Temat: Stan umysłu narodu polskiego
LESZEK GROLIK:
Robert R.:
Z Panami to rozmowa wygląda tak:
Człowiek mówi: Fajna pogoda była w niedzielę. Znajomi przyjechali, grilla zrobiliśmy...
A Panowie na to: Taa, w niedzielę było gorąco, zaraz przyjdzie front, spadnie deszcz, rzeki wyleją i z powodu czteroletnich zaniedbań nie wytrzymają tego wały i zaleją domostwa, a ludzie i tak nie będą mieli co liczyć na pomoc, co najwyżej na obietnice bez pokrycia, bo rząd tylko do nich jest zdolny. Poza tym ci twoi znajomi... czym przyjechali? Bo jak samochodami, to nie zazdroszczę, benzyna, ostatnio widziałem, skoczyła do 5,50 zł za litr, pewnie strasznie drogo ich ta podróż kosztowała. Ale to zawsze lepiej, niż gdyby mieli przyjechać pociągiem, bo to aż strach. Przy zaniedbaniach infrastruktury i po tym, jak Tusk ukradł kolei 17 mld, każda podróż pociągiem jest jak loteria - nie wiesz, czy dojedziesz w jednym kawałku. Dowód? No, ta katastrofa, to musiało się w końcu stać i wkrótce można ich więcej oczekiwać...
Aż strach w ogóle powiedzieć cokolwiek;)
LESZEK GROLIK:
Anna K.:
Chociaż... może zbyt skomplikowanych konstrukcji językowych używałam? W końcu dał Pan wyraz swej niechęci do używanego przeze mnie języka:)
napewno inni wykladowcy uczyli nas czytac.. nie obchodzi mnie jak Pani operuje swoim..jezyczkiem.. jedyna niechec jaka tutaj wyrazilem odnosila sie do niczym nieuzasadnionego,niepokornego stylu rozmowy jaki PAni zaprezentowala, o czym napisalem wyzej,
Pragnę zauważyć, że język dała mi natura po to, bym mogła go używać, a skoro udaje mi się używać sprawniej, niż Pan, co Pana ewidentnie irytuje, trudno, nie zamierzam mieć z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia:)
ale byla to moja jedyna uwaga, do ktorej sie Pani nie odniosla.. i owszem..obwiniam przede wszystkim donalda za to ze rozpieprzyl/rozkopal pol Polski z pieniedzy zabranych kolei, a budowy stoja niezakonczone.. polemizuje z tym Pani? jest Pani ekonomistka, nieprawdaz?............ pozdrawiam......
Pewnie Pana zaskoczę, że żyjąc w kraju, w którym ludziom wystarczy, że lizną nieco ekonomii na studiach (albo i to nie), a już uważają się za ekspertów od makroekonomii, otóż żyjąc w tym kraju nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie i choć jakieś tam zdanie sobie wyrobiłam, nie będę zabierać się za pouczanie tych, co mają daleko większą wiedzę i doświadczenie temacie. Owszem, mogę poopowiadać o metodach finansowania działalności, pozdradzać pewne niuanse negocjacji kredytowych, pomóc komuś zrobić prognozę czy poszukać zagrożeń lub możliwych oszczędności - ale to tylko na poziomie przedsiębiorstwa. Na tym się znam i uważając, że każdy powinien swoje wypowiedzi ograniczyć do tego, w czym na wiedzę i doświadczenie, nie będę kłapać dziobem po próżnicy wymądrzając się na temat gospodarki kraju czy kolejnictwa, na czym też się nie znam.
Anna K. edytował(a) ten post dnia 16.08.11 o godzinie 07:39