konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

2,5-letnia Dominika ze Skierniewic zmarła w środę, 27 lutego w szpitalu na Spornej. Wcześniej, dziewczynki nie chciał przyjąć skierniewicki szpital, a pogotowie przyjechało do niej dopiero po drugim wezwaniu.

co się dzieje? skąd kolejne przypadki lekceważenia zagrożenia? skąd ludzka znieczulica? skąd zanik moralności? skąd podejście do pracy jak do zła koniecznego?

mnożymy systemy kontroli, ISO, procedury... a na końcu jest człowiek, który nie wysyła karetki do dziecka.

czy to brak wiedzy czy szerzący się mamtowdupizm?

Owsiakowie mówią "Wobec śmierci kolejnego dziecka wskutek nieudzielenia fachowej pomocy medycznej, jako członkowie Zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, stawiamy pod znakiem zapytania swoje dalsze działania na rzecz pomocy polskiej medycynie dziecięcej"

i rozumiem ten ich krzyk o opamiętanie. całe życie dobrowolnie pomagają ratować dzieci, a ktoś mający taki obowiązek pozwala jednemu z nich umrzeć, bo uznaje że wie lepiej czy wysłać karetkę.

to nie jest tylko problem służby zdrowia. tłumaczymy swoją nieudolność, olewanie, niekompetencję działaniami rządu, ministerstw, burmistrzów, wójtów i czym tam jeszcze. a fakt jest taki, że sami jesteśmy problemem. tracimy wrażliwość, przyzwoitość, moralność...
Darek P.

Darek P. "Los świata zapisuję
w los jednego
miasta"
http://www.you...

Temat: 2,5-letnia Dominika

jak to co się dzieje ?
a co się działo w szpitalu na Litewskiej w W-wie, kiedy rodzice innych dzieci wygonili kaszlącą dziewczynkę ?

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Darek P.:
jak to co się dzieje ?
a co się działo w szpitalu na Litewskiej w W-wie, kiedy rodzice innych dzieci wygonili kaszlącą dziewczynkę ?

rodzice to inna inszość, a lekarz czy dyspozytor w szpitalu inna.
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: 2,5-letnia Dominika

A mnie to wcale nie dziwi. Obecny system gospodarczy prowadzi do przewartościowania narodu.
Lewackie media walczą z kościołem jako takim. Jednocześnie aby wprowadzić ustawy propedalskie, regulacje aborcyjne itd. walczą z wszelkimi zasadami moralnymi i etycznymi. To wszystko w prostej linii prowadzi do zbydlęcenia narodu. Liczy się kasa i procedury ale nie człowiek.
POzwolę sobie zacytować jednego z większych obecnych złodziei: "Polska to dziki kraj", pomimo że to między innymi z jego powodu jest tak jak jest.

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

brak zaangażowania w pracę, lenistwo, olewanie własnych obowiązków, to jak zwykle czyjaś wina.

facet karetki nie wysłał, bo lewacy, prawicowcy i ktoś atakuje kk... bo przecież nie dlatego, że olał zagrożenie i miał w dupie własne obowiązki.

zamiast szukać powodów własnych błędów na Marsie może weźmy się na poważnie do roboty. szczególnie kiedy zależy od tego życie drugiego człowieka.
Darek P.

Darek P. "Los świata zapisuję
w los jednego
miasta"
http://www.you...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Katarzyna B.:
rodzice to inna inszość, a lekarz czy dyspozytor w szpitalu inna.
w kontekście ludzi jako takich i ich ludzkich zachowań, nie widzę tu wielkiej różnicy.

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Darek P.:
Katarzyna B.:
rodzice to inna inszość, a lekarz czy dyspozytor w szpitalu inna.
w kontekście ludzi jako takich i ich ludzkich zachowań, nie widzę tu wielkiej różnicy.

masz rację... a z drugiej strony jednak różnice są.

rodziców można "zrozumieć"... chronieniem własnych pociech, brakiem wiedzy, brakiem wyobraźni... można nawet uznać, że to zwyczajnie stado debili było. chociaż trudno zrozumieć jak można będąc samemu rodzicem narazić zdrowie innego dziecka.

lekarz czy dyspozytor jest w pracy po to żeby pomagać. liczymy na jego profesjonalizm, na to że wykorzysta wszystkie sposoby żeby ratować zdrowie i życie. lekceważące podejście z jego strony w żaden sposób wytłumaczyć się nie da.
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Katarzyna B.:
brak zaangażowania w pracę, lenistwo, olewanie własnych obowiązków, to jak zwykle czyjaś wina.
Należy zbadać czy "winni" postępowali zgodnie z procedurami. Jeśli tak to je zmienić a jeśli nie to powiadomić prokuraturę.
facet karetki nie wysłał, bo lewacy, prawicowcy i ktoś atakuje kk... bo przecież nie dlatego, że olał zagrożenie i miał w dupie własne obowiązki.
Trzeba zbadać sprawę.
zamiast szukać powodów własnych błędów na Marsie może weźmy się na poważnie do roboty. szczególnie kiedy zależy od tego życie drugiego człowieka.
Fakty są takie że (nie)rząd robi przekręty na kosmiczną skalę a dzięki temu brakuje kasy między innymi na służbę zdrowia. I nawet 300mld jero tego nie zmieni. Kolejne szpitale zadłużają się i są zamykane. Kolejne przychodnie są kasowane lub tną etaty, między innymi na pracownikach karetek. A później już tak może być, ze nie ma komu wyjechać do potrzebującego, bo karetka jedna a potrzebujących wielu. W mojej miejscowości całkowicie skasowali karetki. Teraz trzeba czekać aż dojedzie z miejscowości oddalonej o 25km.
Tomasz M.

Tomasz M. W życiu jak w tańcu
- każdy krok ma
znaczenie, więc
tańcz...

Temat: 2,5-letnia Dominika

I słusznie Owsiakowie powiedzieli. Nie można ładować grubych milionów złotych w pomoc Państwu w dziedzinie, w której miejsce mają takie sytuacje i zdarzenia...!
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Katarzyna B.:
rodziców można "zrozumieć"... chronieniem własnych pociech, brakiem wiedzy, brakiem wyobraźni... można nawet uznać, że to zwyczajnie stado debili było.
hmm, jakiś brak konsekwencji wyczuwam. głupotę rodzica rozumiemy a głupotę dyspozytora już nie? od wybranych ludzi wymagamy nieomylności i nie ulegania presji czy innym życiowym doświadczeniom.
i czy naprawdę nie ma winy kraju, rządu, systemu w tym, że przy kierowaniu karetki czy pacjentów na jakiekolwiek badania przy wszystkich uzasadnionych podejrzeniach że jest taka potrzeba istnieje realne zagrożenie, że od lutego do końca roku nie będzie na to środków i lekarz może mieć z tego tytułu problem z utrzymaniem pracy?
ile takich wymuszonych z góry decyzji podejmujemy?

ja widzę winę systemu i nie da się tego naprawić pojedynczymi jednostajni o wzorowym podejściu i wzorowych zachowaniach - na ich miejsce "góra" znajdzie takich co podejmują "odpowiednie" decyzje. teraz potrzeba już masowej rewolucji ale do tego to chyba jeszcze na takim dnie nie jesteśmy
chociaż trudno zrozumieć jak można będąc samemu rodzicem narazić zdrowie innego dziecka.
racja, no ale to ten system i czasy uczą, że nie ma sprawiedliwości i moje dziecko stoi nad innym.
widać to nawet na imprezach rekreacyjnych gdzie dzieci walczą między sobą o pietruszkę - jak rodzice uczą dzieci oszukiwać i grać no fair bo liczy się tylko cel jakim jest zwycięstwo.

teraz ważniejsze dla ludzi jest "mieć" niż "być" a nawet jeśli jest inaczej to i tak mało kogo stac na to aby "być" ;)
lekarz czy dyspozytor jest w pracy po to żeby pomagać. liczymy na jego profesjonalizm, na to że wykorzysta wszystkie sposoby żeby ratować zdrowie i życie. lekceważące podejście z jego strony w żaden sposób wytłumaczyć się nie da.
i ilu takich lekarzy znamy i nie są oni z serialu? lekarz też ma pracę aby wykarmić swoje dzieci.

ja myślę, że nie tylko ci rodzice innych dzieci ale już większość z nas nawet jak posiada wiedzę to nawet nie skażeni mamtowdupizmem potrafimy podjąć decyzję nie zgodnie z nami samymi i wynika to z narzuconego obowiązku czyli zwykłej obawy o utratę pracy, presji czy stereotypom, którym ulegamy.
a fakt jest taki, że sami jesteśmy problemem. tracimy wrażliwość, przyzwoitość, moralność...
już straciliśmy i w moim odczuciu jeszcze nic nie zapowiada poprawy tej sytuacji. na szczęście to moja ocena wg mojego postrzegania tych definicji i oby była chybiona

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Marek M.:
Katarzyna B.:
rodziców można "zrozumieć"... chronieniem własnych pociech, brakiem wiedzy, brakiem wyobraźni... można nawet uznać, że to zwyczajnie stado debili było.
hmm, jakiś brak konsekwencji wyczuwam. głupotę rodzica rozumiemy a głupotę dyspozytora już nie?
a cudzysłów zauważyłeś? :)
to trochę co innego kiedy pomocy leżącemu na ulicy nie udziela Kowalska (bo się brzydzi, bo nie umie, bo "pijak jakiś"), a co innego kiedy takiej pomocy nie udziela lekarz, który przyjeżdża na wezwanie. taką różnicę widzę. Ty nie? napisałam, że nie ma różnicy i że jest. bo czego innego wymagam od profesjonalisty, który siedzi na dyżurze żeby pomagać.
Kowalska, chociaż to możemy ocenić i nazywać głupotą nie musi pomagać obcemu, choremu dziecku. Nie musi gasić pożaru u sąsiada, czy interweniować bo sąsiad bije żonę. lekarz, strażak, policjant mają taki obowiązek, bo to ich zawód. liczymy na to, że pomogą.
od wybranych ludzi wymagamy nieomylności i nie ulegania presji czy innym życiowym doświadczeniom.
proszę Cię. bez demagogii.
to nie wymagaj żeby dyspozytor pomagał twojemu dziecku. ups, pomylił się. umarło. no co się takiego stało? presja biedaka dopadła. jedno dziecko... są ich jeszcze miliony.
mam wrażenie, że przez takie podejście jest coraz gorzej. przez przyzwolenie, przez usprawiedliwianie błędów, przez tę rosnącą "wyrozumiałość" dla niedbalstwa... bo lewacy, bo prawica, bo rząd, bo presja, bo "niemcy nas napadli", bo komuna, bo.... bo nam się nie chce chcieć. bo jak przy kasie ktoś zwraca uwagę na to , że go oszukują to ludzie zaczynają szeptać "oj, daj spokój, idź już, nam się spieszy", jakby nie stali w kolejce do tej samej przedsiębiorczej kasjerki. bo jak ktoś buchnie z pracy ryzę papieru "super!. na pohybel pracodawcy, darmozjadowi, krwiopijcy"... ale pensja się należy.
i czy naprawdę nie ma winy kraju, rządu, systemu w tym, że przy kierowaniu karetki czy pacjentów na jakiekolwiek badania przy wszystkich uzasadnionych podejrzeniach że jest taka potrzeba istnieje realne zagrożenie, że od lutego do końca roku nie będzie na to środków i lekarz może mieć z tego tytułu problem z utrzymaniem pracy?
Marek... chcesz żeby ktoś odpowiedzialny za życie twojego dziecka tłumaczył się stratą pracy?
żeby nie wysłał karetki, bo jak w marcu wyśle to mu się w listopadzie skończy limit?
tu nie chodzi o brak winy rządu... tu chodzi o zwalanie wszystkiego na rząd.
naprawdę sądzisz, że błędy lekarskie, brak interwencji pomocy społecznej, komornik mylący konta dłużników można wiecznie usprawiedliwiać tylko działaniami rządu? czy pracujesz na pół gwizdka, bo rząd? olałbyś zdrowie dziecka, bo rząd?
ile takich wymuszonych z góry decyzji podejmujemy?
ile? ile razy w ostatnim roku olałeś obowiązki, naraziłeś czyjeś życie, zaniedbałeś? i ile razy to była wina rządu?
ja widzę winę systemu i nie da się tego naprawić pojedynczymi jednostajni o wzorowym podejściu i wzorowych zachowaniach - na ich miejsce "góra" znajdzie takich co podejmują "odpowiednie" decyzje. teraz potrzeba już masowej rewolucji ale do tego to chyba jeszcze na takim dnie nie jesteśmy
a nie widzisz spadku morale? olewania "bo rząd"? okradania "bo rząd"? tłumaczenia własnej bylejakości działaniem "onych"?
chociaż trudno zrozumieć jak można będąc samemu rodzicem narazić zdrowie innego dziecka.
racja, no ale to ten system i czasy uczą, że nie ma sprawiedliwości i moje dziecko stoi nad innym.
widać to nawet na imprezach rekreacyjnych gdzie dzieci walczą między sobą o pietruszkę - jak rodzice uczą dzieci oszukiwać i grać no fair bo liczy się tylko cel jakim jest zwycięstwo.
no... to pewnie też wina rządu. polskie cwanictwo, uczenie oszustw, skręcenie długopisu w pracy, ... wszystko to rząd. bo przecież nie ludzie. oni twoim zdaniem tak muszą? muszą kraść, oszukiwać, olewać obowiązki, mieć innych w dupie...? bo rząd?
rząd jest winny uczenia dzieci, że kolegę należy zabić byle wygrać. to wszystko rząd...? jakie to cholernie wygodne tłumaczenie. hodowanie młodych oszustów, kłamców, ludzi bez kręgosłupa, nie znających słowa "przyjaźń, przyzwoitość, uczciwość"... bo przecież to system wymusza. jak to się pięknie łączy z modą na samodoskonalenie, tak modne wśród rodziców.
teraz ważniejsze dla ludzi jest "mieć" niż "być" a nawet jeśli jest inaczej to i tak mało kogo stac na to aby "być" ;)
kto to są ci "ludzie"? Ty i inni Rodzice w tej grupie? tak wychowujemy dzieci wszyscy?
tu nie chodzi o jakieś wydumane i wydelikacone "być". tu chodzi o "mieć" przez pracę, a nie przez "czy się stoi czy się siedzi...".
łatwo się mówi "nie stać mnie". na przyzwoitość nie stać? na wykonywanie obowiązków nie stać? na co jeszcze nie stać Polaka? nie stać go żeby się otwarcie przyznać, że sam ma wszystko w dupie. że ważny jest tylko on. że uważa, że mu się należy. inni... niech się leczą sami.
lekarz czy dyspozytor jest w pracy po to żeby pomagać. liczymy na jego profesjonalizm, na to że wykorzysta wszystkie sposoby żeby ratować zdrowie i życie. lekceważące podejście z jego strony w żaden sposób wytłumaczyć się nie da.
i ilu takich lekarzy znamy i nie są oni z serialu? lekarz też ma pracę aby wykarmić swoje dzieci.
słucham?! co to znaczy? że ma się nie starać, nie wykorzystywać wiedzy, bimbać.. byle pensję zgarnąć?
co to za tekst? a za co on tę pensję dostaje? za dłubanie w nosie? czegoż to takiego nadzwyczajnego żądam od lekarza oczekując leczenia ludzi? chyba troszeczkę się zapędziłeś. nie wymagam żeby był cudotwórcą. wymagam żeby był profesjonalistą, rzemieślnikiem, żeby korzystał z wiedzy medycznej i możliwości ... po to do diabła został zatrudniony. bo ktoś liczy na to, że pomoże, że wie, że uratuje... czyjeś dziecko.
i Ty, i Ci plusikujący twojej wypowiedzi, chcecie mi powiedzieć, że zgadzacie się na to żeby lekarz nie pomagał, nie liczycie na jego profesjonalizm, nie liczycie że zrobi co w jego mocy żeby pomóc dziecku...? za to żeby brał pensję, bo ma dzieci do wykarmienia? naprawdę tak jest? naprawdę nie widzisz problemu złego wykonywania obowiązków? szczerze tłumaczysz zaniedbanie obowiązków skutkujące śmiercią dziecka koniecznością wykarmienia własnych dzieci? to jest obłęd...
ja myślę, że nie tylko ci rodzice innych dzieci ale już większość z nas nawet jak posiada wiedzę to nawet nie skażeni mamtowdupizmem potrafimy podjąć decyzję nie zgodnie z nami samymi i wynika to z narzuconego obowiązku czyli zwykłej obawy o utratę pracy, presji czy stereotypom, którym ulegamy.
i to nas tłumaczy? i to jest wina rządu? wina kogoś gdzieś... nigdy nas samych?
wiesz, to pięknie brzmi.. procedury, systemy, pensje, rutyna... dopóki komuś nie zabijemy dziecka albo nie spuścimy ściany budynku na łeb. a jak się zdarzy to powinien powstać komitet broniący nas pod hasłem "spieprzył robotę, ale to wina rządu!".
a fakt jest taki, że sami jesteśmy problemem. tracimy wrażliwość, przyzwoitość, moralność...
już straciliśmy i w moim odczuciu jeszcze nic nie zapowiada poprawy tej sytuacji. na szczęście to moja ocena wg mojego postrzegania tych definicji i oby była chybiona
straciłeś?
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Katarzyna B.:
.. tracimy wrażliwość, przyzwoitość, moralność...
już straciliśmy
straciłeś?
wierzę, że ja jeszcze nie, trudno mi jednak uwierzyć, ze jako społeczeństwo jeszcze nie.

co do całej wypowiedzi mam nadzieje że się nie rozumiemy.
widzę różnicę pomiędzy nieudzieleniem pomocy na ulicy przez lekarza (który popełnia wtedy przestępstwo a kowalską, która popełnia tylko wykroczenie) jednak nie o tym mowa.

lekarze jak każdy maja dylematy bo mogą też stracić uprawnienia przez niemoralne olewanie zapalania się pewnych światełek. nie chciałbym aby przy wezwaniu do mojego dziecka coś takiego się wydarzyło tak samo jak nie chciałbym aby moje dziecko przejeżdżało przez most z wadą konstrukcyjną spowodowaną przez niedouczonego inżyniera.
widzę jednak różnicę pomiędzy głupim inżynierem, który coś spaprał a pazernym okradającym z materiałów budowlańcem, który dla własnego zysku osłabia konstrukcję.
słucham?! co to znaczy? że ma się nie starać, nie wykorzystywać wiedzy, bimbać.. byle
pensję zgarnąć?
co to za tekst? a za co on tę pensję dostaje? za dłubanie w nosie? czegoż to takiego
nadzwyczajnego żądam od lekarza oczekując leczenia ludzi?
są świetni lekarze, którzy zwyczajnie muszą wybierać mniejsze zło czyli podejmują większe ryzyko i to nie dla własnego zysku, czy dłubania w nosie. w pewnych realiach nawet genialny lekarz całe życie oddający pracy z pasją nic nie zrobi nie mogąc diagnozy wesprzeć podstawowymi badaniami.
będzie mądry, przyzwoity i jedno co zrobi to prywatne badania poleci a na tym leczenie u wielu biedaków się kończy, bo na takie badania zwykłych ludzi nie stać.

nie oceniam tej konkretnej sytuacji ale tak, narzekam na system w którym muszę funkcjonować mimo, że wolność jaką mam pozwala mi wyjechać z tego kraju.
powiedz, jaki ja mam wpływ na zmiany myślenia o którym piszesz? ja jako jednostka, która w pracy jawnie i głośno sprzeciwiam się niezgodnych z merytorystami, politycznym decyzjom.

jako ojciec też postawiłem się stereotypom i olewactwu - tępię u innych ojców to, że nie będąc gorszymi rodzicami od matek ich dzieci zwyczajnie pozwalają się sprowadzić do roli drugoplanowego rodzica. co to zmienia, gdy dotyczy to nawet nie promila?

a cwaniakami i kombinatorami dlaczego jesteśmy? inaczej trudno żyć. Ukraińcy są jeszcze większymi kombinatorami, bo zarabiają dwa razy mniej niż potrzebują do przeżycia (tak samo mało godnego jak my).

wybacz ale potrafię zrozumieć lekarza, który może pomyśleć, że dany objaw nie musi być poważny a katarka może się przydać w innym przypadku, który wyda się groźniejszy (to jego wina i odpowiedzialność). jako rodzic tracący dziecko w podobnej sytuacji miałbym osobisty żal do tego człowieka ale również zastanawiałbym się dlaczego ten człowiek nie może bez wewnętrznych wojen do każdego zgłoszenia wysyłać karetki bez obaw, że na któreś tam wezwanie może ich braknąć.

jednak znowu jajo czy kura.
czasem warto się zastanowić z czym ludzie dzwonią po karetki - czasem zwyczajnie nie chce im się na pogotowie podjechać lub sępią na taksówkę (bo pogotowie przyjedzie za darmo i nie muszą w poczekalniach wysiadywać)

każdy może się usprawiedliwiać.
gówno płaca - gówno pracuję
a może gówno płaca bo gówno robię?

co z czego się wzięło i tak nie ma większego znaczenia bo zwyczajnego człowieka często zwyczajnie nie stać aby być w 100% uczciwym, moralnie poprawnym i przyzwoitym. zostaje mu co najwyżej
ta wrażliwość, która niestety w tych realiach tylko bardziej dobija.

naprawdę pięknie piszesz - ale może patrzymy z innych szufladek. może obracam się wśród ludzi których na tą nieskazitelność moralną uzwyczajnianie nie stać. tych których stać a postępują nieetycznie potępiamMarek M. edytował(a) ten post dnia 04.03.13 o godzinie 10:33

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Marek, ładna próba dyskredytowania. :) tylko jak napiszesz, że żyję na księżycu, nie znam życia, idealizuję... to nie zmienisz mojego zdania.
jak ktoś podpisuje umowę o pracę, to bierze na siebie zobowiązania. żadne tłumaczenia, że mu mało płacą, że warunki podłe i szef świnia nie usprawiedliwiają olewania. :)

nie istnieje nieskazitelność. ludzie się mylą. systemy zawodzą. procedury mają luki... ale zrobiło się tego za dużo. pierwszy post napisałam po wysłuchaniu kilku dyskusji, w których pojawia się uzasadnianie błędu człowieka winą innych. tu się sytuacja powtarza. na pytanie co się dzieje, pada odpowiedź "rząd"... a chwilę później "rodzice uczą dzieci dążenia do celu po trupach". czyl jednak nie tylko rząd?

przez tę całą celebryckość polityki, jej wciskanie się do każdej sfery życia chyba zaczynamy tracić osobisty kręgosłup moralny. powiesiliśmy się na teorii "rząd jest odpowiedzialny za wszystko" i odpuszczamy to, za co sami jesteśmy odpowiedzialni. jesteśmy biedni, gnębieni, płacimy kolejne daniny... to w ramach nieposłuszeństwa sami łamiemy zasady. to nie jest rozwiązanie.

to co się dzieje, to wina dwóch stron. tyle, że żadna nie chce widzieć swojej i się gapi na tę drugą.

miałam kaprys pogadania o podejściu ludzi do pracy, obowiązków. skoro winny jest tylko rząd... to dla mnie EOT. :)

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Myślę, że w sprawie Dominiki mógł zaważyć brak wrażliwości i zbyt rutynowe podejście dyspozytora karetek, ale tak naprawdę nie znamy szczegółów sprawy. Wadliwy system może też nie być tu bez znaczenia. Nie można pomijać faktu, że ubogi zasób środków finansowych służby zdrowia ma wpływ na podejmowane przez dyspozytora karetek decyzje.
Sądzę jednak, że jakkolwiek wadliwy nie byłby ten system, to nie można nim tłumaczyć braku wrażliwości ludzkiego sumienia oraz empatii.
"Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"- to zasada, którą do znudzenia powtarzam dzieciom i młodzieży, a także często sobie samej... bo tak łatwo "znieczulić" sumienie i kierować się własnymi korzyściami oraz egoizmem.

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Izabela Kozicka:
Myślę, że w sprawie Dominiki mógł zaważyć brak wrażliwości i zbyt rutynowe podejście dyspozytora karetek, ale tak naprawdę nie znamy szczegółów sprawy. Wadliwy system może też nie być tu bez znaczenia. Nie można pomijać faktu, że ubogi zasób środków finansowych służby zdrowia ma wpływ na podejmowane przez dyspozytora karetek decyzje.
Sądzę jednak, że jakkolwiek wadliwy nie byłby ten system, to nie można nim tłumaczyć braku wrażliwości ludzkiego sumienia oraz empatii.
"Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"- to zasada, którą do znudzenia powtarzam dzieciom i młodzieży, a także często sobie samej... bo tak łatwo "znieczulić" sumienie i kierować się własnymi korzyściami oraz egoizmem.
mówimy o ograniczonych środkach... a do dziecka pojechały w końcu karetki. tylko za późno.

szkoda, że musimy narozrabiać żeby otrzeźwieć.
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Katarzyna B.:
Marek, ładna próba dyskredytowania. :)
nie chce niczego ani nikogo dyskredytowac.
jak ktoś podpisuje umowę o pracę, to bierze na siebie zobowiązania. żadne tłumaczenia, że mu mało płacą, że warunki podłe i szef świnia nie usprawiedliwiają olewania. :)
a czy ja napisałem, że można się usprawiedliwiać szefem, czy warunkami. [pisałem o tym, że jak nie mam w pracy drukarki ani środków na reprodukcję to z dupy dokumentów nie wydrukuje czy wyplotuje.
nie znam sytuacji, która dyskusję wywołała, więc bezpośrednio do niej się nie odnoszę ale sam czasem chciałbym coś u siebie wyleczyć naprawić i widzę jak działa służba zdrowia - przekonany jestem że lepiej od tych którzy o tym decydują (bo oni to chyba w zwykłej przychodni w kolejkach nie stali)
i znowu, nie mówię, ze im brakuje środków czy innego rządu, może wystarczyłoby tylko zmienić myślenie wg Twoich sugestii - tylko czy 10 na 100 lekarzy coś zmieni?
nie istnieje nieskazitelność. ludzie się mylą. systemy zawodzą. procedury mają luki... ale zrobiło się tego za dużo.
skąd ten wniosek - jakieś zestawienia?
pomyłki zawsze były - teraz zwyczajnie media bardziej na tym żerują i łatwiej o takich przypadkach usłyszeć ale czy jest ich więcej - ja szczerze wątpię
pierwszy post napisałam po wysłuchaniu kilku dyskusji, w których pojawia się uzasadnianie błędu człowieka winą innych. tu się sytuacja powtarza. na pytanie co się dzieje, pada odpowiedź "rząd"... a chwilę później "rodzice uczą dzieci dążenia do celu po trupach". czyl jednak nie tylko rząd?
ale dlaczego rodzice tego uczą dzieci? bo oni śa be czy może dlatego aby przeżyły w tym co sie im serwuje?
kolejne jajo czy kura, co z czego wynika - zamknięte koło wiecznego zrzucania winy i odpowiedzialności
przez tę całą celebryckość polityki, jej wciskanie się do każdej sfery życia chyba zaczynamy tracić osobisty kręgosłup moralny. powiesiliśmy się na teorii "rząd jest odpowiedzialny za wszystko" i odpuszczamy to, za co sami jesteśmy odpowiedzialni. jesteśmy biedni, gnębieni, płacimy kolejne daniny... to w ramach nieposłuszeństwa sami łamiemy zasady. to nie jest rozwiązanie.
i tutaj zgoda w 100%
to co się dzieje, to wina dwóch stron. tyle, że żadna nie chce widzieć swojej i się gapi na tę drugą.
tutaj też się zgadzam.
miałam kaprys pogadania o podejściu ludzi do pracy, obowiązków. skoro winny jest tylko rząd... to dla mnie EOT. :)
ja zakładam że wina (jak w związkach) leży gdzieś pomiędzy i jak ktoś mi chce wmówić że tylko po jednej stronie to też dyskusję uważam za skończoną ;)
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: 2,5-letnia Dominika

Izabela Kozicka:
"Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"- to zasada, którą do znudzenia powtarzam dzieciom i młodzieży, a także często sobie samej... bo tak łatwo "znieczulić" sumienie i kierować się własnymi korzyściami oraz egoizmem.
takie gadki do masochistów innym radości nie dadzą. nie wszystko co pasuje jednym pasuje też drugim.
a może lepiej: nie rób drugiemu co mu nie miłe?

ja tam powtarzam - słuchajmy siebie nawzajem ;)

konto usunięte

Temat: 2,5-letnia Dominika

Marek M.:
a może lepiej: nie rób drugiemu co mu nie miłe?

a jak kształtować inaczej wrażliwość na problemy innych, niż poprzez wczucie się w sytuację drugiej osoby i zastanowienie się, co ja bym na jej miejscu przeżywała ?Izabela Kozicka edytował(a) ten post dnia 04.03.13 o godzinie 15:50
Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: 2,5-letnia Dominika

za coś takiego powinni odpowiadać również politycy -np minister zdrowia

dla drzewa zdecydowanie bardziej bolesna jest amputacja korzenia niż urwanie kilka listków

Następna dyskusja:

40-letnia, a problemy jak n...




Wyślij zaproszenie do