Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Zielona wyspa
Był sobie Nowak i Malinowski. Nowak miał udane życie: skończył dobre studia i miał bardzo ciekawą i rozwojową pracę, gdzie zarabiał 5000 złotych miesięcznie. Nowak miał też udane życie rodzinne. Mieszkał sobie ten Nowak w pięknym domu w luksusowej dzielnicy, ale niestety musiał spłacać kredyt, płacąc 1500 zł miesięcznie rat - i do całkowitej spłaty pozostało mu jeszcze 10 lat.Zupełnie inaczej radził sobie Malinowski. W życiu udało mu się gorzej, skończył studia po których nie ma perspektyw (politologię) i długo nie mógł znaleźć pracy. Malinowski od dłuższego czasu ma ustabilizowane życie, ale jest to stabilizacja na niskim poziomie. Mieszka w bloku bez balkonu w obskurnej dzielnicy, spłacając kredyt i płacąc 300 zł miesięcznie. Malinowski pracuje na kasie w hipermarkecie i zarabia 1600 zł miesięcznie, jego życie jest nudne, ale w miarę stabilne.
Nagle przyszedł ogólnoświatowy kryzys. Dla Nowaka miał on bardzo burzliwe następstwa. W jego firmie były redukcje i musiał się zgodzić na znaczną redukcję płac. Jego zarobki spadły aż o 20%, już nie zarabia 5000 zł, tylko 4000. W dodatku niestety Nowak miał kredyt w walucie obcej i zamiast 1500 zł teraz płaci 1800 zł miesięcznie. Poziom życia mu się obniżył, dlatego musiał wynająć kilka pokoi w swoim pięknym domu (na szczęście z osobnym wejściem). Rodzina Nowaków musi się więc pomieścić w czterech pokojach, a nie w sześciu, jak wcześniej. W tym roku musieli też zrezygnować z wyjazdu na narty w Alpy i pojechali tylko na 4 dni do Szczyrku. W wakacje też nie będą mogli pojechać na wymarzoną wycieczkę po Andach, zamiast tego spędzą je na Słowacji i na Mazurach.
Natomiast dla Malinowskiego, paradoksalnie, czasy kryzysu okazały się korzystne. Malinowski dostał nową pracę - już nie jest kasjerem w hipermarkecie za 1600 zł, teraz pracuje w urzędzie za 2000 zł. Praca nudna i nierozwojowa, ale i tak lepsza, niż było. Malinowski miał kredyt w złotówkach, więc dalej płaci 300 zł raty. Więcej zarabia, więc może w końcu pozwolić sobie na małe przyjemności - w tym roku po raz pierwszy od 10 lat rodzina pojedzie gdzieś na wakacje - na Mazury. Raz w miesiącu rodzina Malinowskich może się teraz wybrać do kina i do restauracji. Kupili sobie też na raty nową lodówkę, a za rok kupią sobie nową pralkę i pomalują swoje mieszanie w bloku.
Nowakowi się w czasie kryzysu bardzo pogorszyło, a Malinowskiemu wyraźnie się polepszyło. I co z tego? Kto z nich jest w lepszej sytuacji? Jak bardzo Malinowskiemu musiałoby się jeszcze polepszyć, aby osiągnąć poziom życia Nowaka? Czy w ogóle ma na to szansę? Nie.
Historyjkę tę dydykuję wszystkim, którzy szczycą się tym, że Polska uniknęła recesji i "rozwija się najszybciej w Europie". Owszem, i co z tego? Austria się tak nie rozwija, ma gorsze wskaźniki, a i tak Polska NIGDY nie osiągnie poziomu rozwoju i poziomu życia, jaki jest w Austrii - nawet jeśli tam będzie cały czas stagnacja i wzrost rzędu 0,3%, a w PL rokrocznie 3% wzrostu.
I jeszcze co nieco o tym, że Polska wbrew propagandzie wcale nie była "zieloną wyspą", czyli w 2009 roku nie była jedynym krajem w Europie z dodatnim wzrostem PKB:
http://czarnykangur.blox.pl/2011/11/Zielona-wyspa-to-m...
Dla uprzedzenia oponentów: nie, nie uważam, że gdyby rządził Kaczyński to byłoby lepiej. Nie byłoby lepiej, pewnie gorzej. Może gdyby rządził Balcerowicz albo PJN... ale to nierealne.