Marcin L. Trade Finance RM
Temat: Polaku, czym jest dla Ciebie pariotyzm?
Magdalena Malgorzata J.:Pani Magdaleno, powiem szczerze, że ja wypowiedź Pana Bartka rozumiem trochę inaczej. Co do właściwej interpretacji powinien wypowiedzieć się sam Pan Bartek, ale ja tę wypowiedź rozumiem w taki sposób (i mam wrażenie, że jest to interpretacja zgodna z wolą autora), że jeżeli rynek pocztowy zostanie uwolniony i na rynku tym pojawią się inni gracze, gracze, którzy poważnie traktują biznes i klienta, okopana głęboko w PRLowskiej mentalności Poczta Polska zwyczajnie nie wytrzyma konkurencji i upadnie.
Idzie wiosna i chciałabym wiedzieć, co w pierwszej kolejności a później dalszej, polscy "patrioci" zamierzają orać....
Ja rynku pocztowego nie znam, znam rynek bankowy i wiem czym się różnią banki zorientowane na biznes i klienta, od banków okopanych w mentalności PRL. Ja mam przyjemność pracować w takim pierwszym i jeżeli na przykład dostanę od koleżanki telefon, że jest duży potencjalny klient zainteresowany grupą produktów, którymi się zajmuję, rzucam wszystko i jestem gotów jechać na spotkanie choćby od razu. Ponieważ dostaję na tacy coś, o co sam musiałbym ciężko zabiegać.
Parę dni temu koleżanka opowiedziała mi historię z pewnego patriotycznego, polskiego banku. Otóż nawiązała relację z klientem, z firmą o kilkuset milionowych obrotach i świetnych wynikach. Jako że jest produktowcem, a klient zainteresowany był kredytem inwestycyjnym, poprosiła dyrektora właściwego regionu o uczestnictwo w spotkaniu. W tym banku dużymi klientami zajmuje się sam dyrektor. Zadzwoniła, poprosiła o udział w spotkaniu w środę, a dalej rozmowa wyglądała tak:
- proszę pani, ja mogę we wtorek i w czwartek, w przyszłym tygodniu tak samo
- ale panie dyrektorze, na spotkaniu będzie dyrektor finansowy, który na stałe przebywa w Krakowie, a tu przyjeżdża raz na dwa tygodnie
- zna pani moje stanowisko, do widzenia
Wniosek z tego jest taki, że patriotyczny dyrektor nie ucieszy się z namiaru na potencjalnego klienta, ponieważ w polskim banku nikt specjalnie nie jest zainteresowany rozwojem biznesu. Zarządzanie firmą leży i kwiczy, a to sprawia, że taka firma w długim okresie przegra z takimi bankami, jak na przykład mój.
A dlaczego? Ponieważ klienta nie interesuje, czy dostanie finansowanie w banku polskim, niemieckim, hiszpańskim, francuskim, holenderskim. Klient chce mieć finansowanie na niskiej marży z szybko i sprawnie przeprowadzonym procesem. Klient chce mieć też świetną relację z bankiem, a nie opiekuna, który robi łaskę, że pojawi się na spotkaniu. I wybór klienta nie ma nic wspólnego z patriotyzmem.
Mnie, podobnie, nie interesuje, czy z Gdańska do Warszawy będę jechał PKP, czy Deutsche Bahn - mnie interesuje, żeby fotel w wagonie był wygodny, żeby działało ogrzewanie i żeby były szczelne okna, a pani w kasie niech mi sprzeda bilet z uśmiechem na ustach, zamiast siedzieć z wyrazem twarzy "za jakie grzechy ja tu jestem". Jeżeli kupuję sobie nową gitarę, chcę kupić gitarę dobrą, a dobre są na przykład amerykańskie, niestety nie koniecznie polskie.
Co innego natomiast jeżeli kupuję serek, puszkę tuńczyka, czy wędlinę - tu staram się wybierać produkty polskie, mało tego: zawsze wybieram produkty firm, które są moimi klientami ;)
Podsumowując - w momencie, kiedy mamy do wyboru produkty podobnej jakości, uważam jednak lepiej jest dać te parę groszy marży kupując produkt polskiej firmy, albo chociaż wyprodukowany w Polsce. Natomiast nie mam problemu z tym, że PKP, PKO BP, Poczta Polska zostaną zaorane nie wytrzymując konkurencji na rynku, bo firmy te swoją szansę dostały i tak jak miały w dupie klienta w czasach PRLu, tak samo mają go w dupie dzisiaj.
Rozpisałem się, więc jeżeli komuś udało się dojechać do końca, to serdecznie dziękuję za uwagę :)Marcin L. edytował(a) ten post dnia 15.03.11 o godzinie 08:51