konto usunięte

Temat: W normalnym krajem byłby to skandal

http://ludwikdorn.salon24.pl/297125,10-04-kibitka-z-tu...

9 kwietnia br., w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej premier Donald Tusk udzielił Polskiej Agencji Prasowej wywiadu, który powinien wywołać polityczne trzęsienie ziemi w Polsce. Nie wywołał, został ledwie że odnotowany. Nie ulega dla mnie jednak wątpliwości, że został odnotowany poza Polską. Ważna dla mnie jest nie tylko wstrząsająca treść wywiadu, ale i to, że: (1) pan premier uznał, że może sobie na taki wywiad pozwolić, antycypując brak poważniejszej reakcji, oraz (2), że pan premier miał rację, bo rzeczywiście do poważniejszej reakcji nie doszło.
W wywiadzie dla PAP premier powiedział , że Rosjanie mieli najwyraźniej „prikaz”, by jego delegacja dotarła wcześniej na miejsce katastrofy prezydenckiego TU-154M, niż delegacja z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Premier dodał:- Byliśmy świadomi, że Rosjanie robią wszystko, żeby ta oficjalna delegacja z moim udziałem była pierwsza. Nawet jadący ze mną minister Graś zwracał uwagę obsłudze, kierowcy, rosyjskiemu oficerowi ochrony, który siedział w naszym samochodzie, żeby zwolnili, żebyśmy razem dojechali z tą grupą Jarosława Kaczyńskiego. Ale Rosjanie nie reagowali - relacjonował Tusk.

Zarazem we wspomnianej wypowiedzi dla PAP Donald Tusk sformułował generalną pozytywną ocenę postępowania strony rosyjskiej w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Jak relacjonuje Polska Agencja Prasowa: Tusk powiedział, że nie ma jakichś szczególnych zastrzeżeń, do zachowania Rosjan 10 kwietnia.
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: W normalnym krajem byłby to skandal

Sebastian Skorecki:
http://ludwikdorn.salon24.pl/297125,10-04-kibitka-z-tu...

9 kwietnia br., w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej premier Donald Tusk udzielił Polskiej Agencji Prasowej wywiadu, który powinien wywołać polityczne trzęsienie ziemi w Polsce. Nie wywołał, został ledwie że odnotowany. Nie ulega dla mnie jednak wątpliwości, że został odnotowany poza Polską. Ważna dla mnie jest nie tylko wstrząsająca treść wywiadu, ale i to, że: (1) pan premier uznał, że może sobie na taki wywiad pozwolić, antycypując brak poważniejszej reakcji, oraz (2), że pan premier miał rację, bo rzeczywiście do poważniejszej reakcji nie doszło.
W wywiadzie dla PAP premier powiedział , że Rosjanie mieli najwyraźniej „prikaz”, by jego delegacja dotarła wcześniej na miejsce katastrofy prezydenckiego TU-154M, niż delegacja z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Premier dodał:- Byliśmy świadomi, że Rosjanie robią wszystko, żeby ta oficjalna delegacja z moim udziałem była pierwsza. Nawet jadący ze mną minister Graś zwracał uwagę obsłudze, kierowcy, rosyjskiemu oficerowi ochrony, który siedział w naszym samochodzie, żeby zwolnili, żebyśmy razem dojechali z tą grupą Jarosława Kaczyńskiego. Ale Rosjanie nie reagowali - relacjonował Tusk.

Zarazem we wspomnianej wypowiedzi dla PAP Donald Tusk sformułował generalną pozytywną ocenę postępowania strony rosyjskiej w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Jak relacjonuje Polska Agencja Prasowa: Tusk powiedział, że nie ma jakichś szczególnych zastrzeżeń, do zachowania Rosjan 10 kwietnia.
Tak o tej wypowiedzi zapomnieli , nikt o tym nie mówi . Ten prikaz towarzyszy Tuskowi do dziś .

konto usunięte

Temat: W normalnym krajem byłby to skandal

Ale co w tym dziwnego, że rządowa delegacja ma pierwszeństwo, przed grupą jadącą poniekąd prywatnie?

Co w tym dziwnego?

O ile mnie pamięć nie myli Jarosław sam zrezygnował z udziału w wyjeździe oficjalnym delegacji polskiej, prawda?



Wyślij zaproszenie do