Temat: Pan Komorowski u progu wywolania strasznej awantury i...
no nie rozumiem sie najwyrazniej. Ja nie pytam o normalnosc zachowania pana Komorowskiego w tej konkretnej sytuacji. Ciagle czytam u osob z Pana strony dyskusji politycznej ze nastala normalnosc. Bez okreslenia co nia jest. Ja nie chce przeinterpretowac "waszego" rozumienia normalnosci. Bo bym napisal przykre rzeczy. Myslalem ze sie od Pana dowiem, a Pan mnie uparcie spuszcza na drzewo. Zaczynam podejrzewac ze w "waszych" ustach slowo normalnosc pelni role palki ktora probujecie okladac "nas", Pustej palki jak mi sie wydaje.
Pan wybaczy, ale albo się nie rozumiemy (i z tym mi się będzie łatwo zgodzić), albo "spuszcza na drzewo". Pan pyta o normalnmość, tylko że to ja uzyłem tego słowa jako pierwszy, tym samym ja zdefiniowałem jego znaczenie na potrzeby tej dyskusji. Jeśli chce Pan rozmawiać o innej - to musi to Pan wyraźnie zaznaczyć i zmienić temat. Nie może być mowy więc o spuszczaniu na drzewo. Odpowiadałem grzecznie na każde Pańskie pytanie, prawda?
Ale jeśli już teraz obaj rozumiemy Pańską definicję - proszę bardzo możemy o tym rozmawiać. Zgadzam się z Panem, ze definiowane czegoś co Pan nazwał "nastaniem normalności" będzie trudne. Bo to co dla mnie jest normalne, dla Pna będzie dziwactwem. Taka dyskusja się nigdy nie może udać, chyba, że odwołamy się do czegoś wyżej, do jakiejś definicji normalności, która będzie dla nas obu poprawna. Polaryzacja poglądów jaką nam zafundował Pan Kaczyński praktycznie uniemozliwia poszukanie takiej pradefinicji, bo to co ja nazwę spokojem - Pan być może zaprzaństwem. To co dla mnie będzie rozwagą - dla Pana zdradą.
Ale jeśli pytał by Pan mnie, o moje prywatne zdanie, to tak, teraz jest normalnie. Kierunek patrzenia jest wreszcie do przodu, a nie w tył. Rząd zachowuje się rozważnie i spokojnie, z nikim nie toczy wojen. Prawo nie jest zmianiane tak, by pasowało do koncepcji rawolucji IV RP. Działają demokratyczne instytucje kontrolne. Rządzący zajmują się tym czym powinni, a nie jedną, choć ważną, katastrofą lotniczą. Wymiar sprawiedliwości zajmuje się sprawiedliwością a nie rozliczaniem poprzedników. Nikt nie szuka haków, nikt się nie mści, nikt się nie obraża. Nikt nie prowadzi polityki kompleksów. Nikt nie próbuje wymusić szacunku siłą i tupaniem.
Czy wszystko jest dobrze? nie, Panie Jacku. Potrafię zapewne wskazać więcej mankamentów obecnej władzy niż Pan, bo ja ją oceniam merytorycznie a Pan ideologicznie. Ale jest normalnie. Jeśli miałbym to zdefiniować jednym słowem, to wreszcie się nie boję. Może być lepiej, gorzej, ale nie będzie przerażająco.
Dla mnie oznacza to normalnie.