Temat: dzisiaj 30 rocznica ustanowienia STANU WOJENNEGO w Polsce
Przemek Zdanowicz:
[...]Dla mnie zdrajcami byli ci co wysyłali polskich żołnierzy na własny naród - tak ja to odbieram. Wali mnie to czy była planowana interwencja Rosjan czy nie - wysłanie wojska na własny naród to zawsze będzie zbrodnia.
Bardzo daleki jestem od idealizowania Jaruzela, ale krytykowanie go w czambuł tez byłoby uproszczeniem.
Pytanie brzmi - czy w 1980-1981 PRL mogła wybić się na niepodległość, zerwać z RWPG, Układem Warszawskim?
Czy Wielki Brat ze wschodu, albo betonowe komuchy z sąsiedniego NRD by pozwoliły na wyjście Polski z bloku demoludów...?
Czy istniał klimat na rozmontowanie komuny w ZSRR, NRD, Polsce, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Bułgarii, Rumunii? Albo chociaż - czy istniało przyzwolenie na polskie reformy liberalne, postulowane przez Solidarność?
Moim zdaniem odpowiedź na wszystkie pytania brzmi - NIE.
W tym kontekście nie wiem, czy jednak nie stało się dobrze, że polski proces wolnościowy został zahamowany.
W moim przekonaniu nie istniały ku niemu korzystne i właściwe warunki geopolityczne.
W sumie więc, był to dramat i tych, którzy domagali się zmian (bo domagali się słusznie, ale nie był to jeszcze dobry czas na realizację postulatów), jak i tych, którzy w tym procesie przeszkadzali (bo ich upadek i tak był tylko kwestią czasu).
Czy ci co przeprowadzili zamach na Hitlera są dziś traktowani w Niemczech jako zdrajcy? Też uczestniczyli w naradach a jednak zdradzili.
Wie Pan co, jakoś całej kupy tych nazioli, którzy próbowali wysadzić Adolfa w powietrze nie jestem w stanie cenić. Zaczęli realnie spiskować, gdy ich rodzinne posiadłości w Prusach Wschodnich były zagrożone przez forpocztę Armii Czerwonej, bo wcześniej uprawiali spiskową dziecinadę.
Mało przekonujące są też życiorysy poszczególnych spiskowców, którym w ciągu ostatnich 60 lat legendę ludzi dobrotliwych rozpaczliwie przypisywano, bo tak po prawdzie to ludzi ci przyzwoitości byli raczej pozbawieni.
Niejaki Artur Nebe, jeden ze spiskowców, tak się nadaje na demokratę, wyznawcę praw człowieka i humanistę jak ci nasi rodacy, którzy podpalili stodołę pełną Żydów w Jedwabnem. Różnica pomiędzy Arturem Nebe a naszymi rodakami polega tylko na skali ludobójstwa.
Tak więc podał Pan argument mało przekonujący.