konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Leszek Zalewski:
Marcin Żak:
Leszek Zalewski:
Marcin Żak:
"Gazeta Polska" ujawnia personalia BOR-owca, który mógł - według gazety - dzwonić do żony i mówić "dzieją się tu rzeczy straszne". By udowodnić tezę, że Jacek Surówka był przytomny, gdy konał gdzieś w szczątkach tupolewa, gazeta żąda ujawnienia bilingów

http://www.fakt.pl/To-ten-BOR-owiec-mial-dzwonic-z-wra...

I Pan dalej to samo? Wczoraj jego żona pokazała bilinigi, potwierdził to prokurator, ale widzę że "prawdziw/wolni Polacy" wiedzą lepiej...

...niech Pan poda źródło...

Wypowiedz owej pani i jednego z prokuratorów w TVN 24, wczoraj ok 8.30 i 11.30
Poszuka Pan choć wiem że to dla Pana nie źródło

To jest akurat świństwo

...świństwo, to nie wierzyć, że kobieta może być zastraszona i wierzyć, że pokazała bilingi, bo Seremeta powiedział jasno, że bilingów jeszcze prokuratura
nie sprawdzała, a jeśli Pan mówi o wojskowej prokuraturze, bo nie wiem, o której, to tym bardziej bym w takie informacje nie wierzył, tylko w to, że są markowane dla potrzeby jej bezpieczeństwa...

Taa a rano prokurator potwierdził że nie było połączenia z teflefonu oficera surówki bo o tym że ten tekst wyjdzie rodzina wiedziała kilka dni temu i na prośbę rodziny sprawdzono bilingi

Co do tego że została zastraszona.. i ja mam w to wierzyć...

Pozostaje mi tylko zamilczeć...

...a Pan jak małe dziecko "o prawdziwych Polakach"...a kto to taki?...Pan?
No w sumie mam w dowodzie obywatelstwo Rzeczpospolitej Polskiej więc chyba Polakiem jestem?

...przecież ja nie poddawałem tego w wątpliwość, Pan zaczął ten podtemat..."o Polakach"...


Kończę z Panem dyskusję bo szkoda mi czasu i tak każdy zostanie przy swoim

...prosze bardzo, ja akurat mam dużo czasu...o tej godzinie...

...wątpić w przekazywana informację w sprawie katastrofy, to chyba nie grzech, tylko wnikliwość...a jeśli Pan nie wierzy, że dla dobra rodziny tej Pan i jej samej można odgrywać teatrzyki w telewizji, to znaczy, że bezgranicznie Pan wierzy we wszystko, co przekazują masowe źródła przekazu...tylko dlaczego właśnie te, a nie inne...w tym problem...

...ja Pana nie krytykuję, ale przedstawiam hipotetyczny scenariusz, że mogło tak być, że ktoś groził żonie borowca i nie napisałem kto, czy rosyjskie służby, czy polskie...to wszystko...przecież Pan wszystkiego nie wie...

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:
"Gazeta Polska" ujawnia personalia BOR-owca, który mógł - według gazety - dzwonić do żony i mówić "dzieją się tu rzeczy straszne". By udowodnić tezę, że Jacek Surówka był przytomny, gdy konał gdzieś w szczątkach tupolewa, gazeta żąda ujawnienia bilingów

"Gazeta Polska" stawia śmiałą tezę: rząd i prokuratura pół roku ukrywają przed społeczeństwem informacje o pasażerach Tu-154, którzy przeżyli katastrofę. Tak - według gazety - ma wynikać z wywiadu Edmunda Klicha dla rosyjskiej gazety „Młody komsomolec”. Klich powiedział, że „niektórzy pasażerowie prawdopodobnie skonali jakiś czas po katastrofie”.

http://www.fakt.pl/To-ten-BOR-owiec-mial-dzwonic-z-wra...


...to wynika z wywiadu Moniki Olejnik z dnia 14/10/2010 o godzinie 20 z prokuratorem Seremetą w TVN24 ...dzisiaj nie był już taki pewny, jak w poprzednich wywiadach...a oczka krążyły w każdą stronę dla "pewności" aby nie twierdzić, że mówi nieprawdę....
Magdalena J.

Magdalena J. Dyrektor
Zarządzający, branża
stomatologiczna

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Następny (Niesiołowski), który już zna wynik śledztwa...
Przypomnę tylko, że kilka dni wcześniej Bronek powiedział Olejnik, co było powodem katastrofy...

" Poseł PO: w pewnym momencie prokuratura wykluczy zamach

Prokurator Generalny Andrzej Seremet, wypowiadając się na temat katastrofy smoleńskiej, powiedział w czwartek wieczorem, że śledczy dalej nie wykluczają zamachu. - To w pewnym momencie wykluczą - skomentował w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN 24 wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Dodał, że "nie dyskutuje z tymi, którzy mówią o zamachu".

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska...
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:
http://www.fakt.pl/To-ten-BOR-owiec-mial-dzwonic-z-wra...


...to wynika z wywiadu Moniki Olejnik z dnia 14/10/2010 o godzinie 20 z prokuratorem Seremetą w TVN24 ...dzisiaj nie był już taki pewny, jak w poprzednich wywiadach...a oczka krążyły w każdą stronę dla "pewności" aby nie twierdzić, że mówi nieprawdę....

Poza tym intensywnie się pocił - to wg Gazety "Polskiej" najważniejsza oznaka, tego, że mówi nieprawdę lub coś ukrywa.

Porażające!

Straszliwe - że zacytuję klasyka kabaretu politycznego.
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:
...ja Pana nie krytykuję, ale przedstawiam hipotetyczny scenariusz, że mogło tak być, że ktoś groził żonie borowca i nie napisałem kto, czy rosyjskie służby, czy polskie...to wszystko...przecież Pan wszystkiego nie wie...


Mogło tez tak być, ze z piwnicy wylazł wielki robak (jak z "Facetów w czerni"), chwiał się na boki i i groził giwerą. Podobnie prawdopodobny wniosek. ;)
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:
...wątpić w przekazywana informację w sprawie katastrofy, to chyba nie grzech, tylko wnikliwość...a jeśli Pan nie wierzy, że dla dobra rodziny tej Pan i jej samej można odgrywać teatrzyki w telewizji, to znaczy, że bezgranicznie Pan wierzy we wszystko, co przekazują masowe źródła przekazu...tylko dlaczego właśnie te, a nie inne...w tym problem...

...ja Pana nie krytykuję, ale przedstawiam hipotetyczny scenariusz, że mogło tak być, że ktoś groził żonie borowca i nie napisałem kto, czy rosyjskie służby, czy polskie...to wszystko...przecież Pan wszystkiego nie wie...

Tutaj jedna informacja na ten temat

http://www.tvn24.pl/12690,1677750,0,1,nie-bylo-zadnego...

Tutaj materiał video

http://www.onet.tv/zona-bor-owca-nie-bylo-telefonu,769...

I oczywiście okazało się, że najpierw dziennikarz kłamał, że ma nagranie a potem, że ma jakiś materiał pisany w emailu :))))

Jakże mógł to zrobić prawdziwy Polak i szlachetny Patriota! Z czysto polskiej gazety! Prawica zawsze jest szlachetna, zawsze!!!!

Wierna, wierząca i szlachetna.

Tylko mam prośbę od siebie - niech Panu przypadkiem rura nie zmięknie i niech Pan nadal zapewnia, że została zastraszona.

Bo tak jest znacznie ciekawiej!

Bo to jest prawdziwie polskie i nawet bardzo patriotyczne!

Bo to się przecież robi dla Sprawy, dla Polski!

:)))))

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Darek Świerk:
:-#

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Na zastraszoną nie wygląda, raczej na rozgoryczoną sytuacją i robioną w bambuko.

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101015&typ=...

9 kłamstw w sprawie katastrofy smoleńskiej

1. Godziną katastrofy rządowego samolotu Tu-154M według początkowych informacji strony rosyjskiej była 8.56. Do dziś taka "informacja" widnieje na stronach rosyjskich instytucji rządowych. W rzeczywistości mogła być to godzina 8.41, choć niewykluczone, że do katastrofy mogło dojść jeszcze wcześniej. Co najmniej jedna osoba z pasażerów tragicznego lotu mogła przeżyć nawet do dziesięciu minut po katastrofie, jak ustalił "Nasz Dziennik", a informacje te potwierdził również ostatnio płk Edmund Klich, polski przedstawiciel akredytowany przy MAK, mówiąc, że "niektórzy pasażerowie prawdopodobnie skonali jakiś czas po katastrofie".

2. Minister zdrowia Ewa Kopacz: przy sekcjach zwłok byli polscy lekarze i prokuratorzy. Tym słowom zaprzeczyła Prokuratura Wojskowa. Ponadto szefowa resortu zdrowia powiedziała, że przy przesłuchaniu rodzin w moskiewskim Centralnym Biurze Ekspertyz Sądowych byli obecni polski lekarz i psycholog. Andrzej Melak, który był przy identyfikacji zwłok swojego brata Stefana Melaka w Moskwie, w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" zaprzeczył tym informacjom.

3. Słyszeliśmy zapewnienia ze strony urzędników rosyjskich, w tym gubernatora obwodu smoleńskiego, jak również minister zdrowia Ewy Kopacz, która powiedziała, że teren katastrofy miał być zbadany na głębokość jednego metra. Na początku września o. Marek Kiedrowicz, kapelan X Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, znalazł ludzkie szczątki. W rzeczywistości jednak jeszcze kilka miesięcy po tragedii naczelny prokurator wojskowy powiedział: "To nas boli, że wciąż tam są znajdowane szczątki ludzkie".

4. "Samolot prezydencki" - to fałszywa zbitka wyrazowa funkcjonująca w obiegu medialnym. To nie był samolot prezydencki, ale rządowy. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo lotu również spoczywała na rządzie. Ze sformułowaniem "samolot prezydencki" ściśle wiąże się też zrzucanie odpowiedzialności za organizację lotu na Kancelarię Prezydenta. W rzeczywistości jednak za bezpieczeństwo rządowego samolotu musi za każdym razem odpowiadać kancelaria premiera.

5. Premier Donald Tusk o możliwości przejęcia śledztwa przez stronę polską: "W konwencji chicagowskiej jest zawarty punkt, że państwo, gdzie miała miejsce tragedia, może przekazać całość lub część postępowania, ale w przypadku jeśli to państwo nie ma możliwości przeprowadzenia takiego postępowania, głównie ze względów technicznych. Takie wnioski zdarzały się wyłącznie na prośbę państwa, gdzie miała miejsce tragedia. W naszej ocenie Rosjanie swoje postępowanie wypełniają jednak profesjonalnie". Tuż po katastrofie była możliwość sporządzenia umowy dwustronnej między Polską a Rosją, gwarantującej nam zdecydowanie większy udział w śledztwie. Fakty są takie, że wszystkie najważniejsze dowody są w rękach Rosjan, począwszy od czarnych skrzynek, poprzez dokumentację sekcji zwłok, skończywszy na wraku samolotu, który dopiero kilka dni temu został przykryty przez Rosjan brezentowym namiotem, co trudno uznać za właściwe zabezpieczenie.

6. Rzecznik rządu Paweł Graś o międzynarodowej komisji: "Nie bardzo wiadomo, co nowego mieliby wprowadzić zagraniczni eksperci do zrozumienia przyczyn katastrofy". Międzynarodowa komisja mogłaby zagwarantować obiektywność prowadzonego śledztwa, jak również wiedza kompetentnych zespołów badawczych międzynarodowych mogłaby przyczynić się do odpowiedzialnego i rzeczowego wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Poza tym powstanie takiej komisji byłoby - według ekspertów - tym bardziej uzasadnione, że była to katastrofa bez precedensu w historii najnowszej, w wyniku której śmierć poniósł prezydent państwa należącego do struktur Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz generałowie NATO. O powołanie takiej bezstronnej komisji od początku apeluje Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, jak również domaga się tego zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza (co znamienne, nazywany przez media i rząd "pisowskim", pomimo że akces do niego może zgłosić każdy parlamentarzysta).

7. Radosław Sikorski o przyczynach katastrofy: "Nie ma dowodów, że to zamach". Prokuratura Generalna nie wyklucza do dziś - potwierdził to wczoraj na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet - takiej przyczyny. Hipoteza taka jest ciągle brana pod uwagę. Poza tym Radosław Sikorski wyraził swoją ocenę na temat przyczyn tragedii, mówiąc, że było ich kilka, w tym gęsta mgła i wina pilotów. To samo miał - według relacji Jarosława Kaczyńskiego - powiedzieć szef polskiej dyplomacji w rozmowie z nim ("To był błąd pilota"). Obwinianie pilotów to jedna z chętniej powtarzanych tez przez rosyjskie media (taką przyczynę katastrofy już na samym początku orzekł dziennik "Kommiersant"), jak również takie media w Polsce jak "Gazeta Wyborcza" i TVN 24, powołujące się m.in. na rzekome przecieki z odczytu czarnych skrzynek, niepotwierdzone jednak, jak dotychczas, przez żadną instytucję odpowiedzialną za śledztwo. Według tych rewelacji załoga miała być pod presją. Do tej pory nie ma dowodów, aby taka była.

8. "Aleksander Szczygło unieważnił przetarg na samoloty VIP-owskie w 2007 roku" - takie zarzuty sformułował Janusz Palikot. Prawda jest taka, na co zwracał uwagę m.in. Jarosław Zieliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, że unieważnił je, ponieważ dokumentacja przetargowa przygotowana w resorcie obrony już za kadencji Radosława Sikorskiego obarczona była poważnymi błędami.

9. Kilka dni po katastrofie premier Donald Tusk wmawiał Polakom, że państwo się sprawdziło w sytuacji kryzysowej, jaką była katastrofa samolotu, na którego pokładzie była głowa państwa, generalicja, posłowie, najważniejsi urzędnicy. Sam fakt, że samolot rządowy się rozbił, świadczy o kompromitacji struktur państwowych. Ewa Kopacz przyznała się w kompromitującym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że w pierwszych godzinach po katastrofie "nikt nie wiedział, jak będą wyglądać kolejne godziny, jakie informacje będą spływać", co świadczy o indolencji naszych władz. Według posłów opozycji i licznych ekspertów, to właśnie pierwsze godziny po katastrofie były najważniejsze i decydujące. Rząd jednak nie powołał ani sztabu kryzysowego, ani komisji międzynarodowej, a co najważniejsze - nie zadbał o to, aby polscy specjaliści - prokuratorzy i lekarze oraz pozostałe służby - byli aktywną stroną śledztwa. Nie zadbano również o to, żeby to Polacy zabezpieczali lub chociaż uczestniczyli przy zabezpieczaniu miejsca katastrofy i znajdujących się tam dowodów.

Wczoraj okazało się, że prokuratorzy, którzy 10 kwietnia pojechali do Smoleńska, nie mieli nawet paszportów.
oprac. Paulina Jarosińska

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Co najmniej 4 z tych tez są fałszywe... niech Pan strzela które..

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Leszek Zalewski:
Co najmniej 4 z tych tez są fałszywe... niech Pan strzela które..

...prosze napisać...skopiować tekst i pod każdym punktem napisać, co pana zdaniem jest fałszywe...tak będzie lepiej...

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

cytat wiadomości z w grupie <Sceptycy<
===========================================

autor wiadomości - Radek Domarecki:

""
Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej .SMOLEŃSK 2010.

Warszawa, 2010-10-3

Prokurator Generalny
Andrzej Seremet
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-316 Warszawa

Sprawa:
Katastrofa przy lądowaniu samolotu Tu 154 M na lotnisku Siewiernyj
dn. 10 kwietnia 2010 r.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa

Realizując społeczny obowiązek zawiadomienia organów ścigania o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu zawarty w art. 304 § l k.p.k. oraz realizując obowiązek prawny zawarty w art. 240 § l k.k. który stanowi:
„Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 118a, 120-124, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166, 189, 189a § 1, art. 252 lub przestępstwa o charakterze terrorystycznym, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”
informuję, że
jako profesor zwyczajny fizyki, zajmujący się zawodowo oraz jako dydaktyk dynamiką ruchu i prawami zachowania (pędu, momentu pędu itp.), a także wytrzymałością materiałów, wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. Niemożliwe też było, przy ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad gruntem. Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości, lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia. Wykonane obliczenia, na podstawie ujawnionych zapisów ścieżki dźwiękowej z czarnej skrzynki, wskazują na różne, wahające się i zmienne prędkości płatowca w powietrzu (przykładowo np. 59 km/h lub 158 km/h; jest to sprzeczne z zasadą zachowania pędu), przy katalogowej minimalnej możliwej prędkości Tu 154 w stabilnym locie rzędu 270 km/h. To jest jednoznaczny, pewny dowód, iż osoby czy firma przekazująca stronie polskiej te zapisy, fałszowała oryginalne zapisy skrzynki.
Prawa fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami” geo-polityki czy socjologii

""

koniec cytatu
==============
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:
cytat wiadomości z w grupie <Sceptycy<
> ===========================================

autor wiadomości - Radek Domarecki:

""
Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej .SMOLEŃSK 2010.
informuję, że
jako profesor zwyczajny fizyki, zajmujący się zawodowo oraz jako dydaktyk dynamiką ruchu i prawami zachowania (pędu, momentu pędu itp.), a także wytrzymałością materiałów, wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. Niemożliwe też było, przy ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad gruntem.

Kilka kontrargumentow;

1. Samolot wzlatywał o czym świadczą ścinane gałęzie na podejściu (wysokośc) także był dosyć długo w powietrzu - o czym świadczy równiez odległośc pomiedzy miejscem kolizji z drzewem a miejscem upadku.

Biorąc pod uwagę odległość i prędkość v=270 km/h obliczymy czas jaki spędził w powietrzu do chwili upadku.

2. odcięcie kawałka skrzydła wywołuje różnicę sił nośnych pomiędzy płatami i powstanie momentu siły nadającej jednostce ruch wokół własnej osi (autorotacja wokół osi poziomej jednostki). Z wielkości odciętego skrzydła mamy różnice sił i ramię (a więc i moment siły), z czasu (obliczenia z punktu 1 ) mamy kąt obrotu w czasie.

Do przeprowadzenia dokladnych obliczen brakuje mi tylko F - różnicy sił pomiędzy płatami.

Na podstawie ogólnej wiedzy z dynamiki i mechaniki raczej jestem skłonny przypuszczać, że parametry upadku: czas, prędkość - wskazują na półbeczkę.

3. Ślady na drzewach powstałe podczas katastrofy wskazują na obrót i to dośc szybki wokół własnej osi -i niestety nie da się ich wyjaśnić inaczej.

4. Jeśli przyjrzymy się kołom i goleniom samolotu - łatwo dostrzeżemy, że są one nieuszkodzone a stad wynika, że nie zetknęły się z ziemią. Są jedynie ochlapane błotem i to z jednej strony, podczas gdy lądując z wysuniętym podwoziem samolot z pewnością nie tylko by je ubrudził ale i połamał.

Biorąc pod uwage 1-4 raczej przychylam się do hipotezy, że wskutek autorotacji samolot uderzył grzbietem w ziemię a nie podwoziem.
Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości, lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia.

Najprawdopodobniej jednak z powodu upadku "na plecy", co pan profesor odrzucił jako hipotezę.

Wykonane obliczenia, na podstawie ujawnionych zapisów ścieżki dźwiękowej z czarnej skrzynki, wskazują na różne, wahające się i zmienne prędkości płatowca w powietrzu (przykładowo np. 59 km/h lub 158 km/h; jest to sprzeczne z zasadą zachowania pędu), przy katalogowej minimalnej możliwej prędkości Tu 154 w stabilnym locie rzędu 270 km/h. To jest jednoznaczny, pewny dowód, iż osoby czy firma przekazująca stronie polskiej te zapisy, fałszowała oryginalne zapisy skrzynki.

Ścieżka dźwiękowa nie jest zapisem parametrów lotu płatowca, stąd źródłem podobnych zapisów może być albo druga albo trzecia (polska) skrzynka na pokładzie Tupolewa zawierająca parametry lotu, a nie rozmowy pilotów.
Prawa fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami” geo-polityki czy socjologii

Prawa fizyki podobnie jak dowody materialne są podstawą do analizy zdarzenia i dopiero po ich złożeniu w całość otrzymamy spójniejszy i sensowny obraz.

Pan profesor pominął kilka istotnych danych a pozostałe jak mniemam potraktował dość pobieżnie. Chetnie zobaczyłbym konkretne obliczenia dotyczące występującej różnicy sił oraz wywołanej zgodnie z prawami dynamiki zjawiska autorotacji, ponieważ przypuszczam, że zawierają tzw. gruby błąd.

Z poważaniem

(dr fizyki).

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Darek Świerk:
Marcin Żak:
cytat wiadomości z w grupie <Sceptycy<
> > ===========================================

autor wiadomości - Radek Domarecki:

""
Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej .SMOLEŃSK 2010.
informuję, że
jako profesor zwyczajny fizyki, zajmujący się zawodowo oraz jako dydaktyk dynamiką ruchu i prawami zachowania (pędu, momentu pędu itp.), a także wytrzymałością materiałów, wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. Niemożliwe też było, przy ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad gruntem.

...ja studiowałem fizykę, studiowałem na MELu i również Materiałoznawstwo, jednak to nie wystarczy do żadnej polemiki na poziomie obliczeń, pan profesor napisał, że dysponuje obliczeniami,więc może sie
Pan do niego, jako dr fizyki zwrócic bezpośrednio z tymi pytaniami...

Kilka kontrargumentow;

1. Samolot wzlatywał o czym świadczą ścinane gałęzie na podejściu (wysokośc) także był dosyć długo w powietrzu - o czym świadczy równiez odległośc pomiedzy miejscem kolizji z drzewem a miejscem upadku.

Biorąc pod uwagę odległość i prędkość v=270 km/h obliczymy czas jaki spędził w powietrzu do chwili upadku.

2. odcięcie kawałka skrzydła wywołuje różnicę sił nośnych pomiędzy płatami i powstanie momentu siły nadającej jednostce ruch wokół własnej osi (autorotacja wokół osi poziomej jednostki). Z wielkości odciętego skrzydła mamy różnice sił i ramię (a więc i moment siły), z czasu (obliczenia z punktu 1 ) mamy kąt obrotu w czasie.

....dokumentacja Tupolewa jest dostepna, do obliczenia F wystarczą panu v i powierzchnie płatów oraz powierzchnia płatu utraconego i jeśli weźmie pan pod uwagę w obliczeniach starania pilota o pracę klap, czy stateczników podczas obrotu, aby mu zapobiegać, to może nie starczyć 6 sekund [ dane ze stenogramów, o ile są prawdziwe], od momentu pierwszego uderzenia w drzewa do momentu katastrofy, tym bardziej, że zarzuca się tej maszynie małą sterowność, a więc występuje ona również podczas takiego wydarzenia z utrata części płatu, a więc w jakim stopniu obrócona maszyna była faktycznie, to mogą ukazac obliczenia pana profesora, ponieważ MAK tego nie przedstawił...

Do przeprowadzenia dokladnych obliczen brakuje mi tylko F - różnicy sił pomiędzy płatami.

...jak wyżej

Na podstawie ogólnej wiedzy z dynamiki i mechaniki raczej jestem skłonny przypuszczać, że parametry upadku: czas, prędkość - wskazują na półbeczkę.


...jak wyżej

3. Ślady na drzewach powstałe podczas katastrofy wskazują na obrót i to dośc szybki wokół własnej osi -i niestety nie da się ich wyjaśnić inaczej.

...ja osobiście uważam, że te ślady nie mogą o tym świadczyć, ponieważ nie znany jest element maszyny, który tego dokonał, a mozliwe jest, że elastyczne części drzew nie łamią się w miejscach uderzeń...tego nie wiem....

4. Jeśli przyjrzymy się kołom i goleniom samolotu - łatwo dostrzeżemy, że są one nieuszkodzone a stad wynika, że nie zetknęły się z ziemią. Są jedynie ochlapane błotem i to z jednej strony, podczas gdy lądując z wysuniętym podwoziem samolot z pewnością nie tylko by je ubrudził ale i połamał.

...prosze przejrzeć zdjęcia, koła są ubłocone, a podwozie maszyny jest wyjątkowo silną konstrukcją, która w warunkach utrudnionych była przewidziana do lądowania na nieutwardzonych terenach...

Biorąc pod uwage 1-4 raczej przychylam się do hipotezy, że wskutek autorotacji samolot uderzył grzbietem w ziemię a nie podwoziem.

...konstrukcja kadłuba jest jednolita, a wytrzymałość wręg i poszycia jest podobna na grzbiecie jak i na jego dole, a zamieszczenie skrzydeł w dolnej jego części wskazuje na jego osłabienie bardziej na dole, ponieważ jest narażone na przenoszenie sił płatów do tych miejsc, kiedy te natrafiaja na przeszkodę...nie mogę w żaden sposób tego stweirdzić jednoznacznie...jeśli jednak maszyna upadła na plecy, to najbardziej dla mnie prawdopodobne jest, że kadłub uległ destrukcji poczynając od jego partii w tym momencie górnych, w miejscach dźwigarów skrzydeł...
Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości, lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia.

Najprawdopodobniej jednak z powodu upadku "na plecy", co pan profesor odrzucił jako hipotezę.

Wykonane obliczenia, na podstawie ujawnionych zapisów ścieżki dźwiękowej z czarnej skrzynki, wskazują na różne, wahające się i zmienne prędkości płatowca w powietrzu (przykładowo np. 59 km/h lub 158 km/h; jest to sprzeczne z zasadą zachowania pędu), przy katalogowej minimalnej możliwej prędkości Tu 154 w stabilnym locie rzędu 270 km/h. To jest jednoznaczny, pewny dowód, iż osoby czy firma przekazująca stronie polskiej te zapisy, fałszowała oryginalne zapisy skrzynki.

Ścieżka dźwiękowa nie jest zapisem parametrów lotu płatowca, stąd źródłem podobnych zapisów może być albo druga albo trzecia (polska) skrzynka na pokładzie Tupolewa zawierająca parametry lotu, a nie rozmowy pilotów.

...pan profesor wspomina o analizie czasów wydarzeń pochodzących z dostarczonych stenogramów, na których zarejestrowane są momenty rozmów i przekazywane parametry lotu...
Prawa fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad „prawami” geo-polityki czy socjologii

Prawa fizyki podobnie jak dowody materialne są podstawą do analizy zdarzenia i dopiero po ich złożeniu w całość otrzymamy spójniejszy i sensowny obraz.

...dlatego MAK nie badał wraku i niedopuszczał do niego nikogo...a obliczenia, znajomosc konstrukcji, rozkładu sil oraz obliczenia mogą przekazać wstępny obraz katastrofy...

Pan profesor pominął kilka istotnych danych a pozostałe jak mniemam potraktował dość pobieżnie. Chetnie zobaczyłbym konkretne obliczenia dotyczące występującej różnicy sił oraz wywołanej zgodnie z prawami dynamiki zjawiska autorotacji, ponieważ przypuszczam, że zawierają tzw. gruby błąd.

Z poważaniem

(dr fizyki).Marcin Żak edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 18:18
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:

....dokumentacja Tupolewa jest dostepna, do obliczenia F wystarczą panu v i powierzchnie płatów oraz powierzchnia płatu utraconego i jeśli weźmie pan pod uwagę w obliczeniach starania pilota o pracę klap, czy stateczników podczas obrotu, aby mu zapobiegać, to może nie starczyć 6 sekund [ dane ze stenogramów, o ile są prawdziwe], od momentu pierwszego uderzenia w drzewa do momentu katastrofy, tym bardziej, że zarzuca się tej maszynie małą sterowność, a więc występuje ona również podczas takiego wydarzenia z utrata części płatu, a więc w jakim stopniu obrócona maszyna była faktycznie, to mogą ukazac obliczenia pana profesora, ponieważ MAK tego nie przedstawił...

Oki, dzięki za komentarz.

Przypomniałem sobie jeszcze jedną rzecz – samolot wyorał kikutem skrzydła bruzdę – dlatego do upadku na grzbiet wystarczy, żeby w chwili upadku był postawiony „skrzydlami do pionu” – po czym z powodu działania bezwładności (rotacja) upadł na grzbiet.

I drugą – któryś z Rosjan zeznawał, że nad drogą widział samolot lecący pod dużym kątem. Znajdę materiał to podlinkuję.

Tutaj jedno ze zdjęc z galerii Sergieja Amelina, który przez kilka dni dokumentował miejsce wypadku.

Wiele drzew jest ściętych pod kątem.

I wyglądają mniej więcej tak:

http://picasaweb.google.ru/Amlmtr/MWzNeJ02#54678138300...


Obrazek


Golenie, o których wspomniałem – zwróćcie uwagę, że są ochlapane błotem – a powinny być, ze względu na grząski teren całe umazane po niemalże osie. Golen przy takim przyziemieniu – nie ma szans, żeby nie została uszkodzona – przyjrzyjcie się czy noszą jakiekolwiek ślady dużego nacisku.

Na moje oko one są ochlapane błotem – a nie byly zanurzone w nim. To oznacza, że nie miały kontaktu z gruntem w ogóle.


Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek


I kolejna dziwna rzecz – podwozie jest „do góry nogami” – co to oznacza? Dlaczego, przecież powinny być POD samolotem, a nie nad nim.

To wskazuje, że jednak upadł grzbietem w dół a nie lądował na podwoziu.

Przy okazji – ktoś tutaj pytał o wirniki silnika:


Obrazek

3. Ślady na drzewach powstałe podczas katastrofy wskazują na obrót i to dośc szybki wokół własnej osi -i niestety nie da się ich wyjaśnić inaczej.

...ja osobiście uważam, że te ślady nie mogą o tym świadczyć, ponieważ nie znany jest element maszyny, który tego dokonał, a mozliwe jest, że elastyczne części drzew nie łamią się w miejscach uderzeń...tego nie wiem....

Może tak być – do tego należałoby na miejscu katastrofy prześledzić WSZSYTKIE ślady złamań, bo o ile część gałęzi może się złamać poza miejscem uderzenia (sa np. niżej osłabione przez dziuple czy spróchniałe) to jeśli wszystkie (i jest ich wystarczająco dużo np. 50-80) układają się w pewien ciąg – to już jest dowód.


4. Jeśli przyjrzymy się kołom i goleniom samolotu - łatwo dostrzeżemy, że są one nieuszkodzone a stad wynika, że nie zetknęły się z ziemią. Są jedynie ochlapane błotem i to z jednej strony, podczas gdy lądując z wysuniętym podwoziem samolot z pewnością nie tylko by je ubrudził ale i połamał.

...prosze przejrzeć zdjęcia, koła są ubłocone, a podwozie maszyny jest wyjątkowo silną konstrukcją, która w warunkach utrudnionych była przewidziana do lądowania na nieutwardzonych terenach...

koła są ubłocone ale – proszę zwrócić uwagę nie wszystkie. Jeśli „usiadłby” na kołąch – bylyby cale ubłocone a tymczasem mają zupełnie czyste fragmenty. Podobnie golenie – tez mają czyste fragmenty.

Przy przyziemieniu na brzuchu – były by pod spodem a sterczą do góry. Czy mogły koziołkowac – nie wiem, z wielkości fragmentów, do których były przytwierdzone – raczej nie, poza tym byłyby ślady błota.

Biorąc pod uwage 1-4 raczej przychylam się do hipotezy, że wskutek autorotacji samolot uderzył grzbietem w ziemię a nie podwoziem.

...konstrukcja kadłuba jest jednolita, a wytrzymałość wręg i poszycia jest podobna na grzbiecie jak i na jego dole, a zamieszczenie skrzydeł w dolnej jego części wskazuje na jego osłabienie bardziej na dole, ponieważ jest narażone na przenoszenie sił płatów do tych miejsc, kiedy te natrafiaja na przeszkodę...nie mogę w żaden sposób tego stweirdzić jednoznacznie...jeśli jednak maszyna upadła na plecy, to najbardziej dla mnie prawdopodobne jest, że kadłub uległ destrukcji poczynając od jego partii w tym momencie górnych, w miejscach dźwigarów skrzydeł...

O ile wiem to jest inaczej – samolot ma „nośną” częśc dolną ponieważ jest przygotowana do twardego przyziemienia i ma wtedy dzialać jak sanki – więc ta część jest solidniejsza niż góra, która zawiera wręgi i nie jest w żaden sposób wzmacniana. To rura ze stopu aluminium – nośną częścią jest „podwozie” (w sensie umieszczonej tam ramy).
Ścieżka dźwiękowa nie jest zapisem parametrów lotu płatowca, stąd źródłem podobnych zapisów może być albo druga albo trzecia (polska) skrzynka na pokładzie Tupolewa zawierająca parametry lotu, a nie rozmowy pilotów.

...pan profesor wspomina o analizie czasów wydarzeń pochodzących z dostarczonych stenogramów, na których zarejestrowane są momenty rozmów i przekazywane parametry lotu...

Ok, już rozumiem o co chodzi.
...dlatego MAK nie badał wraku i niedopuszczał do niego nikogo...a obliczenia, znajomosc konstrukcji, rozkładu sil oraz obliczenia mogą przekazać wstępny obraz katastrofy...

Ja wierzę, ze jeśli coś rzeczywiście ukryli albo przekręcili to zostanie to odkryte i nie ma zmiłuj się.

Jak na razie przyglądam się sprawie z różnych stron i moja analiza skłania mnie do przyjęcia hipotezy o uderzeniu, rotacji i upadku na grzbiet. Oczywiście mogę się mylić, nie mam wszystkich danych.

I jeszcze jedno – „analiza” toru lotu wg Amielina:


Obrazek


Zwracam uwagę na słowa płk Klicha w jednym z ostatnich wywiadów: o rzekomym braku asertywności drugiego pilota>.

http://wyborcza.pl/1,105770,8485740,Smolenskie_domino....

W artykule znalazłem jeden błąd i popełniają go dziennikarze wślad za pk. Klichem i ludźmi, którzy analizowali lot.

Cytat:

"Kiedy jeszcze można się było uratować, w sytuacji zorientował się drugi pilot.

To on jeszcze na 14 sekund przed zderzeniem z pierwszymi drzewami dał niezauważoną przez dowódcę komendę: "Odchodzimy".

Wyprzedził też kontrolera lotów, który dopiero 2 sekundy po nim krzyknął: "Horyzont, 101!", czyli polecił Polakom przerwać zniżanie i odejść na drugi krąg.

Zdaniem Klicha drugi pilot okazał się za mało asertywny. Powinien był ostro krzyknąć na kapitana lub nawet nim potrząsnąć.
===

Chodzi o to, że analiza toru lotu (po wysokości ścinanych drzew znajdujących się na wznoszącym się zboczu), wykazuje jednoznacznie, że samolot był w trakcie "odejścia".

Drzewa na torze lotu są cięte coraz wyżej na wznoszącym się stoku - Tupolew się wznosił.

Czyli po komendzie "Odchodzimy" (lub nawet równocześnie z nią) któryś z pilotów (nie wiadomo który, być może nawet drugi) przycisnął przycisk realizujący automatycznie komendę odejścia (TU coś takiego ma).

Stąd po komendzie następuje cisza bo .. nie ma o czym rozmawiać, resztę samolot wykonuje automatycznie a załoga siedzi i patrzy i nie wymaga to od niej żadnego działania.

Dziwne, że cały zespół analizujących katastrofę nie zwrócił na ten fakt uwagi, przecież to podstawa analizy przebiegu wydarzeń - przyjrzenie się materialnym śladom wypadku.

Dalsza wypowiedź o braku asertywności jest tylko konsekwencją tego blędu i "domyślaniem się".

Jak dla mnie pominięcie tak ważnego faktu stawia pod znakiem zapytania całą analizę i raport po katastrofie: nie sporządzono mechanicznej symulacji toru lotu i nie zestawiono jej ze stenogramami.

Albo płk. Klich … nie czytał tego raportu, bo to powinno tam być. Wkrótce pewnie się okaże.Darek Świerk edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 19:59

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Darek Świerk:
Marcin Żak:

....dokumentacja Tupolewa jest dostepna, do obliczenia F wystarczą panu v i powierzchnie płatów oraz powierzchnia płatu utraconego i jeśli weźmie pan pod uwagę w obliczeniach starania pilota o pracę klap, czy stateczników podczas obrotu, aby mu zapobiegać, to może nie starczyć 6 sekund [ dane ze stenogramów, o ile są prawdziwe], od momentu pierwszego uderzenia w drzewa do momentu katastrofy, tym bardziej, że zarzuca się tej maszynie małą sterowność, a więc występuje ona również podczas takiego wydarzenia z utrata części płatu, a więc w jakim stopniu obrócona maszyna była faktycznie, to mogą ukazac obliczenia pana profesora, ponieważ MAK tego nie przedstawił...

Oki, dzięki za komentarz.

Przypomniałem sobie jeszcze jedną rzecz – samolot wyorał kikutem skrzydła bruzdę – dlatego do upadku na grzbiet wystarczy, żeby w chwili upadku był postawiony „skrzydlami do pionu” – po czym z powodu działania bezwładności (rotacja) upadł na grzbiet.

...jeśli tak było, to tłumaczyłoby to ogrom zniszczeń kadłuba, który został rozerwany przez "orzące w błocie" połamane skrzydło...żaden jednak świadek wyraźnie nie powiedział, że "skrzydła były skierowane prostopadle do ziemi", a słyszałem relację, że przed drogą samolot uderzył w drugie drzewo [ ostatani pragram TVP2 bodaj 15/10/2010 o godzinie 2300 ], co ! wyrównało jego lot! i stąd poważne moje wątpliwości...

...nie można stwierdzić, czy łamane skrzydła na drzewach nie obróciły się w ten sposób przypadkowo, że podwozie jest odwrócone...

I drugą – któryś z Rosjan zeznawał, że nad drogą widział samolot lecący pod dużym kątem. Znajdę materiał to podlinkuję.

...jak wyżej inna relacja...może w archiwum internetowym TVP2...

Tutaj jedno ze zdjęc z galerii Sergieja Amelina, który przez kilka dni dokumentował miejsce wypadku.

Wiele drzew jest ściętych pod kątem.

I wyglądają mniej więcej tak:

Golenie, o których wspomniałem – zwróćcie uwagę, że są ochlapane błotem – a powinny być, ze względu na grząski teren całe umazane po niemalże osie. Golen przy takim przyziemieniu – nie ma szans, żeby nie została uszkodzona – przyjrzyjcie się czy noszą jakiekolwiek ślady dużego nacisku.

...nie można wykluczyć, że przy gaszeniu pożaru zostały sprawnie obmyte...dopiero potem zrobione zostały zdjęcia...nie mam pojęcia...może trzeba obejrzeć film "wystrzały" pod kątem podwozia...

Na moje oko one są ochlapane błotem – a nie byly zanurzone w nim. To oznacza, że nie miały kontaktu z gruntem w ogóle.

I kolejna dziwna rzecz – podwozie jest „do góry nogami” – co to oznacza? Dlaczego, przecież powinny być POD samolotem, a nie nad nim.

...jak wyżej, uderzone skrzydła, łamiące się na drzewach spowodowały ruch obrotowy płatów i tak przypadkowo się zatrzymały, a dlaczego tylnia część samolotu tak chętnie komentowana, jako kabina, nie jest odwrócona "do góry nogami" ?...mogła się odwócić, przeturlać, nie wiem...i nie spieram się...to wszystko trudne do stwierdzenia tu i teraz...

To wskazuje, że jednak upadł grzbietem w dół a nie lądował na podwoziu.

Przy okazji – ktoś tutaj pytał o wirniki silnika:


Obrazek


...no właśnie, czy silinik, który pracuje do końca, jak relacjonuje MAK, wsysający błoto z kamieniami nie połamie turbin ?...czy raczej nie pracował - bo nie mógł z różnych przyczyn podczas lądowania przed upadkiem i "zarył" się w błoto...tego zdania był jeden z emerytowanych pilotów TU-154...
3. Ślady na drzewach powstałe podczas katastrofy wskazują na obrót i to dośc szybki wokół własnej osi -i niestety nie da się ich wyjaśnić inaczej.

....nie spieram się, ale danych jest mało i do tego są jeszcze domniemania, że o wierzchołki drzew dotykał IŁ-76, co zaciera ślady...
...ja osobiście uważam, że te ślady nie mogą o tym świadczyć, ponieważ nie znany jest element maszyny, który tego dokonał, a mozliwe jest, że elastyczne części drzew nie łamią się w miejscach uderzeń...tego nie wiem....

Może tak być – do tego należałoby na miejscu katastrofy prześledzić WSZSYTKIE ślady złamań, bo o ile część gałęzi może się złamać poza miejscem uderzenia (sa np. niżej osłabione przez dziuple czy spróchniałe) to jeśli wszystkie (i jest ich wystarczająco dużo np. 50-80) układają się w pewien ciąg – to już jest dowód.

...zgadzam się, ale Rosjanie wycinają te drzewa...


4. Jeśli przyjrzymy się kołom i goleniom samolotu - łatwo dostrzeżemy, że są one nieuszkodzone a stad wynika, że nie zetknęły się z ziemią. Są jedynie ochlapane błotem i to z jednej strony, podczas gdy lądując z wysuniętym podwoziem samolot z pewnością nie tylko by je ubrudził ale i połamał.

...prosze przejrzeć zdjęcia, koła są ubłocone, a podwozie maszyny jest wyjątkowo silną konstrukcją, która w warunkach utrudnionych była przewidziana do lądowania na nieutwardzonych terenach...

koła są ubłocone ale – proszę zwrócić uwagę nie wszystkie. Jeśli „usiadłby” na kołąch – bylyby cale ubłocone a tymczasem mają zupełnie czyste fragmenty. Podobnie golenie – tez mają czyste fragmenty.

Przy przyziemieniu na brzuchu – były by pod spodem a sterczą do góry. Czy mogły koziołkowac – nie wiem, z wielkości fragmentów, do których były przytwierdzone – raczej nie, poza tym byłyby ślady błota.

...jak wyżej...akcja gaśnicza mogła zatrzeć ślady normalnego lądowania...nie spieram się jednak...po prostu nie mam danych...i wersja z obrotem samolotu wydaje się być realna, ale nie wiem do jakiego stopnia...

Biorąc pod uwage 1-4 raczej przychylam się do hipotezy, że wskutek autorotacji samolot uderzył grzbietem w ziemię a nie podwoziem.

...konstrukcja kadłuba jest jednolita, a wytrzymałość wręg i poszycia jest podobna na grzbiecie jak i na jego dole, a zamieszczenie skrzydeł w dolnej jego części wskazuje na jego osłabienie bardziej na dole, ponieważ jest narażone na przenoszenie sił płatów do tych miejsc, kiedy te natrafiaja na przeszkodę...nie mogę w żaden sposób tego stweirdzić jednoznacznie...jeśli jednak maszyna upadła na plecy, to najbardziej dla mnie prawdopodobne jest, że kadłub uległ destrukcji poczynając od jego partii w tym momencie górnych, w miejscach dźwigarów skrzydeł...

O ile wiem to jest inaczej – samolot ma „nośną” częśc dolną ponieważ jest przygotowana do twardego przyziemienia i ma wtedy dzialać jak sanki – więc ta część jest solidniejsza niż góra, która zawiera wręgi i nie jest w żaden sposób wzmacniana. To rura ze stopu aluminium – nośną częścią jest „podwozie” (w sensie umieszczonej tam ramy).

...wszystko się zgadza, ale wręgi kadłuba są scalane dźwigarami i jeśli nawet upada na grzbiet, to konstrukcja nie rozpada się jak ceramiczny wazon, ponieważ naprężenia rozchodą się we wszystkich kierunkach i są rozdzielane na dziesiątki mniejszych sił, chyba, że dolna część, gdzie znajduja się płaty powoduje jego rozerwanie podczas naprężeń przy łamaniu skrzydeł...choć dla mnie to mało prawdopodobne, ponieważ znamy takie przypadki, kiedy samolot traci skrzydła, a kadłub pozostaje nietknięty...chyba, że samolot zawadził przy obrocie o ziemię i kadłub uderzył "nosem" o ziemię, a wtedy rozmiar zniszczeń jest nie do określenia i pewnie taki , jaki był...jednak nie ma takiej realcji i nie obilczono tego...
Ścieżka dźwiękowa nie jest zapisem parametrów lotu płatowca, stąd źródłem podobnych zapisów może być albo druga albo trzecia (polska) skrzynka na pokładzie Tupolewa zawierająca parametry lotu, a nie rozmowy pilotów.

...pan profesor wspomina o analizie czasów wydarzeń pochodzących z dostarczonych stenogramów, na których zarejestrowane są momenty rozmów i przekazywane parametry lotu...

Ok, już rozumiem o co chodzi.
...dlatego MAK nie badał wraku i niedopuszczał do niego nikogo...a obliczenia, znajomosc konstrukcji, rozkładu sil oraz obliczenia mogą przekazać wstępny obraz katastrofy...

Ja wierzę, ze jeśli coś rzeczywiście ukryli albo przekręcili to zostanie to odkryte i nie ma zmiłuj się.

Jak na razie przyglądam się sprawie z różnych stron i moja analiza skłania mnie do przyjęcia hipotezy o uderzeniu, rotacji i upadku na grzbiet. Oczywiście mogę się mylić, nie mam wszystkich danych.

I jeszcze jedno – „analiza” toru lotu wg Amielina:


Obrazek


....wykres jest zamieszczany tutaj wielokrotnie i dla mnie jest to jak najbardziej zastanawiające, że kapitan był na bezpiecznej wysokości przez 7 sekund [ linia czerwona ] i ze stenogramów wynika, że nagle zdecydowano o zejściu niżej...dla mnie to nie jest zrozumiałe...być może ze stenogramów wymazano komendę "zejdźcie na 50"....

tutaj wersja toru według stenogramów przekazanych stronie polskiej [ linia czerwona ]


Obrazek

Zwracam uwagę na słowa płk Klicha w jednym z ostatnich wywiadów: o rzekomym braku asertywności drugiego pilota>.

http://wyborcza.pl/1,105770,8485740,Smolenskie_domino....

W artykule znalazłem jeden błąd i popełniają go dziennikarze wślad za pk. Klichem i ludźmi, którzy analizowali lot.

Cytat:

"Kiedy jeszcze można się było uratować, w sytuacji zorientował się drugi pilot.

To on jeszcze na 14 sekund przed zderzeniem z pierwszymi drzewami dał niezauważoną przez dowódcę komendę: "Odchodzimy".

Wyprzedził też kontrolera lotów, który dopiero 2 sekundy po nim krzyknął: "Horyzont, 101!", czyli polecił Polakom przerwać zniżanie i odejść na drugi krąg.

Zdaniem Klicha drugi pilot okazał się za mało asertywny. Powinien był ostro krzyknąć na kapitana lub nawet nim potrząsnąć.
===

Chodzi o to, że analiza toru lotu (po wysokości ścinanych drzew znajdujących się na wznoszącym się zboczu), wykazuje jednoznacznie, że samolot był w trakcie "odejścia".

Drzewa na torze lotu są cięte coraz wyżej na wznoszącym się stoku - Tupolew się wznosił.

Czyli po komendzie "Odchodzimy" (lub nawet równocześnie z nią) któryś z pilotów (nie wiadomo który, być może nawet drugi) przycisnął przycisk realizujący automatycznie komendę odejścia (TU coś takiego ma).

Stąd po komendzie następuje cisza bo .. nie ma o czym rozmawiać, resztę samolot wykonuje automatycznie a załoga siedzi i patrzy i nie wymaga to od niej żadnego działania.

Dziwne, że cały zespół analizujących katastrofę nie zwrócił na ten fakt uwagi, przecież to podstawa analizy przebiegu wydarzeń - przyjrzenie się materialnym śladom wypadku.

...proszę wziąć tylko pod uwagę fakt, że odnosi sie Pan do stenogramów opublikowanych, w których są błędy następstwa czasów i mogą to być dokumenty podlegające wcześniejszej ingerencji...spisane zostały z płyt CD przekazanych stronie polskiej, oryginalny zapis znajduje się w Moskwie i nie mamy do niego dostępu, jak Pan wie...

Dalsza wypowiedź o braku asertywności jest tylko konsekwencją tego blędu i "domyślaniem się".

Jak dla mnie pominięcie tak ważnego faktu stawia pod znakiem zapytania całą analizę i raport po katastrofie: nie sporządzono mechanicznej symulacji toru lotu i nie zestawiono jej ze stenogramami.

Albo płk. Klich … nie czytał tego raportu, bo to powinno tam być. Wkrótce pewnie się okaże

...dla mnie osobiście możemy wyjaśnić sposób upadku samolotu i jego przyczyny kompletnego roztrzaskania, ale najważniejszą rzeczą jest, dlaczego do tego doszło i nie jestem z tych, którzy obarczają winą pilotów, a MAK we wszystkich swoich śledztwach, tak właśnie robił - obarczał winą pilotów, nie lotniska i sprzęt, który certyfikuje,...a to, że samolot był tam , gdzie był w czasie podchodzenia, to, że autopilot był naprawiany przez Rosjan 9/10/2010 przed wylotem są dla mnie przesłankami do tego, aby myśleć, że to, co się stało było zamachem, natomiast jak spadł samolot i w jaki sposób się rozbijał jest tego konsekwencją...być może autopilot miał tak działać jak działał przy podejściu i jeszcze jedno, pilot Jaka40 słyszał, jak wieża podawała komunikat "zejdźcie na 50", czego nie ma w stenogramach...

edit---> do tego dochodza jeszcze kwestie przerywających nadajników naprowadzających i fakt, że w stenogramach można wyczytać o sygnałach bliższej i dalszej naprowadzającej 400 i 800Hz, jednak bliższa odezwała się za wcześnie o 1 kilometr, czyli nie 1,1 km, ale 2 km....co może oznaczać, że właściwy był wyłączony, a włączony mobilny na samochodzie transportowym....Marcin Żak edytował(a) ten post dnia 18.10.10 o godzinie 09:58

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

...równi i równiejsi..

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Afera-wokol-art....
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Marcin Żak:

...jeśli tak było, to tłumaczyłoby to ogrom zniszczeń kadłuba, który został rozerwany przez "orzące w błocie" połamane skrzydło...żaden jednak świadek wyraźnie nie powiedział, że "skrzydła były skierowane prostopadle do ziemi", a słyszałem relację, że przed drogą samolot uderzył w drugie drzewo [ ostatani pragram TVP2 bodaj 15/10/2010 o godzinie 2300 ], co ! wyrównało jego lot! i stąd poważne moje wątpliwości...

Na pewno łamał drzewa po drodze – Amelin publikuje u siebie zdjęcia.

Jednak bez osobistej wizyty na miejscu i wizji lokalnej nie da się wiele powiedzieć.
...nie można stwierdzić, czy łamane skrzydła na drzewach nie obróciły się w ten sposób przypadkowo, że podwozie jest odwrócone...

I tak mogło być, z tym że trzeba by je znaleźć na miejscu i porównać zniszczenia na nich z leżacymi szczątkami samolotu – szczególnie tych części z kołami, które są najcięższe.

...nie można wykluczyć, że przy gaszeniu pożaru zostały sprawnie obmyte...dopiero potem zrobione zostały zdjęcia...nie mam pojęcia...może trzeba obejrzeć film "wystrzały" pod kątem podwozia...

O właśnie, nie pomyślałem o tym, przecież są zdjęcia z chwil tuż po. W wolnej chwili zajrzę.
I kolejna dziwna rzecz – podwozie jest „do góry nogami” – co to oznacza? Dlaczego, przecież powinny być POD samolotem, a nie nad nim.

...jak wyżej, uderzone skrzydła, łamiące się na drzewach spowodowały ruch obrotowy płatów i tak przypadkowo się zatrzymały, a dlaczego tylnia część samolotu tak chętnie komentowana, jako kabina, nie jest odwrócona "do góry nogami" ?...mogła się odwócić, przeturlać, nie wiem...i nie spieram się...to wszystko trudne do stwierdzenia tu i teraz...

No własnie, właściwie ze względu na kształt mogła się przeturlać.

Stąd konieczność wizji lokalnej i niestety w czasie kiedy szczątki jeszcze leżą na miejscu.
...no właśnie, czy silinik, który pracuje do końca, jak relacjonuje MAK, wsysający błoto z kamieniami nie połamie turbin ?...czy raczej nie pracował - bo nie mógł z różnych przyczyn podczas lądowania przed upadkiem i "zarył" się w błoto...tego zdania był jeden z emerytowanych pilotów TU-154...

Ciekawe spostrzeżenie. Nawet jeśli zarył – to musiał się kręcic i to dość szybko, wytwarza się podciśnienie, które „ssie”. Jeśli leżał to mógł zasysać błoto i wodę, jeśli „zarył” w ziemie bez uszkodzenia łopatek – to znaczy ze raczej już nie pracowały.

Ale też ze zwykłej bezwładności sądzę, że do jego zatrzymania może być potrzeba np. pół minuty albo i więcej. Czyli ewentualna awaria musiałaby nastąpić dużo wcześniej – co piloci w jakiś sposób musieliby/mogliby odnotowac.

Aha – podczas lotu on i tak by się krecił pod wpływem ruchu powietrza (na takiej zasadzie jak dmuchanie w maly wentylator porusza jego śmigłami) – także tak czy siak podczas upadku MUSIAŁ się obracać.

Sadzę, że walnął i ziemię i się toczył albo ślizgał a rotor ssał błoto.

Aha – jest jeszcze jedna sprawa.

Trzeba sprawdzić w jakim stanie sa łopatki, które teraz są zanurzone w błocie.

Bo moglo być tak, że walnął o ziemię i one natychmiast się zartrzymaly – bo się całość wykrzywiła. Wtedy w ogóle nie ssał niczego.


Obrazek

3. Ślady na drzewach powstałe podczas katastrofy wskazują na obrót i to dośc szybki wokół własnej osi -i niestety nie da się ich wyjaśnić inaczej.

....nie spieram się, ale danych jest mało i do tego są jeszcze domniemania, że o wierzchołki drzew dotykał IŁ-76, co zaciera ślady...

Tyle, że ślady wyraźnie wskazują na samolot lecący na niskiej wysokości pod bardzo ostrym kątem.
...wszystko się zgadza, ale wręgi kadłuba są scalane dźwigarami i jeśli nawet upada na grzbiet, to konstrukcja nie rozpada się jak ceramiczny wazon, ponieważ naprężenia rozchodą się we wszystkich kierunkach i są rozdzielane na dziesiątki mniejszych sił, chyba, że dolna część, gdzie znajduja się płaty powoduje jego rozerwanie podczas naprężeń przy łamaniu skrzydeł...choć dla mnie to mało prawdopodobne, ponieważ znamy takie przypadki, kiedy samolot traci skrzydła, a kadłub pozostaje nietknięty...chyba, że samolot zawadził przy obrocie o ziemię i kadłub uderzył "nosem" o ziemię, a wtedy rozmiar zniszczeń jest nie do określenia i pewnie taki , jaki był...jednak nie ma takiej realcji i nie obilczono tego...

Do mnie przemawia porównanie z samochodem, który „dachuje” i cięższe podwozie przygniata wnętrze i kompletnie je niszczy. Tuta w tej analogii mielibyśmy dachowanie z prędkością prawie 280 km/h.
....wykres jest zamieszczany tutaj wielokrotnie i dla mnie jest to jak najbardziej zastanawiające, że kapitan był na bezpiecznej wysokości przez 7 sekund [ linia czerwona ] i ze stenogramów wynika, że nagle zdecydowano o zejściu niżej...dla mnie to nie jest zrozumiałe...być może ze stenogramów wymazano komendę "zejdźcie na 50"....

Nie mam teraz czasu na ponowną analize, mszę zaraz wyjść – wg mnie na wysokości 90 m pada komenda „Odchodzimy”, która jest wykonywana.

To krytycznie ważne.

Tupolew jest ciężkim samolotem i gdy opada, to po komendzie odejścia (uruchamianej jednym przyciskiem z pulpitu: klapy, lotki, ciąg) nadal opada – nie można go zatrzymac w jednej chwili.

Opad wg podręcznika pilotażu przy zejściu 8 m/s (bardzo nieprzepisowe, optymalne to 3 m/s) – więc opad wynosi około 50 metrów!

Czyli po wciśnięciu przycisku – on NADAL leci w dół i dopiero 50 m nizej zaczyna się wznosić.

I popatrzymy na tor – oni dolecieli do punktu najniższego – a potem już lecieli do góry. To widać min . Po śladach na drzewach.

Dlatego wszelkie komendy „zejdźcie na 50 m” – nawet gdyby padły – nie miały już znaczenia, bo oni już odchodzili na drugi krąg.
...proszę wziąć tylko pod uwagę fakt, że odnosi sie Pan do stenogramów opublikowanych, w których są błędy następstwa czasów i mogą to być dokumenty podlegające wcześniejszej ingerencji...spisane zostały z płyt CD przekazanych stronie polskiej, oryginalny zapis znajduje się w Moskwie i nie mamy do niego dostępu, jak Pan wie...

Oki. Na reszte odpowiem później.
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: katastrofa w Smoleńsku

jeszcze jedno:

turbina:


Obrazek


Brzeg jest zagięty - silnik zatrzymał się podczas uderzenia.
Szymon T.

Szymon T. Architekt

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Darek Świerk:
jeszcze jedno:

turbina:


Obrazek


Brzeg jest zagięty - silnik zatrzymał się podczas uderzenia.

???
Jakby silnik pracował przy walnięciu w ziemię to rozsypały by się łopatki
od wgniecenia pokrywy.
Nie sądzę by wyglądały tak jak na zdjęciu ....

Następna dyskusja:

Powstanie Warszawskie to "n...




Wyślij zaproszenie do