Jarek Kisiołek (...)
Temat: "Pomaganie po prostu się społeczeństwu opłaca" -...
"Pomaganie po prostu się społeczeństwu opłaca" - ekonomista po publikacji TOK FM- Wyobraźmy sobie: rodzina na granicy ubóstwa upada. Dziecko trafia do domu dziecka, a zdesperowany mąż coś kradnie i trafia do więzienia. Pobyt w domu dziecka i więzienia kosztuje - mówił w TOK FM ekonomista Paweł Kubicki. - Pomaganie społecznie się opłaca. Jesteśmy bardzo zachodnim, zindywidualizowanym społeczeństwem: jeśli jesteś biedny to jest twój problem - proponował.
"Uboga rodzina przyjmie ubranka dla dziecka, pampersy, żywność". Studentka psychologii z Lublina, mężatka, młoda mama powiesiła ogłoszenie na latarni, licząc, że ktoś je przeczyta i pomoże. Do kobiety zadzwoniły tylko dwie osoby. Jedną z nich była dziennikarka TOK FM. Po naszej publikacji nadeszły setki maili z propozycjami pomocy.
Ile osób jest w takiej sytuacji? - pytał swojego gościa Paweł Sulik. - Trudno powiedzieć. "Naście" procent - mówił Paweł Kubicki, ekspert do spraw ubóstwa i wykluczenia ze Szkoły Głównej Handlowej.
Jako ubóstwo można rozumieć minimum egzystencji. - To taka bieda, gdzie wszyscy chętnie pomagają. Człowiek nie ma na żywność, a jeśli nie uzyska pomocy to dosłownie umrze. Może niektórzy się nie zgodzą, ale jesteśmy krajem wysoko rozwiniętym i takiego ubóstwa jest u nas niewiele - dodawał Kubicki. Jest jeszcze ubóstwo subiektywne: - Mamy na to, żeby przeżyć, ale nie mamy na nic więcej. Jakikolwiek wydatek ekstra, np. leki, powoduje od razu problem - tłumaczył.
Uważamy, że ludzie są racjonalni
Dlaczego dopiero po naszej publikacji ruszyła lawina ofert pomocy? - TOK FM uwiarygodnił to ogłoszenie, a my boimy się oszustw. Do tego jesteśmy bardzo zachodnim, zindywidualizowanym społeczeństwem: jeśli jesteś biedny to jest twój problem - opisywał Kubicki.
Pani Agnieszka - bohaterka reportażu - wyliczając swoje długi, przyznała, że wzięli z mężem pożyczkę w Providencie. Wśród komentarzy naszych słuchaczy pojawił się zarzut, że trudno współczuć wykształconym osobom, które popełniają taki błąd (pani Agnieszka jest studentką psychologii).
- Uważamy, że ludzie są racjonalni, nie zdając sobie sprawy, jak wielu z nas popełnia błędy ekonomiczne pod wpływem chwili. Wtedy, gdy nie do końca mają inne wyjście, chcą załatwić jakąś sprawę i przełożyć martwienie na później. Większość społeczeństwa, niezależnie od studiów, ma duże szanse wpaść w taką pułapkę w odpowiednich okolicznościach - ocenia Kubicki.
Najważniejsze: pomaganie się opłaca
Przede wszystkim jednak ekonomista podkreślał, że pomoc rodzinom takim jak pani Agnieszki zwyczajnie społecznie się opłaca. - Wyobraźmy sobie, że rodzina sobie nie poradzi. Dziecko trafi do domu dziecka, koszt utrzymania sięgnie od 1500 do 3000 tysięcy. Wyobraźmy sobie, że zdesperowany mąż coś ukradnie i trafi do więzienia, gdzie koszt utrzymania go to 3000 zł - wyliczał.
Jak mówił Kubicki to, co jest paradoksem społeczeństwa polskiego, to odmawianie pomocy ludziom, którzy przy niewielkim wsparciu mogliby sobie poradzić. - Ta pani wykazuje aktywność. To już bardzo duży sukces. Najgorzej pomagać ludziom w depresji, które nie wykazują żadnej aktywności - zaznacza.
Jego zdaniem rodzina jest niezaradna, popełnia błędy, więc przydałby się jej asystent rodzinny. Taki urzędnik MOPS ma pod opieką 5-6 rodzin. - Wychodzi kilkaset złotych na rodzinę - porównuje Kubicki.
Albo-albo
Gość TOK FM przestrzegał przed obwinianiem ludzi za ich ubóstwo. - Okoliczności są bardzo różne. A my uważamy, że jak sobie poradziliśmy, to wszyscy mogą - mówił.
Jego zdaniem powinniśmy płacić za swoje pomyłki, ale nie powinniśmy generalizować wszystkich przypadków. Przede wszystkim pomagać tym, którzy aktywnie chcą zmienić swoje życie. - Tu naprawdę niewiele potrzeba, żeby ta rodzina stanęła na nogach - zauważa.
- Musimy pomagać. A jeśli nie chcemy, zgódźmy się na pełny liberalizm. A kiedy to nam się powinie noga, na żadną pomoc nie będziemy mogli liczyć - podsumował.