Temat: katastrofa w Smoleńsku
Maciej Zalwert:
Rozważa Pan możliwość w której Moskwa podejmuje atak zbrojny na Polskę; przy naszej armii konsekwencje możemy sobie tylko wyobrazić.
Absolutnie takiej możliwości nie rozważamy. Nie dyskutujemy o oficjalnym, otwartym zamordowaniu Prezydenta RP.
Rosja na otwarty atak by się nie odważyła. To o czym dyskutujemy to co by było gdyby się okazało, że śmierć Prezydenta to nie wypadek, a mający nigdy nie zostać ujawnionym zamach.
Decyzje były polityczne, a nie biznesowe; nie mieszałbym tych dwóch spraw.
Przecież nie bądźmy naiwni, jak by jedno nie miało wpływu na drugie i na odwrót.
Takie np. Niemcy jeśli hipotetyczna sytuacja zaistniała by jeszcze zanim uruchomi się Nordstream analizowały by skutki nie poparcia Polski w takim konflikcie z Rosją. Były by między młotem, a kowadłem bo jak się ruszyć dostawy gazu i ropy stop. Jak powstanie Nordstream takiego problemu już nie będzie i ewentualna decyzja o jakie zająć stanowisko w sprawie Polski była by łatwiejsza.
Oczywiście to jest przykład grubego biznesu. Pan w jakiej branży by działał nie wiem, jeśli jakiejś "przyziemnej" to pewnie dało by się prowadzić jakieś interesy. Ale wszystko zależy.
Pytanie jak zareagował by rynek, społeczeństwo, czy nie było by bojkotu zachodnich towarów wobec zachowania się tych państw?
Czy wtedy opłacało by się sprowadzać coś z zachodu? Pewnie część ludzi w ogóle oderwana od wartości narodowych takie towary by kupowała. Ale z kolei część ludzi skrajnie temat przeżywająca (być może powstały by jakieś bojówki) niszczyła by np. lawety z autami zachodnimi ciągniętymi do Polski, albo wybijała ludziom szyby w oknach jeśli doszło by do ich wiedzy, że kupili pralkę Boscha, a nie Amice (produkowana w Polsce).
Rozpad UE i Nato w tej części świata będzie groził kolejnymi wojnami w Europie.
Oczywiście. Ale czy to będzie wina Polski? Raczej Rosji, a w dalszej konsekwencji państw NATO i UE jeśli by nie wypełnili swoich zobowiązań sojuszniczych.
Do czego miałyby one doprowadzić te przeorientowania?
Np. do zacieśnienia współpracy państw Europy Środkowowschodniej. Zawiązaniu Słowiańskich sojuszy. No bo proszę postawić się na miejscu np. Węgier, które widzą, co Ruskie zrobili Polsce. Widzą, że zachód się wypina. Co Pan robi? Próbuje w tyłek wchodzić zachodowi? Zwrot ku Rosji i utratę suwerenności? Czy może szuka Pan współpracy z krajami o podobnej sytuacji w jakiej się znalazły?
Konflikt w Gruzji pokazał jak "silna" jest solidarność w Europie i kto jest do niej zdolny.
Decyzja zapada na szczeblach władzy a nie w firmach z którymi chciałbym robić biznesy. Dla mnie to bez sensu.
Pan zdaje się nie dostrzegać złożoności problemu jaki by powstał. Myśli Pan, że mógł by prowadzić interesy z zachodnimi państwami jak gdyby nigdy nic? No może tak, zależy jaka branża, jakie interesy i zależy jakie wartości Pan wyznaje...
To jak strzał w swoją stopę. Tyle wysiłku by to osiągnąć by następnie od tego odchodzić, przecież my na tym korzystamy.
W jaki sposób korzystamy?? Pensje marne w porównaniu z Europą zachodnią. PKB na mieszkańca kiepskie, dogania nas Turcja i Brazylia. Wszelką produkcję przemysłową się u nas wygasza, powstają co najwyżej jakieś montownie i centra usług. Obostrzenia w przepływie pracowników wciąż funkcjonują w najbogatszych krajach UE, a jak zostaną zniesione to już się słyszy o nowych formach prawnych ochrony ichniejszych rynków pracy.
My na braku usług, towarów i przepływu zagranicznego kapitału także stracimy; mało tego stracimy cenną lekcję jak tworzyć silną pozycję gospodarczą, bo tego musimy uczyć się od zachodu, czy to się komuś podoba czy nie.
Przemawia przez Pana klasyczny kompleks postkolonialny:
http://www.tnij.org/kompleks_postkolonialny
Nie ma Pan wiary w siły własnego narodu.
I właśnie w to nie wierze. Nie potrafimy zrobić konkurencyjnych towarów i nowoczesnych, niestety.
Potrafimy tylko na razie jest tego mało, bo Polacy są hamowani przez pęta biurokracji, układów, itd. Jeśli stworzyć korzystne warunki to Polska przedsiębiorczość, wrodzone kombinowanie zawojowały by Europę.
Napisałem, że teraz każdy polak może korzystać z zagranicznych rynków pracy; a najbardziej korzystają sami pracownicy - to dobrze czy źle?
W obecnej sytuacji dobrze, pewnie, że dobrze. Sam siedziałem trochę na emigracji i ciekawych doświadczeń zebrałem.
Ale przypominam, rozmawiamy o sytuacji w której zachodnie elity, wybrane przez zachodnie społeczeństwa wypinają się na Polskę (po raz drugi).
Ja poddaje w wątpliwość siłę Polski po sytuacji w której okazuje się, że polski prezydent został zamordowany.
Przecież to już wiadomo, że po tym co się stało w Smoleńsku za rządów Tuska i PO Polska wychodzi na państwo niesuwerenne i słabe.
Jedziemy jeszcze jako tako na przynależności do UE i NATO.