Temat: katastrofa w Smoleńsku
Krzysztof Kroczyński:
Nie był bombowcem, grubość blach ma tu niewiele do rzeczy, a podstawową zagadką, na która jakoś brak odpowiedzi jest to, jakim cudem od uderzenia w drzewo rozpadł się dźwigar o parametrach szyny kolejowej - tylko bardzie elastyczny (chyba, ze pana zdaniem tylko bombowce maja dźwigary). Drugą zaś zagadka jest - jakim cudem przecięciu uległo zarówno skrzydło, jak i drzewo (byłby to pierwszy w historii przypadek, kiedy przecięciu uległ zarówno przedmiot przecinany, jak i przecinający). Jeśli zna Pan odpowiedzi na te pytania powinien Pan chyba zwrócić się do Anodiny, albo chociaż Millera.
Rzeczywiście jest to pierwsza taka katatrofa w dziejach światowego lotnictwa, gdy samolot napotyka drzewa i się rozpada w wyniku uderzenia w ziemię. To po pierwsze.
Po drugie - proszę się nie wyrywać przed szereg. Ojciec duchowy wszystkich piscowców już dawno orzekł, że
Tupolew był bombowcem, w czym utwierdzał nas jeden z tutejszych członków forum.
Po trzecie - jeśli takie cuda na kiju miały miejsce (jak to Pan opisuje) to już nie pozostaje nic innego, jak tylko uwierzyć w tezy o magicznych wunderwaffe, co to eksplodowały nad polskim bombowcem rządowym z numerem "101".
Amen.
Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 28.10.11 o godzinie 08:36