Temat: Pożyczka dla MFW - manipulacje mediów i rządu.
Jacek K.:
Proszę mnie nie etykietować jako prawicowca.
To - w tym kontekście - najlepiej siedzieć cicho.
A poza tym czy etykietka prawicowca jest zła? Fakt, że ludzie boja się jej, bo media nie robią obecnie rozróżnienia pomiędzy prawicowcem a fanatycznym zwolennikiem PiS - ale, jak dla mnie, zwolennicy prawdziwej prawicy (np. takiej, która mówi o niskich podatkach, małym stopniu ingerencji państwa w gospodarkę czy przywiązaniu do tradycji) nie powinni sie jej obawiać. No - chyba, że ktoś jest zwolennikiem lewicy...:)
Po prostu. Uważam, że media ani rząd nie informują nas rzetelnie. Spotykam się z dwiema tezami:
- my jesteśmy biorcami pomocy unijnej więc powinniśmy dać gdy Unia potrzebuje, nie możemy być egoistami (TVN24)
Egoizm a egoizm. W Polsce nie ma - niby - pieniędzy na potrzeby krajowe, dług ogromny, co chwilę propozycje podnoszenia nowych podatków w celu "załatania dziury budżetowej". A tymczasem się okazuje, że dla mających wszystko w dupie Greków i Włochów, którzy oszczędzać nie zamierzają - pieniądze się znajdą. To po pierwsze. Po drugie zaś - jeśli nie jesteśmy biorcami pomocy unijnej - to co z przedwyborczymi obietnicami rządu i PO, że takie a takie pieniądze z UE uzyska?!?!?
- protestujący przeciw tej pożyczce to (łatka) eurosceptycy,
- zarobimy na niej, MFW ma bardzo wysokie ratingi, jest to dla nas korzystne.
Jasne - zasada małej marchewki - i długiego, masywnego w dodatku, kija. "Jak dacie - to może wasz rating wzrośnie. Jak nie dacie - to już my się postaramy o to żeby spadł".
- jeśli Euro padnie, konsekwencje dla nas będą ogromne, więc musimy pożyczyć,
Bo będą. Tylko pytania dwa: czy rzeczywiście, bez polskiej pomocy, Euro padnie? Czy ktoś sprytniejszy nie próbuje, jak to już w przeszłości bywało, polskimi rękami wyciągać kasztany z ognia?
Nie widzę profesora Balcerowicza wypowiadającego się na ten temat.
Albo siedzi cicho i myśli co i jak powiedzieć, żeby sobie znów w kolano nie strzelić - albo doskonale wie, że ten pomysł jest poroniony - i woli go nie podpierać swoim autorytetem.
Sam mam wątpliwości olbrzymie, których żadne media ani rząd nie uspokaja, a oto one:
- spłacanie długu długiem to w przypadku indywidualnej osoby to choroba, czy inaczej jest w przypadku Unii Europejskiej,
- nie widzę żadnych propozycji reform Unii Europejskiej ani zadłużonych państw - takich, które spowodowałyby wzrost, więc pompowanie dalsze pieniędzy bez reform to ich marnowanie,
Tak, ja nie jestem żadnym autorytetem, mam tylko intuicję i jestem otoczony krzyczącymi, ze przecież tak trzeba, że Unia to samo dobro, jak upadnie to wojna etc.
Bo tym to się może skończyć. Ale powtórzę raz jeszcze: dlaczego ma się to dziać kosztem polskiego społeczeństwa, jeśli sam rząd nie ma nic na obronę tezy, że trzeba pomóc - poza jakimiś frazesami? Gdzie konkretne ustalenia negocjacyjne w postaci takiej co uzyskamy za udzieloną pomoc? Gdzie informacja o tym? Wygląda na to, że nieomylny rząd PO udzielił obietnicy pożyczki po prostu za darmo, z czystego poczucia wspólnoty - nie biorąc kompletnie pod uwagę dwóch rzeczy: tego, że ma do czynienia z twardymi graczami politycznymi, którzy za polską pomoc powiedzą "dziękuję" i nic poza tym, ale też tego, że szacunek ma się tylko do twardych negocjatorów, bo wówczas biorący poznaje prawdziwą wartość prezentu...
Natomiast natrafiłem na wypowiedź prof. Rybińskiego:
http://forsal.pl/artykuly/575786,rybinski_oto_5_powodo...
Co o tej wypowiedzi sądzicie?
Głos rozsądku. Naprawdę wart przeczytania.
Czy jest dalej tak fajnie? Czy na dziś czujecie się poinformowani i przyklaśniecie naszemu rządowi? Ja się czuję manipulowany przez media jak w eksperymentach psychologów społecznych.
Brakuje wielu informacji - wśród nich jednej bardzo istotnej: co my będziemy z tego mieli? Utrzymanie strefy euro? To ja bardzo dziękuję za taki "zysk". Mam wrażenie, że oferta pomocy ze strony Polski została złożona zbyt szybko - i zbyt bezwarunkowo. Oczywiście, można mówić o przyszłej wdzięczności UE za ten polski gest. Tyle, że taka wdzięczność nie przełoży się na nic, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że chodzi zarówno o Realpolitik, jak też i o biznes. Ten sam rząd, który deklarował taką niby odpowiedzialność za Polskę - teraz zachowuje się na zasadzie: "Polacy - do szeregu! Nie dyskutować! Przyjaciele potrzebują pomocy!". Nie chcę krakać - ale przypomina się II WŚ...