Temat: katastrofa w Smoleńsku
Magdalena Malgorzata J.:
Piotr Skotnicki:
Pani Magdo,
Panie Piotrze,
proszę wybaczyć, ale odpowiem Panu tym filmem...
http://www.youtube.com/watch?v=v8rxDPoqrjs&feature=rel...
Nie Pani Magdo, Nie bedzie łatwo wybaczyć.
Dyskutuję z ludźmi a nie z awatarami. Jeśli ma Pani swoje poglądy - proszę je wygłosić i jeśli potrafi Pani - bronić je argumentami. Jeśli nie ma Pani - proszę się nie chować za kiepskimi filmikami tylko zamilknąć.
Ja nie wiem, czy wklejając tu to "dzieło" chce mi Pani pokazać jak staraszny może być warsztat dziennikarski, z czym bym się zgodził, czy też po to by przekazać Pani zgodę z argumentami tam pokazanymi. Niestety dla Pani, podejrzewam tą drugą opcję.
Umówmy się więc - że jeśli mamy razem dyskutować, to nie awatarami. Proszę mieć swoje zdanie i swoje argumenty. A ten jeden raz - odniosę się do Pani filmiku.
Były tam dwa argumenty, jeden podparty dwoma "specjalistami" wykluczający możliwość nacisku przez Gen. Błasika, drugi to wyliczenia prędkości samolotu.
Zajmijmy się pierwszym. Jeśli (wszystko jedno jaki ma Pani zawód) Pani szef usiądzie sobie za Panią i będzie obserwował Pani pracę, to siłą rzeczy zmienia to Pani poziom starania się. Czy Pani się to podoba czy nie, to zmienia Pani pracę i zapewne będzie się Pani bardziej starać. Będzie Pani chciała, by Pani praca była bardziej spektakularna, by była lepiej oceniona. W przypadku pilotów, równie dobrze oznaczać to może, że będą lecieć najpoprawniej na świecie, zgodnie ze wszystkimi procedurami tak by przełożony mógł ich pochwalić, jak i że polecą na granicy mozliwości by pokazać jacy są kozacy. Tym razem jak widać poszli w stronę kozaczenia, ale nie winię za to Błasika. To piloci podejmowali decyzję. Oczywiście mozna by było zaporsić do programu jakiś autorytet psychologiczny, który by wyjaśnił ten mechanizm, ale przecież to była "misja specjalna". Oni nie chcą szukać faktów, tylko udowadniają swoje tezy. Zamiast tego więc zaprosili dwóch "specjalistów", pierwszy z faktu, że Błasik skończył tą samą uczelnię (i to wiele lat wcześniej) co piloci wyciągnął niezachwiany wniosek, że oto oni się musieli lubieć a tym samym nie było nacisków. Brawo. Do tego stwierdził, że co prawda od 11 września jest zakaz przebywania postronnych w kabinie, ale, że jest to procedura antyterrorystyczna a Błasik terrorystą nie był i można mu takie złamanie procedury wybaczyć. A tu nagle wyłazi drugi "specjalista", który ze znawstwem oswiadcza, że Błasik nie łamał żadnych procedur, co więcej, powinien być w kokpicie i wspierać kolegów. I autorom programu misja specjalna wcale nie przeszkadzało puszczenie po sobie dwóch "specjalistów" przeczących sobie nawzajem, bo obaj zgadzają się z tezą, która jest do udowodnienia. Cudowne wręcz dziennikarstwo...
Dalej było jeszcze fajniej. Z zapisów skrzynki i komunikatów kontrolerów co do odległości od pasa, szanowne dziennikarstwo wylicza prędkość samolotu. I wszyszło im, że "średnio" dwa kilometry pokonują w 22 sekundy. No i z tego wyciągają dalsze światłe wnioski a najważniejszy z nich jest ten, że piloci na podstawie komend kontrolerów byli przekonani, że właśnie siadają na pasie startowym i że gdyby nie zostali "oszukani" to by swobodnie usiedli a nie rozwalili się przed pasem.
ja sobie też policzyłem, tylko że dokładniej. I mamy tak:
Sekundy Pokonane metry m/s km/h
21,4 2000 93,45794393 336,4485981
19,8 2000 101,010101 363,6363636
23,6 2000 84,74576271 305,0847458
13,1 1000 76,33587786 274,8091603
12,1 1000 82,6446281 297,5206612
Misja specjalna sprytnie sobie to uśredniła. ale jak się tego nie zrobi, to wychodzi, że takie wyliczanie czy to prędkości, czy jakichkolwiekk innych danych nie ma żadnego sensu i jest obarczone olbrzymim błędem, rzędu 25%. A MS informuje oglądających, że właśnie na tej podstawie piloci lądują... zamykają oczy, wsłuchują się w komunikaty kontrolera i jak usłyszą "jesteś nad pasem, to otworzą oczy i wyłączają silniki.
Co więcej, na podstawie tak dziwacznie spreparowanych danych obarczają winą za wypadek kontrolerów, którzy wprowadzali w błąd pilotów. Ale ja się Pani pytam, jakie wnioski wyciąga Pani z tego programu? Bo ja jedynie takie:
Jeśli autorzy mają rację i kontrolerzy podawali złą odległość od pasa, to jest to kolejny dowód na błąd pilotów jako jedyny powód katastrofy. Oznaczać by to bowiem mogło jedynie to, że piloci nie widząc ziemi a tym samym i pasa, wbrew wszelkim zasadom i procedurom schodzili do lądowania na podstawie komunikatów o odległości do pasa. Że lądowali na zasadzie "kontroler mówi, że gdzieś tu jest pas, więc schodzę..."
Że schodzili w ciemno licząc na to, że wcześniej czy później pas zobaczą.
Brawo....