Temat: Ze Świata
Wojna arabsko-europejska
Tylko naiwni, głupi lub przebiegli mogą uznawać „rewolucje” w krajach arabskich za spontaniczną walkę o wolność i demokrację.
Kraje objęte zamieszkami są biedne. Poziom Produktu Krajowego Brutto nie przekracza kilku tysięcy dolarów na osobę. Słabe gospodarki, niskie wykształcenie, bezrobocie skutkuje wysokimi udziałami wydatków arabskich rodzin na żywność, które sięgają 50-60 % ogółu wydatków konsumpcyjnych. W rodzinach biednych ten wskaźnik jest wyższy niż średni.
Każde zachwianie w rolnictwie może skutkować w krajach arabskich kryzysem żywnościowym i głodem.
Mimo wielkiego znaczenia sytuacji na rynku produktów rolnych dla bytu Arabów świat zachodu z premedytacją wywołuje sztuczny szok. Utuczone wyemitowanymi przez Rezerwę Federalną w Stanach Zjednoczonych dolarami oraz przez Europejski Bank Centralny euro największe banki świata zabrały się za spekulację żywnością.
Do początku 2006 r. cena buszla pszenicy (ok. 27,2 kg) była rzędu 3,0-3,5 dolara. Na początku 2008 r. wzrosła ok. trzykrotnie i przekroczyła 11 dolarów za buszel. Załamanie systemu bankowego na zachodzie (pożar spekulacyjnego paliwa) zbiło cenę pszenicy do 4,0-4,5 dolarów w I połowie 2010 r.
Niestety II połowa 2010 r. to kolejna orgia spekulacji. Obecnie cena pszenicy sięgnęła 8,6 dolarów za buszel tj. uległa podwojeniu na przestrzeni półrocza.
Jeszcze w większym stopniu spekulacja dotknęła inne artykuły żywnościowe.
Indeks cen żywności ustalany przez FAO osiągnął na przełomie 2010 i 2011 r. rekordowy poziom, przebijając szczyt z przełomu 2007 i 2008 r.
Wśród komentatorów nie ma wątpliwości, że za ten wzrost odpowiadają spekulanci. Po raz pierwszy potwierdzili to politycy. Komisja Europejska pod presją Francji dostrzegła problem i dywaguje nad ograniczeniem spekulacji zwłaszcza na rynku żywnościowym.
Stanowisko Francji jest znamienne. Wpisuje się w zaskakującą polemikę pomiędzy Nicolasem Sarkozym, a jednym z liderów spekulacji prezesem JP Morgan Jamiem Dimonem na forum w Davos. Prezydent Francji bezpardonowo obwinił bankiera za wybuch kryzysu finansowego. Łabędzi śpiew...
Francja wraz z Niemcami jest filarem eurosystemu. To francuscy bankierzy i politycy są współodpowiedzialni za stan światowego systemu bankowego i finansowego. To oni są współodpowiedzialni za wspólną politykę rolną pozbawiającą całe kontynenty, w tym przede wszystkim Afrykę, szans na postęp gospodarczy. To oni wreszcie zmajstrowali piątą kolumnę – wykluczonych, biednych i wściekłych Arabów na kontynencie europejskim.
Arabskie zamieszki w Afryce wskazują, że poziom frustracji społecznej przekroczył granicę wybuchu. Z uwagi na postępujący sztuczny wzrost cen żywności Arabowie nie zaznają pokoju społecznego. To z kolei prowadzi do dezintegracji słabych gospodarek, zwłaszcza w sektorze usług (turystyka). Sytuację może pogorszyć jakakolwiek klęska naturalna np. susza. Sytuacja bez wyjścia. No niezupełnie bez wyjścia. Wyjście istnieje. Głodni Arabowie mogą ruszyć tam, gdzie jest żywność. Europa na celowniku.
Płomienie w Afryce Północnej wydają się jeszcze izolowane. To może być złudzenie. Tak jak istnieje wspólna przyczyna ich zapłonu, tak może okazać się że płomienie łatwo połączą się w wielki ogień. We wszystkich objętych zamieszkami krajach dominującą religią jest Muzułmanizm w wersji sunnickiej.
Wspólna ekspansywna wiara to wystarczający do integracji motyw ideologiczny. Wykorzystywany już na skalę międzynarodową przez Bractwo Muzułmańskie.
Stany Zjednoczone robią wszystko, aby doprowadzić do sunnickiego wybuchu. To nie tylko spekulacja cenami żywności. To korupcyjne wpływy Międzynarodowego Funduszu Walutowego na gospodarkę np. w Tunezji. To również pomoc w zbrojeniach Arabii Saudyjskiej i Egiptu. To przymykanie oczu na sunnicką broń nuklearną w Pakistanie, a być może już i w Arabii Saudyjskiej. To stworzenie sunnickiej enklawy w Europie w Kosowie kosztem Serbii. To ciosy w dominujących w Iranie i Iraku Szyitów – ideologicznych przeciwników Sunnitów.
Sunniccy Arabowie są zbyt słabi, aby frontalnie uderzyć na Europę. Cios musi być wymierzony w słabe miejsce. Najbardziej podatne na atak, utworzenie przyczółków i wyprowadzanie dalszych uderzeń to tereny zamieszkałe przez Muzułmanów: południowa Francja oraz Bałkany. Z logistycznego i ideologicznego punktu widzenia dołączają do nich Włochy z Watykanem jako celem Dżihadu.
O wzroście zagrożenia świadczą nie tylko nerwowe zachowania przywódców Francji z ostatnich dni. W 2009 r. po 43 latach Francja zmieniła swoją strategię bezpieczeństwa narodowego. Powróciła do zintegrowanej struktury dowodzenia wojskowego NATO. Nowa tajna koncepcja strategiczna NATO przyjęta w 2010 r. to nic innego jak plany obrony przed przeciwnikiem, który zmusił Francję do rewizji swojej głęboko zakorzenionej polityki obronnej opartej o odstraszanie nuklearne. Strategia odstraszania nuklearnego jest chybiona, gdy walki będą toczyły się na własnym terytorium...
Wybuch wojny arabsko-europejskiej zmieni układ sił na świecie. Związanie wojsk NATO walkami w basenie M. Śródziemnego uniemożliwi podjęcie przez Unię Europejską działań na innych kierunkach. W szczególności iluzoryczne stanie się wsparcie przez Niemców Rosji, o które intensywnie zabiega Władimir Putin.
Słabość Rosji oraz dokonujące się przejmowanie inicjatywy politycznej w Azji Centralnej i na Bliskim Wschodzie przez Chiny, otworzy przed Państwem Środka wielkie perspektywy. Armia Ludowo-Wyzwoleńcza będzie mogła wspomóc Arabów w wyzwoleniu się spod dominacji amerykańsko-izraelskiej, przy okazji zapewniając Chinom kontrolę nad złożami ropy naftowej. Jednocześnie geostrategiczna słabość Rosji pchnie Chiny do zdobywania przestrzeni życiowej oraz dostępu do surowców przynajmniej w azjatyckiej części Rosji.
Za jednym zamachem upadające byłe supermocarstwo – Rosja, śniąca o statusie mocarstwa – Europa oraz wschodzące supermocarstwo – Chiny zostaną uwikłane w wyniszczające konflikty. Tylko jedno państwo na świecie może odnieść z tego korzyść.
Divide et impera.
http://urbas.blog.onet.pl/