Temat: Populizm kwitnie... PZU ma wypłacać charytatywnie...
Arkadiusz Mirosław Brysiak:
Leszek Zalewski:
U nas na terenach powodziowych połowa ludzi nie ma ubezpieczenia.
niech gminy zezwalają budować więcej na terenach zalewowych)), człowiek to na stożku wulkanicznym nawet zamieszka, a potem żle, ze tragedia
To wyglada troche inaczej: Gminy maja Local Environmental Plans - nie znam polskiego odpowiednika. Te wlasnie LEP okreslaja tereny na zabudowe dajac im rozne stopnie uciazliwosci. Mozna np na terenie powodziowym 1 na 100 lat domy z okreslonym stopniem ryzyka, na terenie 1 na 20 lat, budowac garaze, sklady, carporty ale nie domy mieszkalne.
Na terenie 1 na 5 lat juz tylko rolnicze. I podatki od ziemi ustalane sa w zaleznosci od stopnia uzytecznosci. Jesli np urzednik gminny wyda pozwolenie na budowe domkow rodzinnych pod przelatujacymi z hukiem samolotami - to gmina ponosi odpowiedzialnosc finansowa za wykroczenie z Environmental Act dopuszczajacym max 60 decybeli halasu.
Ale jesli wyda pozwolenie na budynek przemyslowy - to nic sie nei dzieje.
Jesli developer zabudowal teren rolniczy, zalewowy - to niech sie martwi o ubezpieczenie - po to jest rozdzial wladzy sadowej od administracyjnej, i po to sa prawnicy by dochodzic ubezpieczenia.