konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Patrycja C.:
Nie wszystko jedno... Oby był fajny ;)
:)
strata, bo czegoś po drugim człowieku oczekiwałaś i on tych oczekiwań nie spełnił...?
Nie wiem właśnie. zastanawiam się. Jak znasz kogoś 4 lata, jest fajnie, ale ciągle czegoś brak, coś jest 'nie tak'
Nie wiem czy są oczekiwania wobec tej osoby. Może bardziej wobec tego, że pewnego dnia będzie 'tak'.
To czasem jest na innym poziomie...
znaczy ... oczekiwania :)

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
Izabela K.:
i ileż miejsca byłoby dla drugiego człowieka ;)
i miłość byłaby miłośćią do kogoś, a nie do "siebie samego":)
strasznie bujacie tą wagą. :)) można kogoś szczerze kochać i mieć jednocześnie świadomość bycia kochanym i wyjątkowym. :)
oczywiście,
nie widzę powodu, aby jedno miało wykluczać drugie

Jak rozumiem, chodzi Ci o to, że możemy w tym samym stopniu kochać
drugą osobę, jak cenić to, czym jesteśmy przez jej miłość "obdarzani".
Myślę, że kochamy partnera w dużej mierze dlatego, że jest odbiciem
dla naszej "miłości własnej" , niż z powodu niego samego.
Nie chodzi tu o to, że nie kochamy prawdziwie, tylko, że główną składową naszej miłości
mogą być korzyści psychologiczne, jakie wynikają z faktu, że ktoś nas tą miłością obdarzył
(poczucie wyjątkowości, własnej wartości, zasługiwania na miłość itd.)
Jest to trochę warunkowe podejście do miłości, ale czy miłość między mężczyzną
i kobietą jest bezwarunkowa?

gdy porzuca nas osoba, którą kochamy
wraz z nią, tracimy swój "wspaniały" wizerunek,
który w sobie wytworzyliśmy, a także marzenia, uczucia, emocje, samo uczucie miłości,
za którymi tęsknimy chyba bardziej, niż za osobą, dzięki której, ich zaznaliśmy

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
o osobie w końcu najczęściej zapominamy,
o uczuciach, emocjach, tęsknotach - nigdy
poszukujemy ich w kolejnej, napotkanej na naszej drodze i wybranej przez nas osobieTen post został edytowany przez Autora dnia 06.06.13 o godzinie 22:08

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

idziemy w skrajności. jakby związek miał jeden podmiot rozdający karty. jakbyśmy jednostronnie decydowali kto kogo kocha i kto spełnia swoje marzenia... :) a miłość i bycie w związku to naczynia połączone. kochamy więc okazujemy osobie kochanej, że jest wyjątkowa, kochana, akceptowana. ona kochając nas okazuje nam to samo. skąd więc problem z poczuciem wyjątkowości skoro kochana osoba nam to okazuje? :)

to, że czujemy się dobrze w związku, jest nam w nim wygodnie i bezpiecznie nie oznacza, że kochamy partnera, bo jest "odbiciem".

konia z rzędem temu kto potrafi po rozstaniu zmierzyć czego jest więcej, tęsknoty za nim czy tęsknoty za tym co budowała jego miłość czy obecność. jak to oddzielić? on odchodzi, a wraz z nim poczucie kochania, akceptacji, wyjątkowości, bezpieczeństwa... on jest praprzyczyną tego, że tracimy to co dawał nam związek z nim... to za czym tęsknimy? :))

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Izabela K.:
Katarzyna B.:
o osobie w końcu najczęściej zapominamy,
nieprawda... nie o każdej da się zapomnieć
o uczuciach, emocjach, tęsknotach - nigdy
nieprawda... :) są takie, które blakną i nikną. stają się nieważne. chyba, że nie radzimy sobie z nimi i przeżywamy przez lata podgrzewając "złe" emocje i poczucie straty czy krzywdy. ale i tego też nie da się robić wiecznie. zapominamy o emocjach, rodzą się nowe tęsknoty i uczucia.
poszukujemy ich w kolejnej, napotkanej na naszej drodze i wybranej przez nas osobie
nie jestem pewna czy zawsze... porównujemy z pewnością, ale często dlatego że boimy się powtórki.

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
Izabela K.:
Katarzyna B.:
o osobie w końcu najczęściej zapominamy,
nieprawda... nie o każdej da się zapomnieć
dzięki Tobie odżywa mój romantyzm:)
o uczuciach, emocjach, tęsknotach - nigdy
nieprawda... :) są takie, które blakną i nikną. stają się nieważne. chyba, że nie radzimy sobie z nimi i przeżywamy przez lata podgrzewając "złe" emocje i poczucie straty czy krzywdy. ale i tego też nie da się robić wiecznie. zapominamy o emocjach, rodzą się nowe tęsknoty i uczucia.
miałam na myśli tylko emocje pozytywne, związane z uczuciem miłości
, do których tęsknimy i ich szukamy
ale pewnie masz rację, że i one z czasem bledną
poszukujemy ich w kolejnej, napotkanej na naszej drodze i wybranej przez nas osobie
nie jestem pewna czy zawsze... porównujemy z pewnością, ale często dlatego że boimy się powtórki.

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Izabela K.:
nieprawda... nie o każdej da się zapomnieć
dzięki Tobie odżywa mój romantyzm:)
:))) bo mnie się miłość i bycie razem nijak nie kojarzy z dążeniem do samodowartościowania.
za to kojarzy mi się z osobą, którą diabelnie trudno byłoby mi zapomnieć. :)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
Izabela K.:
i ileż miejsca byłoby dla drugiego człowieka ;)
i miłość byłaby miłośćią do kogoś, a nie do "siebie samego":)
strasznie bujacie tą wagą. :)) można kogoś szczerze kochać i mieć jednocześnie świadomość bycia kochanym i wyjątkowym. :)
można tylko trochę prześwietlamy co z czego wynika:)
i czy nie jest tak, że świadomość bycia kimś wyjątkowym sprawia, iż nazywamy to kochaniem
i co gorsza uznajemy iż jest to poprawna forma choć dotyczy tylko samomiłości:)
w dobie kursów 'jak zrobić by partner był jak piesek i się nas słuchał' nie jest to takie oczywiste:)
złapmy równowagę. "my" to suma "ja" i "partner".
i złapmy procenty, przy których da się jeszcze prosto chodzić;)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Patrycja C.:
To nie do końca takie proste... ;)
nie jest, ale odwagi
będziemy Cię wspierać ;)

(bo się troszkę nudzimy;)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Izabela K.:
dzięki Tobie odżywa mój romantyzm:)
myślałem, że przy mnie
na zasadzie przeciwności;)

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Tomasz L.:
strasznie bujacie tą wagą. :)) można kogoś szczerze kochać i mieć jednocześnie świadomość bycia kochanym i wyjątkowym. :)
można tylko trochę prześwietlamy co z czego wynika:)
:)
i czy nie jest tak, że świadomość bycia kimś wyjątkowym sprawia, iż nazywamy to kochaniem
Tomek... jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy, to dlaczego odbierać mu prawo do czucia się wyjątkowym? i jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy to jak tu nie czuć się wyjątkową, wybraną, szczęściarą? :)
i co gorsza uznajemy iż jest to poprawna forma choć dotyczy tylko samomiłości:)
przesada! :) pokazujesz to jako koncentrat poczucia samodoskonałości.
ale ok, gdyby pójść twoim tropem... i kochać, a nie czuć się dzięki temu akceptowanym, kochanym, wyjątkowym (dla partnera)... tak lepiej kochamy? prawdziwiej? :)
w dobie kursów 'jak zrobić by partner był jak piesek i się nas słuchał' nie jest to takie oczywiste:)
właśnie dlatego potrzebna jest równowaga, pomiędzy kochaniem drugiej osoby, a świadomością bycia kochanym. :) nie wiem czy to się udaje w udanym związku oddzielić. :)
złapmy równowagę. "my" to suma "ja" i "partner".
i złapmy procenty, przy których da się jeszcze prosto chodzić;)
i tu widać tę sumę. :) jak procentów za dużo na jednostkę, to się jednostka chwieje i nogi jej się plączą. a jak jest nas dwoje to i procenty się rozkładają na dwie głowy i możemy się o siebie oprzeć. łatwiej złapać równowagę? :)

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Ja mam wrażenie, że dzielimy już włos na czworo... ;)
Czasem pewnie trzeba.
Każdy z nas inaczej myśli o miłości i innej miłości potrzebuje.
I nie można powiedzieć, że ta jest dobra, a ta zła.
Czasem jest też tak, że na jakimś etapie życia potrzebujemy takiej miłości, ale za trzy miesiące potrzebujemy już innej. I nie boję się tu używać słowa 'potrzebuje'. ;)
Jak wchodzimy w relację z kimś nowym i fajnym to nie od razu wiemy do końca o co nam chodzi, to jest proces.
Czasem spędzamy z kimś dwa lata i stwierdzamy, że jednak o coś innego nam chodzi... chcemy więcej, mniej, bardziej.... czasem to werbalizujemy i druga strona coś nam obiecuje, werbalnie lub nie, albo też daje obietnicę obietnicy... ale potem okazuje się, że ona nie da rady, bo jej z tym nie po drodze, nie umie, bo się nie nauczyła, bo się za bardzo boi, albo jej to nie kręci.
Ale przez ten czas ( 2, 4, 10 lat) nawiązała się więź, nasze dusze się połączyły ( nasze ciała też), mamy kupę fajnych wspólnych doświadczeń, zabawy itp.
Ale kiedy stwierdzamy, że chcemy inaczej, więcej - to czasem trzeba zrezygnować z tego co mamy - tak całkowicie, zerojedynkowo. Po prostu inaczej się nie da. Trzeba się całkowicie oderwać. Oczywiście każdy ma inaczej. Ja mam właśnie tak. Muszę dokonać wyboru - albo rezygnuje z siebie i godzę się na to co dostaję. Albo rezygnuję z kogoś, żeby dostać to czego chce gdzie indziej.
Uffff! Nie ma to jak autoterapia :)

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Patrycja C.:
Ja mam wrażenie, że dzielimy już włos na czworo... ;)
bo my tak zawsze! :) od kiedy stwierdziliśmy, że sobie poradzisz zajęliśmy się tworzeniem definicji związku. :)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
Tomek... jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy, to dlaczego odbierać mu prawo do czucia się wyjątkowym?
niech się czuje i skoro kogoś takiego spotkaliśmy to więcej w nas powinno być uwielbienia dla jego
niż swego wizerunku:))
i jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy to jak tu nie czuć się wyjątkową, wybraną, szczęściarą? :)
chodzi o kierunek przebiegu wyjątkowości i jej rodzaj
czy partner jest wyjątkowy i to promieniuje na nas, bo zachwyciliśmy się nim,
....................................................................................... (przez to zachwyt jest też w nas)
czy partner jest wyjątkowy, bo potrafił sprawić, że zachwyciliśmy się sobą:)

do tej drugiej grupy wpadają zwykle ludzie, których częstotliwość myślenia o sobie prowadzi do takiego kołowrotka komplekso/zachwytów nad sobą, iż miłość jest dla nich jak pastylka od bólu głowy :)
Ci najczęściej uważani są za wrażliwych, romantyków i na nich głównie bazuje cały przemysł zapewniający dowartościowanie się, bo jest to klient dość wdzięczny, bo wciąż do nich wracający:)

dla innych uczucie jest bardziej jak kopalnia odkrywkowa, gdzie odkrywają i partnera i siebie i to ta pierwsza grupa

oczywiście przejaskrawiam, bo zwykle jest to mieszanka, ale tendencje kierunku jednak wyraźne widzę czytając jakieś teksty:)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Patrycja C.:
Ja mam wrażenie, że dzielimy już włos na czworo... ;)
pisałem, że się nudzę:)

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Tomasz L.:
Katarzyna B.:
Tomek... jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy, to dlaczego odbierać mu prawo do czucia się wyjątkowym?
niech się czuje i skoro kogoś takiego spotkaliśmy to więcej w nas powinno być uwielbienia dla jego
niż swego wizerunku:))
więcej, więcej... ale to nie wyklucza ogrzewania "własnego ja" w cieple wyjątkowego onego i na odrwót. :)
i jeśli zakochuje się w nas ktoś kto jest w naszych oczach wyjątkowy to jak tu nie czuć się wyjątkową, wybraną, szczęściarą? :)
chodzi o kierunek przebiegu wyjątkowości i jej rodzaj
czy partner jest wyjątkowy i to promieniuje na nas, bo zachwyciliśmy się nim,
....................................................................................... (przez to zachwyt jest też w nas)
czy partner jest wyjątkowy, bo potrafił sprawić, że zachwyciliśmy się sobą:)
ja o równowadze, a Ty znowu mi jednokierunkową drogę robisz. :)

do tej drugiej grupy wpadają zwykle ludzie, których częstotliwość myślenia o sobie prowadzi do takiego kołowrotka komplekso/zachwytów nad sobą, iż miłość jest dla nich jak pastylka od bólu głowy :)
toż wiesz, że ja wiem... ale kusi mnie ta rozprawka o równowadze :)
Ci najczęściej uważani są za wrażliwych, romantyków i na nich głównie bazuje cały przemysł zapewniający dowartościowanie się, bo jest to klient dość wdzięczny, bo wciąż do nich wracający:)
:)

dla innych uczucie jest bardziej jak kopalnia odkrywkowa, gdzie odkrywają i partnera i siebie i to ta pierwsza grupa
i ta praca w kopalni jest źródłem obopólnej frajdy i satysfakcji. tudzież poczucia wartości obu stron i całości układu. :)

oczywiście przejaskrawiam, bo zwykle jest to mieszanka, ale tendencje kierunku jednak wyraźne widzę czytając jakieś teksty:)
oczywiście! :)))

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Tomasz L.:
pisałem, że się nudzę:)
z nami?! :)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
ja o równowadze, a Ty znowu mi jednokierunkową drogę robisz. :)
nie lubię na pasie zieleni stać;)
toż wiesz, że ja wiem... ale kusi mnie ta rozprawka o równowadze :)
równowaga tu i od płci zależna, bo moja mniej wystaje przed lustrem;)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Katarzyna B.:
z nami?! :)
coś Ty! z sobą:)

konto usunięte

Temat: 40-letnia, a problemy jak nastolatka...

Tomasz L.:
Izabela K.:
dzięki Tobie odżywa mój romantyzm:)
myślałem, że przy mnie
na zasadzie przeciwności;)
nie, w tym przypadku zachodzi inna zależność
kto z kim przystaje, takim sam się staje

ja nasiąkam życiowym realizmem,
a Tobie zagraża skażenie romantyzmem:)
(i nawet mi się rymnęło!:)



Wyślij zaproszenie do