Temat: Ślady materiałów wybuchowych na ciele Zbigniewa Wassermanna
Maciej Piechocki:
Czy Pan pamięta jakie były notowania Lecha Kaczyńskiego w "wigilę" Smoleńska?
No tak. Przyjął Pan pewne założenia (bynajmniej nie wyssane z palca) i przeprowadził Pan, w oparciu o nie, logiczna analizę faktów. I wszystko w Pana wywodzie pasuje, bo bardzo przekonująco Pan to wykoncypował.
Tyle, że właśnie chodzi tu o tych kilka "ale", które postaram się wyłuszczyć.
Pierwsze. Popatrzmy sobie na zamachy 11 września 2001 roku w USA. Niby wszystko było jasne, sprawa była oczywista jak to, że w Nowym Jorku słońce wschodzi i zachodzi, winni się przyznali, książę Usama (bo tak się go powinno nazywać) ibn/bin/ben Laden został ściganym terrorystą. Pomimo tego w USA przeprowadzono pełne śledztwo, dziesiątki testów, analiz lotów, analiz sytuacji, a wszystko po to, żeby - dosłownie - na milion procent wykluczyć inne przyczyny zamachu i oparte o nie teorie spiskowe. W przypadku lotu polskiego tupolewa tego nie zrobiono - nie wyjaśniono tej sprawy na milion procent, nie wyjaśniono jej nawet na sto procent. Pytanie brzmi - dlaczego?
Drugie. Powołuje się Pan na sondaże. OK - jakie szanse miał Lech Kaczyński w 2005 roku wg sondaży? Podał Pan pewne dane - nie odnoszę się do ich wiarygodności, ale pytam dalej. Jakie szanse miał w 1995 roku Aleksander Kwaśniewski? Patrząc na USA - jakie szanse miał Bill Clinton w 1992 roku i Ronald Reagan w 1980? Odpowiem - w przypadku wszystkich trzech ostatnich osób mało kto przypuszczał, że wygrają. Podobnie było w starciu wyborczym George'a W. Busha i Ala Gore'a - mało kto przypuszczał, że wygra ten pierwszy, bo media były mu niechętne. Wygrał. O włos - ale wygrał. Więc szans na wybór czy reelekcję nie upatrywałbym w wynikach sondaży, bo tu zawsze jest loteria.
Trzecie. Wychodzą coraz to nowe teorie odnośnie Katastrofy smoleńskiej, które powinny być zwalczane prawdą, jako najlepszym remedium na kłamstwa. Tymczasem prawdą się ich nie zwalcza. Zwalcza się propagandą, która ludzi już nawet nie tyle wierzących w zamach, co nie wierzących w dotychczasowe wyjaśnienia, czyni idiotami, ciemnogrodem, oszołomami PiSowskimi i podjudzaczami w wojnie polsko - polskiej. Pytałem Pana już o to i zapytam raz jeszcze - czy to Pana nie dziwi?
Czwarte. Jak Pan słusznie zauważył - nie dokonuje się zamachu ot tak, dla rozrywki, z braku lepszego zajęcia, zwłaszcza
takiego zamachu. Logiczne jest, że musi być motyw. Ale motywu nie potrafi Pan znaleźć, odrzucając te, które do tej pory mógł Pan w dyskusjach wyczytać. Jasne. Tylko dwie kwestie:
- czy to, że Pan nie potrafi znaleźć motywu, oznacza to, że go nie było? Że mógł być taki, że Panu się w głowie nie mieści?
- czy naprawdę rozumie Pan, że wciąż żywe jest powiedzenie Stalina o jednej śmierci i milionie?
Ja nie twierdzę jednoznacznie, że tam dokonano zamachu. Uparcie - póki co - trzymam się zdania, że ponieważ wielu kwestii nie wyjaśniono, śledztwo przeprowadzono, mówiąc kolokwialnie i dosadnie, "na odpierdol" - to nie ma co się dziwić, że ludzie w Polsce nie wierzą, że to tylko wypadek był!
Piąte - motywy. Tym samolotem leciał nie tylko Lech Kaczyński. Byli w nim również tacy ludzie, jak Prezydent Ryszard Kaczorowski (Rosjanie nie zapomnieli, że przedwojenne insygnia prezydenckie przekazał dopiero Lechowi Wałęsie, a nie pierwszemu prezydentowi a'la Gorbaczow), tacy politycy PiS jak Gosiewski czy Wasserman, stanowiący wielką niewiadomą kandydat SLD na prezydenta Jerzy Szmajdziński, cała wierchuszka polskich sił zbrojnych - było jeszcze kilku innych, a miał być też Jarosław Kaczyński. I powiem cynicznie - czy taki skład, jaki był na pokładzie tupolewa, często się w czasie wizyt do Rosji zdarzał? Jeśli nie - to może zamach był wart korzyści (bo śmierć prezydenta byłaby tylko jedną z nich)? Pisze Pan o słabych notowaniach Lecha. Dobrze - nawet zakładając, że teraz przegrałby wybory - to czy jest Pan w stanie stwierdzić z całą pewnością, że nie wygrałby kolejnych?
Cały problem z Katastrofą Smoleńską polega na tym, że nie wyjaśniono tej sprawy od początku do końca - i nie zaserwowano takiego wyjaśnienia społeczeństwu. Przeciwnicy teorii o zamachu będą twierdzić, że Rosjanie nie mieli motywu ani technicznych możliwości zrobić to i ukryć fakt że to zrobili. Zwolennicy - że był to zamach, ale nie ma stuprocentowo pewnych dowodów. I niestety - o takie podejście jednej i drugiej strony należy wprost obwinić nasz wspaniały rząd.
Dawid C. edytował(a) ten post dnia 02.01.12 o godzinie 19:55