Temat: Skruszony agent liberalnej bankowości przyznaje...

z nieukrywaną satysfakcją tworzę ten temat - wskazywałem to jako przyczynę kryzysu już ponad rok temu - z oporem liberałów na tym forum, wyznawców Korwina Sikki Mikki i zidiowaciałego na starość forumowego Kurka - antyregulacyjnych deregulacyjnych na oślep oszołomów

najważniejsze zdanie: (John Reed, były szef Citicorp i były współpracownik Weilla)
Reed stwierdził, że jest zdumiony tym, jak duże banki walczą dzisiaj z regulacjami, aby móc przeprowadzać ryzykowne transakcje.

Stworzył bank "zbyt duży, by upaść", teraz atakuje... duże banki

"Świat się zmienia i ten, w którym żyjemy dzisiaj, jest zupełnie inny od tego sprzed 10 lat" - przyznał w wywiadzie udzielonym CNBC Sanford Weill, były prezes jednego z największych konglomeratów finansowych w USA - Citigroup.
Czas rozdzielić największe banki, aby przynosiły więcej zysku - przyznał Weill, który stworzył potęgę Citigroup - zarówno jako banku komercyjnego, jak i inwestycyjnego. To wyznanie wzburzyło komentatorów w USA, bo w wywiadzie Sanford "Sandy" Weill ukazał się z zupełnie innej strony, niż z tej, z której był znany chociażby jeszcze w latach 90-tych, kiedy doprowadzał do powstania jednego z największych banków na świecie.

Tym razem przekonuje chociażby, że bardziej ryzykowne banki inwestycyjne powinny być definitywnie oddzielone od bezpieczniejszych - komercyjnych. Inaczej twierdził ponad dekadę temu gdy stał na czele krucjaty przeciwko prawu znanemu jako "Glass-Steagall", które przed rokiem 1999 wyraźnie rozdzielało te dwa rodzaje bankowości.

"Świat się zmienia"

"Świat się zmienia i ten, w którym żyjemy dzisiaj, jest zupełnie inny od tego sprzed 10 lat" - mówił Weill w wywiadzie. Odnosił się właśnie do słynnego prawa "Glass-Steagall". Ale bronił swojej wcześniejszej postawy: "Tamten model był odpowiedni dla swojego czasu. Teraz nie jest. Obecnie ten system blokuje banki".

Samo jego wystąpienie spotkało się z aplauzem kolegów z branży, a dokładniej - byłych kolegów z branży, bo chwalą głównie niedecyzyjni gracze z Wall Street. - To było dla niego wyjątkowo trudne wyznanie - komentował Arthur Levitt, były współpracownik Weilla, obecnie doradca Goldman Sachs i grupy Carlyle. - Szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to on jest odpowiedzialny za uchylenie "Glass-Steagall". Ma przy tym absolutną rację - jest więc to ważne oświadczenie - podkreślił.

Rosnąca liczba krytyków niekoniecznie przełoży się na realne zmiany - pomimo iż komentatorzy chwalą wystąpienie Weilla, decydenci raczej nie palą się do wprowadzania zmian. Jak pisze Reuters - "raczej stosują diety, zamiast amputować", czyli np. przeprowadzają zwolnienia zamiast właśnie podzielić się na mniejsze instytucje. Prawnicy jednak podkreślają: część przepisów stawiających ograniczenia dla banków już zostało wprowadzonych, np. blokowanie wielkich przejęć, czy wymóg, aby instytucje "zbyt duże, by upaść" finansowały się z własnego kapitału.

Zresztą - samo "rozmontowanie" dużych banków jest trudne logistycznie, chociażby biorąc pod uwagę kwestię rozdzielenia długu pomiędzy różne powstałe w ten sposób biznesy.

Zmiany są potrzebne, bo banki pomocy już nie otrzymają

Weill podkreślił, że głębokie zmiany są niezbędne z różnych powodów, w tym z tego, że gdy duże banki jak stracą siatkę bezpieczeństwa w postaci pomocy państwowej, skupią się na innowacjach i zaczną dzięki temu szybciej rosnąć. - Wróćmy do bankowości opartej na kreatywnych inwestycjach, a dzięki temu przemysł finansowy znowu przyciągnie najlepszych i najmądrzejszych - tak jak ma to miejsce w Dolinie Krzemowej - apelował "Sandy".

Rozbicie dużych banków to jednak nie tylko postulat Weilla. Phil Purcell, były członek rady nadzorczej Morgan Stanley, napisał ostatnio w "The Wall Street Journal", że podzielenie banków na mniejsze instytucje byłoby również opłacalne - ich wartość się podwoi lub nawet potroi. W pierś uderzył się także John Reed, były szef Citicorp i były współpracownik Weilla. Reed stwierdził, że jest zdumiony tym, jak duże banki walczą dzisiaj z regulacjami, aby móc przeprowadzać ryzykowne transakcje.


Obrazek