Dawid
C.
In progress... Still
:)
Temat: Za 2 miesiące część z Was będzie mogła pomarzyc o...
Bartłomiej Usydus:Nikt ich nie namawiał. O ile pamiętam - wymóg był wtedy taki, że klient najpierw musiał mieć przedstawioną ofertę w złotówkach, dopiero potem - w walucie obcej. Porównania wychodziły na korzyść waluty obcej. Stąd ludzie brali kredyty w CHF, USD czy jenach. Pretensje? Można mieć do siebie - ale też i do rządu, że pozwolił na tak drastyczny spadek wartości złotówki.
teoretycznie wszystko co Pan napisał ma ręce i nogi, ale tylko teoretycznie
w praktyce jest tak, że jak Frank zaczął szaleć, to się ludzie oburzali, że byli namawiani do brania kreydtów we Franku, teraz oburzają się, że nie da się łatwo dostać kredytu we franku
KNF od dawna zalecała ostrożność. Nikt się nie spodziewał że waluty tak ostro pójdą w górę. Ale jak już pisałem - ostrożność to jedno, a coraz to nowe obostrzenia, które ludziom, mogącym spokojnie spłacać dane kredyty, uniemożliwią ich wzięcie - to co innego.
jak zączął się kryzys i pojawiały się artykuły, że będą ludziom odbierać domy i mieszkania, bo nie spacaja kredytów, to był lament, że za łatwo było o kredyty i ludzie durnie brali, a teraz jest płacz, że KNF zaleca ostrożność w udzielaniu kredytów i nie zgadza się, aby np osoba, która od 2 lat prowadzi DG, zarabia 3000 pln miesiecznie, a jego zona gdzieś na etacie 2000 mogła dostać kredyt na mieszkanie wartości 600 tys i to moze jeszcze na 120% wartości mieszkania, tak na mebelki dodatkowo
Przy parametrach które Pan podał maksymalna kwota kredytu na 30 lat to max około 360 000 (zależy zresztą od banku, wysokości posiadanych zobowiązań, scoringu w BIK, kosztów utrzymania etc.). A na 120% wartości nieruchomości da Panu kredyt jeden (!) bank. Większość z banków założy i tak konieczność posiadania wkładu własnego (standardowo zakłada się 20%). Jeśli tego nie ma, to kredytobiorca ma na wejściu obostrzenia w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu własnego albo wyższej marży albo prowizji. Albo wszystkich tych elementów jednocześnie. Efekt jest taki, że wielu kredytobiorców, którzy chcą dostać kredyt - i tak go nie dostanie. W porównaniu z rokiem 2007 czy 2008 dostępność kredytów dziś jest naprawdę znacznie mniejsza. Po diabła to dalej obostrzać?
przecież były takie kredyty. świetnie o tym wiem, bo dzieki swoim domenom i serwisom w latach 2006-2008 dziennie szło sporo tegoDawid C. edytował(a) ten post dnia 29.11.11 o godzinie 15:01