Temat: CO ZAWDZIĘCZAMY RZĄDOM PO ?
Tomasz G.:
Leszek Zalewski:
Moze chce sie przenieść do Brukseli i dlatego czeka..
Albo ma problem językowy.., moze inne powody,nie wiem
Sam Pan obala swoje argumenty. Jeśli nie o problem językowy tu chodzi, to co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?
Tak jak napisałem a trochę rynek mam bo kilka lat w nim pracuje, dysproporcja jest bardo duza, a szczególnie w tym obszarze.
Podany przez Pana przykład dowodzi, że jednak jej nie ma. Dlaczego?
Jeszcze raz głośno i wyraźnie.
Koleś ma kwalifikacje pozwalające na rynku pracy osiągnąć wynagrodzenie
na poziomie 12-20 tyś PLN (ja mam podobne i naprawdę po ponad 6 latach w consultingu mogę powiedzieć że ten poziom jest bardzo realny)
Facet pracuje za c.a 5kPLN brutto (ok ma pewnie 13 pensję i jakiś bonus więc wyjdzie z 6 kPLN)
I wg Pana że nigdzie nie przeszedł to nie jest argument, bo pewnie nie ma odpowiednich kwalifikacji lub rynek go tak nie wycenia.
Podałem 3 argumenty dlaczego:
- bo się boi i nie jest zdolny do podejmowania ryzyka
- bo moze czeka na awans do brukseli co poprawi jego sytuację conajmniej do górnego poziomu w Polsce
- bo ma służbowe mieszkanie, Pan oczywiście twierdzi że za róznice w zarobkach mógłby kupić/wynająć lepsze. Oczywiście, mógłby ale moze boi się kredytu, nie chce się wiązać na 30-35lat
TO dla Pana nie jest argument, dla mnie jest, bo znam sporo ludzi z administracji państwowej i tak się składa że narzekają na pensję ale nie mają problemu z natłokiem pracy (no moze w aspekcie środków UE, ale to też czasami)
Także sorry ale ma Pan błędny tok myślowy pomijając aspekt ludzki w "ocenie wartości na rynku", bo nikt nie powiedział że szukał i nie znalazł pracy
Panie Leszku nie przesadziłem. Znam takie sytuacje. Robi się to w ten sposób, że awansuje się sekretarkę na stanowisko głównego specjalisty. Oprócz tego powierza się dodatkowe obowiązki poza umową o pracę za dodatkowym wynagrodzeniem. Naprawdę są w administracji sekretarki, które w ten sposób dochodzą do 6-7tys. zł brutto (to często tyle samo,albo więcej od zarobków radcy prawnego w urzędzie). Czego się w Polsce nie robi dla sekretarki?
Tak ale nie jest już wtedy sekretarką, to że wali się dodatkowe umowy lub stosuje różne triki (np. dla kadry dyrektorskiej, wszelakie komisje, rady nadzorcze, etc.) by pacjent miał większą kasę, to nie znaczy ze zarabiają tyle sekretarki.
WIem bo moja była partnerka pracowała w MSZ jako sekretarka dyrektora (w randze podsekretarza stanu) i zarabiała mniej niż 3kPLN
Łapówki i inne "biznesy" pominę
Leszek Zalewski edytował(a) ten post dnia 18.02.11 o godzinie 17:34