konto usunięte
Temat: (nie)trudna sztuka manipulacji
Wyobraźmy sobie notkę na jednym z portali internetowych:"Pan Kowalski prowadzi gospodarstwo produkujące corocznie jedno jabłko, jedną gruszkę i jednego arbuza. Niestety, dostawca dostarcza mu z każdym rokiem gorszej jakości nawozy. Jest to przyczyną coraz niższych plonów - każdego roku przynajmniej o 10%. W tym roku arbuz ważył 1 kg, gruszka - 0,3 kg, a jabłko - 0,2 kg - tu spadek plonów był najniższy, bo aż o 50% (spadek z 0,4 kg)."
Pod notką komentarz internauty:
"No co za bzdura, ktoś, kto to pisał liczyć chyba nie umie, każde dziecko widzi wzrost plonów - w zeszłym roku jabłko ważyło 0,4 kg, w tym roku wychodzi aż 0,5 kg średnio na owoc!"
Pomyśli ktoś - no dureń. Ale dostawca nawozów podchwyci i rozpropaguje uzupełniając o stosowny wykres. Że będzie to wykres obrazujący jego pomiary temperatury podczas ostatniej grypy - no i co z tego?
Nie wierzycie? To przeczytajcie ripostę naszego kochanego pana Jerzego A. na wypowiedź pana Macieja P
(tutaj link):
Przytoczę jeden z komentarzy pod tym artykułem, myślę, że w pełni oddaje głębie tej "analizy" ekonomicznej:
"Czytam i łapię się za głowę. Zapisane zdania są przeciwieństwem przedstawionych wykresów. Manipulacja jest tak nieudolna, że tylko bezmózgowi pseudointeligenci mogą w to wierzyć. Autor powinien być przeprosić publicznie za próbę podburzania społeczeństwa. Ciekawe ile PO płaci za takie paskudne bzdury" ?
Tak, mamy wzrost dolara, ale EUR i Frank mają tendencję spadkową.
Ale czego można się spodziewać po forumowym wyjcu ?
Artykuł na wp.pl mówi o rekordowo niskim poziomie indeksu złotego na przestrzeni ostatnich przeszło 20 lat. Pan Jerzy wybrał komentarz, jaki mu pasował, a potem opatrzył wykresem prognozy kursów trzech walut - euro, dolara i franka (bez funta). Ale co tam, komu będzie się chciało czytać i analizować, a tym bardziej na tej podstawie ew. liczyć prognozę indeksu złotego. Przekaz poszedł.
Pan Jerzy został wywołany do tablicy, ale jest tu tylko niechlubnym przykładem jednego z rodzajów manipulacji, jakiej chętnie ima się ostatnio wybrana ekipa, ponoć wybrana przez większość Polaków. Chętnie odpowiedziałabym panu Jerzemu "u źródła", ale nie jestem członkiem grupy, a tutaj pan Jerzy jest obecny i w razie, gdyby odczuwał taką potrzebę, może obronić się równie dobre, jak tam.
Najciekawsze jest to, że z wnioskami pana Macieja można polemizować, ale do tego trzeba by przeczytać (i zrozumieć!) treść artykułu; tylko po co?
Nie wstyd Panu, Panie Jerzy?:D