konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Dariusz Hajduk:
Maciej Piechocki:
Wpadka, Panie Dariusz, wpadka. Pańska wpadka.

Ups, a co takiego mówiły? Że wszystko w najlepszym porządku?
Że Klich to trudny współpracownik? I co jeszcze?

Uszy się myje, a nie wietrzy :))

Oczy też wypada przemyć, a nie przecierać paluchem :))

Pan się poprawi. Jutro nowe szanse przed Panem na oświecenie :)

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Maciej Piechocki:
Dariusz Hajduk:
Maciej Piechocki:
Wpadka, Panie Dariusz, wpadka. Pańska wpadka.

Ups, a co takiego mówiły? Że wszystko w najlepszym porządku?
Że Klich to trudny współpracownik? I co jeszcze?

Uszy się myje, a nie wietrzy :))

Oczy też wypada przemyć, a nie przecierać paluchem :))

Pan się poprawi. Jutro nowe szanse przed Panem na oświecenie :)

No to Panie Macieju powalił mnie Pan na kolana powyższą wypowiedzią.

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Dariusz Hajduk:
Maciej Piechocki:
Dariusz Hajduk:
Maciej Piechocki:
Wpadka, Panie Dariusz, wpadka. Pańska wpadka.

Ups, a co takiego mówiły? Że wszystko w najlepszym porządku?
Że Klich to trudny współpracownik? I co jeszcze?

Uszy się myje, a nie wietrzy :))

Oczy też wypada przemyć, a nie przecierać paluchem :))

Pan się poprawi. Jutro nowe szanse przed Panem na oświecenie :)

No to Panie Macieju powalił mnie Pan na kolana powyższą wypowiedzią.

A oczekiwałby Pan inne komentarza, gdy rozmówca - za przeproszeniem - rżnie głupa? :)
Bawi się Pan w kotka i myszkę to proszę bardzo. Ale ja też nie będę się wysilał.
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

http://www.youtube.com/watch?v=dEhjp51giWE

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kopacz-przyznaj...

SZOK normalnie, tacy ludzie właśnie nami rządzą.Artur Zarwalski edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 00:26
Łukasz Berko

Łukasz Berko Konsultant SAP
Security / Basis

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Artur Zarwalski:
http://www.youtube.com/watch?v=dEhjp51giWE

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kopacz-przyznaj...

SZOK normalnie, tacy ludzie właśnie nami rządzą.Artur Zarwalski edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 00:26

hehe to dobre:) ziema przekopana na głębokość 1 metra i każdy znaleziony kawałek przebadany genetycznie:) No to już jest kpina ..

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Cytat
Artur Pechcin:
Artur Pechcin:
Jeżeli ktoś już to "wpiął" tutaj to przepraszam za "dublet":
http://vimeo.com/13726511
Pytanie: czy prokuratorowi się wymknęła prawda?

"Naczelny Prokurator Wojskowy płk Krzysztof Parulski powiedział "Ofiar rodzin przestępstwa" zaraz po tym natychmiast przerwano transmisje która była na żywo co widać na końcu filmu. Gdy ją wznowiono mówił już inny prokurator. Panu Parulskiemu wymskło się nie chcący czy celowo ? Sprawa jest uciszana prawie nic o tym nie ma informacji w internecie dlatego rozpowszechniajcie to wszędzie gdzie będziecie."

koniec cytatu
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Polecam!!

Nowe dokumenty. Rząd nie chciał prezydenta w Katyniu, bo takie było życzenie Rosjan
http://wpolityce.pl/view/3595/Nowe_dokumenty__Rzad_nie...
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Przyznam, że trudno to komentować , w głowie się nie mieści co się dzieje na naszych oczach. Rząd Tuska świetnie to sobie układa.
Łukasz Berko:
Artur Zarwalski:
http://www.youtube.com/watch?v=dEhjp51giWE

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kopacz-przyznaj...

SZOK normalnie, tacy ludzie właśnie nami rządzą.Artur Zarwalski edytował(a) ten post dnia 04.11.10 o godzinie 00:26

hehe to dobre:) ziema przekopana na głębokość 1 metra i każdy znaleziony kawałek przebadany genetycznie:) No to już jest kpina ..
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Rosjanie nadal robią co chcą .

Zeznania kontrolerów wycofane

http://fronda.pl/news/czytaj/zeznania_kontrolerow_wyco...
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

OFERTA PUTINA, tekst red. Sakaiewicza

Jeżeli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, że życie polityczne w Polsce toczy się wokół smoleńskiej tragedii, po próbie rozłamu w PiS-ie powinien je stracić. O co oficjalnie poszło? Ano o to, że PiS miał stać się zbyt radykalny. Nie trzeba być znawcą mediów ani sławnym politologiem, żeby wiedzieć, że o tym, jak wygląda kampania wyborcza, decydują największe media. A PiS właśnie został pozbawiony wpływu na publiczną telewizję i radio. Partia Jarosława Kaczyńskiego może więc, i to z trudem, decydować o treści kampanii, mało ma jednak do powiedzenia co do tego, jak jest ona prezentowana. Tym niestety w mediach zajmują się dzisiaj obsesyjni wrogowie tej partii. Sprawa była przesądzona już po śmierci prezydenta. Można było jeszcze ten proces odwrócić, gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie. Nie wygrał i zdaje się, że było to zgodne z założeniami jego sztabu wyborczego z Joanną Kluzik-Rostkowską na czele. Jak wielokrotnie podkreślali przedstawiciele tego sztabu: walczyli o dobry wynik, a nie o prezydenturę. Dobry wynik osiągnęli, prezydenturę oddali. Wyznawana przeze mnie zasada, że każdy ma w życiu to, czego tak naprawdę pragnie, potwierdziła się tu w 100 proc.

Jaka była cena dobrego wyniku? Rezygnacja z zajmowania się smoleńską tragedią. Większość członków zespołu „GP” udzieliła w wyborach prezydenckich poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jednak wyjaśniania sprawy smoleńskiej nie zaniechaliśmy. Były trzy szczególne powody takiej postawy. Przede wszystkim, wobec ogromu tragedii byłoby to moralnie nie do przyjęcia, szczególnie dla dziennikarzy. Po drugie, kapitulacja wobec tego, co naprawdę interesowało Polaków, przekreślała nadzieję na masową mobilizację elektoratu spoza PiS-u, a więc na prezydenturę. Po trzecie, w Smoleńsku poległo wielu naszych znajomych i przyjaciół. A nikt bardziej niż bliscy i przyjaciele nie jest zobowiązany do wyjaśnienia powodów nagłej śmierci tylu ludzi.

Nie miałem nic przeciwko temu, że Jarosław Kaczyński pokazywał w kampanii swoje łagodne oblicze, byłem jednak przeciwny chowaniu głowy w piasek w sprawie Smoleńska. Zapłaciliśmy za to ogromną cenę, m.in. tracąc programy w TVP i radiu. Wyrzucały nas stamtąd często osoby związane z PiS. Jednocześnie spotkała nas też nieoczekiwana nagroda: gwałtownie przybyło nam czytelników.

Dzisiaj oferta byłego sztabu Kaczyńskiego (Kluzik, Jakubowska, Migalski, Poncyliusz itd.) jest dosyć podobna do tej z maja tego roku: albo porzucicie Smoleńsk, albo rozwalimy partię. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy robią to, jak twierdzą, dla możliwości zdobycia władzy, czy też dlatego, że dali się podpuścić. Jeżeli bym chciał popierać bezideowe ugrupowanie, to mam od tego PO. Od PiS-u wymagam czegoś więcej niż walki o diety i stołki.

Wyjaśnienie sprawy Smoleńska jest dzisiaj niezwykle trudne, bo uderza w podstawy geopolityki, które dobrze opisał rzecznik rządu Paweł Graś. Jego zdaniem poproszenie o pomoc naszego największego sojusznika – USA – to teraz zdrada. Podporządkowanie się zaś Rosji uważa za normę. W tych warunkach można dojść do wniosku, że pytający o śmierć naszych elit w katastrofie zrobią taką samą karierę jak ci, którzy mówili w czasach PRL o Katyniu.

Politycy mają prawo walczyć o swoje kariery, ale my mamy prawo od nich czegoś wymagać. Dzisiaj PiS płaci nie za zmianę wizerunku, tylko za to, że odrzucił ofertę Putina skierowaną do polskich elit: przyjaźń w zamian za nietykanie Smoleńska i kilku innych denerwujących go problemów. Szczególnie jednak ważny jest dla niego Smoleńsk. Zastanawiałem się, kto tę ofertę podejmie. Podjęły niemal wszystkie elity: obóz rządowy, lewica, zdecydowana większość mediów, nawet niektórzy biskupi. Okazało się, że w PiS-ie też są tacy, dla których dotykanie sprawy narodowej tragedii w sposób kłopotliwy dla Moskwy jest nie do przyjęcia. Putinowi nie zależy wcale, by PiS nie rządził. Zgodzi się na rządy PiS-u, ale takiego, który o paru sprawach zapomni. Na szczęście Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Antoni Macierewicz i wielu innych zapomnieć nie chcą.

Przed nami wybory samorządowe. Rozłamowcy zrobili, co mogli, by wynik w tych wyborach był jak najgorszy. Chcą udowodnić, że sprawą Smoleńska nie warto było się zajmować.

W wyborach samorządowych bardziej wprawdzie chodzi o to, żeby dziur nie było na ulicach i żeby zniknęły z nich korki, ale tym razem na szali położono też coś ważniejszego. Jest to wystarczający powód, żeby iść głosować. Nie dajmy się przestraszyć, bo jest nas naprawdę bardzo wielu. Idźmy głosować, namówmy do tego sąsiadów i znajomych. Wybór powinien być szczególnie łatwy dla ofiar rządów, takich jak choćby te w Warszawie. Kto nie wie, o co chodzi, zapraszam w te korki. Odkorkujmy Polskę i z bałaganu na drogach, i z przyjaciół Putina.
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

A poniżej ciekawy przykład manipulacji mediów!!

Politycy z USA odcinają się od spotkania z delegacją PiS

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Politycy-z-USA-...
Adam Pawliczek

Adam Pawliczek Usability expert, UX
designer,
Interaction
specialist

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Damian Wittchen:
A poniżej ciekawy przykład manipulacji mediów!!
Politycy z USA odcinają się od spotkania z delegacją PiS
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Politycy-z-USA-...
Jestem ślepy - gdzie tam jest manipulacja?
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Skąd takie wnioski wyciąga niejaki meg ? Ano bo ...

Okazuje się jednak, że spotkanie z Kingiem jest dość wątpliwe. Spotkanie nie pojawiło się w oficjalnym kalendarzu polityka. Rozmów na ten temat unika też jego biuro, gdzie nikt nie odbiera telefonu.

I jeszcze dorzuca ...
Od wizyty polityków PiS odcina się nawet polska placówka dyplomatyczna w Waszyngtonie.

I już wiadomo jak powstaje błotko ...

Adam Pawliczek:
Damian Wittchen:
A poniżej ciekawy przykład manipulacji mediów!!
Politycy z USA odcinają się od spotkania z delegacją PiS
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Politycy-z-USA-...
Jestem ślepy - gdzie tam jest manipulacja?
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Adam Pawliczek:
Damian Wittchen:
A poniżej ciekawy przykład manipulacji mediów!!
Politycy z USA odcinają się od spotkania z delegacją PiS
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Politycy-z-USA-...
Jestem ślepy - gdzie tam jest manipulacja?

No jednak mała nierzetelność jest. Zakładam, że p. King nie ma ochoty się spotkać z naszymi wysłannikami i tu nie ma problemu, jednak napisanie, że "nawet polska placówka dyplomatyczna odcina się do tej wizyty" już mi się wydaje mało rzetelna. Skoro jaj szef, czyli Sikorski uważa ją za awanturę (tu się z nim zgadzam), to pisanie że NAWET placówka jest nierzetelne. Dlaczego NAWET? Ci akurat będą się odcinać od tej wizyty z klucza. Ważne jest, czy odcinają się amerykańscy politycy i z tego co słychać właśnie tak jest. To "NAWET" było niepotrzebne i dla mnie zepsuło wydźwięk tego przekazu.
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

MOSKIEWSKI KONTROLER

Anita Gargas, "Gazeta Polska", 16-11-2010 09:42
POWRÓT

To Moskwa wydała kontrolerom lotu w Smoleńsku polecenie, by polski tupolew mimo nienaturalnie gęstej mgły lądował na lotnisku Siewiernyj. Kontrolerzy chcieli wydać załodze zakaz lądowania – wynika z materiału dowodowego w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Tymczasem prokuratura rosyjska właśnie zwróciła się do strony polskiej o unieważnienie protokołów zeznań dwóch kontrolerów lotu, sporządzonych przez Rosjan zaraz po katastrofie 10 kwietnia. Zeznania, choć przeprawiane i sprzeczne ze sobą, w jednym są spójne – zakaz lądowania, wbrew twierdzeniom Rosjan, nie został wydany, a kontrolerzy lotu do chwili rozbicia samolotu utrzymywali załogę w przeświadczeniu, że jest na właściwym kursie. To oznacza, że kontrolerzy ze Smoleńska wykonali polecenie z Moskwy.

O tym, że protokoły i treść zeznań dwóch kontrolerów lotu Pawła Pliusnina (spolszczona pisownia Plusnin) i Wiktora Ryżenki można określić jako kuriozalne, wiadomo od czerwca. To wtedy wyszło na jaw, że istnieją po dwa protokoły zeznań Pliusnina i Ryżenki sporządzone przez różnych rosyjskich śledczych. Co więcej, protokoły różnią się między sobą, choć śledczy, jak wynika z protokołów, przesłuchiwali świadków w tym samym czasie i miejscu. Dodatkowo protokoły zawierają skreślenia i poprawki, tak jakby ktoś chciał usunąć rozbieżności w zeznaniach – pomiędzy Pliusninem i Ryżenką, a także między zeznaniami tej samej osoby.

Pliusnin nie może się zdecydować, czy polscy piloci znali rosyjski

W wieży kontroli lotów od rana panowała gorączkowa atmosfera. Kontrolerzy mieli na głowie płk. Nikołaja Krasnokutskiego z jednostki w Twerze, który – według późniejszych zeznań – przyjechał, choć nie miał wyznaczonych zadań. W dodatku na lotnisku pojawiła się mgła, która zaczęła gęstnieć. Wojskowy punkt meteorologiczny musiał mieć kłopoty z przekazywaniem danych, bo zamiast trzech etatowych pracowników, tego dnia wszystkie czynności związane ze sprawdzaniem stanu pogody wykonywał jeden człowiek. W dodatku punkt meteo, wbrew regulaminowi, oddalony był od dyspozytorni o 25 minut drogi. Pracownik punktu nie mógł więc przekazywać raportów pisemnie, tak jak nakazują przepisy.

Na 20–30 minut przed planowanym lądowaniem TU-154 Pliusnin nawiązał kontakt z dyżurnym „Logiki” w Moskwie, prosząc, jak zeznał, „aby zważywszy na to, iż załoga polskiego samolotu słabo zna język rosyjski i że pogarsza się pogoda, uzgodnić możliwość lądowania tego samolotu na lotniku zapasowym, bez lądowania na lotnisku w Smoleńsku”. Ten fragment zeznań to absolutne kuriozum, nad którym – sądząc po braku reakcji ze strony przesłuchujących – śledczy rosyjscy przechodzą do porządku dziennego i nie wnikają w dalsze szczegóły.

Pliusnin zeznaje dalej: – Chcę ponadto dodać, iż po nawiązaniu po raz pierwszy łączności z samolotem Tu-154 zaniżyłem widoczność do 400 metrów, ponieważ myślałem, że załoga podejmie samodzielnie decyzję o przekierowaniu na zapasowe lotnisko i że taka widoczność obudzi czujność samolotu, chociaż w rzeczy samej widoczność ta mieściła się w granicach 800 metrów.

Dwa dni później, 12 kwietnia, Pliusnin podczas ponownego przesłuchania zaprzecza sam sobie. Na pytanie: – Skąd pan wiedział, że załoga polskiego samolotu Tu-154 z 10 kwietnia 2010 r. słabo włada językiem rosyjskim? – odparł: – Stopnia władania językiem rosyjskim przez załogę TU-154 nie znałem, ale zważywszy na fakt, iż przy przyjmowaniu samolotów w dniu 7 kwietnia 2010 r. na lotnisku „Siewiernyj” niektóre załogi polskich samolotów słabo znały język rosyjski, ja, mając na uwadze ewentualne pogorszenie warunków pogodowych wtedy, kiedy załoga znajdowała się w gestii Centrum Strefowego Kierowania Ruchem Lotniczym Republiki Białorusi, zwróciłem się do operacyjnego dyżurnego Sztabu Kierowania Lotnictwem Wojskowo-Transportowym Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w Moskwie, mającego hasło wywoławcze „Logika”, aby rozważono możliwość skierowania samolotu Tu-154 na inne lotnisko, tak aby nie wszedł on w strefę obsługiwaną przez lotnisko „Siewiernyj” i aby w ten sposób uniknąć ewentualnych problemów z barierą językową.

Dociskany przez śledczego Pliusnin dopowiedział: – Na podstawie obcowania z załogą samolotu TU-154 w dniu 10 kwietnia 2010 r. doszedłem do wniosku, że załoga samolotu włada wystarczająco językiem rosyjskim i że stopień ten jest wystarczający do poprawnego rozumienia komend wydawanych przez dyspozytora lotów w trakcie prowadzenia komunikacji radiowej w celu zapewnienia bezpieczeństwa lotu.

Także te zeznania Pliusnina – który na podstawie rzekomej nieznajomości języka przez polskich pilotów chciał zawrócić samolot z prezydentem na pokładzie, po czym okłamał załogę, podając jej błędne dane
dotyczące widoczności jakoby po to, by zrazić ją do lądowania – nie zrobiły wrażenia na polskich i rosyjskich prokuratorach, którzy nawet nie zapytali Pliusnina o nazwisko rozmówcy w Moskwie.

– Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w tej chwili nie dysponuje wiedzą, z kim personalnie w Moskwie łączyli się kontrolerzy ze Smoleńska – poinformował nas płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. We wrześniu prokurator generalny Andrzej Seremet ujawnił, że strona polska zwracała się dwukrotnie o udostępnienie nagrań rozmów smoleńskiej wieży kontroli lotów z Moskwą – bezskutecznie.

Anita Gargas
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Pani Anita jak zwykle w dobrej formie... ;)

Na placu czerwonym rozdają samochody...
Niby się wszystko zgadza, ale nie na czerwonym tylko w Leningradzie, nie samochody, tylko rowery i nie rozdają, tylko kradną. ale co do zasady się wszystko zgadza.
Damian Wittchen:
MOSKIEWSKI KONTROLER

Anita Gargas, "Gazeta Polska", 16-11-2010 09:42
POWRÓT
[...]

Anita Gargas
Sławomir Miłow

Sławomir Miłow Kadra Zarządzająca

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Wysyp ekspertów widzę.... prokuratorów, konstruktorów, lotników.... ależ zasoby kadrowe ma ten PIS, boki zrywać... Ale... tu muszę przyznać że za umiejętność selektywnego czytania tekstów.... pełen szacun.
Damian W.

Damian W. QA Engineer

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Rząd Donalda Tuska, który przed kamerami
prezentuje życzliwość w stosunku do rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, za kulisami usiłuje podzielić rodziny na lepsze i gorsze. Członkowie rodzin smoleńskich, którzy wykazują dociekliwość, są w bezpardonowy sposób obrażani przez prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej.

Otwarty atak na rodziny zaczął się po tym, jak część rodzin ofiar katastrofy w październiku podpisało list do premiera z prośbą o spotkanie. Zanim do niego doszło, szef rządu zasugerował, że rodzinom chodzi o pieniądze.

– Jest oczywiście problem – bo być może tego ma dotyczyć spotkanie – roszczeń. I pracuje zespół, bo nie chcemy, w najmniejszym stopniu nie chcielibyśmy, aby roszczenia rodzin, te roszczenia finansowe były realizowane czy jakoś tam dogadywane w atmosferze konfliktu – mówił Donald Tusk na spotkaniu z dziennikarzami w Brukseli.

Na te słowa rodziny zareagowały oburzeniem – w liście nie było ani słowa o jakichkolwiek roszczeniach.

„Rosjanie wprowadzili mnie w błąd”

Na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem i przedstawicielami jego rządu przyszło blisko 200 osób, krewnych i bliskich ofiar smoleńskiej katastrofy. Mimo zawartej w liście prośby, na spotkaniu nie było żadnego prokuratora. – To dawało wygodne stanowisko przedstawicielom rządu, którzy na każde pytanie o przebieg śledztwa odpowiadali, że prokuratura jest niezależna, rząd nie ma wiedzy, wszelkie pytania i wątpliwości należy kierować do śledczych – mówi nam jedna z osób biorących udział w spotkaniu.

Część rodzin chciała się dowiedzieć, dlaczego Ewa Kopacz z trybuny sejmowej kłamała, mówiąc, że po katastrofie w Smoleńsku teren przekopano i przesiano ziemię na metr głębokości oraz że zidentyfikowano każdy najmniejszy skrawek ludzkiej tkanki.


– Udało nam się w końcu uzyskać odpowiedź od pani minister, że to Rosjanie ją wprowadzili w błąd – mówi „GP” Dariusz Fedorowicz, brat Aleksandra Fedorowicza, tłumacza, który zginął w katastrofie.

– Wiele naszych pytań pozostało bez odpowiedzi: m.in. nie wyjaśniono nam, dlaczego śledztwo zostało oddane stronie rosyjskiej, dlaczego minister Ewa Kopacz twierdziła publicznie, że polscy lekarze byli przy sekcjach zwłok, gdy w rzeczywistości byli jedynie przy identyfikacji ofiar katastrofy – wylicza Dariusz Fedorowicz, który podkreśla, że wiele rodzin nie może się pogodzić z tym, że w Polsce nie zbadano ciał ofiar katastrofy.

– Tego typu badania często mają dla śledztwa fundamentalne znaczenie, ponieważ na podstawie tych badań można ustalić mechanizm śmierci. Pytałem, dlaczego przedstawiciele rządu twierdzili, że taki jest wymóg jurysdykcji rosyjskiej i czy w takim razie Polska podlega rosyjskiemu prawu. Pani minister Kopacz odpowiedziała mi wówczas, że jest to wymóg ustawy o pochówkach z 1952 r. Wszystkie te tłumaczenia były dla mnie nieprzekonujące – relacjonuje nam Dariusz Fedorowicz.


Ewa Kochanowska, wdowa po śp. rzeczniku praw obywatelskich dr. Januszu Kochanowskim, uważa, że to spotkanie niewiele wniosło pod względem merytorycznym. – Widać było, że rząd nie otrząsnął się z bezwładu, który spowodował, że bez słowa sprzeciwu Polska oddała śledztwo Rosjanom – mówi.

Skandaliczne słowa

Kilka dni temu do USA poleciała grupa osób, m.in. poseł PiS Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, Anna Fotyga, zajmująca się w PiS sprawami zagranicznymi, oraz Paweł Kurtyka, syn prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie. Celem wizyty jest m.in. rozmowa z republikańskimi kongresmanami na temat pomocy w powołaniu międzynarodowej komisji, która zajęłaby się zbadaniem przyczyn katastrofy.
Absolutny i totalny skandal, ocierający się wręcz o zdradę – tak o wyjeździe powiedział rzecznik rządu Paweł Graś. Chętnych do komentarzy było więcej.

Szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził, że jest to „inicjatywa kuriozalna”, a sprzyjający PO dziennikarze, nie licząc się z uczuciami ofiar katastrofy ani z tym, że do USA pojechali ludzie, którzy te rodziny reprezentują, ochoczo sprawę komentowali. Najbardziej skandaliczną wypowiedzią wykazał się Jarosław Kuźniar z TVN24, który informując o wyjeździe do USA, stwierdził: „ciekawe, czy dolecą”.

Członkowie rodzin ofiar katastrofy w rozmowie
z „GP” tak komentowali wystąpienie rzecznika rządu: - To nie pierwsza ordynarna wypowiedź pana Grasia. On sobie wręcz kpił i szydził już wcześniej z katastrofy smoleńskiej i jej ofiar.

– To wyjątkowo haniebna wypowiedź – stwierdził Dariusz Fedorowicz.

– Zamiast cieszyć się z tej inicjatywy i jej dopomóc, to dyskredytuje się całe przedsięwzięcie. Jak mamy w takim razie odczytywać intencje rządu odnośnie do wyjaśnienia przyczyn tej tragedii? – zastanawia się Ewa Kochanowska.

– Jeśli urzędnicy państwowi pozwalają sobie na obraźliwe wypowiedzi, powinni podać się do dymisji – mówi Beata Gosiewska, przypominając, że atakowana była także m.in. przez Julię Piterę. – Nie jest dopuszczalne, żeby urzędnicy pana premiera obrażali rodziny, by mówili nieprawdę i nas dyskredytowali.

Magdalena Nowak

konto usunięte

Temat: katastrofa w Smoleńsku

Damian Wittchen:
Kilka dni temu do USA poleciała grupa osób, [...]

Szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził, że jest to „inicjatywa kuriozalna”, a sprzyjający PO dziennikarze, nie licząc się z uczuciami ofiar katastrofy ani z tym, że do USA pojechali ludzie, którzy te rodziny reprezentują, ochoczo sprawę komentowali.

Inicjatywa kuriozalna i w pełni zgodna z sarmacko-targowicką tradycją. Różnica polega na tym, że wówczas Prawdziwi Polacy hołdy składali Moskwie prosząc o interwencję, dzisiaj Wolni Polacy wykazują się czołobitnością wobec Waszyngtonu. Ot, różnica w geografii.

I jeszcze jedno - zdaje się, że mec. Rogalski nie reprezentuje większego grona, niż rodziny 6 (słownie: sześciu) zmarłych (względnie: pomordowanych). A zatem to zdecydowana mniejszość, choć hałaśliwa. O ile się nie mylę to rodziny pozostałych 90 (słownie: dziewięćdziesięciu) zmarłych (ci nie mówią o pomordowanych) nie chcą się mieszać w inicjatywę mec. Rogalskiego.
Najbardziej skandaliczną wypowiedzią wykazał się Jarosław Kuźniar z TVN24, który informując o wyjeździe do USA, stwierdził: „ciekawe, czy dolecą”.

A co w tym skandalicznego...?
P.S.
Przyznam szczerze, że nie przypominam sobie podobnego stwierdzenia Kuźniara.

Następna dyskusja:

Powstanie Warszawskie to "n...




Wyślij zaproszenie do