Temat: PO i Rada PO w Wawie 500% daje
Wielkie podwyżki w przejściu przy Centralnym. Zamkną sklepy?
- Zamykam interes, nie dam rady płacić 36 tys. zł miesięcznie - mówi właściciel księgarni w podziemiach przy Dworcu Centralnym. Najemcy wszystkich tamtejszych lokali dostali czterokrotne podwyżki czynszu
W podziemiach przy Dworcu Centralnym działa 156 sklepów, lokali, barów. We wszystkie uderzyła kosmiczna podwyżka czynszu.
Większość z tych pawilonów istnieje od lat 90. ubiegłego wieku - wtedy wydzierżawiła je spółka Warszawskie Przejścia Podziemne. W czerwcu tego roku Zarząd Dróg Miejskich wydał nowe zezwolenie na kolejne trzy lata.
Bar Oskar w pawilonie nr 138 serwuje grillowane kanapki. Cieszą się popularnością wśród podróżnych, którzy spieszą się na pociąg. Umowa najmu lokalu skończyła się 15 czerwca. Dzień wcześniej w barze zjawiła się tzw. negocjatorka z WWP. Właściciel usłyszał, że od lipca czynsz wzrośnie o prawie 400 proc. Czyli za 12 m kw. zamiast 2,5 tys. zł ma płacić 10 tys. zł. W dodatku dopiero po podpisaniu weksla in blanco można otrzymać umowę do wglądu. WPP żąda też złożenia depozytu w kwocie trzykrotności czynszu. - Nikt z nami nie chce rozmawiać. Pani informująca o podwyżce czynszu jest negocjatorką tylko z nazwy. Złożyliśmy więc pozew do sądu - mówi pracownica Oskara. - Szantażowali nas, że jeśli nie podpiszemy weksla, odetną nam prąd. I tak się stało. Brak prądu oznacza niedziałającą kasę fiskalną, a to uniemożliwia handel.
Księgarnia MID z pawilonu nr 3 od prawie 20 lat ma wielu stałych klientów. - Powiadomiono mnie, że od przyszłego miesiąca czynsz ma wynieść prawie 800 zł za m kw., co oznacza wzrost o 500 proc. - mówi Marek Zgoła, właściciel. - Zajmujemy 46 m kw. co oznacza, że miesięcznie musiałbym zapłacić ponad 36 tys. zł. To niewykonalne.
Nie chcę myśleć, co będzie potem
Zgoła do sądu się jednak nie wybiera. - Gdybym zajął się procesowaniem z dzierżawcą, nie miałbym czasu na sprowadzanie nowych książek, więc straciłbym klientów - tłumaczy. - Likwiduję księgarnię. Nie chcę na razie myśleć, co będzie potem.
Sklep z kosmetykami 2+1 istnieje od 18 lat. Dziesięć dni przed wygaśnięciem umowy jego właściciel został wezwany na rozmowę do siedziby WPP. - Dowiedziałem się, że od lipca zapłacę za metr kwadratowy 680 zł. Miesięczny czynsz z 3,2 tys. podskoczy do ponad 12 tys. To jakiś absurd! - denerwuje się pan Ryszard, właściciel. Doliczając depozyt, w lipcu musiałby zapłacić ponad 48 tys. zł. - Jestem za stary, żeby otworzyć biznes w nowym miejscu i zaczynać wszystko od początku. Z drugiej strony brakuje mi jeszcze kilku lat do emerytury. Co mam zrobić? - pyta.
25 czerwca najemcy założyli Stowarzyszenie Kupców Warszawa Centrum. "Zarząd spółki administrującej terenem miasta działa z pozycji siły i żadne nasze starania nie wstrzymują restrykcyjnych poczynań drugiej strony, z wyłączaniem prądu włącznie" - czytamy w ich oświadczeniu. Stowarzyszenie ma poparcie m.in. Warszawskiej Izby Przedsiębiorców. Zwróciło się o pomoc do dzielnicy Śródmieście, wiceprezydenta miasta Jacka Wojciechowicza, szefowej ZDM Grażyny Lendzion, radnych. Żadnej odpowiedzi nie dostało.
- Nie powiadamialiśmy sklepów o wysokości podwyżki czynszu z wyprzedzeniem, bo nie wiedzieliśmy, jakie warunki finansowe postawią nam władze miasta i ZDM przy podpisywaniu nowej umowy. A są trudne - tłumaczy Wojciech Kłosiński, prezes WPP. Zwraca uwagę, że w niektórych lokalach czynsze nie były podnoszone od lat 90. - Ponosimy ogromne koszty: remonty, całodobowa ochrona, utrzymywanie w sprawności oświetlenia i wentylacji, konserwowanie schodów ruchomych - wylicza.
Ewa Malinowska, prezeska Stowarzyszenia Kupców Warszawa Centrum: - Nikogo nie oskarżamy, prosimy tylko o dialog. Nie chcemy zaogniać konfliktu, lecz go rozwiązać.