Temat: Jak to się powinno robić - podatek bankowy, Słowacja i...
Jarek K.:
Troche mam juz dość takiego pieprzenia
Podobnie jak i ja.
wszyscy podnosza teraz podatki od lewa do prawa aby państwa nie zbankrutowały z powodu neoliberalnego kryzysu
Bo kretyni nie potrafią się wychylić poza schemat myślowy pt. "podnieść podatki - dochody budżetu wzrosną". Jak już pisałem – podatki najłatwiej podnieść. To, że robią to wszyscy czy niemal wszyscy – jeszcze nie oznacza, że to jest słuszne i mądre.
bo prywatne przedsiebiorstwo da cos za darmo i na stałe?
da ale ekran bedzie w reklamach
Tak, da – w ramach tworzenia przewagi konkurencyjnej (np. ma Pan darmowe minuty na komórce? To proszę sobie porównac jak to wyglądało 10 czy 15 lat temu). Zależy to od wielu czynników. O partnerstwie publiczno – prywatnym np. Pan słyszał?
ma jeżeli jest to efektywne i spora część podatków zostaje lokalnie - skandynawia, niemcy etc
podatki maja sens jeżeli widac na co idą - tam widać u nas trafiaja do czarnej dziury
Pisałem też o tym. Te czarne dziury to np. komitety polityczne przy samorządach, ZUS, spółki skarbu państwa obsadzone kolesiami, które trzeba dotować, bo rządzą nimi fachowcy z przysłowiowej Bożej łaski (a faktycznej - łaski kolegów polityków) oraz związki zawodowe, które dbają przede wszystkim o własny interes (vide PKP)...
głównie imigrantów nierobów
Jasne. Gadających po duńsku i szwedzku. I fińsku.
eeehhh
wogóle bez sensu
pisałem w tym sensie że nie wszyscy chca bogactwa bo zdaja sobie sprawe że nie mają mozliwości intelektualnych, psychicznych aby je zdobyc i pragną spokojnie w miare bez stresu pracować - a takich ludzi jest wiekszość
czy wszystko trzeba tłumaczyć?
nie każdy musi byc fighterem
Z Pana postu można było wywnioskować, że chce Pan powiedzieć że ludzie nie chcą być bogaci, wystarczy im tylko „normalny poziom życia”. Ale generalnie jest tak, że jak ktoś zaczyna zarabiać kwotę pozwalającą na to „godne życie” – to bardzo szybko chce więcej. Bo nagle otwierają się przed nim możliwości.
Potrafi Pan odróżnić chęć bycia bogatym od braku znajomości własnych ograniczeń? Bo chyba Pan to utożsamia - niesłusznie.
normalnie i godnie zyc - tzn mieć na wszelkie opłaty, podstawowy koszyk jedzenia i około 20-30% dochodów dyspozycyjnych (taki jest teraz rozwój cywilizacyjny)
a subiektywne odczucia to mozna sobie....
To można sobie co?
To, o czym Pan wyżej napisał, mają zapewnić lewicowe rządy i wysokie podatki?
Cały czas uparcie unika Pan mówienia o jednym z bardzo istotnych elementów systemu podatkowego, jakim jest koszt poboru tych danin – tzn. koszt utrzymania urzędów, wynagrodzeń dla aparatu poboru, kontroli oraz kontroli kontroli etc. (że wymienię tylko to). Im podatki wyższe i bardziej skomplikowane – tym ten aparat większy, bardziej rozrośnięty, generujący wyższe koszty – i posiadający, siłą rzeczy, coraz więcej czarnych dziur, gdzie uciekają pieniądze. Tu milion, tam dziesięć, jeszcze gdzie indziej dwadzieścia – i zaczynamy mówić o poważnej kasie.
Czym się kończy wzrost podatków? Ano tym, że od razu pojawia się, z automatu, cała rzesza instytucji nim dotkniętych, które będą żądać, z jakichś przyczyn, ulg. Efekt? Skomplikowanie przepisów. A jak ulg nie dostaną – zaczną kombinować w inny sposób, żeby za dużo nie zapłacić. W efekcie urzędy skarbowe zaczną twierdzić, że chyba coś jest tu nie w porządku – i trzeba wzmocnić aparat kontroli (czytaj: zatrudnić więcej ludzi do śledzenia i analizowania - oraz kierowników dla nich z politycznego nadania). A ponieważ aparat kontroli to też tylko ludzie i mogą się dać skorumpować – trzeba im postawić nad głową instytucję nadzorującą w postaci aparatu kontroli kontroli. Skutek: wyższe koszty i mniejsze, per saldo, przychody z podatków. A jak się, przy obecnej wysokości podatków, poobcina wszystkie ulgi – to firmy zagraniczne się z Polski powynoszą. I wtedy dopiero będzie ciekawie…
pisze pan o polsce czy skandynawii? chyba sie panu cos myli
Piszę ogólnie. Pan z tą Skandynawią wyjeżdża ciągle. Tymczasem primo: Skandynawia jest jedna na całym świecie (jest też tam Norwegia, która, o ile mi wiadomo, do UE nie należy - i nie będzie tak szybko należeć, o ile w ogóle będzie), secundo: tam ludzie też kombinują (co z tego, że ktoś sobie postawił wypasiony wieżowiec w centrum Sztokholmu? Ważne gdzie jest produkcja – a tu kupa szwedzkich, duńskich czy fińskich firm poprzenosiła ją z kraju gdzie indziej). Faktem jest, że tam (tzn. konkretnie w Szwecji) jest inaczej poukładany system wsparcia społecznego (np. o ile mi wiadomo, to emerytury są wypłacane z przychodów podatkowych, z których finansuje się też służbę zdrowia – nie ma dodatkowych instytucji, które obowiązkowo zdzierają z obywateli pieniądze na ten cel). Ale w Szwecji również istnieje bezrobocie (formalnie i oficjalnie), jak też jest pewien odsetek ludzi żyjących poniżej granicy ubóstwa (a jeszcze więcej żyje w biedzie, bo „powyżej granicy ubóstwa” nie oznacza jeszcze „dostatnio” – ani nawet „przyzwoicie”). Tak więc legenda, którą Pan wstawia (o tej wolności od biedy, którą zapewnia socjalne państwo), nie za bardzo ma pokrycie w faktach.
gdy widzi gdzie te pieniądze idą - jeżeli w super przedszkole dla syna i super podstawówke dla córki i ma pewność że jak wykorkuje na zawał to dzieci od państwa dostana darmowe studia, stypendium i dach nad głową na ten czas, oraz że drogi są jak stół płaskie, czysteto czemu nie?
Pod jakim względem te podstawówki są „super”?
Tak się składa, że żona mojego byłego szefa prowadziła właśnie w Szwecji przedszkole. Miała około dziesiątki dzieci do opieki. I było to normalne przedszkole. W Polsce, dzięki unijnej kasie, wiele osób zrobiło takie same przedszkola.
Ponadto tak się składa, że wiele osób idących na studia w Polsce też nie ma rodziców. I jakoś potrafią się na dziennych studiach utrzymać (dzięki stypendiom socjalnym, naukowym – oraz kasie z domu i korepetycjom). Chce Pan wprowadzić system, że ktoś, komu umiera rodzic, idzie na studia za państwową kasę – i dostaje jej tyle, żeby nic nie musiał(a) robić?
Przedstawia Pan skandynawski (właściwie szwedzki) model jako coś najlepszego na świecie, wspaniale funkcjonującego i nie posiadającego wad i negatywów. A tymczasem tak wcale nie jest.
oczywiscie mozna byc burakiem - to moje, nie oddam nikomu, niech inni płacą bo płaska droga mi się należy za darmo....
A kto mówił że za darmo?
Przecież podatki też płacimy. Inne daniny również. A co za to mamy?
Poza tym jeśli ktoś powie "nie oddam w sposób świadomy i dobrowolny większości tego co zarabiam ciężką harówą po to, aby to zmarnowano i przewalono" - to to jest buractwo?
jakie posuniecia gospodarcze?
HAHAHAHAHAHAHAHAHA
Podnoszenie podatków, gdzie i jak się da. Zabór środków obywateli z OFE po to, aby załatać nimi dziurę w publicznej instytucji. Kombinacje w sprawie podniesienia ZUS przedsiębiorcom do poziomu nawet 3.000 zł/m-c, aby płacone przez nich składki były „sprawiedliwe” (przy jednoczesnym utrzymywaniu KRUS na śmiesznym poziomie).
Dbanie o interesy jednych grup, z definicji bardziej upośledzonych od innych, kosztem tych innych - jest przejawem rządu o charakterze lewicowym. To lewica podnosi podatki "bogatym", żeby "pomóc" tym, których uważa za "biednych" - i broni interesów tych "biednych" (przykładem może być właśnie podawany KRUS i rolnicy, którzy nie płacą podatków od dochodów). Prawica będzie raczej podatki obniżać i upraszczać (niech będą one niższe - ale prostsze, niech płaci je każdy albo niemal każdy).
oooo - na 1000 % jest lewicowy HAHAHAHAHAHAAH
A niby co w tym rządzie jest prawicowego? Jest Pan w stanie konkretnie odpowiedzieć?
Liberalna polityka gospodarcza? Śmiech na sali.
Prawicowa (konserwatywna) polityka społeczna oraz ideowość? Ciekawe jakie są jej przejawy? Bo ja, osobiście, jakoś żadnych nie zauważam. Tak – można mówić, że KK rządzi. Ale to bzdura, która nie wytrzymuje bardziej wnikliwej analizy.
Dawid C. edytował(a) ten post dnia 06.04.12 o godzinie 11:42