Piotr W.

Piotr W. microsoft

Temat: poezja polityczna

Znów jakaś zgraja szczęśliwym trafem
Bez głów, bez planów, za to z rozmachem
Do żłoba toczy swe tłuste cielska...
Oto Platforma Obywatelska!

Przed sądem złodziej śmiało ucieka
Od dziś korupcja prawem człowieka!
Nareszcie wszystko wróci do normy
Więc dziękujemy ludziom Platformy!

Zwrot w dyplomacji to rozdział drugi
Od dziś będziemy świadczyć usługi
Dla Władymira i dla Angeli...
Czas na kolanach iść do Brukseli!

Szef MSZ-u włoży kaganiec
Śląsk i Pomorze weźmie Germaniec
Trzeba wywłaszczyć polskiego chłopa...
Vivat Platforma i Europa!

Angela Merkel ręce zaciera
By na wschód ruszyć tropem Hitlera
Z nią hitlerowców procesja tłumna
Vivat Platforma - piąta kolumna!

"Za tawariszcza Tuska zdarowie"
Piją Gazpromu oligarchowie
Władimir Putin z radości śpiewa:
"Nu, tiepier budiet kak za Breżniewa"

Odwrót z Iraku, z Afganistanu
Osama śmieje się z pod turbanu
Taki sojusznik jak Tusk się przyda...
Vivat Platforma i Al-Kaida!

Koniec z lustracją! Koniec rozliczeń!
Dla konfidentów to koncert życzeń
"Od dzisiaj wszyscy jesteśmy święci!"
Vivat Platforma i konfidenci!

Już się radują arcybiskupy
Które bezpiece dawały dupy
"To nie współpraca, to rekolekcje!"
Oj, będą mieli w piekle protekcję...

Niech żyje wolność! Ćpun na wagarach
Łbem durnym kręci w dymu oparach
Całkiem legalnie ćmiąc porcję zielska
Vivat Platforma Obywatelska!

Niech żyje miłość! Rusza parada
Sprośnych pedałów cała gromada
Gzi się bezwstydnie wśród publiczności
To triumf Platformy! To triumf wolności!

Elektoracie! Wyborco durny!
Gdy będziesz wrzucać znów głos do urny
A chcesz być wolny od Niemca, Ruska
To nie popieraj Donalda Tuska!
Maria S.

Maria S. Civis totius
mundi...

Temat: poezja polityczna

"Do prostego człowieka" Julian Tuwim

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"

konto usunięte

Temat: poezja polityczna

Być albo nie być - oto jest pytanie.
Kto postępuje godniej: ten, kto biernie
Stoi pod gradem zajadłych strzał losu,
Czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
I w walce kładzie im kres? Umrzeć - usnąć -
I nic poza tym - i przyjąć, że sen
Uśmierza boleść serca i tysiące
Tych wstrząsów, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym. Umrzeć - usnąć -
Spać - i śnić może? Ha, tu się pojawia
Przeszkoda: jakie mogą nas nawiedzić
Sny w drzemce śmierci, gdy ścichnie za nami
Doczesny zamęt? Niepewni, wolimy
Wstrzymać się chwilę. I z tych chwil urasta
Długie, potulnie przecierpiane życie.
Bo gdyby nie ten wzgląd, któż by chciał znosić
To, czym nas chłoszcze i znieważa czas:
Gwałty ciemiężców, nadętość pyszałków,
Męki wzgardzonych uczuć, opieszałość
Prawa, bezczelność władzy i kopniaki,
Którymi byle zero upokarza
Cierpliwą wartość? Któż by się z tym godził,
Gdyby był w stanie przekreślić rachunki
Nagim sztyletem? Kto by dźwigał brzemię
Życia, stękając i spływając potem,
Gdyby nam woli nie zbijała z tropu
Obawa przed tym, co będzie po śmierci,
Przed nieobecną w atlasach krainą,
Skąd żaden jeszcze odkrywca nie wrócił,
I gdyby lęk ten nie kazał nam raczej
Znosić zło znane niż rzucać się w nowe?
Tak to świadomość czyni nas tchórzami
I naturalne rumieńce porywu
Namysł rozcieńcza w chorobliwą bladość,
A naszym ważkim i szczytnym zamiarom
Refleksja plącze szyki, zanim któryś
Zdąży przerodzić się w czyn. - Ale cicho,

Hamlet - William Shakespeare

Następna dyskusja:

Poprawność polityczna




Wyślij zaproszenie do