Temat: Pan Komorowski u progu wywolania strasznej awantury i...
Jacek T.:
Piotr Skotnicki:
Wy naród Pan powiada? Wałęsa kiedyś tak powiedział w senacie USA i dostał oklaski. My Naród. Myślę, że to jedyny moment i jedyny człowiek który mógł tak powiedzieć. Teraz on, ani nikt inny tego powiedzieć już nie może. To własnie nas rózni. Wy-Naród wiecie za mnie. Ja nie jestem naród. Ja jestem Piotr Skotnicki ze swoimi potrzebami i swoim jednym głosem. Ten jeden głos oddaję i okazjuje się, że takich Skotnickich jest znacząco więcej niż MY-Narodu. I jeszcze podpowiem Panu, że parcie na modernizacje parząc w tył nie wychodzi jakoś.
a jaki to mandat ma Walesa zeby jako ostatnio mowic w imieniu Narodu? jaj sobie Pan nie rob. rozumiem ze mozna miec niechec z utozsamianiem sie z wlasnym Narodem. Rozumiem jako zjawisko, nie wiem dlaczego tak ludzie robia.
Rozbawil mnie Pan z Walesa...
Moja rada jest taka:
Jeśli dyskutuje Pan z osobami, które potrafią uzywać słów i szarych komórek (tu patrzę bufoniarsko na siebie), to raczej bym zastanowił się na Pana miejscu nad tym co Pan pisze. Zacząłbym od dokładnego przeczytania przedmówcy. A już jak ma Pan zamiar się z kogoś wyśmiewać - tu już bym to robił baaardzo, ale to baaardzo ostrożnie. Istnieje bowiem olbrzymia szansa, że wyjdzie Pan na glupka, który nie potrafi zrozumieć słowa pisanego.
Wyjaśnię Panu prostymi słowami co Pan nie zrozumiał:
Zryw solidarnościowy to zryw narodowy. Nie często w historii Polski ludie byli tak bardzo zgodni. Potem oczywiście zostało to rozwalone w drzazgi przez wojne na górze (za co mam oczywiście żal do Wałęsy i głównego architekta tej wojny, Pana Kaczyńskiego Jarosława). Początek prezydentury Wałęsy był więc jedynym momentem by przywódca strajków mógł powiedzieć: My Naród. Miał bowiem za sobą cały naród. To się szybko skończyło. Napisałem więc Panu, że: "teraz on, ani nikt inny tego powiedzieć już nie może". Pański śmiech był więc pustym śmiechem kogoś, kto nie zrozumiał słowa pisanego. Śmiesznie wyszło....
Dalej Pisze Pan, że rozumie, choć nie rozumie ni w ząb. Nie mam niechęci z utożsamianiem się z własnym narodem. Nie mam jednak także tupetu, by się w jego imieniu wypowiadać. Ja Piotr Skotnicki. Tyle mogę powiedzieć. Pan natomiast zechciał mnie poinformować, co takiego "My Naród" od rządzących wymaga. Co więc to znaczy? Jeśli ja wymagam czegoś innego, to nie jestem "Narodem"? Kto Panu dał prawo do wypowiadania się w imieniu "Narodu" i określania mojego stopnia utożsamiania się z nim? Nic więc Pan nie rozumie, ma Pan zamknięte, ograniczone, ideologiczne horyzonty. Nie potrafi Pan pojać, że ktoś może myśleć inaczej i ma do tego prawo. Jest Pan po prostu "Prawdziwym Polakiem".
Odpowiadam na Pana pytanie - nie balbym sie oddac wladzy w Polsce prawicy. Z Jaroslawem Kaczynskim czy bez niego. Bardzo na to czekam.
Nie, nie odpowiada Pan na pytanie, więc je jeszcze raz powtórzę.
Ja nie pytałem, czy chciałby Pan rządy prawicowe. Nie zapytałem, choćby dlatego, że w Polsce dość trudno by było znaleźć prawicę. To co Pan prawicą nazywa, czyli Pis, ma konserwatywny światopogląd, ale lewicowe poglądy gospodarcze. Jest więc prawicą, czy lewicą?
Zapytałem natomiast o Kaczyńskiego. Zapytałem, czy słuchając tylu ostrzeżeń mediów, krybunału, publicystów, rektorów, komisji kodyfikacyjnych, do tego znając tego człowieka, jego poglądy, fobie i charakter, nie bał by się Pan oddać w jego ręce Pełnię nieskrempowanej niczym władzy? Bez pilnującego go prezydenta, trybunału, mediów, wszelkiej maści komisji i ciał doradczych (Pamięta Pan skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego za Kaczyńskiego? Trzy osoby Kaczyński, Kaczyński, Fotyga). Słowem, czy zgodził by się Pan w imię idei IV RP na dyktaturę w tym kraju. To było moje pytanie.