Temat: Bieżąca polityka
Leszek J.:
Minster od sportu dała plamę:
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/378885...
Gafę? :)))))
Stanowisko ministerialne może i jest od tego żeby się uczyć - ale na pewno nie od tego, żeby o tym fakcie głośno mówić. Można otoczyć się tu gronem fachowców (w razie czego poleci jeden z nich, za kosmiczne skopanie czegoś przez ministra, jak to miało miejsce np. w przypadku resortów infrastruktury i zdrowia) - ale mimo tego na zagadnieniu, któremu się zamierza ministrować, trzeba się jakoś jednak znać...
Co z tego, że premier Tusk chciał zapewnić rządowi dobry PR, umieszczając na tym stanowisku kobietę, w dodatku młodą i niebrzydką? Prawda jest taka, że pani minister, poza miłym wyglądem, kompetencje do sprawowania tego urzędu ma praktycznie żadne. W wyżej opisywanym przypadku popełniła więcej niż jedną gafę. Do Euro 2012 pewnie na stanowisku doczeka - zobaczymy co potem...
Gdyby rządziło PiS - nie byłoby litości dla osoby popełniającej takie wtopy. Obecna minister sportu broni się żałosnym stwierdzeniem, że ona się uczy - i nikt jej oficjalnie nie powie: "wyjazd, dziewczynko - nie twoja liga, jak nie umiesz w niej grać - to nic tu po tobie!". Ale kibice widzą, normalni ludzie zresztą też - i media, nawet te mainstreamowe, dostrzegają, że tu lepiej za bardzo się nie angażować po stronie rządu, bo można łatwo dostać po łbie...
Dodam tylko, że pani minister stałą się znana już jako posłanka - i to bynajmniej nie ze względu na urodę. Dość szeroko bowiem komentowano jej, delikatnie mówiąc kontrowersyjne, wypowiedzi odnośnie leczenia osób starszych w lutym 2011 roku. Tylko kto dziś o tym pamięta?
Dawid C. edytował(a) ten post dnia 13.02.12 o godzinie 13:30