co jest nam /naszej duszy/ potrzebne dla dalszego rozwoju jest O.K i nie wolno tego oceniać.

nawet morderstwa??? Jestem bardzo otwartą osobą, o bardzo liberalnych poglądach, i, wydaje mi się, tolerancyjną, ale to co napisałaś mnie przerasta. I jedyny sposób w jaki mogę to odebrać to.. uznanie, że nie wiesz co piszesz. Nie wolna nam oceniać morderstwa bo komuś może być potrzebne do rozwoju??? Z takim sposobem myślenia zaden zbrodniarz wojenny, czy z okresu III Rzeszy czy z rejony serbii, Chorwacjii, Macedonii i innych, żaden Fidel na Kubie, ani żaden z pokazywanych ostatnio morderców dzieci, zakatowanych na śmierć przez "tatusiów" czy "mamusie" nie powinien byc oceniany bo "to jest im potrzebne do rozwoju". A kimże niby mają być ich ofiary? Fantomami, na których oni ćwiczą? Błagam Elu. Myśl o czym piszesz.

Każda dusza ma inne
potrzeby.Morderstwo jest określonym zachowaniem. Wiemy na czym ono polega , na pozbawieniu życia drugiej istoty.Jeśli ktoś podejmuje decyzję by tego dokonać, to jest to jego decyzja i nie mnie to oceniać,.

to jest znane pod hasłem "umywam ręce"... Nie chciałabym się znaleźć w Twoim pobliżu gdyby mnie ktoś napadał, zapewne pomyślłabyś o tym, że oprawca jest w trakcie lekcji rozwojowej...

Na szczęście Bóg uchronił mnie od bycia
sędzią, chociaż na drodze mojego rozwoju prawniczego-byłam bliska podejścia do egzaminu sędziowskiego.

Ufff... Może to i dobrze. Wybacz, wiem, że to złośliwość ale w 100% zamierzona.

Jeśli ktoś
podejmuje zatem decyzję, by zamordować to musi wziąć na siebie odpowiedzialność za ten czyn.

Oczywiście, ale to nie oznacza, że my się mamy na to zgadzać, bo on przeciez i tak poniesie odpowiedzialność...


Nie myślcie proszę, że jestem okrutna. Przerobiłam w moim życiu i głód/ o jakim być może Wy, na szczęście, nawet nie wiecie/ i biedę- w potocznym tego słowa znaczeniu.Tak się działo, że nasz Mądry i Miłościwy Bóg nigdy nie pozwolił, by ktokolwiek mi pomógł.

Przy całym współczuciu dla Ciebie nie uważam za usprawiedliwiające, by jakakolwiek sytuacja nauczyła nas obojętności na morderstwo czy inną , mniej ostateczną krzywdę drugiego człowieka. Śmiem twierdzić, że sytuacje, które przeżyłaś zobojętniły Cie a nie wyniosły na wyższy próg rozwoju osobowościowego.

:"Nie ma tego "złego" co by na dobre nie
wyszło". Tylko , że my często nie widzimy szerszej perspektywy oraz nie czujemy, że Bóg nie po to nas stworzył , byśmy cierpieli /my ludzie/.

Elu, Ty sama sobie zaprzeczasz w swoich wywodach. mam nadzieje, że nie wszyscye prawnicy i sędziowe maja podobny do Ciebie tok rozumowania.

Nie chcę przez to powiedzieć, że jestem szczególnie religijna. Na szczęście dla mnie w ogóle nie jestem religijna. Natomiast ufam Bogu, kimkolwiek on jest. Imię Elżbieta- oznacza poświęcona Bogu. Ażeby się komuś poświęcić , trzeba mu ufać=ufać sobie, jako dziecku Bożemu.
\Serdecznie pozdrawiam.

A tego już nie mam siły komentować
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Aborcja...

Katharina Z.:
Edyta Kowalczyk:
Ehh, a gdyby tak zaczęły się wypowiadać kobiety, które od wielu lat, mimo leczenia się nie mogą zajść w ciążę lub jej donosić. Zobaczmy problem z drugiej strony.
To niesprawiedliwe, że jedne kobiety nie mogą mieć dzieci, mimo, że ich bardzo chcą i wydały fortunę by je mieć i inne, które wydają fortunę, by się ich pozbyć...

A sprawiedliwe jest to, że jeszcze inne kobiety mogące mieć dzieci wydają fortunę by się przed ciążą zabezpieczyć?

Stawianie kobiet podejmujących decyzję o usunięciu niechcianej ciąży na przeciwko kobiet nie mogących mieć dzieci uważam za niesmaczne (dla obu grup). Takie stanowisko przypomina mi stwierdzenie położnej, która na moją odpowiedź (gdy rodziłam w 1977 roku moje pierwsze, notabene panieńskie dziecko), że nie miałam bóli porodowych:"No właśnie, TAKA (do tej pory nie wiem jaka, bo zawsze uważałam się za całkiem normalną i przeciętną) to rodzi jak królica, a porządne (w jej rozumieniu mężatki) kobiety muszą cierpieć".

Na tej samej zasdzie kobiety nie mogące mieć dzieci mogłyby potępiać kobiety stosujące antykoncepcję. Bo przecież zamiast się zabezpieczać, te płodne mogłyby urodzić i oddać.

Zdaję sobie sprawę, że dla kobiet niemogących mieć dziecka jest to tragedia, i że ich chęć bycia matką stanowi najważniejszą treść ich życia. Takie kobiety napewno nie zrozumieją tej, która podejmuje decyzję o usunięciu już zaistniałej ciąży.

Mało jest kobiet, które decydują się na przerwanie ciąży dla "widzimisię". Najczęściej taka decyzja jest poprzedzona długim i dogłębnym przmyśleniem wszystkich za i przeciw. Wydaje mi się, że model praktykowany w Niemczech wcale nie jest taki głupi. Tutaj aby dokonać aborcji (nie dotyczy ofiar gwałtu lub zagrożenie życia) trzeba koniecznie odbyć rozmowę w "punktach konsultacyjnych", gdzie przyjmują psycholodzy, pracownicy socjalnii, prawnicy. Jeżeli po takich rozmowach przedstwiających inne możliwości kobieta nadal jest zdecydowana, każdy lekarz ma prawo (w odpowiednich warunkach) przeprowadzić zabieg.

Przyłączam się do tej opinii

Następna dyskusja:

aborcja a związek




Wyślij zaproszenie do