Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Karol Z.:
Piotr Skotnicki:

Matko, co się dzisiaj z Panią stało??? Jakie 96 osób? Pilotów zmusił, tych co nie chcieli wylecieć z Warszawy, bo nie dostali prognozy pogody. Reszta nie miala pojęcia, na ile to może być niebezpieczne.

Ale to ja nie rozumiem...
Jak to, wiedział że to niebezpieczne, mimo wszystko spakował wszystkich do samolotu, na pewną śmierć (włącznie z samym sobą) i polecieli...?

Trochę mi się to, przepraszam, kupy nie trzyma.

Zechce Pan z łaski swojej choć troszkę inteligentnie połączyć znakiem równości takie dwa określenia: "niebezpiecznie" i "pewna śmierć"?

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

z Kaczyńskimi była też sprawa, poza wspomnianej z pilotem w czasie lotu do Gruzji, pielęgniarki z Warszawy, która nie robiła tego co jeden z bliźniaków chciał. I to są przejawy choroby państwa, kiedy najwyższe władze zachowują sie jak kapral z komiksu kajko i kokosz. Nie jesteśmy faszystowską dyktatura by prezydent, czy jego brat zachowywali się jak watażkowie. Tak jak prawa fizyki leczą , tych co mysla że umieja fruwać, tak zasady organizacji lotów, brutalnie przypomniały, ze nawet prezydent powinien znac swoje miejsce. Ludzie narzekają na PO, ale PiS kopneli w tyłek konkretnie. Bo są dorosłymi ludźmi , zasługującymi na szacunek, a nie gówniarzami, którym można skakać po głowie.

Żałuję że ktoś w samolocie nie był na tyle wolny, by powiedzieć:
Jest wielkie ryzyko, ja mam rodzine i dzieci, zamknąc geby lecimy na inne lotnisko. A jak ktoś ma fochy to skakac na spadochronach.
Igor Janicki

Igor Janicki Software maker.
Java, Perl ...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

christian theodoros arnidis:
z Kaczyńskimi była też sprawa, poza wspomnianej z pilotem w czasie lotu do Gruzji, pielęgniarki z Warszawy, która nie robiła tego co jeden z bliźniaków chciał.
pamiętam sprawę pielęgniarki ze szpitala bielańskiego.
plotkowała z koleżankami na korytarzu nie reagując na wezwania pacjentki, która miała problemy (krew). miała małpa pecha, że wśród odwiedzających był akurat Kaczyński, którego, na ten widok, wzięła cholera. i słusznie.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Piotr Skotnicki:

Zechce Pan z łaski swojej choć troszkę inteligentnie połączyć znakiem równości takie dwa określenia: "niebezpiecznie" i "pewna śmierć"?

Staram się jak mogę... :)
Natomiast "niebezpieczne" -> "pewna śmeirć" (jest kawałek od-do, jest możliwe że tak się stanie, ale pewności to raczej nie ma).

Dobra, pobawię się w wolnej chwili...
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Karol Z.:

Dobrze, czyli, według Pana, poprawnie lądowali celując w 2 km przed początkiem pasa?
(powrót do S.P., tam tłumaczyli na temat wykresu funkcji liniowej). Lecieli odpowiednio wysoko, ale to "odpowiednio" jest mając 200 m do pasa (a nie 10x dalej).

Nigdzie nie napisałem, że poprawnie lądowali. Nie mieli prawa lądować, więc wszystko co robili było niepoprawne.
Jeśli nie rozumie Pan zasad i działań zarówno kontrolerów jak i pilotów podczas lądowania polecam wywiad z Klichem (jest fachowcem??), będzie Panu łatwiej:

=================================

Pyt: Wieża pomogła przy zejściu samolotu czy bardziej zaszkodziła?

- Myślę, że wieża chciała pomóc, ale nie mając potwierdzenia wysokości od pilotów i mając niedokładne dane z radarów nie mogła precyzyjnie określić położenia samolotu w stosunku do ścieżki zniżania. Załoga sama powinna mieć świadomość sytuacyjną i wiedzieć, w jakiej pozycji w stosunku do pasa lądowania się znajduje. Mogli i musieli to określić na podstawie podstawowych przyrządów, które były sprawne na pokładzie samolotu.

- A samolot był dobrze prowadzony przez wieżę? Piloci byli zapewniani, że są na ścieżce i na kursie.

- Z tego nie stwarzałbym absolutnie przyczyn katastrofy. To wynikało z charakterystyk systemu radiolokacyjnego i braku potwierdzenia wysokości przez załogę. Za późno padła komenda "horyzont". Wieża nie miała precyzyjnych przyrządów, a załoga nie potwierdzała wysokości.

- Może piloci zostali wprowadzeni w błąd? Do samego końca w kokpicie panował spokój.

- Załoga nie może dać się wprowadzać w błąd.

==================================

Rozumie Pan, czy jakoś jaśniej tłumaczyć? Załoga odpowiada za wysokość i to ona podaje ją wieży.

Zgoda, że to jest coś nie halo.
Mam wrażenie, (zresztą za Fiszerem), że było pewnie tak:
Mieli zejść do wysokości decyzji i się rozejrzeć.
Dzisiaj, Panie Piotrze, jechałem we mgle. Miejscami zerkałem na nawigację czy ja jeszcze po drodze jadę... Jakie "się rozejrzeć" w mgle gęstej jak mleko?

Jeśli jest mgła gęsta jak mleko to się nie ląduje. NIGDY. Lądować można tylko jeśli się widzi lotnisko. Ich problemem była niska podstawa chmur. Chcieli więc zejść poniżej chmur i się rozejrzeć. Takie właśnie - odpowiadam na Pana niezbyt mądre pytenie.

W latach 20 czy 30 zeszłego, XX wieku pilot spuszczał 15-metrowy sznurek z obciążnikiem. by "wyczuć/usłyszeć" ziemię. Dziś ten całkiem dobrze działający patent zastąpił radiowysokościomierz, który działa jak radar.

No własnie tu się Pan głęboko myli. Radiowysokościomierz działa jak radar, czyli bada rzetelną odległość między samolotem a ziemią pod nim. Tymczasem oni ze względu na głęboki jar powini badać wysokość między samolotem a PŁYTĄ LOTNISKA!! Zatem powinni używać nie radiowysokościomierza, tylko wysokosciomierza barycznego, który bada róznicę ciśnienia atmosferycznego na poziomie samolotu i płyty lotniska. Z tego jest wyliczana wysokość samolotu. Róznica? Ano taka, ze jak się leci nad jarem, a tak włąśnie było, to radiowysokościomierz pokazuje np. 150 metrów, podczas gdy (zakładając że jar jest głęboki np na 60, jesteśmy tylko 90 metrów nad płytą lotniska. Ciśnieniowy by się tak zwieść nie dał. To jeden z podstawowych błędów jakie zrobili piloci.
To że mieli 2km, nie oznacza kompletnie nic.
Jeśli mgła jest pionowo na 200m. a poziomo na 400 to znaczy że stąd widać ziemię. Jeśli nie widzieli...
A może widzieli, ale już byli głęboko w ciemnościach otworu poniżej kości guzicznej...

A skąd Pan wzął te cyfry? Bo w raporcie jest pionowo 40.

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Jacek G.:
christian theodoros arnidis:
To ja powiem tak:

1) dlaczego lądowano we mgle?
2) dlaczego wybrano lotnisko pastwisko?
3) dlaczego pilot lądował mimo że cała kabina ryczała od urządzeń ostrzegających?

I co winni są Rosjanie tego, że niedoszkolonej załodze nie udało się wylądować na prowizorycznym lotnisku?

Jeśli uda się ustalić dokładne odpowiedzi na powyższe pytania i nadal nie będzie nic wiadomo, to można dopiero szukać innych przyczyn.

I nie chodzi tu o wskazywanie winnych - bo najlepiej jakby rozstrzelać Tuska,Klicha, kontrolerów , zalać napalmem Rosję , a Putina postawić przed Trybunałem Międzynarodowym.

A teraz moja dygresja dot." lotniska" Siewiernoje.

Wyposażenie tego czegoś nie kwalifikuje go nawet jako lotniska dla lekkich samolotów typu Kruk,czy Gawron.
Jest to jedno z wielu lotnisk zapasowych z czasów Związku Radzieckiego.. dla myśliwców,śmigłowców i innych wynalazków . Ale nie dla samolotów pasażerskich.

Opisy używanych tam urządzeń - ich nazwy - są mi znane... pracowałem kiedyś na czymś takim.
Ale było to w latach 1985-1986 na lotnisku w m.Babimost. Czyli port Zielona Góra.
W czasie służby w tych latach w armii zajmowałem się ..... łącznością pomiędzy wieżą, a samolotami. Na R-831R .... na duplexie - czyli R-802 i R-803.
Zorientowanym tłumaczyć nie muszę ... a laikom nie mam zamiaru tłumaczyć.
Zasady korespondencji radiowej do dzisiaj nie uległy istotnej zmianie.
Zatem to co się działo w czasie lądowania Tutki , to olanie wszystkiego czego tylko się da.
Od pomysłu wyjazdu - prywatna wycieczka określona jako rządowa ...a kto tam był z rządu taki ważny ?? Bo Prezydent się chyba do rządu nie zalicza.

Konieczność pokazówki ... przyjazd bez zaproszenia....
Tu wychodzi zadufanie i woda sodowa.
Bo co z tego,że nikt tej wizyty nie oczekiwał - bo to był kaprys Kaczyńskich i elit z nimi związanych.
Można było tak ważne wydarzenie przygotować w sposób prawidłowy.
Tymczasem burdel organizacyjny ... ano skończył się jak wiemy...

Przez chore ambicje zginęli ludzie....bo Kaczyńscy - musieli tam się pokazać. W imię zasad..... zesraj się a nie daj się .
A teraz szuka się winnych. Nie wierzę, że nasi piloci z własnej woli olali tyle procedur. To byli zorientowani w swoim zawodzie ludzie.

Zwalanie całej winy na nich , to hmmm.... nie będę wulgaryzował.

Czytam te bzdety nadprezesów i jego kumpli... no chyba jednak mają zamiast mózgu sieczkę. Tematu nie znają... wyczytali coś tam w blogach podobnych sobie politycznych trolli i nawijają, byle tylko wykazać, że Kaczyńscy - obaj , to święci ludzie, a reszta to było i idioci.

Samo cytowanie niektórych informacji dot.procedur wskazuje nie tylko na brak wiedzy, ale także na brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Zresztą nieważne ... wnioski z materiałów dot. wypadku są dość jednoznaczne.

Olanie procedur i błąd człowieka.

Tylko teraz pozostaje kwestia stwierdzenia ... który człowiek popełnił błąd i jaki. Bo w zamach - jak paru psychicznych tu PiSowców - nie wierzę.

Poza wiarą - opieram się na dokumentach ... wszystkich.

Nikt nie może przyjąć do wiadomości,że tych kilka prostych przyczyn przyczyniło się do wypadku. szuka się winnych - polowanie na czarownice jest wspaniałym sposobem , aby zabłysnąć,,, zbić kapitał - jak Macierewicz, Fotygi i ich ekipa.
J.Kaczyński ... nikt nie widzi,że facet ma pod sufitem nierówno ??

A Tusk.... no podroby to chłop chyba zgubił....

Reasumując... rozdzielcie politykę od śledztwa. Bo jak widzę , to opinie specjalistów są tylko wtedy dobre, jak Wam pasują. Ale PiSowcom nie pasuje żadna opinia.. poza zamachem rzecz jasna.
Zwłaszcza jak się jest specjalistą od pierdzenia w stołek, albo historykiem.

Tylko dla kogo L.Kaczyński był zagrożeniem ?? Chyba dla siebie samego jedynie. Bo taki z niego mąż stanu,jak ze mnie baletnica. Zwykły polityk któremu się udało jakoś wskoczyć na wysoki stołek ... ale stołek raczej tytularny , bo władzy nie miał żadnej. Putin miałby się go obawiać ??
Chyba przy jedzeniu deseru ...

I tak dalej...
Durnota osób dopuszczających do tego, aby na pokładzie byli dowódcy Sił Zbrojnych - za to o ile żyje , to powinien dostać dożywocie... bo to było działanie godzące w bezpieczeństwo Polski... a ze Lech Kaczyński zginął .. cóż szkoda każdego człowieka... ale z politycznego punktu widzenia ???

Śmierć L.Kaczyńskiego ma minimalny wpływ na sytuację polityczną
w regionie. Może poza tym,że nie będzie już jazd w stylu wizyt w Gruzji i pobrzękiwania szabelką.

Wniosek z tego wszystkiego wyciągam jeden.

Jeśli do jakiegokolwiek zdarzenia dochodzi polityka i politycy,albo religia i kler, to będzie szambo.
A dokładnie tak jak z granatem wrzuconym do szamba.. jednego zabije...kilku porani... ale goooownem są obrzuceni wszyscy.

Szkoda już chyba czasu na dalsze interesowanie się tym tematem. Więcej w chwili obecnej nie da się zrobić... a i tak bez względu na efekt śledztwa i tak będą niezadowoleni.

Zatem ... miłego gadania dokładnie o niczym.

Dobranoc Państwu.


Sorry Jacek ale po Twoim wywodzie to się tak zastanawiam, kto tu ma większą manię prześladowczą:-))))))))
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Karol Z.:
Piotr Skotnicki:

Zechce Pan z łaski swojej choć troszkę inteligentnie połączyć znakiem równości takie dwa określenia: "niebezpiecznie" i "pewna śmierć"?

Staram się jak mogę... :)
Natomiast "niebezpieczne" -> "pewna śmeirć" (jest kawałek od-do, jest możliwe że tak się stanie, ale pewności to raczej nie ma).

Dobra, pobawię się w wolnej chwili...


Zechce Pan to jeszcze zrobić w kontekście tej PAŃSKIEJ, było nie było, wypowiedzi:
Ale to ja nie rozumiem...
Jak to, wiedział że to niebezpieczne, mimo wszystko spakował wszystkich do
samolotu, na pewną śmierć (włącznie z samym sobą) i polecieli...?
Trochę mi się to, przepraszam, kupy nie trzyma.

Bardzo jestem ciekaw, jak to w sytuacji "niebezpiecznej", Pan generał Błasik wysłał wsystkich "na pewną śmierć".
Bo mi się to, przepraszam, kupy nie trzyma. Bardzo.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Panie Piotrze,

Ja już wyluzowałem więc i Panu radziłbym jakiejś meliski na wieczór... :)
Piotr Skotnicki:

Nigdzie nie napisałem, że poprawnie lądowali. Nie mieli prawa lądować, więc wszystko co robili było niepoprawne.
Jeśli nie rozumie Pan zasad i działań zarówno kontrolerów jak i pilotów podczas lądowania polecam wywiad z Klichem (jest fachowcem??), będzie Panu łatwiej:

Dzięki!
Ogólnie, w sąsiednim wątku, sąsiedniej grupie, był rysunek podchodzenia do lądowania.

Z tego co widzę mieli "własny pomysł" na lądowanie. Niestety, nie pozbawiony słabych punktów...


=================================

Pyt: Wieża pomogła przy zejściu samolotu czy bardziej zaszkodziła?

- Myślę, że wieża chciała pomóc, ale nie mając potwierdzenia wysokości od pilotów i mając niedokładne dane z radarów nie mogła precyzyjnie określić położenia samolotu w stosunku do ścieżki zniżania. Załoga sama powinna mieć świadomość sytuacyjną i wiedzieć, w jakiej pozycji w stosunku do pasa lądowania się znajduje. Mogli i musieli to określić na podstawie podstawowych przyrządów, które były sprawne na pokładzie samolotu.

- A samolot był dobrze prowadzony przez wieżę? Piloci byli zapewniani, że są na ścieżce i na kursie.

- Z tego nie stwarzałbym absolutnie przyczyn katastrofy. To wynikało z charakterystyk systemu radiolokacyjnego i braku potwierdzenia wysokości przez załogę. Za późno padła komenda "horyzont". Wieża nie miała precyzyjnych przyrządów, a załoga nie potwierdzała wysokości.

- Może piloci zostali wprowadzeni w błąd? Do samego końca w kokpicie panował spokój.

- Załoga nie może dać się wprowadzać w błąd.

==================================

Rozumie Pan, czy jakoś jaśniej tłumaczyć? Załoga odpowiada za wysokość i to ona podaje ją wieży.

To już wyjaśniliśmy gdzie indziej. Brak kwitowania.

Jeśli jest mgła gęsta jak mleko to się nie ląduje. NIGDY.

CHyba że się jedzie na ILS'ie, ale wówczas lotnisko musi mieć cokolwiek lepszą infrastrukturę...
Lądować można tylko jeśli się widzi lotnisko. Ich problemem była niska podstawa chmur. Chcieli więc zejść poniżej chmur i się rozejrzeć. Takie właśnie - odpowiadam na Pana niezbyt mądre pytenie.

Jak mawiają: "nie ma głupich/niezbyt mądrych pytań, jest co najwyżej brak umiejętności tłumaczenia ew. odp. jest oczywista". Rozumiem że tłumaczenie czegoś n-ty raz jest nudne, ale bardzo proszę, więcej luzu.

No własnie tu się Pan głęboko myli. Radiowysokościomierz działa jak radar, czyli bada rzetelną odległość między samolotem a ziemią pod nim. Tymczasem oni ze względu na głęboki jar powini badać wysokość między samolotem a PŁYTĄ LOTNISKA!! Zatem powinni używać nie radiowysokościomierza, tylko wysokosciomierza barycznego, który bada róznicę ciśnienia atmosferycznego na poziomie samolotu i płyty lotniska.

Tak.
Na podst. analizy rysunku - wiem. Dziękuję, jednakże, za dodatkowe wyjaśnienie.
Z tego jest wyliczana wysokość samolotu. Róznica? Ano taka, ze jak się leci nad jarem, a tak włąśnie było, to radiowysokościomierz pokazuje np. 150 metrów, podczas gdy (zakładając że jar jest głęboki np na 60, jesteśmy tylko 90 metrów nad płytą lotniska. Ciśnieniowy by się tak zwieść nie dał. To jeden z podstawowych błędów jakie zrobili piloci.
To że mieli 2km, nie oznacza kompletnie nic.
Jeśli mgła jest pionowo na 200m. a poziomo na 400 to znaczy że stąd widać ziemię. Jeśli nie widzieli...
A może widzieli, ale już byli głęboko w ciemnościach otworu poniżej kości guzicznej...

A skąd Pan wzął te cyfry? Bo w raporcie jest pionowo 40.

Przykładowe, z czapy wzięte. OK, teraz wiem.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Piotr Skotnicki:

Bardzo jestem ciekaw, jak to w sytuacji "niebezpiecznej", Pan generał Błasik wysłał wsystkich "na pewną śmierć".
Bo mi się to, przepraszam, kupy nie trzyma. Bardzo.

Bardziej myślałem o sytuacji że wiedział jakie są warunki i że we mgle się najprawdopodobniej nie wyląduje a mimo wszystko cisnął...
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Karol Z.:
Piotr Skotnicki:

Bardzo jestem ciekaw, jak to w sytuacji "niebezpiecznej", Pan generał Błasik wysłał wsystkich "na pewną śmierć".
Bo mi się to, przepraszam, kupy nie trzyma. Bardzo.

Bardziej myślałem o sytuacji że wiedział jakie są warunki i że we mgle się najprawdopodobniej nie wyląduje a mimo wszystko cisnął...

Jak Pan myśli, jakiej narodowości może być pilot, który wypowie takie słowa:
"Co, JA nie wyląduję??"
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Katarzyna P.:

Sorry Jacek ale po Twoim wywodzie to się tak zastanawiam, kto tu ma większą manię prześladowczą:-))))))))

Kasiu, ale tak jak sobie dobrze pomyśleć - Jacek ma rację. I nie mówię o jakims przechodzeniu na "ciemną/jasną stronę mocy" ale o zwykłym, naturalnym przemyśleniu paru spraw, doczytaniu informacji stwierdzam że nie było współpracy między lotnikami a wieżą... I cudem byłoby jakby to się udało.

Pomijając fakty, całego podłoża, dlaczego tak było (mam na myśli politykę).
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Piotr Skotnicki:

Jak Pan myśli, jakiej narodowości może być pilot, który wypowie takie słowa:
"Co, JA nie wyląduję??"

:)

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Katarzyna P.:
Sorry Jacek ale po Twoim wywodzie to się tak zastanawiam, kto tu ma większą manię prześladowczą:-))))))))

A widzisz gdzieś tutaj argumenty polityczne ??
Wiesz jak postrzegam politykę i wszystko co z nią jest związane.

Jak będą jakieś ustalenia ..ale merytoryczne, a nie politykierskie, to przyczyna wypadku sama się wyjaśni.

A tymczasem miłego życzę :)

Kasiu.
Nigdzie nie stwierdziłem,że Lech Kaczyński kazał lądować.

Całość zdarzeń była zlepkiem nacisków,sugestii,nieudolności, nieprawidłowości.... ogólnie burdel.

A burdel spowodowany był polityką...

Koniec.Jacek G. edytował(a) ten post dnia 16.01.11 o godzinie 21:01

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Karol Z.:
Katarzyna P.:

Sorry Jacek ale po Twoim wywodzie to się tak zastanawiam, kto tu ma większą manię prześladowczą:-))))))))

Kasiu, ale tak jak sobie dobrze pomyśleć - Jacek ma rację. I nie mówię o jakims przechodzeniu na "ciemną/jasną stronę mocy" ale o zwykłym, naturalnym przemyśleniu paru spraw, doczytaniu informacji stwierdzam że nie było współpracy między lotnikami a wieżą... I cudem byłoby jakby to się udało.

Pomijając fakty, całego podłoża, dlaczego tak było (mam na myśli politykę).

Faktycznie nie było, zatem dlatego tak oponuje przewciko uznaniu winnych tylko jedną stronę co w dalej zmierza do wyciągania wniosków, że na pewno Prezydent naciskał
Sławomir Miłow

Sławomir Miłow Kadra Zarządzająca

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Takiego wniosku wyciągać nie wolno. To moze być na tytm etapie postępowania wyłącznie domniemanie.... czyli osobista opinia.

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Ok a załóżmy przewrtonie, że to Rosjanie sa winni, bo mieli taką dziadowska ekipe na lotnisku. Pili spirytus szklankami, a jedyny przyrzad do nawigacji to był kompas. I co z tego? Rosja ma sie pokajac? oddac nam kilka miast? Przysłać Putina, w zamian za Kaczyńskiego?
Sławomir Miłow

Sławomir Miłow Kadra Zarządzająca

Temat: katastrofa w Smoleńsku

christian theodoros arnidis:
Ok a załóżmy przewrtonie, że to Rosjanie sa winni, bo mieli taką dziadowska ekipe na lotnisku. Pili spirytus szklankami, a jedyny przyrzad do nawigacji to był kompas. I co z tego? Rosja ma sie pokajac? oddac nam kilka miast? Przysłać Putina, w zamian za Kaczyńskiego?
Myślę że mogliby w zamian oddać gazociąg pólnocny pod nasze władanie i przysłać na finansowne przez federację rosyjską stypendium wszystkie rosyjskie studentki.
Aha, i wysłać na reedukację w Polsce wszytkie swoje córy koryntu.....

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

christian theodoros arnidis:
Ok a załóżmy przewrtonie, że to Rosjanie sa winni, bo mieli taką dziadowska ekipe na lotnisku. Pili spirytus szklankami, a jedyny przyrzad do nawigacji to był kompas. I co z tego? Rosja ma sie pokajac? oddac nam kilka miast? Przysłać Putina, w zamian za Kaczyńskiego?

histeryzuje już Pan:-))))))

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Katarzyna P.:
christian theodoros arnidis:
Ok a załóżmy przewrtonie, że to Rosjanie sa winni, bo mieli taką dziadowska ekipe na lotnisku. Pili spirytus szklankami, a jedyny przyrzad do nawigacji to był kompas. I co z tego? Rosja ma sie pokajac? oddac nam kilka miast? Przysłać Putina, w zamian za Kaczyńskiego?

histeryzuje już Pan:-)))))

To chyba szanowna pani nie bardzo rozumie pojecie histerii
Sławomir Miłow

Sławomir Miłow Kadra Zarządzająca

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Panie Christianie, to ulubione określenie Pani Kasi, ale proszę nei brać tego zbyt konkretnie ani osobiscie bo to urocza Dama, tylko uzywa jednozdaniowych określeń swego stanu emocjonalnego.... Generalnie jest fajna ... wręcz urocza...
Nie Ona jedna tutaj zresztą...Sławomir Miłow edytował(a) ten post dnia 16.01.11 o godzinie 21:51

Następna dyskusja:

Powstanie Warszawskie to "n...




Wyślij zaproszenie do