konto usunięte

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

"zdradzamy" glownie tam, gdzie zdradzilismy najpierw siebie. Idac na zbyt wielkie kompromisy. Z braku laku itd

Lepszym slowem niz poswiecenie, jest dobrowolne zaangazowanie, pasja
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Joanno, być może i pewnie tak mówimy o tym samym. Dla mnie jednak za słowami kryje się drobna różnica, która czyni różnicę: Szklanka do połowy pusta a szklanka do połowy pełna. I w czym się ćwiczymy.
Dla tej różnicy dyskutuję :) "Poświęcenie" i "Wybór" mogą kryć te same zachowania, ba te same stany i wiele więcej..ale generować zupełnie różne konsekwencje,choć to naprawde nie jest kwestia dyskusji, a indywidualnej świadomości pt. kontakt z wnętrzem, samoobserwacja pozwalająca ustalić "Co dla mnie działa" "Co działa w relacji" "jak to wpływa na drugą osobę".
Dariusz, "wolność" "miłość" ba "szczęście" to wartości, jedne z wielu, które można dzielić i wyrażać w związku na miliony różnych indywidualnych sposobów z obu stron i razem :)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Tak bronię tego znaczenia, chcę je zmienić społecznie!(:)) A co, kierunek oddziaływania "Społeczność-Ja" ma być jednostronny? :)
Wyszliśmy od tematu społeczno-relacyjnego(zdrada), taki jest ten wątek, to się trzymam:)
Też rozumiem, mam bujną wyobraźnie, ale dużo większe przekonanie, że my tworzymy tą społeczną rzeczywistość zgadzając się z nią, aktywnie sprzeciwiając, obopólnie inspirując. Idee lubią krążyć.
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czeslaw Kowalczyk:
"zdradzamy" glownie tam, gdzie zdradzilismy najpierw siebie. Idac na zbyt wielkie kompromisy. Z braku laku itd

Lepszym slowem niz poswiecenie, jest dobrowolne zaangazowanie, pasja

Masz rację. Ja używam słowa "poświęcenie" w znaczeniu "zaangażowania". Może dlatego nie przeszkadza mi to słowo, bo ani mój partner ani mój związek nigdy nie wymagał ode mnie "poświęcenia" w tym negatywnym znaczeniu :)

konto usunięte

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czeslaw Kowalczyk:
jest coraz wiecej par, gzie obie strony przymykaja przynajmniej jedno oko, na staroswieckie pojecia, jak "zdrada" itp.
dla mnie zdrada to zdrada i nie wyobrażam sobie tłumaczenia jej jakimiś wymyślonymi wymówkami, czy bądź też określania jej innymi wyrazami jak to np. chwila zapomnienia czy jak... TRAGEDIA
Kiedy wreszcie bedzie jawnie, uczciwie/legalnie praktykowane: kademu/ej wg potrzeb
i mozliowsci??
kto chce to praktykuje i raczej mało która z takich osób ma na względzie uczucia tej "zdradzanej"
Dla mnie rzecz NIE DO WYBACZENIA i tyle :)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Kasia, wierność i monogamia są więc dla ciebie istotną wartością, super:)
Czesław zadał pytanie, czy można żyć bez pojęcia zdrada? Można i są tacy ludzie, a przynajmiej próbują :)
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Piotr Jaczewski:
Myśląc sobie jak o egoiście - stawiasz pierwszą
pułapkę na siebie.

a może daję sobie szansę na to, żeby wysłuchać, czego potrzebuje drugi człowiek?
może daję szansę sobie na to, żeby zobaczyć, czy jestem w stanie żyć w zgodzie ze sobą i jego potrzebami?
Od widzenia żywego człowieka sie zaczyna w dwie
strony, to jest budowanie intymności. A w
intymnośc wymaga elastycznosci w swojej koncepcji > ja, jest miejsce zarówno na "jestem perdzielonym
egoistą, wybieram co mnie cieszy",

jestem normalnym człowiekiem, nie masochistą - zwykle wybieram co mnie cieszy
zachowuję zdrowy egoizm"

bo nie mam w tej chwili iść z tobą na siłownię/imprezę, wybieram kąpiel z pianką, baw się dobrze
jak i "jestem tobie totalnie odanny, jest tylko my"

zamknijj drzwi do sypialni, i zrób to szybko, bo kiedyś świat/praca/rodzice/dzieci upomną się o swoje, i trzeba będzie zrobić im miejsce.
Drugą pułapką jest kontrola swojego zachowania,
"tak by drugi człowiek czuł, że wzrok i serce go
ogarnia".

nie chodzi o kontrolę zachowania na siłę,
są ludzie, którzy z powodu doboru słów jakich się w stosunku do nich używa będą to wiedzieli, oraz tacy, którzy choćby im nerkę oddać i tak się tego nie dowiedzą.
chodzi jedynie o umiejętne wytworzenie ciepłej, bliskiej relacji, w której partner po prostu w głebi siebie WIE, że jesteś blisko i jesteś dostępny.
choć TERAZ możesz akurat być na spotkaniu i mieć wyłączoną komórę.
Nad tym nie mamy kontroli, co będzie gdy partner
będzie nie w sosie ? Dwie nieszczęśliwe osoby?

jedna nie w sosie, a druga wiedząca, że sos ma na szczęście zmienny smak, i nie ma na tym świecie wiecznych rzeczy
Po dłuższym okresie zaczynasz odruchowo próbować kontrolować tą osobę, a z raci że sie nie > daje - rośnie bezsilność i frustracja.

jesli jesteś z osobą, która nigdy nie jest zadowolina z Waszej ralacji, rzeczywiście tak to może wyglądać
Nie dziękuję.

i ja podobnie :)
Po czym partner zmienia prace i rytuały idą w łeb, > zostaje pustka którą trzeba wypełniać jakoś i
czymś.

zmienia PRACĘ, ale to co lubimy w sobie i w naszym byciu razem ZOSTAJE, bo nie należało do pracy partnera, ale jego osoby.
oczywiście - być może nie będziemy mogli leniuchować rano, albo przeciwnie - będzie rano więcej czasu, za to mniej wieczorem.
ale to chyba nie jest główny problem w byciu razem po swojemu - czy to robi się rano, czy wieczorem??
Albo co gorsza po 10 latach okazuje sie, że
partnerowi spora część tych rytuałów się nie
podobała i np. woli wstawać z osobna, spać gdzie indziej etc i świat się wali "on mnie nie
kocha, a ja się tak starałam".

jeśli dowiadujesz się JUŻ PO 10 latach okazuje sie, że
partnerowi spora część tych rytuałów się nie
podobała i np. woli wstawać z osobna, spać gdzie indziej etc i świat się wali
rzeczywiście, ale nie z powodu rytuałów - jak wspólne spanie, tylko z powodu tego, że przez dekadę żyłeś z nieuczciwym partnerem, który nie był uczciwy w relacji z tobą, i nie pokazywał ci prawdziwego siebie.
przyznam - mnie by to chyba dosyć dobiło, że przez tyle czasu nie wyczułam tej popeliny
Wybierz spacer kiedy naprawde wolisz tv, a rok
później sama będziesz taką "bohaterką", a pięć lat > później wyślesz cholerę z sąsiadka a nawet sąsiadem, byle mieć chwile dla siebie ;)

wybiorę spacer, jeśli będę widziała, że partnerowi NAPRAWDĘ na tym bardzo zależy. i dokładnie mu o tym powiem: wolałabym tv, ale widzę, że dziś potrzebujesz mojej obecności, chodźmy na spacer.
tak - związek to TAKŻE umiejętność otwarcia się na potrzeby drugiego człowieka kiedy ON tego potrzebuje.
nie kiedy akurat nie mam nic lepszego w tv.
Nie tendy droga do intymności, nie tędy :)
Intymność to włączanie.
I to daje sie zrobić tak by obie strony były
zadowolone np. czytać i komentować razem.

powiem tak: nie zawsze będziesz miał na to ochotę.
jeśli jednak będziesz ku temu zmierzał, wytworzysz rytuał i z czasem wcale nie będzie ci to przeszkadzało, co więcej - czasem nawet może będzie ci tego brakowało.
Relacje nie wymagają wiele, po co ten wysiłek?

:)
rozumiem, że żyjesz w różowym świecie, gdzie wszystko toczy się lekko, łatwo i przyjemnie,
deszcz nie pada, listopad i luty wcale nie istnieje
:)
nie zazdroszczę
Ciągłe "staranie się i staranie" prowadzi do
wyczerpania..:-)

praca zawodowa. i wspólne poszukiwanie mieszkania.
praca i negocjowanie warunków sprzedaży. praca. po pracy rozmowy w banku, kompletowanie zaświadczeń, oświadczeń, poświadczeń. i jeszcze innych zaświadczeń do poświadczeń. praca. po pracy poszukiwanie podwykonawców. Praca. wyskok po zakupy materiałów. praca. kontrola prac remontowych. praca. porządkowanie po remoncie. praca. praca i wreszcie przeprowadzka. praca. pakowanie rzeczy, przewóz, rozpakowanie, praca. praca. kontrola ekipy wnoszącej meble, żeby nie uszkodziła mebli, parkietów, kafelek. powrót do pracy. praca, a gdy już wreszcie ekipa zniknie - najlepsze: układanie miliona ton rzeczy na inne, nowe miejsca. praca. brak ciepłej wody, montaż gazu. praca. znajdowanie kątów i kącików dla rzeczy.
to niewąątpliwie włączanie.
i niewątpliwie jedno z większych wyzwań, z jakimi moje partnerstwo zmierzyło się w ostatnim czasie.
wykańczające doświadczenie. przyjemne partnerstwo.

centralnie W Y K A Ń C Z A J Ą C E wyzwanie- włączanie, wymagające ekstremalnego wyjścia z egoizmu, własnej chęci wyoutowania się w kosmos zwyczajnie ze zmęczenia i chęci na moment, na odrobinę spokoju.
a tu wciąż jeszcze ....
kotku, pralka cieknie

Nie lepiej być inspirującym, motywujacym,
atrakcyjnym dla siebie, po to by mieć czym
inspirować, motywować, pociągać?

rozumiem, że to się nawzajem wyklucza, i czytając książki czy też rozwijając SIEBIE robię to inaczej jakoś niż gdy pamiętam, że mój rozwój jest także jednym z tych elementów, które dokładam do wspólnego worka, jako cegiełka budowy związku z partnerem?
To odrobine inne nastawienie. Patrz sytuacja wielu > dziewczyn: partner odchodzi i nagle ciach..
rozlatuje się motywacja, atrakcyjność, inspiracja.

nie wiem co się rozlatuje,
z pewnością kobiety w moim otoczeniu ciężko odchorowują stratę partnera
czy można powiedzieć, że ktoś komu zwalił się na głowę świat i podważone zostały kluczowe wartości stracił motywację i atrakcyjność?
chyba ma chwilowo coś innego do załatwienia, niż epatowanie atrakcyjnością. a co do inspirowania - dla tego, kto dostrzeże osobowość takiej kobiety, również sposób radzenia sobie z trudną sytuacją może być inspirujący.
Człowiek świadomy wie, że nie wszystko jest w nim > świadome i w partnerze czym bardziej. Celowość
działań jak najbardziej, ale jeszcze bardziej
potrzeba rozróżnienia między wpływem a kontrolą.

rozwiń wątek?
Jesli "poświecasz się" zaczynasz ten licznik
budować, gdy mija czas, skraca się ten czas
"oczekiwania" i pogarsza się "poczucie wartości" bo ciśnienie i frustracja rosną. Nie
lepiej od początku budować inne odruchy ?

jakie?
na przykład bezwarunkowy respekt partnera do mojego świetego prawa do egoizmu, którego kulminacja nastąpi, gdy będzie chory lub ciężarny, i wytresowany będzie już bał się prosić o wsparcie,
bo będzie wiedział, że i tak jest na straconej pozycji (tyle ciekawszych kobiet z lepszą figurą dookoła)
?Tamara Marczewska edytował(a) ten post dnia 10.11.08 o godzinie 12:15

konto usunięte

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Piotr Jaczewski:
Kasia, wierność i monogamia są więc dla ciebie istotną wartością, super:)
Czesław zadał pytanie, czy można żyć bez pojęcia zdrada? Można i są tacy ludzie, a przynajmiej próbują :)
wreszcie ktos samodzielnie myslacy ;) Witamy Mistrza nauk tejemnych :)

Nasze panie niestety, nieomal jednoglosnie sa zdania, ze delikwent ma sie w pelni stosowac albo niech sie za jakim wielbladem, koza rozejrzy.

Ale poniewaz do niedawna jeszcze zadnych jakby praw nie mialy, wiec trzeba to i owo nadrobic ..

Czy taka zaborczosc nie idzie troche w kierunku panszczyzny
z czasow feudalnych? Ktorych podobno renesans zreszta obecnie przezywamy ..
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czeslaw Kowalczyk:
Piotr Jaczewski:
Kasia, wierność i monogamia są więc dla ciebie istotną wartością, super:)
Czesław zadał pytanie, czy można żyć bez pojęcia zdrada? Można i są tacy ludzie, a przynajmiej próbują :)
wreszcie ktos samodzielnie myslacy ;) Witamy Mistrza nauk tejemnych :)

Nasze panie niestety, nieomal jednoglosnie sa zdania, ze delikwent ma sie w pelni stosowac albo niech sie za jakim wielbladem, koza rozejrzy.

Ale poniewaz do niedawna jeszcze zadnych jakby praw nie mialy, wiec trzeba to i owo nadrobic ..

Czy taka zaborczosc nie idzie troche w kierunku panszczyzny
z czasow feudalnych? Ktorych podobno renesans zreszta obecnie przezywamy ..
Piotrze i Czesławie. Pytanie było do wszystkich. Dlaczego dziwi Was, że odpowiadają osoby które takich otwartych zwiąkach nie widzą dla siebie miejsca ?
Czy można żyć bez pojęcia zdrada ? Ja nie mogę. Wypowiadam się za siebie.Elżbieta Jędrasiewicz edytował(a) ten post dnia 10.11.08 o godzinie 13:42
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Tamara Marczewska:
Piotr Jaczewski:
Myśląc sobie jak o egoiście - stawiasz pierwszą
pułapkę na siebie.

a może daję sobie szansę na to, żeby wysłuchać, czego potrzebuje drugi człowiek?
jeśli zamykasz się w jakiejś etykietce - to odmawiasz szansy wysłuchania siebie, jak chcesz budować intymność na zewnątrz, jeśli nie rozpoczynasz od siebie? A intymność jest taka wieloznaczna:) Jak postrzegasz siebie - w ten sposób bedziesz postrzegać drugą osobę.. i tu mamy sprzężenie zwrotne, naklejając łatki - powstrzymujesz to sprzężenie.
może daję szansę sobie na to, żeby zobaczyć, czy jestem w stanie żyć w zgodzie ze sobą i jego potrzebami?
"czy jestem w stanie" - samo w sobie element naprężenia zawiera.
Zawsze możesz żyć w zgodzie ze sobą i jego potrzebami. To kwestia decyzji, które podejmujesz.

jestem normalnym człowiekiem, nie masochistą - zwykle wybieram
co mnie cieszy
..
bo nie mam w tej chwili iść z tobą na siłownię/imprezę, wybieram kąpiel z pianką, baw się dobrze
..
zamknijj drzwi do sypialni, i zrób to szybko, bo kiedyś świat/praca/rodzice/dzieci upomną się o swoje, i trzeba będzie
zrobić im miejsce.
Super! :)
Drugą pułapką jest kontrola swojego zachowania,
"tak by drugi człowiek czuł, że wzrok i serce go
ogarnia".

nie chodzi o kontrolę zachowania na siłę,
są ludzie, którzy z powodu doboru słów jakich się w stosunku do nich używa będą to wiedzieli, oraz tacy, którzy choćby im nerkę oddać i tak się tego nie dowiedzą.
chodzi jedynie o umiejętne wytworzenie ciepłej, bliskiej relacji, w której partner po prostu w głebi siebie WIE, że jesteś blisko i jesteś dostępny.
choć TERAZ możesz akurat być na spotkaniu i mieć wyłączoną komórę.
Uhm, teraz dla mnie inaczej ćwierkasz:-) To podstawa, dobry kontakt, początki intymności...tylko tego nie tworzysz, to ODKRYWASZ, samodzielnie i z partnerem i dopiero z tego punktu MAM JUŻ TO rozwijasz - to zabawa ducha i rozkosz ciała. To tworzy tą magię tao związku :)
Nad tym nie mamy kontroli, co będzie gdy partner
będzie nie w sosie ? Dwie nieszczęśliwe osoby?

jedna nie w sosie, a druga wiedząca, że sos ma na szczęście zmienny smak, i nie ma na tym świecie wiecznych rzeczy
Bingo :) A co się dzieje jeśli rozszeżysz tą sosową świadomość na całość związku?
Po dłuższym okresie zaczynasz odruchowo próbować kontrolować tą osobę, a z raci że sie nie > daje - rośnie bezsilność i frustracja.
jesli jesteś z osobą, która nigdy nie jest zadowolina z Waszej
ralacji, rzeczywiście tak to może wyglądać
W relacji ciężko jest rozróżnić "niezadowolenie czyjeś" od "swojego", obopólna introjekcja postaw zachodzi. To jak z winą: nie ma winnych, winne są dwie strony.
Po czym partner zmienia prace i rytuały idą w łeb, > zostaje pustka którą trzeba wypełniać jakoś i
czymś.

zmienia PRACĘ, ale to co lubimy w sobie i w naszym byciu razem ZOSTAJE, bo nie należało do pracy partnera, ale jego osoby.
oczywiście - być może nie będziemy mogli leniuchować rano, albo przeciwnie - będzie rano więcej czasu, za to mniej wieczorem.
Rytuał może wspomóc budowanie tożsamość, ale tożsamość nie wymaga rytuałów. Niestety jeśli o rytuały wspólne chodzi - to cały czas jest to balansowanie na linie, potrzeba kreatywności z obu stron, by nie stały się murami.
ale to chyba nie jest główny problem w byciu razem po swojemu -
czy to robi się rano, czy wieczorem??
Jeśli chodzi o TO, to niestety statystycznie jest To jedna z wielu spraw do załatwienia dla wielu par;) Różne mechanizmy podniecenia i różne pory często się zdarzają:)

jeśli dowiadujesz się JUŻ PO 10 latach okazuje sie, że
partnerowi spora część tych rytuałów się nie
podobała i np. woli wstawać z osobna, spać gdzie indziej etc i świat się wali
rzeczywiście, ale nie z powodu rytuałów - jak wspólne spanie, tylko z powodu tego, że przez dekadę żyłeś z nieuczciwym partnerem, który nie był uczciwy w relacji z tobą, i nie pokazywał ci prawdziwego siebie.
To nie oznacza nieuczciwości, z czasem gusta, ba wartości się zmieniają. Nie zawsze za tym podążamy, zwłaszcza jeśli rytualizujemy zachowania. A jesli o nas samych chodzi niestety często napięcia z tym związane często wychodzą post factum, kiedy wyrazilismy juz na cos zgodę.. Reguła zaangażowania czasem kreuje takie napięcia.
przyznam - mnie by to chyba dosyć dobiło, że przez tyle czasu
nie wyczułam tej popeliny
O tym pisałem:) To niestety częsty objaw, znasz to: "Nie znałam go, z kim ja spędziłam tyle czasu?"

wybiorę spacer, jeśli będę widziała, że partnerowi NAPRAWDĘ na tym bardzo zależy. i dokładnie mu o tym powiem: wolałabym tv, ale widzę, że dziś potrzebujesz mojej obecności, chodźmy na spacer.
tak - związek to TAKŻE umiejętność otwarcia się na potrzeby drugiego człowieka kiedy ON tego potrzebuje.
nie kiedy akurat nie mam nic lepszego w tv.
Uhm, gdy wybierzesz zgodnie z sobą, wartościami i tym co istotne, nie ma poswiecania, jest naturalne przekierowanie uwagi tam gdzie jest potrzebna.
Nie tendy droga do intymności, nie tędy :)
Intymność to włączanie.
I to daje sie zrobić tak by obie strony były
zadowolone np. czytać i komentować razem.

powiem tak: nie zawsze będziesz miał na to ochotę.
jeśli jednak będziesz ku temu zmierzał, wytworzysz rytuał i z
czasem wcale nie będzie ci to przeszkadzało, co więcej - czasem
nawet może będzie ci tego brakowało.
Uczenie siebie to jeszcze jedna sprawa, tak samo jak negocjacje związkowe. Ostrożnie z "rytuałami", no chyba że tantryczne ;)
Relacje nie wymagają wiele, po co ten wysiłek?

:)
rozumiem, że żyjesz w różowym świecie, gdzie wszystko toczy się lekko, łatwo i przyjemnie,
deszcz nie pada, listopad i luty wcale nie istnieje
:)
nie zazdroszczę
Zyje w kolorowym świecie nie różowym lecz tęczowym i jestem twardogłowy w dodatku, a lubie listopad i luty pomimo trudności i warunków:)
Znasz syndrom tego co się stara by kogoś poderwać? W relacjach jest tak samo, w tworzeniu intymności tym bardziej. "Staraj się" "Wysilaj się" "Poświęcaj się" - a będziesz gubić atrakcyjność i zainteresowanie w stopniu proporcjonalnym do siły z jaką to robisz i wysiłku jaki w to wkładasz.

Ciągłe "staranie się i staranie" prowadzi do
wyczerpania..:-)

praca zawodowa. i wspólne poszukiwanie mieszkania.
praca i negocjowanie warunków sprzedaży. praca. po pracy rozmowy
w banku, kompletowanie zaświadczeń, oświadczeń, poświadczeń. i jeszcze innych zaświadczeń do poświadczeń. praca. po pracy poszukiwanie podwykonawców. Praca. wyskok po zakupy materiałów.
praca. kontrola prac remontowych. praca. porządkowanie po remoncie. praca. praca i wreszcie przeprowadzka. praca. pakowanie rzeczy, przewóz, rozpakowanie, praca. praca. kontrola ekipy wnoszącej meble, żeby nie uszkodziła mebli, parkietów, kafelek. powrót do pracy. praca, a gdy już wreszcie ekipa zniknie - najlepsze: układanie miliona ton rzeczy na inne, nowe
miejsca. praca. brak ciepłej wody, montaż gazu. praca. znajdowanie kątów i kącików dla rzeczy.
to niewąątpliwie włączanie.
i niewątpliwie jedno z większych wyzwań, z jakimi moje partnerstwo zmierzyło się w ostatnim czasie.
wykańczające doświadczenie. przyjemne partnerstwo.
Załatwiliście razem wiele spraw, cudownie:)
centralnie W Y K A Ń C Z A J Ą C E wyzwanie- włączanie, wymagające ekstremalnego wyjścia z egoizmu, własnej chęci wyoutowania się w kosmos zwyczajnie ze zmęczenia i chęci na moment, na odrobinę spokoju.
A nie pisałem, staranie i staranie wyczerpuje i wykańcza :-)
a tu wciąż jeszcze ....
kotku, pralka cieknie
Znasz paradoks windy i zielonych świateł? Jak się śpieszysz nigdy ich nie będzie na miejscu:)
Nie lepiej być inspirującym, motywujacym,
atrakcyjnym dla siebie, po to by mieć czym
inspirować, motywować, pociągać?

rozumiem, że to się nawzajem wyklucza, i czytając książki czy
też rozwijając SIEBIE robię to inaczej jakoś niż gdy pamiętam, że mój rozwój jest także jednym z tych elementów, które dokładam do wspólnego worka, jako cegiełka budowy związku z partnerem?
To się nie wyklucza, ale sama pisząc przesunełaś środek ciężkości na DLA:) A ja wredny jestem i lubię za takie słówka łapać:)
To odrobine inne nastawienie. Patrz sytuacja wielu > dziewczyn: partner odchodzi i nagle ciach..
rozlatuje się motywacja, atrakcyjność, inspiracja.

nie wiem co się rozlatuje,
z pewnością kobiety w moim otoczeniu ciężko odchorowują stratę partnera
czy można powiedzieć, że ktoś komu zwalił się na głowę świat i podważone zostały kluczowe wartości stracił motywację i atrakcyjność?
chyba ma chwilowo coś innego do załatwienia, niż epatowanie atrakcyjnością. a co do inspirowania - dla tego, kto dostrzeże
osobowość takiej kobiety, również sposób radzenia sobie z trudną sytuacją może być inspirujący.
Jedno jest, że strata jest silna i stres rozstaniowy też. Ale ja bym wiele z tego spisał właśnie na dynamikę związków i że niewiele osob ma potrzebne umiejętności a jeszcze mniej wie jak je rozwijać.
Sorry, ale szansa ze niepozbierana kobieta spotka partnera z którym jej sie ułoży..jest szansą losową. Statystycznie częsciej dostanie kolejny raz po głowie dobierając zbyt dominujacego(lub zbyt uległego partnera) ja nie wierzę w los i statystykę.
Człowiek świadomy wie, że nie wszystko jest w nim > świadome i w partnerze czym bardziej. Celowość
działań jak najbardziej, ale jeszcze bardziej
potrzeba rozróżnienia między wpływem a kontrolą.
rozwiń wątek?
Chodzi o umiejetnośc wyczuwania gdzie sie zaczyna działka i odpowiedzialność partnera za swoje działania, uczucia, przekonania i wartości. A gdzie nasza, nasze działania mają wpływ, ale kontroli nad partnerem nie mamy. 90% problemów związkowych jest kwestią tego rozróżnienia: kontrola jest niemożliwa, a wiec za próbami jej stosowania idzie złamanie i naruszenie naszych przekonań(ich konflikt) to generuje strach i gniew(w skrajnych przypadkach:gniew na siebie tj poczucie winy)..a te generują odruchy stresowe(walka i ucieczka).
Z kolei tam gdzie zwiekszasz wpływ, to jednocześnie się integrujesz wewnętrznie, radość staje się podstawowym narzędziem i nasilają sie reakcje endorfinowe ("spokój" i "zabawa").

Jesli "poświecasz się" zaczynasz ten licznik
budować, gdy mija czas, skraca się ten czas
"oczekiwania" i pogarsza się "poczucie wartości" bo ciśnienie i frustracja rosną. Nie
lepiej od początku budować inne odruchy ?

jakie?
na przykład bezwarunkowy respekt partnera do mojego świetego prawa do egoizmu, którego kulminacja nastąpi, gdy będzie chory lub ciężarny, i wytresowany będzie już bał się prosić o wsparcie,
bo będzie wiedział, że i tak jest na straconej pozycji (tyle ciekawszych kobiet z lepszą figurą dookoła)
?
Temat "Jak wychować partnera i w jakim stopniu jest to możliwe" - zostawmy sobie na deser ;)
A dobrym odruchem jest np. a) "ćwiczenie siebie w przyjemności z obecności partnera", czyli ciągłe zakochiwanie się.
b) "poszezanie swojej radości z tego co robi a jest odmienne", czyli ciągła ciekawość
c) dobry kontakt z tym "czego ja chce w tym układzie" ciągła samoświadomość
i jeszcze pewnie kilkanascie innych wewnętrznych odruchów które można sobie wyrobic, a bardzo bardzo pomagają:)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Elżbieta Jędrasiewicz:
Czeslaw Kowalczyk:
Piotr Jaczewski:
Piotrze i Czesławie. Pytanie było do wszystkich. Dlaczego dziwi was, że odpowiadają osoby które takich otwartych zwiąkach nie widzą dla siebie miejsca ?
Czy można żyć bez pojęcia zdrada ? Ja nie mogę. Wypowiadam się za siebie.
Mnie to nie dziwi - temat zdrada jest tematem tabu, bo miesci sie w niewygodnym społecznie zakresie pt na ile jednostka jest w stanie wytworzyć relacje pomijające społeczne i biologiczne uwarunkowania. Czyli wyjść poza oficjalny nawias "kontroli społecznej".. i jeszcze zrobić to zdrowo.
Temat zdrady też jest tematem pt. na ile potrafimy cieszyć się różnorodnościa wartości i zachowań, zaakceptować odmienność partnera a pośrednio wszystkich innych. Z tym też jeszcze jest kłopot (społecznie).
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czesław - tak na marginesie reakcje na tabu są zawsze reakcjami progowymi, transowymi. uruchamiają się strażnicy, cenzorzy, krytyczni oraz te diabelskie siły, co jednak chciałyby spróbować ;)
W zwiazku z tym jeszcze wiele z pań co deklaruje monogamie i wiernośc jako wartości obudzi się pewnego dnia mówiąc "a co mi tam, to przecież sie nie marnuje", a wielu panów przyłapie się na tym, że poszeżają drzwi w mieszkaniu by zmieścić się z rogami ;)
W imie świetego spokoju i tych wzajemnie spędzonych lat..
Gdzieś kiedyś były ciekawe badania, chyba z angli: Ile to procent dzieci w wieloletnich małżeństwach ma innego ojca niż myśli? :-)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

.... a wielu ludzi prowadzących "otwarty" tryb życia pewnego ranka obudzi się ze świadomością , że rozmienili swoje uczucia na drobne i w pogoni za doznaniami i przyjemnością zagubili tę jedyną i prawdziwą miłość.

Ja tam życzę jednym i drugim, aby każdego ranka budzili się z przekonaniem , że dobrze przeżyli swoje życie i że ich postępowanie w ich przypadku świetnie się sprawdziło. :)
Piotr Jaczewski:

Temat zdrady też jest tematem pt. na ile potrafimy cieszyć się różnorodnościa wartości i zachowań, zaakceptować odmienność partnera a pośrednio wszystkich innych. Z tym też jeszcze jest kłopot (społecznie).
Cieszę się, że Ty Piotrze nie masz kłopotu z akceptacją różnorodnych zachowań i w pełni akceptujesz moje tradycyjne podejście do związków i pojęcia zdrady.

:)

konto usunięte

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Piotr Jaczewski:
Czesław - tak na marginesie reakcje na tabu są zawsze reakcjami progowymi, transowymi. uruchamiają się strażnicy, cenzorzy, krytyczni oraz te diabelskie siły, co jednak chciałyby spróbować ;)
Gdzieś kiedyś były ciekawe badania, chyba z angli: Ile to procent dzieci w wieloletnich małżeństwach ma innego ojca niż myśli? :-)
pewnie sporo ale przeciez WSZYSTKIE dzieci sa nasze :) i prawie wszystkie beda pracowaly na nasze renty. Wiec w czym tak naprawde problem?

A tak na powaznie, mysle ze chyba jednak nie ma to, jak byc impotentem (celibat tez nie wyjscie). Troche mniej przyjemnosci. Ale za to o ile mniej problemow, dramatow, cyrku, panszczyzny/niewoli - chyba ze ktos to wszystko lubi

konto usunięte

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Elżbieta Jędrasiewicz:
.... a wielu ludzi prowadzących "otwarty" tryb życia pewnego ranka obudzi się ze świadomością , że rozmienili swoje uczucia na drobne i w pogoni za doznaniami i przyjemnością zagubili tę jedyną i prawdziwą miłość.
tradycja jeszcze czasem ujdzie ale jakies zabobony? :)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czeslaw Kowalczyk:
Elżbieta Jędrasiewicz:
.... a wielu ludzi prowadzących "otwarty" tryb życia pewnego ranka obudzi się ze świadomością , że rozmienili swoje uczucia na drobne i w pogoni za doznaniami i przyjemnością zagubili tę jedyną i prawdziwą miłość.
tradycja jeszcze czasem ujdzie ale jakies zabobony? :)
Jakie zabobony masz na myśli ?
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Wlu:) jedno jest, jak mówisz. Dużo osób z wielością kontaktów seksualnych i relacji, po prosu nie umie żyć z kimś dłużej. Na szczęście w naszych czasach to nie jest wada..to może być inny styl i takim wydaje sie stawać.
Czesto to ma podloze ekonomiczne i czasowe, po co sie z babskimi chimerami bujać jak raz w tygodniu przejsc sie na panienki wychodzi taniej.
Drugie to w tym jest sporo propagandy społecznej. Myślę, że spokojnie zdarza się dużo więcej szczesliwych zwiazków poligamicznych..nie wypływają, bo z czym tu się u nas wychylać?
Trzecie, że jak sądze to "poligamia" a przynajmniej okres luźniejszych związków w dużej ilości jest naturalnym etapem rozwoju w pewnym etapie życia..i to obu płci. Trzymanie tego tematu jako tabu albo czegoś negatywnego myślę, że powoduje dużo szkód. Ale to temat całościowy pt "edukacja seksualna w polsce", "tolerancja odmienności" itp.
Zaakceptowałem monogamiczną wizję związku swojej żony(10lat razem) więc z Tobą Elu nie miałem problemów;)Piotr Jaczewski edytował(a) ten post dnia 10.11.08 o godzinie 14:28
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Czesław co do impotencji jako rozwiazania problemu relacji damsko-męskich i zdrady - bromek potasu zdaje się jeszcze jest w obrocie wiec zawsze możesz podjąć sie jakiegoś eksperymentu w imię postępu ludzkości:)Piotr Jaczewski edytował(a) ten post dnia 10.11.08 o godzinie 14:43
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Piotr Jaczewski:
Uhm, teraz dla mnie inaczej ćwierkasz:-)

ależ w kółko to samo, do bólu, do znudzenia,
i jak flaki z olejem, i nadal: round and round
masakra
To tworzy tą magię tao związku :)

tak, można tak to nazwać. lubisz etykietki?
jedna nie w sosie, a druga wiedząca, że sos ma
na szczęście zmienny smak, i nie ma na tym świecie > wiecznych rzeczy
Bingo :) A co się dzieje jeśli rozszeżysz tą
sosową świadomość na całość związku?

no, co się ma dziać?
nic się nie dzieje,
jest tak, jak mówiłam od początku: raz słodko, raz gorzko, czasem słońce czasem deszcz, czasem ruski fil, czasem brazylijska telenowela.
zawsze masz świadomość, że życietoniejebajka, alleluja i do przodu

W relacji ciężko jest rozróżnić "niezadowolenie
czyjeś" od "swojego", obopólna introjekcja postaw > zachodzi. To jak z winą: nie ma winnych, winne są > dwie strony.

ja raczej nie mam problemu z rozróżnieniem, czy jestem czy nie jestem zadowolona
:)
Rytuał może wspomóc budowanie tożsamość, ale
tożsamość nie wymaga rytuałów.

jak dla mnie wspólnota - chce czy nie chce ZAWSZE wytwarza - mimowolnie - własne rytuały.
nie ma przeproś. ma psa albo nie ma, więc robi coś albo nie robi /z ty psem i o pewnych porach/ ma dzieci albo nie, lubi aktrywnie spędzać czas, albo leżeć do góry tyłkiem.
oczywiście - wszystko może też się ze sobą przeplatać, ale to CO będzie się ze sobą przeplatało, z jaką częstotliwością - zależy od tej jednej konkretnej wspólnoty.
Niestety jeśli o rytuały wspólne chodzi - to cały > czas jest to balansowanie na linie, potrzeba
kreatywności z obu stron, by nie stały się murami.

otwartości.
pamięci, że z drugiej strony jest człowiek

Jeśli chodzi o TO, to niestety statystycznie jest > To jedna z wielu spraw do załatwienia dla wielu
par;)

mówiąc TO miałam na myśli budowanie intymności.
Różne mechanizmy podniecenia i różne pory często
się zdarzają:)

dlatego raz POŚWIĘCAMY się dla partnera raz on dla nas. bo my lubimy szybki seks o poranku, i dlatego on nieszczęśnik musi co rano o 3. 30 wstać. niech wie, że sam nie jest na świecie, a co :)
To nie oznacza nieuczciwości, z czasem gusta, ba
wartości się zmieniają.

poszczególne wartości - to co TERAZ jest dla mnie wartością (sen, jedzenie) oczywiście zmienia się i to co chwilę.
systemy wartości dorosłym ludziom raczej się nie zmieniają.
Nie zawsze za tym podążamy, zwłaszcza jeśli
rytualizujemy zachowania.

ALE NA BOGA!!
ja nie mówię o jakichś sztywnych RYTUAŁACH.
ja mówię o jakichś małych znaczkach, po ktorych poznajesz, że partner czeka na ciebie, kocha cię, dba.
A jesli o nas samych chodzi niestety często
napięcia z tym związane często wychodzą post
factum, kiedy wyrazilismy juz na cos zgodę..

tak, jak tak mam, i co lepsze mój partner częśto jest w stanie WCZEŚNIEJ wyczuć, że coś nie jest ze mną OK, niż ja sama potrafię to nazwać.
jak już do mnie dotrze, niezwłocznie informuję: dotarło, miałeś rację. albo: tak, zgodziłam się, ale potem było mi przykro/smutno/nieciekawie
WAŻNE czy mam uważnego odbiorcę sygnałó po drugiej stronie. i da się żyć RAZEM
To niestety częsty objaw, znasz to: "Nie
znałam go, z kim ja spędziłam tyle czasu?"

przyznam, że ze słyszenia.
ktoś chodził z kimś UWAGA!! dziesięć lat, a potem się zdziwił, że partner jest jaki jest.
jak dla mnie przykład na nieprzyjmowanie do wiadomości, że małżeństwo ma pewne cele, a pewne cechy osobnicze utrudniają realizację tychże (np. egocentryzm, nieuczciwość, wygodnictwo)

Uhm, gdy wybierzesz zgodnie z sobą, wartościami i > tym co istotne, nie ma poswiecania, jest naturalne > przekierowanie uwagi tam gdzie jest potrzebna.

zawsze. i tym samym POŚWIĘCAM kolejny pasjonujący odcinek SUPERNIANI w tv.

czy teraz jasne??
coś kosztem czegoś,
wartości,
priorytety
wybory
bliski człowiek vs ja i moje ego

Uczenie siebie to jeszcze jedna sprawa, tak samo
jak negocjacje związkowe. Ostrożnie z "rytuałami", > no chyba że tantryczne ;)

zwij jak chcesz.
ważne żeby działały
Znasz syndrom tego co się stara by kogoś poderwać?

nie, nie znam
W relacjach jest tak samo, w tworzeniu intymności > tym bardziej. "Staraj się" "Wysilaj się"
"Poświęcaj się" - a będziesz gubić atrakcyjność i > zainteresowanie w stopniu proporcjonalnym do siły z jaką to robisz i wysiłku jaki w to wkładasz.

ŁO MATKO
ależ nie SIĘ poświęcam, tylko supernianię. święty spokój w tej chwili. wyjście z Kaśką.
poświęcam COŚ
nie kogoś, a dla kogoś.
z powodu że tak chcę, wybieram coś innego
Załatwiliście razem wiele spraw, cudownie:)
A nie pisałem, staranie i staranie wyczerpuje i
wykańcza :-)

każdy kto załatwiał coś w urzędach ci powie, że to wykańcza.
wkładasz w moje usta coś, czego ja NIE mówię.
czasem i to, ża ja warczę, i to, że warczy partner jest oznaką tego, że świat dał nam w kość i że chcemy odpoczynku. i doskonale oboje wiemy, kładąc się przy sobie zwarczeni, że za chwilę to minie, bo to tylko zmęczenie. tylko ta chwila. nic więcej.
Znasz paradoks windy i zielonych świateł? Jak się > śpieszysz nigdy ich nie będzie na miejscu:)

nie znam, ale wiem, że jak się przeprowadzam i wiele rzeczy zmieniam, to w pewnej chwili spraw do załatwienia jest więcej niż zwykle, bo świat nie staje w miejscu z powodu przeprowadzki.
a szkoda.

To się nie wyklucza, ale sama pisząc przesunełaś
środek ciężkości na DLA:)

DLA SIEBIE
jestem SOBĄ, nie NIM.
on dziś jest, wczoraj go nie było, jutro go nie będzie - ZE SOBĄ będę ZAWSZE.
każdy z nas ma w sobie WŁĄSNĄ treść.
i sam jest odpowiedzialny za to, jakie treści (w sobie) rozpowszechnia.
A ja wredny jestem i lubię za takie słówka łapać:)

łap waść,
byle z sensem
Jedno jest, że strata jest silna i stres
rozstaniowy też. Ale ja bym wiele z tego spisał
właśnie na dynamikę związków i że niewiele osob ma > potrzebne umiejętności a jeszcze mniej wie
jak je rozwijać.
Sorry, ale szansa ze niepozbierana kobieta spotka > partnera z którym jej sie ułoży..jest szansą
losową.

spójdz dokoła
przeciwieństwa się przyciągają
:)
Statystycznie częsciej dostanie kolejny raz po
głowie dobierając zbyt dominujacego(lub zbyt
uległego partnera) ja nie wierzę w los i
statystykę.
Chodzi o umiejetnośc wyczuwania gdzie sie zaczyna > działka i odpowiedzialność partnera za swoje
działania, uczucia, przekonania i wartości.
(...) tam gdzie zwiekszasz wpływ, to
jednocześnie się integrujesz wewnętrznie, radość
staje się podstawowym narzędziem i nasilają sie
reakcje endorfinowe ("spokój" i "zabawa").
Temat "Jak wychować partnera i w jakim stopniu
jest to możliwe" - zostawmy sobie na deser ;)
A dobrym odruchem jest np.:
a) "ćwiczenie siebie w > przyjemności z obecności > partnera", czyli ciągłe
zakochiwanie się.
b) "poszezanie swojej radości z tego co robi a
jest odmienne", czyli ciągła ciekawość
c) dobry kontakt z tym "czego ja chce w tym
układzie" ciągła samoświadomość i jeszcze pewnie
kilkanascie innych wewnętrznych odruchów
które można sobie wyrobic, a bardzo bardzo
pomagają:)

no i ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nie napisałeś NIC czego bym nie myślała lub nie napisała.

fe, nieładnie
same rytuały
:)
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: a .. czy mozna zyc BEZ pojecia zdrada (??!)

Tamara Marczewska:
Piotr Jaczewski:
Uhm, teraz dla mnie inaczej ćwierkasz:-)

ależ w kółko to samo, do bólu, do znudzenia,
i jak flaki z olejem, i nadal: round and round
masakra
rżnięcie piłą tarczową, młotkiem wiertłem i udarem,
do białości, do pęknięcia, do szturchnięcia ;)
To tworzy tą magię tao związku :)

tak, można tak to nazwać. lubisz etykietki?
Tylko te opisujące nieopisywalne na trochę, później je rozbijam by cieszyć się słodką naturą paradoksu:)
jedna nie w sosie, a druga wiedząca, że sos ma
na szczęście zmienny smak, i nie ma na tym świecie > wiecznych rzeczy
Bingo :) A co się dzieje jeśli rozszeżysz tą
sosową świadomość na całość związku?

no, co się ma dziać?
nic się nie dzieje,
jest tak, jak mówiłam od początku: raz słodko, raz gorzko, czasem słońce czasem deszcz, czasem ruski fil, czasem brazylijska telenowela.
zawsze masz świadomość, że życietoniejebajka, alleluja i do przodu
To jest bez sosu, pytałem o sos w życiu! :)

ja raczej nie mam problemu z rozróżnieniem, czy jestem czy nie
jestem zadowolona
:)
Dochodząc do końca mało kto ma ten problem ;) Zacząć wyczuwać drobne tendencje to dopiero przyjemność :)
Rytuał może wspomóc budowanie tożsamość, ale
tożsamość nie wymaga rytuałów.

jak dla mnie wspólnota - chce czy nie chce ZAWSZE wytwarza - mimowolnie - własne rytuały.
Tak, cała nasza komunikacja jest rytualna:) Tak samo jak symboliczna. Dlatego tak bardzo liczy się to POZA rytuałem, świadomość zmieniająca się pod ich wpływem.
Niestety jeśli o rytuały wspólne chodzi - to cały > czas jest to balansowanie na linie, potrzeba
kreatywności z obu stron, by nie stały się murami.

otwartości.
pamięci, że z drugiej strony jest człowiek
Bez tego byłoby nudno ;) To jest właśnie ten problem:-)))))))
Jeśli chodzi o TO, to niestety statystycznie jest > To jedna z wielu spraw do załatwienia dla wielu
par;)
mówiąc TO miałam na myśli budowanie intymności.
Ja tam jak każdy mężczyzna tylko o jednym i wcale się tego nie wstydzę;)
Różne mechanizmy podniecenia i różne pory często
się zdarzają:)

dlatego raz POŚWIĘCAMY się dla partnera raz on dla nas. bo my lubimy szybki seks o poranku, i dlatego on nieszczęśnik musi co rano o 3. 30 wstać. niech wie, że sam nie jest na świecie, a co :)
Święta kobieta z ciebie, chcesz cyrograf na tą aureolkę ? ;)
To nie oznacza nieuczciwości, z czasem gusta, ba
wartości się zmieniają.

poszczególne wartości - to co TERAZ jest dla mnie wartością (sen, jedzenie) oczywiście zmienia się i to co chwilę.
systemy wartości dorosłym ludziom raczej się nie zmieniają.
Zmieniają się, nie mielibyśmy "kryzysów wieku średniego" oraz problemów z andropauzą/menopauzą i wielu innych gdyby się nie zmieniały. Wszak wartości to przekonania o tym co istotne budowane w ciągu całego życia.
Nie zawsze za tym podążamy, zwłaszcza jeśli
rytualizujemy zachowania.

ALE NA BOGA!!
ja nie mówię o jakichś sztywnych RYTUAŁACH.
ja mówię o jakichś małych znaczkach, po ktorych poznajesz, że partner czeka na ciebie, kocha cię, dba.
I te drobne znaczki trzeba cały czas eskalować wzmacniać, one się wtedy naturalnie zmieniają:)

tak, jak tak mam, i co lepsze mój partner częśto jest w stanie WCZEŚNIEJ wyczuć, że coś nie jest ze mną OK, niż ja sama potrafię to nazwać.
Tak to jest :) Ja po swojej żonce przewiduje i strone w jaką sie bede rozwijał i potencjalne trudności - relacja a związek przede wszystkim to bardzo fajne lustro jeśli umiesz w nim czytać:) Nawet bez nazywania, wystarczy ze to jedno z naszych głównych ogniw energii psychicznej.
jak już do mnie dotrze, niezwłocznie informuję: dotarło, miałeś rację. albo: tak, zgodziłam się, ale potem było mi przykro/smutno/nieciekawie
WAŻNE czy mam uważnego odbiorcę sygnałó po drugiej stronie. i
da się żyć RAZEM
I równie ważne czy jesteś odbiąrcą tych sygnałów, tych "jeszcze nie wypowiedzianych i niedookreślonych".
To niestety częsty objaw, znasz to: "Nie
znałam go, z kim ja spędziłam tyle czasu?"

przyznam, że ze słyszenia.
ktoś chodził z kimś UWAGA!! dziesięć lat, a potem się zdziwił, że partner jest jaki jest.
jak dla mnie przykład na nieprzyjmowanie do wiadomości, że małżeństwo ma pewne cele, a pewne cechy osobnicze utrudniają realizację tychże (np. egocentryzm, nieuczciwość, wygodnictwo)
Zniekształcenia percepcji nietrenowanej występują ciągle - to naturalne, a ludzie nie wiedzą jak to kształtować. Neurologia upraszcza i usuwa informacje..cechy osobnicze to okreslenie tego bez znajomosci kontekstu. W tym ujeciu wszyscy jestesmy egocentrycznymi nieuczciwymi leniami :-)
Uhm, gdy wybierzesz zgodnie z sobą, wartościami i > tym co istotne, nie ma poswiecania, jest naturalne > przekierowanie uwagi tam gdzie jest potrzebna.

zawsze. i tym samym POŚWIĘCAM kolejny pasjonujący odcinek SUPERNIANI w tv.
A teraz zadanie - Pamiętaj o tym że poświecasz i bądź z tą osobą. Nie da się. Spróbuj wyafirmować motywacje powtarzając kilkanascie razy "poświęce temu czas, poświece temu czas" - i sprawdz jak zadzialalo, a niektórzy tak "afirmują sobie" tylko na przestrzeni miesięcy, lat.
Znasz syndrom tego co się stara by kogoś poderwać?

nie, nie znam
Nie podrywał cie nigdy nikt kogo nie chciałaś ? :)
W relacjach jest tak samo, w tworzeniu intymności > tym bardziej. "Staraj się" "Wysilaj się"
"Poświęcaj się" - a będziesz gubić atrakcyjność i > zainteresowanie w stopniu proporcjonalnym do siły z jaką to robisz i wysiłku jaki w to wkładasz.

ŁO MATKO
ależ nie SIĘ poświęcam, tylko supernianię. święty spokój w tej chwili. wyjście z Kaśką.
poświęcam COŚ
nie kogoś, a dla kogoś.
z powodu że tak chcę, wybieram coś innego
Poświęcać a wybierać coś innego - jest różnica jakościowa dla mnie. Patrz ćwiczonko z powtarzaniem.

każdy kto załatwiał coś w urzędach ci powie, że to wykańcza.
wkładasz w moje usta coś, czego ja NIE mówię.
Ty to robisz pisząc KAŻDY, na te moje kontakty do tej pory było to komiczne i zabawne, a w żadnym razie wykańczające:)
czasem i to, ża ja warczę, i to, że warczy partner jest oznaką
tego, że świat dał nam w kość i że chcemy odpoczynku. i doskonale oboje wiemy, kładąc się przy sobie zwarczeni, że za
chwilę to minie, bo to tylko zmęczenie. tylko ta chwila. nic więcej.
Ja tam uważam, że warto tym momentom przeciwdziałać, w życiu własnym zwłaszcza.
Znasz paradoks windy i zielonych świateł? Jak się > śpieszysz nigdy ich nie będzie na miejscu:)

nie znam, ale wiem, że jak się przeprowadzam i wiele rzeczy zmieniam, to w pewnej chwili spraw do załatwienia jest więcej
niż zwykle, bo świat nie staje w miejscu z powodu przeprowadzki.
a szkoda.
Zatrzymaj go:)
DLA SIEBIE
jestem SOBĄ, nie NIM.
on dziś jest, wczoraj go nie było, jutro go nie będzie - ZE SOBĄ będę ZAWSZE.
każdy z nas ma w sobie WŁĄSNĄ treść.
i sam jest odpowiedzialny za to, jakie treści (w sobie) rozpowszechnia.
O tym piszę, tego mi zabrakło przy pierwszym twoim podejściu.
A ja wredny jestem i lubię za takie słówka łapać:)

łap waść,
byle z sensem
Publika decyduje o sensie:)

spójdz dokoła
przeciwieństwa się przyciągają
:)
jeśli są wystarczająco podobne,
jeden z wielu uroczych paradoksów życia.

no i ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nie napisałeś NIC czego
bym nie myślała lub nie napisała.
Ojej, jakie dziwne, czyżbyśmy pisali o czymś nienaturalnym ? wyjątkowym? szczególnym? :)
fe, nieładnie
same rytuały
:)
Przepraszam, to te słowa ;)

Następna dyskusja:

Syndrom Piotrusia Pana.. Cz...




Wyślij zaproszenie do