Temat: katastrofa w Smoleńsku
Magdalena Malgorzata J.:
Panie Piotrze,
Gdyby stał Pan codziennie pod moimi drzwiami, oblizując wargi, uśmiechając się i nic nie mówiąc, dostałby Pan dwa pytania i jedno stwierdzenie z mojej strony i uciekałby Pan gdzie Pana oczy poniosą…Nie mam najmniejszych oporów, w rozwiązywaniu takich problemów...
Pani Magdo,
Zapewniam Panią, że gdybym naprawdę miał na tyle powalone we łbie, by wysiadywać co wieczór pod Pani drzwiami, to by Pani mogła sobie gadzać i besztać mnie. Pewnie by to mnie jeszcze podnieciło. Chyba Pani przecenia swój spokój i opanowanie w takiej sytuacji.
W kwestii pośredniej presji, w dużej mierze się z Panem zgodzę.
Atmosfera, pasażerowie samolotu, ranga spotkania, spóźnienie, udane lądowanie JAK-a40 mogły wpływać na pilotów stresująco i chcieli udowodnić, że oni również w tej mgle wylądują... Tu nie zamierzam dyskutować. Jednak! Po co usilne wpajanie rozmówcom, że były bezpośrednie naciski, ze strony Lecha Kaczyńskiego, czy gen. Błasika ? To jest fałszowanie rzeczywistości, w żaden sposób nie mającej pokrycia w faktach. Większość pisze tutaj to, co chcieliby usłyszeć…To w kwestii strony polskiej.
Widzi Pani, ja nie słyszałem, by ktokolwiek, no, może poza Palikotem mówił o bezpośrednich naciskach. I ode mnie tego Pani nigdy nie usłyszała. Co więcej, w raporcie MAK znalazł się taki sam opis nacisków na jaki własnie przed chwila się razem zgodziliśmy. Czyli presja nie spersonalizowana. Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą z całą pewnością twierdzić, że Lech wysłał Błasika, by przypilnował, po tym jak Kazana wrócił z informacją o kłoptach, ale tak samo znajdą się tacy, którzy są przekonani, że samolot został uszkodzony podczas serwisu w Rosji, a Tusk zmówił się z Putinem, by rozwalić samolot. Bronienie dowolnej z tych tez nie ma sensu.
Jeśli natomiast chodzi o stronę rosyjską i raport MAK, który w najmniejszym stopniu nie stwierdził winy strony rosyjskiej, jest dla Pana rzetelny/obiektywny/wyjaśniający wszelkie wątpliwości strony polskiej?
Nie, nie jest rzetelny. I pisałem to od pierwszej godziny po ogłoszeniu, może Pani sprawdzić. Pytanie tylko w jaki sposób jest nierzetelny. Bo czym innym jest mówić, że raport kłamie, czym innym, że jest niepełny. Polscy piloci zrobili błąd lądując i to jest dla mnie poza sporem. To jedyna bezpośrednia przyczyna wypadku. I cokolwiek by nie robiła strona rosyjska, cokolwiek byśmy nie dodali do raportu - to ten fakt nie ulegnie zmianie. Lotnisko było nieprzygotowane? Tak. Kontrolerzy robili błędy? Tak. Sprzęt mieli stary i do dupy? Tak. Ale to nie oni siadali. To nie oni schodzili poniżej dopuszczalnej wysokości. Dzisiaj postacie typu Brudziński, Kępa czy Maciarewicz informują społeczeństwo, że w swietle dodatkowo odczytanego zdania Protasiuka "odchodimy - to piloci są kryształowo czyści. Tylko że czarne skrzynki rejestrują nie tylko głosy w kabinie, ale także paramety samolotu. I choć protasiuk (podobno) powiedział to na 100 metrach (a już na takiej wysokości mu nie wolno było być), Grzywna potwierdził to na 80, to reakcja pilotów i faktyczne odejście zaczęło się na metrach 30. To jest zarejestrowane. No to jakie ma znaczenia co oni powiedzieli, skoro nic nie zrobili? Czyja to wina, kontrolerów? Rosjan?
Wie Pan, co mnie zastanawia? Ileż w Polakach jest zła, obłudy, zakłamania, nie szanowania drugiego Polaka, zadufania, braku pokory, braku poszanowania dla tych co zginęli. Nawet w przypadku braku sympatii do partii PiS (choć nie tylko z tej partii zgineli tam ludzie), obrona Rosjan w tej sytuacji i udawanie, że przyjaźń polsko rosyjska jest najważniejsza na świecie, to czysta hipokryzja. W imię czego ta obrona Rosjan i plucie na tych, którzy chcą poznać prawdę?
Widzi pani, ja nie słyszałem KOGOKOLWIEK, kto by jak to Pani mówi: "bronił rosjan". Słyszałem natomiast takich, co protestują, przeciwko wybielaniu polaków i zrzucaniu winy na rosjan. Protestuję, przeciwko opowiadaniu jak to polacy działali zgodnie ze sztuką. Protestuję, przeciwko stwierdzaniu, że raport jest nic nie warty,tylko dlatego, że rosjanie go stworzyli. Protestuję przyciwko ocenianiu go nawet bez przeczytania. Nie znam jeszcze polskiej wersji raportu, ale z tego co mówią fachowcy, co do zasady, polacy doszli do tych samych wniosków do Rosjanie, tyle, że uzupełnili je o opis działań strony rosyjskiej. Nie ma więc ani obrony rosjan, ani plucia na "tych co chcą poznać prawdę". Jest zaś protest przeciwko tym, których prawda nie interesuje, bo i tak wiedzą, że rosjanie nie moga powiedzieć ani jednego prawdziwego zdania i od początku wiedzieli, że raport bedzie czystym kłamstwem. To Pani nazywa "chęcią poznania prawdy"?
Podział społeczeństwa nastąpił tak duży i to dzięki politykom, że już w imię obrony honoru kraju, niektórzy pozwalają sobie na perfidne plucie sobie w twarz przez stronę rosyjską, byle tylko nie stanąć po stronie politycznego oponenta…Można to nazwać polityczną prostytucją…
No i skończyła się merytoryczna dyskusja. Zaczęły patetyczne, nic nie znaczące zdania, typu "plucie nam w twarz". I jak dyskutować?