Temat: Najwybitniejsze osiagniecie L.Kaczynskiego
Maciej Piechocki:
Paweł P.:
Maciej Piechocki:
Rzecz się ma całkiem podobnie z przynależnością do PZPR. U jednych fakt dawnej przynależności się marginalizuje, u innych odpowiednio silnie akcentuje.
Ciekawe, prawda?
Jak u Nałęcza (w PZPR w latach 1970–1990). Gdy inni się wypisywali on się zapisał no i wierny do końca. Sztandar wyprowadzić!
No i to jest właśnie ten zabawny sposób myslenia i licytowania się o to kto był o 5 minut dłużej w PZPR?
Macieju w PZPR był prawie cały naród, gdyż takie były czasy...
Przypadki mozna mnożyć, począwszy od pochodów 1-majowych. "My" chodziliśmy z przymusu (a jakże!), "oni" z przyjemności. I takie tam pierdu-pierdu.
...ja jak byłem małym dzieciakiem to lubiłem chodzić z tatą na pochody pierwszomajowe...były balony, można była kupić gumę do żucia Donaldówki i było fajnie, ale wtedy nie wiedziałem, że za nie pójście na pochód wylatywało się z pracy z wilczym listem...
dopiero jak dorosłem i poszedłem do szkoły średniej, gdzie musiały chodzić całe klasy właśnie z przymusu na te pochody...nawet była sprawdzany lista obecności...i trzeba było wybrać, albo dopuszczenie do matury i pochód, albo wypierdol ze szkoły i szukanie innej...albo do woja na 2 lata...
Podsumowując - nieboszczykowi Kaczyńskiemu nie wolno wypominać nawiązań do Lenina, bo już prawie został usakralizowany, a poza tym takie były czasy i wiadomo. Innym już wypominać wolno, a nawet należy, a argument "takie były czasy" nie ma zastosowania.
właśnie "takie były czasy" teraz też są " takie czasy" że aby dostać dobrą pracę w instytucji budżetowej trzeba włazić w dupę platformersom i zapisać się do Po...tak jak za PZPR..."takie są teraz czasy"...
Dariusz Szul edytował(a) ten post dnia 15.07.11 o godzinie 14:19