konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Sławomir Kurek:
Joanna C.:
Widocznie nie pracowales w wielkich koncernach

Praca w nich skutkuje zgąbczeniem mózgu objawiającego się widzeniem potrzeby istnienia związków zawodowych?


Widze ze znowu w nieudolny i głupi sposób próbujesz mnie obrażać - już któryś raz i za każdym razem jesteś beznadziejny. żałosny jesteś Kurek

I dla twojej wiadomości NIE TRZEBA PRACOWAĆ w korporacjach czy dużych firmach by nie mieć nic przeciwko Związkom Zawodowym

Ja nie mam nic wspólnego z ZZ ani nie pracuje w korporacji czy firmie w stylu stocznia, kghm czy inna podobna przemysłowa firma
ale
TO JEST JASNE JAK SŁOŃCE ZE ZWIĄZKI ZAWODOWE SĄ POTRZEBNE BY CHRONIĆ PRAWA PRACOWNIKÓW I BY PATRZYLI NA RĘCE PREZESOM I RADOM NADZORCZYM
To po ludzku logiczne
Nie może byc tak ze grupka ludzi na wysokich stołkach dyktuje bez żadnej kontroli co i za ile mają robić setki ludzi.

OPEN YOUR MIND Kurek

ED: A to ile i co mogą Związki i w efekcie robią to przez to jak są zarządzane firmy i traktowani pracownicyJoanna C. edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 12:45
Marek P.

Marek P. Albergolog,
Współpracownik Domu
Gospodarki Niemiecko
- Po...

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Związki zawodowe są oczywiście bardzo potrzebne. Tak jest przecież w państwach o rozwiniętych demokracjach. Jednak ich miejsce działania winno być wyłącznie poza zakładami pracy. Inaczej jest to patologia. Wygląda na to,że ta nasza polska demokracja jest niedorozwinięta.
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Joanna C.:
Widze ze znowu w nieudolny i głupi sposób próbujesz mnie obrażać - już któryś raz i za każdym razem jesteś beznadziejny. żałosny jesteś Kurek
Pani ma prawdopodobnie jakis problem, ale ja nie podejmuję się go rozwiązac.

TO JEST JASNE JAK SŁOŃCE ZE ZWIĄZKI ZAWODOWE SĄ POTRZEBNE BY CHRONIĆ PRAWA PRACOWNIKÓW I BY PATRZYLI NA RĘCE PREZESOM I RADOM NADZORCZYM
To po ludzku logiczne
To nie jest logiczne, gdyż w rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak prawa pracownicze.

Nie może byc tak ze grupka ludzi na wysokich stołkach dyktuje bez żadnej kontroli co i za ile mają robić setki ludzi.
Nawet gdyby Pani zatupała się do odcisków, to nic to nie pomoże.
O tym na jakich warunkach pracujemy decyduje nasza indywidualna pozycja na rynku.
Gdyby to prawo pracy decydowało, to wszyscy pracowalibyśmy dokładnie co do grosza za tyle ile wynosi aktualne ustawowe najniższe wynagrodzenie.
Skoro, jak się zapewne Pani zgodzi, sa ludzie, kotrzy zarabiają zarówno mniej jak i więcej, to logika nakazuje poszukac innego, na warunki pracy wpływającego w zdecydowanym stopniu czynnika.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Jarek K.:
A teraz panowie koniec OFFTOPÓW

to wątek o mozliwości uzyskania zysków przez firmy państwowe a tym samym na sensie ich sprzedaży
Zapytałem - ile takich firm jest (bo wg mnie KGHM się do tej grupy raczej nie zalicza - napisałem wyżej dlaczego)?
Niech Pan najpierw określi co Pan rozumie pod pojęciem "firma państwowa". Jak dla mnie to taki podmiot, którego udziały należą w większości do państwowych podmiotów.

konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Sławomir Kurek:
Joanna C.:
Widze ze znowu w nieudolny i głupi sposób próbujesz mnie obrażać - już któryś raz i za każdym razem jesteś beznadziejny. żałosny jesteś Kurek
Pani ma prawdopodobnie jakis problem, ale ja nie podejmuję się go rozwiązac.

Ja jestem bezproblemowa a ty człowieku trzymaj sie lepiej odemnie z daleka
TO JEST JASNE JAK SŁOŃCE ZE ZWIĄZKI ZAWODOWE SĄ POTRZEBNE BY CHRONIĆ PRAWA PRACOWNIKÓW I BY PATRZYLI NA RĘCE PREZESOM I RADOM NADZORCZYM
To po ludzku logiczne
To nie jest logiczne, gdyż w rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak prawa pracownicze.
WŁASMNIE
WŁASNIE O TO CHODZI
Nie może byc tak ze grupka ludzi na wysokich stołkach dyktuje bez żadnej kontroli co i za ile mają robić setki ludzi.
Nawet gdyby Pani zatupała się do odcisków, to nic to nie pomoże.
ja nie musze tupac - to raz - wystarczy ze tupia ZZ i jakos wychodza na swoje
O tym na jakich warunkach pracujemy decyduje nasza indywidualna pozycja na rynku.
jaka jest niby pozycja tysiecy ludzi którym sa potrzebne ZZ?
no własnie - taka ze czuja potrzebe ich posiadania
Gdyby to prawo pracy decydowało, to wszyscy pracowalibyśmy dokładnie co do grosza za tyle ile wynosi aktualne ustawowe najniższe wynagrodzenie.
No cóż, nie mierz wszystkich swoją miarka

Skoro, jak się zapewne Pani zgodzi, sa ludzie, kotrzy zarabiają zarówno mniej jak i więcej, to logika nakazuje poszukac innego, na warunki pracy wpływającego w zdecydowanym stopniu czynnika.
Nie nie -to nie tak jak piszesz
ja uważam że ludzie w zależności od swoich funkcji moga zarabiać różnorodnie ale ZZ sa po to by nie było wyzysku.
To ze pozwolona im wchodzić na głowę to już wina kretynów w sejmie i złego zarządzania.

Ludzie sie buntują kiedy jest im źle i kiedy się boją - to raz

a dwa - nie byłoby takich wybryków ZZ gdyby traktowano ich jak partnerów w rozmowach.

Uczciwie traktowany człowiek robi swoje, a nie protestuje
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Joanna C.:
Na zdrowych zasad ZWIĄZKI ZAWODOWE to bardzo dobra sprawa.

ZZ powinny być w każdej dużej firmie.
Problem polega na kwestii rozumienia tych "zdrowych zasad".
W przypadku moich kontaktów ze związkami zawodowymi mogłem wyciągnąć wnioski, że organizacje te istnieją nie po to, żeby zrobić dobrze pracownikom w ogólności - ale przede wszystkim sobie i "swoim" (bardziej przechlapane miał ten, który podpadł związkom niż ktoś, kto podpadł szefostwu). Aczkolwiek może być z tym różnie.
Masz inne doświadczenia?Dawid C. edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 13:32

konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Sławomir Kurek:
Dlaczego więc pracownicy nie wynajmują kancelari prawnej, tylko (w skrajnych przypadkach) nie wywiązują się z umowy i zamurowują wejście do siedziby kontrahenta lub uniemożliwiają zupełnie niezainteresowanym stronom tego sporu przejazd ulicą?

To nie możliwosc zrzeszania się w celu samopomocy jest przeze mnie krytykowana. To dozwolona prawnie możliwosc szantażu.

I widzi Pan, co nas jednak łączy: ja też nie jestem przeciwnikiem zrzeszania się, a co najwyżej niektórych form "ekspresji" działalności związkowej.

Czy jednak ów "szantaż" związkowy jest tak bardzo jednostronny?
Mam wątpliwości. Wielokrotnie słyszymy, że jakieś zmiany prawne proponowane przez rząd/parlament w toku konsultacji społecznych z pracodawcami spotykają się z komentarzami środowisk pracodawców, typu: "no, to będzie zwalniać", "no, to etaty będziemy zamieniali na DG i/lub umowy zlecenia"...
Czy to nie forma szantażu?
Pewnie Pan zaprzeczy i powie, że to rodzaj ostrzeżeń w słusznej sprawie.
Ja wiem co jest celem strajku, ale to w żaden sposób nie czyni go bardziej wytłumaczalnym.
Jak sie Pan umówi z dorosłym, sprawiającym wrażenie niezaburzonego psychicznie kafelkarzem na zrobienie łazienki za np. 5 tys zł a on sie w drugim dniu pracy zabarykaduje w Pańskim mieszkaniu, wywiesi przez okno białoczerwoną flagę i zarząda 7 tys zł + dodatek za szkodliwe (klaustrofobia) warunki pracy, to Pan ze zrozumieniem podejdzie do jego walki o godne wynagrodzenie z którego musi utrzymac szóstkę dzieci?

To jest przykład kompletnie kosmiczny, przesadnie przerysowany. Niepotrzebnie zresztą.

A co jeśli pracownicy umówią się ze sprawiającym wrażenie niezaburzonego psychicznie pracodawcy, który zafunduje pracownikom wynagrodzenia inne, niż umówione, z opóźnionym terminem płatności, z ignorowaniem ich praw socjalnych (np. urlopy), fundując im patologiczne relacje zawodowe.
Czy pracując za "Bóg zapłać" przez kwartał tacy pracownicy wciąż będą - Pańskim zdaniem - pozbawieni moralnego prawa do strajku w imię uzyskania słusznego wynagrodzenia za wykonaną pracę?
J.w.
Samego łączenia się nie podważam, ale nie uznaję szantażu i dziwię się dobrowolnym robieniem z siebie idioty, który nie wie co podpisywał.
No i poza tym jaki jest sens wspólnej, związkowej walki o cokolwiek, skoro i tak na końcu siadają do stołu tylko dwie strony, czyli jeden konkretny pracownik i jeden konkretny pracodawca i tylko od ich osobistej, unikalnej, aktualnej pozycji rynkowej zależy na jakie warunki współpracy się umówią?

Tylko Pan mówi głównie o "unikalnym" typie pracowników: specjalistach, specjalistycznej kadrze menagerskiej, itp. Oni rzeczywiście mają na ogół sytuację dość unikalną i równie unikalny sposób traktują go pracodawcy.
Ale rynek pracy nie składa się tylko z "unikalnych" specjalistów. Oni stanowią mniejszość.

Gdyby mniej unikalna większość w ciągu ostatniego stulecia z okładem przekonała się, że pracodawcy nie będą stosowali chwytów zbliżonych do rozwiązań rodem z XIX wieku to pewnie potrzeba dalszego istnienia związków zawodowych umarłaby śmiercią naturalną.
Najwyraźniej tak jednak nie jest.

I mówiąc o związkach zawodowych i ich roli nie mam wcale na myśli patologii związkowej, którą wszyscy doskonale znamy, np. katastrofalnie uzwiązkowioną branżę górniczą, gdzie faktycznie działalność związkowa uległa wynaturzeniu.Maciej Piechocki edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 13:43

konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Dawid C.:
Joanna C.:
Na zdrowych zasad ZWIĄZKI ZAWODOWE to bardzo dobra sprawa.

ZZ powinny być w każdej dużej firmie.
Problem polega na kwestii rozumienia tych "zdrowych zasad".
W przypadku moich kontaktów ze związkami zawodowymi mogłem wyciągnąć wnioski, że organizacje te istnieją nie po to, żeby zrobić dobrze pracownikom w ogólności - ale przede wszystkim sobie i "swoim" (bardziej przechlapane miał ten, który podpadł związkom niż ktoś, kto podpadł szefostwu). Aczkolwiek może być z tym różnie.
Masz inne doświadczenia?

ja pisze ogólnie o zwiazkach
o tym do czego sa powoływane a to ze sa tam opisane przekrety to chyba wina wszystkich zainteresowanych. od ustawodawców po właścicieli i pracowników.
kazdy chce dla siebie jak najwiecej nie patrząc na innych i bez porozumienia wiec wychodza burdy.

napisalam juz co mysle na ten temat => zwiazki sa ok ale nie ma wypracowanych zasad wspolpracy miedzy nimi i "szefostwem", a ustawodawca przepuszcza ustawy na tyle źle skonstruowane ze jest jatka jak dochodzi do proby restrukturyzacji przedsiebiorstw.

a teraz adieu = prosze nie zawracac mi głowy.

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Dawid C.:
Jarek K.:
A teraz panowie koniec OFFTOPÓW

to wątek o mozliwości uzyskania zysków przez firmy państwowe a tym samym na sensie ich sprzedaży
Zapytałem - ile takich firm jest (bo wg mnie KGHM się do tej grupy raczej nie zalicza - napisałem wyżej dlaczego)?
Niech Pan najpierw określi co Pan rozumie pod pojęciem "firma państwowa". Jak dla mnie to taki podmiot, którego udziały należą w większości do państwowych podmiotów.
firma z jakimkolwiek udziałem panstwowym (firma która w postaci dywident w jakikolwiek sposób przynosi zysk państwu)

zapraszam do google - np niemieckie, francuskie, skandynawskie

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Sławomir Kurek:
Jarek K.:
A teraz panowie koniec OFFTOPÓW

to wątek o mozliwości uzyskania zysków przez firmy państwowe a tym samym na sensie ich sprzedaży

Nie ma żadnego sensu trzymania firm państwowych, bo trzeba ponosic koszty ich pilnowania (ich wrodzona skłonnosc do eksperymentów ekonomiczno-personalnych na koszt podatnika) a nie oferują nic więcej czego nie dałoby sie kupic taniej i w lepszej jakości od firm prywatnych.
ale przynoszą zysk panstwu a nie jakiemuś zidiociałemu dziedzicowi wylegującemu sie na malediwach??? więc w czym problem?

przykład z zachodu pokazuje że sie da a dodatkowo że w miejscach strategicznych państwa jest potrzebne

(bo nie może być tak że jak jakis idiota kupi np. opcje walutowe i firma pójdzie z torbami to połowa polski nie ma czym jechać - pociągami lub nie ma ogrzewania lub prądu)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Joanna C.:
Dawid C.:
Joanna C.:
Na zdrowych zasad ZWIĄZKI ZAWODOWE to bardzo dobra sprawa.

ZZ powinny być w każdej dużej firmie.
Problem polega na kwestii rozumienia tych "zdrowych zasad".
W przypadku moich kontaktów ze związkami zawodowymi mogłem wyciągnąć wnioski, że organizacje te istnieją nie po to, żeby zrobić dobrze pracownikom w ogólności - ale przede wszystkim sobie i "swoim" (bardziej przechlapane miał ten, który podpadł związkom niż ktoś, kto podpadł szefostwu). Aczkolwiek może być z tym różnie.
Masz inne doświadczenia?

ja pisze ogólnie o zwiazkach
o tym do czego sa powoływane a to ze sa tam opisane przekrety to chyba wina wszystkich zainteresowanych. od ustawodawców po właścicieli i pracowników.
kazdy chce dla siebie jak najwiecej nie patrząc na innych i bez porozumienia wiec wychodza burdy.

napisalam juz co mysle na ten temat => zwiazki sa ok ale nie ma wypracowanych zasad wspolpracy miedzy nimi i "szefostwem", a ustawodawca przepuszcza ustawy na tyle źle skonstruowane ze jest jatka jak dochodzi do proby restrukturyzacji przedsiebiorstw.

a teraz adieu = prosze nie zawracac mi głowy.
sumując - związki są jak najbardziej potrzebne ale niekoniecznie w formie w jakiej są w polsce
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Joanna C.:
ja pisze ogólnie o zwiazkach
o tym do czego sa powoływane a to ze sa tam opisane przekrety to chyba wina wszystkich zainteresowanych. od ustawodawców po właścicieli i pracowników.
kazdy chce dla siebie jak najwiecej nie patrząc na innych i bez porozumienia wiec wychodza burdy.
Czyli brak konkretów.
A prawda jest taka, że jeśli chodzi o kasę - burdy będą zawsze. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyciągnąć jak najwięcej dla siebie - a jeśli uda się do tego dopasować ideologiczny płaszczyk "pomagania innym", to tym lepiej. Dla wyciągającego kasę.
Sama idea związków nie jest zła. Tylko najczęściej kompletnie jej zaprzecza obecna praktyka.

napisalam juz co mysle na ten temat => zwiazki sa ok ale nie ma wypracowanych zasad wspolpracy miedzy nimi i "szefostwem", a ustawodawca przepuszcza ustawy na tyle źle skonstruowane ze jest jatka jak dochodzi do proby restrukturyzacji przedsiebiorstw.
Jeśli okazuje się, że żądania związkowców doprowadzą do upadku firmy - to nic dziwnego, że firmy będą się przed tym bronić.

a teraz adieu = prosze nie zawracac mi głowy.
Wypowiadasz się publicznie na forum - nie dziw się, jeśli Twoje wypowiedzi będą komentowane.
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Maciej Piechocki:
Czy jednak ów "szantaż" związkowy jest tak bardzo jednostronny?
Mam wątpliwości. Wielokrotnie słyszymy, że jakieś zmiany prawne proponowane przez rząd/parlament w toku konsultacji społecznych z pracodawcami spotykają się z komentarzami środowisk pracodawców, typu: "no, to będzie zwalniać", "no, to etaty będziemy zamieniali na DG i/lub umowy zlecenia"...
Czy to nie forma szantażu?
Pewnie Pan zaprzeczy i powie, że to rodzaj ostrzeżeń w słusznej sprawie.
Nie powiem tak, bo to nie mój biznes. Natomiast powiem, że "szantaż" pracodawcy jest uczciwy, gdyż może on tylko wypowiedziec lub za obopólną zgodą zmienic warunki pracy.
Pracodawcy nie wolno zgodnie z prawe zastrajkowac, czyli nie wywiązac się z obowiązków, kótre na siebie dobrowolnie nałożył. A pracownik zgodnie z prawem może. Pracownik może zgodnie z prawem powiedziec "nie robie, bo mi coś nie pasuje" natomiast pracodawca nie może powiedziec "nie płacę, bo mi coś nie pasuje".

Ja wiem co jest celem strajku, ale to w żaden sposób nie czyni go bardziej wytłumaczalnym.
Jak sie Pan umówi z dorosłym, sprawiającym wrażenie niezaburzonego psychicznie kafelkarzem na zrobienie łazienki za np. 5 tys zł a on sie w drugim dniu pracy zabarykaduje w Pańskim mieszkaniu, wywiesi przez okno białoczerwoną flagę i zarząda 7 tys zł + dodatek za szkodliwe (klaustrofobia) warunki pracy, to Pan ze zrozumieniem podejdzie do jego walki o godne wynagrodzenie z którego musi utrzymac szóstkę dzieci?

To jest przykład kompletnie kosmiczny, przesadnie przerysowany. Niepotrzebnie zresztą.
Bardzo słusznie uważa Pan ten przykład za kosmiczny, bo dokładnie taką opinię można miec o idei strajku. Podany tutaj strajkujący kafelkarz niczym się nie różni strajkującego górnika.

A co jeśli pracownicy umówią się ze sprawiającym wrażenie niezaburzonego psychicznie pracodawcy, który zafunduje pracownikom wynagrodzenia inne, niż umówione, z opóźnionym terminem płatności, z ignorowaniem ich praw socjalnych (np. urlopy), fundując im patologiczne relacje zawodowe.
Czy pracując za "Bóg zapłać" przez kwartał tacy pracownicy wciąż będą - Pańskim zdaniem - pozbawieni moralnego prawa do strajku w imię uzyskania słusznego wynagrodzenia za wykonaną pracę?
Nie płacenie za pracę jest jednostronnym zerwaniem umowy z przewidzianymi prawem formalnościami i konsekwencjami, więc nie wiem jak i w jakim celu mieliby strajkowac niepracujący już byli pracownicy.

Tylko Pan mówi głównie o "unikalnym" typie pracowników: specjalistach, specjalistycznej kadrze menagerskiej, itp. Oni rzeczywiście mają na ogół sytuację dość unikalną i równie unikalny sposób traktują go pracodawcy.
Ale rynek pracy nie składa się tylko z "unikalnych" specjalistów. Oni stanowią mniejszość.
Bardzo mozliwe, ale nie rozumiem jaki to miałoby miec wpływ na omawiane zagadnienie.
Babcia handlująca pietruszą gdzieś na rogu w Pańskiej dzielnicy też ma z pewnością znacznie gorsze możliwości przetargowe. Czy zobowiąże się Pan Prawnie do kupowania u niej pietruszki w godziwej cenie z trzymiesięcznym wypowiedzeniem i odprawa w wysokości trzymiesięcznych zakupów?
Zapewne tak skoro Pańskim zdaniem słabosc na rynku usprawiedliwia sznataż.

Gdyby mniej unikalna większość w ciągu ostatniego stulecia z okładem przekonała się, że pracodawcy nie będą stosowali chwytów zbliżonych do rozwiązań rodem z XIX wieku to pewnie potrzeba dalszego istnienia związków zawodowych umarłaby śmiercią naturalną.
Najwyraźniej tak jednak nie jest.
Idee sprawidliwosci społecznej są jak religia, więc zawsze się znajdą cwaniacy, kótry będę chcieli zarobic na ciemnym ludzie.

konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Jarek K.:
Sławomir Kurek:
Jarek K.:
A teraz panowie koniec OFFTOPÓW

to wątek o mozliwości uzyskania zysków przez firmy państwowe a tym samym na sensie ich sprzedaży

Nie ma żadnego sensu trzymania firm państwowych, bo trzeba ponosic koszty ich pilnowania (ich wrodzona skłonnosc do eksperymentów ekonomiczno-personalnych na koszt podatnika) a nie oferują nic więcej czego nie dałoby sie kupic taniej i w lepszej jakości od firm prywatnych.
ale przynoszą zysk panstwu a nie jakiemuś zidiociałemu dziedzicowi wylegującemu sie na malediwach??? więc w czym problem?

przykład z zachodu pokazuje że sie da a dodatkowo że w miejscach strategicznych państwa jest potrzebne

(bo nie może być tak że jak jakis idiota kupi np. opcje walutowe i firma pójdzie z torbami to połowa polski nie ma czym jechać - pociągami lub nie ma ogrzewania lub prądu)

dokładnie - nie wszystko powinno zostac sprywatyzowane. sa tzw strategiczne dzialalnosci ktore musza byc pod obserwacja/nadzorem panstwowym dla bezpieczenstwa narodowego.
nie jestem w tej kwestii ekspertem ale energetyka czy gaz dobrze by było made in pl i pod takim nadzorem.Joanna C. edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 15:56

konto usunięte

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Dawid C.:
Joanna C.:
ja pisze ogólnie o zwiazkach
o tym do czego sa powoływane a to ze sa tam opisane przekrety to chyba wina wszystkich zainteresowanych. od ustawodawców po właścicieli i pracowników.
kazdy chce dla siebie jak najwiecej nie patrząc na innych i bez porozumienia wiec wychodza burdy.
Czyli brak konkretów.
A prawda jest taka, że jeśli chodzi o kasę - burdy będą zawsze. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyciągnąć jak najwięcej dla siebie - a jeśli uda się do tego dopasować ideologiczny płaszczyk "pomagania innym", to tym lepiej. Dla wyciągającego kasę.
Sama idea związków nie jest zła. Tylko najczęściej kompletnie jej zaprzecza obecna praktyka.

napisalam juz co mysle na ten temat => zwiazki sa ok ale nie ma wypracowanych zasad wspolpracy miedzy nimi i "szefostwem", a ustawodawca przepuszcza ustawy na tyle źle skonstruowane ze jest jatka jak dochodzi do proby restrukturyzacji przedsiebiorstw.
Jeśli okazuje się, że żądania związkowców doprowadzą do upadku firmy - to nic dziwnego, że firmy będą się przed tym bronić.

a teraz adieu = prosze nie zawracac mi głowy.
Wypowiadasz się publicznie na forum - nie dziw się, jeśli Twoje wypowiedzi będą komentowane.

mozesz komentowac moja wypowiedz akle nie musisz jej cytowac.
wiesz ze mi sie wyswietla informacja o tym A NIE MUSI SKORO NP TO TY PISZESZ W ODP :}
To nie trudne skopiowac tekst i wkleic w swoj post
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Jarek K.:
firma z jakimkolwiek udziałem panstwowym (firma która w postaci dywident w jakikolwiek sposób przynosi zysk państwu)
No ok, można i tak - choć wydaje mi się, że firma, w której państwo jest udziałowcem mniejszościowym, niekoniecznie będzie miała takie same cele jak państwowa. Poza tym w firmie stricte państwowej w skład kadry zarządzającej wchodzą zazwyczaj ludzie, których najważniejszymi kompetencjami są polityczne znajomości, koneksje bądź układy.
A firm polskich, w których państwo ma większość udziałów, a które są jednocześnie dobrze zarządzane i przynoszą jakieś zyski - jest raczej niewiele...

zapraszam do google - np niemieckie, francuskie, skandynawskie
OK - ja wiem że takie firmy są. Tylko pytanie jak w ich przypadku wygląda księgowanie dotacji państwowych - tzn. jako co?
Z tego co mi wiadomo - jeśli np. w Niemczech państwo (tudzież podmiot publiczny) musi refundować firmie Deutsche Bahn 90% kosztów obsługi danej linii - to ta linia uważana jest za rentowną (choć mogę się tu mylić). DB jest podmiotem państwowym - i faktycznie jeśli się porówna zarządzanie tą firmą i jakość jej usług do analogicznej firmy w Polsce (PKP), to porównanie wypada zdecydowanie na korzyść tej pierwszej. Wynika to chyba z różnicy w podejściu do pracy w państwowej firmie, jaką można zauważyć w przypadku kraju postkomunistycznym a takim, który nigdy tego ustroju nie doświadczył.
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Sławomir Kurek:

To nie możliwosc zrzeszania się w celu samopomocy jest przeze mnie krytykowana. To dozwolona prawnie możliwosc szantażu.
To, akurat, ma sens. Wystarczy popatrzeć na ostatnie strajki w PKP. Kolejowe związki zawodowe starały się przekonać wszystkich wokół, że tu chodzi o poprawę jakości usług etc. A tymczasem chodziło przede wszystkim o podwyżki, bo z tego co mi wiadomo - związki z tych argumentów zrezygnowały w trakcie negocjacji. Co więcej - miałem okazję jechać takim pociągiem mniej więcej w tamtym terminie, że podsłuchałem rozmowy konduktorów, którzy bez żenady mówili jak tu się trzeba ustawić, żeby dostawać nadgodziny setki i dwusetki, w jak największej liczbie. Jednym z elementów ewentualnego nacisku na przełożonych był fakt, że do pracy na kolei ludzie się nie garną - i nie będzie, ewentualnie, kim zastąpić "naciskających".
Efekt? W tyłek dostali przede wszystkim pasażerowie, którzy nie mogli np. normalnie dojechać do pracy...

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Dawid C.:
Jarek K.:
firma z jakimkolwiek udziałem panstwowym (firma która w postaci dywident w jakikolwiek sposób przynosi zysk państwu)
No ok, można i tak - choć wydaje mi się, że firma, w której państwo jest udziałowcem mniejszościowym, niekoniecznie będzie miała takie same cele jak państwowa. Poza tym w firmie stricte państwowej w skład kadry zarządzającej wchodzą zazwyczaj ludzie, których najważniejszymi kompetencjami są polityczne znajomości, koneksje bądź układy.
A firm polskich, w których państwo ma większość udziałów, a które są jednocześnie dobrze zarządzane i przynoszą jakieś zyski - jest raczej niewiele...

niech ma 49% ale zawsze zysk zostaje w polsce i nie muszę chyba przypominac że takie firmy nie rozliczają sie w rajach podatkowych/ (dodatkowy zysk)

niech pan sprawdzi ile przybyło państwu z podniesienia vat a ile zysku dla państwa daje kghm - zdziwią pana te dane


zapraszam do google - np niemieckie, francuskie, skandynawskie
OK - ja wiem że takie firmy są. Tylko pytanie jak w ich przypadku wygląda księgowanie dotacji państwowych - tzn. jako co?
przewozy regionalne na świecie wszędzie są dotowane
i bez różnicy czy firmie państwowej czy prywatnej
tylko że w prywatnej dotacja w części idzie do kieszeni za granicą a w państwowej kasa wraca do budżetu

więc jaki jest sens dotować prywatny interes? (bo że trzeba dotować to oczywiste, podobnie jak dotowac trzeba pogotowie lotnicze lub gopr itp)
Z tego co mi wiadomo - jeśli np. w Niemczech państwo (tudzież podmiot publiczny) musi refundować firmie Deutsche Bahn 90% kosztów obsługi danej linii - to ta linia uważana jest za rentowną (choć mogę się tu mylić). DB jest podmiotem
wyłącznie linie lokalne są dotowane (jak na całym świecie) linie zwykłe międzymiastowe, pospieszne są rentowne (od zawsze ?)
państwowym - i faktycznie jeśli się porówna zarządzanie tą firmą i jakość jej usług do analogicznej firmy w Polsce (PKP), to porównanie wypada zdecydowanie na korzyść tej pierwszej. Wynika to chyba z różnicy w podejściu do pracy w państwowej firmie, jaką można zauważyć w przypadku kraju postkomunistycznym a takim, który nigdy tego ustroju nie doświadczył.
tia,
da sie przenieść wzorce, oj da i niemcy w połowie tez były komunistyczne - kwestia czasu

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Dawid C.:
Sławomir Kurek:

To nie możliwosc zrzeszania się w celu samopomocy jest przeze mnie krytykowana. To dozwolona prawnie możliwosc szantażu.
To, akurat, ma sens. Wystarczy popatrzeć na ostatnie strajki w PKP. Kolejowe związki zawodowe starały się przekonać wszystkich wokół, że tu chodzi o poprawę jakości usług etc. A tymczasem chodziło przede wszystkim o podwyżki, bo z tego co mi wiadomo - związki z tych argumentów zrezygnowały w trakcie negocjacji. Co więcej - miałem okazję jechać takim pociągiem mniej więcej w tamtym terminie, że podsłuchałem rozmowy konduktorów, którzy bez żenady mówili jak tu się trzeba ustawić, żeby dostawać nadgodziny setki i dwusetki, w jak największej liczbie. Jednym z elementów ewentualnego nacisku na przełożonych był fakt, że do pracy na kolei ludzie się nie garną - i nie będzie, ewentualnie, kim zastąpić "naciskających".
Efekt? W tyłek dostali przede wszystkim pasażerowie, którzy nie mogli np. normalnie dojechać do pracy...
gdyby nie związki to parę firm by się z polski zwineło jak fiat na przyklad

i jak mozna porównywac działalność zwiazków w firmach jeszcze nie zreformowanych po PRLu z firmami zreformowanymi?
KGHM sie zreformował, pko BP już prawie, część kopalni jest w trakcie itd itd itd

------------------------

inna sprawa z koleja jest taka - a to malo kto widzi - że w interesie politycznym jest aby ona źle chodziła - ma odstraszać ludzi (niepewnym rozkladem, opóźnieniami itd) bo to niesamowicie poprawia budżet i zapewni wyższy zysk z autostradJarek K. edytował(a) ten post dnia 23.02.12 o godzinie 22:13
Dawid C.

Dawid C. In progress... Still
:)

Temat: Dlaczego (czasem) zgadzam sie z PiS - na przekór...

Jarek K.:
gdyby nie związki to parę firm by się z polski zwineło jak fiat na przyklad
Jest Pan w stanie jakoś uzasadnić tę tezę? "Zapraszam do Google" nie jest argumentem...
i jak mozna porównywac działalność zwiazków w firmach jeszcze nie zreformowanych po PRLu z firmami zreformowanymi?
KGHM sie zreformował, pko BP już prawie, część kopalni jest w trakcie itd itd itd
Można. Bo taka jest rzeczywistość. Pan sam do jednego wora wrzuca KGHM z innymi firmami państwowymi, pomimo faktu, że część z nich nie jest, tak naprawdę, państwowa - i państwo ma nie do końca wpływ na zarządzanie nią.
Są firmy państwowe, które mają renomę, zaufanie klientów, dobrą ofertę - i zarabiające (jak wymienione przez Pana PKO BP czy kopalnie). Ale to nie znaczy, że ten model ma być na rynku decydujący.
------------------------

inna sprawa z koleja jest taka - a to malo kto widzi - że w interesie politycznym jest aby ona źle chodziła - ma odstraszać ludzi (niepewnym rozkladem, opóźnieniami itd) bo to niesamowicie poprawia budżet i zapewni wyższy zysk z autostrad
I co mam powiedzieć na taki "argument"? Walnąć śmiechem pisanym od prawa do lewa, jak to się Panu zdarzało?
Ile mamy w Polsce płatnych autostrad? Ilu ludzi dojeżdża nimi do pracy i płaci? Obecnie? Bo nie mówię o sytuacji, kiedy te autostrady powstaną - wtedy to może będzie miało jakieś znaczenie.
Weźmy odcinek Nowy Tomyśl - Konin. Jest autostrada - ale są drogi alternatywne. Nawet w sytuacji kiedy ludzie dojeżdżają do pracy samochodem - kosztuje to, w skali miesiąca, znacznie drożej niż bilet miesięczny na PKP czy na PKS. Podobnie pomiędzy Katowicami a Krakowem - można jechać autostradą, ale można też wybrać drogę przez Olkusz (co prawda stoi tam trochę fotoradarów - ale część nie działa), w dużej części dwupasmową.
Poza tym jeśli chodzi o Autostradę Wielkopolską, to większość akcji należy do podmiotów prywatnych (firmy Jana Kulczyka na przykład). Czyj więc budżet tak bardzo poprawia przerzucenie ruchu na płatne autostrady? Państwa? Czy Jana Kulczyka?
A burdel w państwowej firmie, jaką jest PKP (zwłaszcza w przewozach pasażerskich), panuje od dawna - i ten stan rzeczy się nie zmieni, jeśli firma nie zostanie porządnie zreformowana i zrestrukturyzowana. Być może słyszał Pan najnowszego newsa z wczoraj - związki zawodowe PKP zagroziły, że będą strajkować w trakcie Euro 2012, jeśli nie dostaną gwarancji utrzymania etatów w trakcie restrukturyzacji i prywatyzacji...



Wyślij zaproszenie do