Temat: Największe osiągnięcia płemieła Tuska ?
Za chwilę 3-rocznica rządów PO...
Poniżej tekst S24
Niedługo mija 3 rocznica przejęcia odpowiedzialności za kraj przez PO. Bilans rządów premiera Tuska jest opłakany: degradacja pozycji Polski na arenie międzynarodowej (popsucie stosunków z USA, utrata wpływów na Wschodzie, realizacja planu politycznego Federacji Rosyjskiej i Republiki Federalnej Niemiec), zapaść finansów państwa (dług publiczny), zniszczenie przemysłu stoczniowego, regres w zakresie profesjonalizacji armii, niespełnione obietnice.
Zamiast oczekiwanych reform dostajemy od uśmiechniętego premiera multum obietnic, zapowiedzi, akcji pod publiczkę (m.in. kastracja chemiczna pedofilów, parytety, in vitro, walka z dopalaczami). Na dokładkę - afery korupcyjne (afera Sawickiej, afera hazardowa, afera Karnowskiego) i nieustanne szerzenie nienawiści, dzielenie obywateli na POstepowóych i moherowych, na tych z POlski A i tych z "NRD".
Punktem kulminacyjnym, przelaniem czary goryczy było zachowanie "ciemniaków" po 10 kwietnia. Te pospieszne przejomowanie Pałacu Prezydenckiego, szantaż moralny, zmuszanie opinii publicznej do przyjaznych, poddańczych gestów wobec Kremla, oddanie śledztwa w sprawie dla Państwa Polskiego bezprecedensowo proiorytetowej władzom niedemokratycznego, autorytarnego, agresywmnego wobec naszych sojuszników mocarstwa. Rząd PO zrzekł się polskiej racji stanu, sprzedał za bezcen nasz interes narodowy.
Niestety nie rozumieją tego niektórzy działacze PIS. Wydawałoby się, że po tylu latach nieustannej nagonki: na ich prezesa, kolegów, rodziny, wyborców, będą zdawali sobie sprawę, jaką partią jest PO. Że współpraca z tą formacją, zwłaszcza po zachowaniu rządu i B. Komorowskiego po tragedii smoleńskiej nie jest możliwa. A jednak, wizja apanaży, które są nieodłącznym przywilejem uczestnictwa w rządzeniu, jest bardziej przekonująca niż jakieś tam aspekty moralne, etyczne, poczucie odpowiedzialności za Rzeczpospolitą.
Dzisiejsza "Rzeczpospolita":
Jak ustaliliśmy – secesjoniści prowadzą intensywne rozmowy z lokalnymi kandydatami PiS. Ideologiczną podstawą nowego ruchu ma być ogłoszony w piątek przez Pawła Poncyljusza apel wejherowski. Mowa w nim o powrocie do etosu „Solidarności” i szukaniu porozumienia na prawicy. Zainteresowani taką współpracą, zdaniem informatorów „Rz”, mają być m.in. działacze PiS z Pomorza, Dolnego Śląska, Poznania i Siedlec. Czy rzeczywiście?
– Jestem tak zajęty kampanią wyborczą, że nie mam czasu na hipotetyczne dywagacje, co będzie po wyborach – ucina Tomasz Marciniuk, pełnomocnik PiS w powiecie siedleckim, który w kampanii współpracował z Kluzik-Rostkowską. Przyznaje jednak: – Popieram takie inicjatywy jak apel wejherowski. Takie szerokie porozumienie PiS i PO od lat funkcjonuje w naszym powiecie.
Wielkopolski poseł PiS: –Byłbym zainteresowany siłą, która zamiast walczyć z PO, umiałaby z nią współpracować.
Jak miękki kręgosłup moralny trzeba mieć, by popierać ostatnie pomysły P. Poncyliusza, jego apel wejherowski, który jest niczym innym, jak żenującymi umizgami do decydentów w Platformie Obywatelskiej.
Edmund Wnuk-Lipiński pisze w swoim najnowszym tekście:
"Wyrzucenie dwóch posłanek na początku kampanii wyborczej jest po prostu nieracjonalne. O kłopotach, jakie może za sobą pociągnąć taka decyzja, wie każdy politolog, więc doświadczony polityk, jakim jest Kaczyński, także musiał zdawać sobie z nich sprawę. Dwa czy trzy tygodnie później można było zrobić to samo, a nie odbiłoby się to negatywnie na kampanii samorządowej."
Nie zgadzam się, dla zdecydowanej większości wyborców PIS niezrozumiała byłaby bierność prezesa w sytuacji, gdy Kluzikowa namiętnie popiera szturmowe ataki na partię M. Migalskiego, gdy "cichaczem" spotyka się z filarem Polski rywinowskiej - L. Millerem, organizuje "potajemne" spotkania z dysydentami, knując rozbicie partii, zadanie ostatniego ciosu, niczym Brutus Cezarowi...
PO sprzeniewierzyła się Rzeczpospolitej, dlatego nie może być mowy o postulowanej przez "gołębi" współpracy z Tuskiem, budowanie gruntu pod koalicję. Ktoś, kto sprzedał polski honor za nieszczere uśmiechy i poklepywania takich zbrodniarzy jak Putin, nie jest wart najmniejszego szacunku. Polska wolna, patriotyczna, obywatelska, republikańska, demokratyczna to rozumie, dlatego nie martwię się o przyszłość J. Kaczyńskiego i PIS.