Temat: Posel Palikota klamca lustracyjnym!
Damian Wittchen:
Oczywiście znany z obrony byłych UB-eków p. Gaj
twierdzi, że to szukanie dziury w całym i tak niestety jest od 89 roku, kiedy to obrońcy postkomuny tym sposobem bronią ubeckich drani .
Zacznę od tego,że obdarzyłem wypowiedź pana Wittchena plusikiem, bo dawno się tak nie uśmiałem.
Ale po kolei :
Mimo kilkakrotnych wypowiedzi z mojej strony, że nie popieram absolutnie żadnej partii politycznej - czyli PO,PiS,PSL,SLD Ruch Palikota i reszty kanapowych partyjek , to pan Damian z uporem godnym lepszej sprawy na siłę stara się zrobić ze mnie zwolennika... no dokładnie nie wiem, ale partii innej niż PiS i będącej wobec PiSu w opozycji.
Wychodzi na to,że jeśli nie popieram PiSu , to muszę być jego przeciwnikiem. Ale to,że ŻADNEJ partii nie popieram , to pan Damian jakoś zrozumieć nie potrafi - przyczyna jego stanowiska jest dla mnie trudna do zrozumienia, ale to wolny kraj i każdy ma prawo do własnych poglądów.
Określenie pana Wittchena wobec mnie cyt: "znany z obrony byłych UB-eków p. Gaj" jest cokolwiek odkryciem na skalę światową, bo o ile pamiętam, to UB-ek ,SB-ek jest określeniem kadrowego pracownika tzw. służb w czasie do 1989. Natomiast tematem wątku jest podejrzenie jednego z nowo wybranych posłów Ruchu Palikota o współpracę z SB. Czyli agenta/tajnego współpracownika/konsultanta/osobowe źródło informacji/itp,itd.
Ale nie o kadrowego oficera operacyjnego - tej istotnej różnicy ... kolosalnej wręcz pan Damian nie dostrzega.
Przeanalizowałem sobie doniesienia prasowe na ten temat i wychodzi na to , że w bardzo podobnej sytuacji ( jeśli chodzi o ogólny opis) znajduje się bądź znajdowało wiele osób z tzw.elit. Od Lecha Wałęsy począwszy.... wymieniać tu nie ma sensu, bo będzie ich dobrych kilka/kilkanaście tysięcy.
Moja opinia cyt :"Widać całkowity brak znajomości realiów pozyskiwania źródeł informacji i pracy z agentem " , dotyczyła tylko i wyłącznie pracy operacyjnej.... a nie osoby o której mowa w artykule.
Zasady pracy operacyjnej są opisane w sławnej instrukcji i pan Damian jako historyk bez problemu może zasięgnąć informacji kogo należy werbować, na jakich zasadach,jak się to dokumentuje, zasady spotkań, czas,miejsce etc.etc.
Z powyższego jasno wynika,że nie jest istotne co się pisze , ważne że nie jest to zbluzganiem przeciwników PiSu.
Niestety ... dla pana Damiana oczywiście - powszechnie wiadomo,że SB werbowało przede wszystkim opozycjonistów,kler,inteligencję... natomiast członkowie partii PZPR,SD,ZSL raczej rzadko byli brani pod uwagę. Dokładniej rzecz ujmując obowiązywał wręcz niepisany zakaz werbowania członków PZPR.
Pewnie dlatego,żeby nie wyszło , iż nie wierzy się własnym oddanym ludziom.
Zatem procentowy udział byłej agentury w obecnie funkcjonujących partiach politycznych jest jednoznaczny - SLD ma minimalny wręcz % byłych agentów. Natomiast PiS,PO i inne nielewicowe partie mają ich najwięcej.
Bo gdzie niby są teraz byli agenci ?? Przecież nie wymarli jak dinozaury. Nie słyszałem o masowych egzekucjach , albo o wykasowaniu ich z życia publicznego.
Oni są ,żyją,pracują i działają... co prawda tzw. "teczki" zostały w znacznym stopniu zniszczone, ale śledczy z IPN wiedzą kto i co robił... przynajmniej w jakimś tam stopniu.
Teczki najbardziej wartościowych agentów z czasów PRL są dawno zniszczone, niektórym teczek nie zakładano , albo byli prowadzeni przez najwyższych oficerów MSW.
Wypłynęły tylko płotki ... kilku/kilkunastu/kilkudziesięciu pechowców których teczek personalnych nie zdążono zniszczyć .... i ta cała "reszta".
I rzecz jasna pewna grupa agentów przeznaczonych do odstrzału - mówię o "fałszywkach" , aby ich skompromitować
"Reszta" czyli ci którzy byli planowani jako agenci , ale z różnych przyczyn współpraca była praktycznie zerowa. Bo albo niewiele wiedzieli, albo powtarzali to co już było powszechnie wiadomo, lub też oficer operacyjny tworzył " legendę" i wciskał kit. Bo wszędzie było coś w rodzaju planu do wykonania. W werbowaniu agentów również.
Ale tego pan Damian nie chce wziąć pod uwagę bo i po co.
Przecież najłatwiej stwierdzić, że "p.Gaj jest znanym obrońcą UB-eków". Chociaż wiedzy w tej branży się nie posiada. I to stwierdza osoba mająca wykształcenie uniwersyteckie jako historyk. To,że jest to historia sztuki akurat małym jest usprawiedliwieniem. Bo historyk powinien wziąć pod uwagę WSZYSTKIE aspekty zagadnienia... a nie pieprzyć głupoty ( bardziej adekwatnie nie dało się tego określić).
Sam fakt pomylenia agenta z kadrowym pracownikiem... no jak dla mnie, to zajadów ze śmiechu dostałem, bo to jak pomylić Chińczyka z Papuasem.
Reasumując moja długą bądź co bądź wypowiedź.
Wypowiedź pana Damiana nie jest dla mnie w żaden sposób uwłaczająca, bo ja odniosłem się do zasad pracy operacyjnej , a pan Damian... hmm... no zrobił z siebie delikatnie ujmując oszołoma i osobę nie mającą bladego pojęcia o czym mówi.
Czyli taki mały i obsmarkany Kazio z patykiem który dumnie kroczy za orkiestrą wojskową na defiladzie.
Bo przecież najłatwiej zbluzgać kogoś nazywając obraźliwym w swoim mniemaniu epitetem. Ale trzeba pamiętać, aby samemu nie zrobić z siebie ... hmmm łagodnie to nazwę - totalnego niedouka.
W zasadzie to pan Damian walnął mi niezły komplement... teraz to mogę się chwalić, że jestem nazywany obrońcą ludzi z dawnych służb... dzięki wielkie panie Damianie ... w środowisku tzw.byłych służb będę miał duuużego plusa.
A wszystko tylko dlatego,że brak wiedzy w połączeniu z partyjnym zaślepieniem sprawił,że nie skorzystał pan z rozumu.
W mojej profesji nikt nie zwraca uwagi na zapatrywania polityczne... tu się nie politykuje, tylko bierze pod uwagę fachowość, więc takie teksty mi wiszą i powiewają.
PS. Mniemam,że nie muszę panu wysyłać linków do instrukcji operacyjnej i wszelkich na ten temat pozostałych informacji. Ale gdyby pan nie mógł tego jednak odnaleźć , to służę pomocą. Bo wiedzą należy się przecież dzielić.
Pozdrawiam :):):)