Temat: "A co komu da to że uznamy ze Rosjanie sa winni"?
Paweł P.:
Maciej Piechocki:
Paweł P.:
Maciej Piechocki:
I oto nagle, w 2010 roku, w roku kampanii prezydenckiej, poczuł wyjątkową potrzebę udania się do Katynia właśnie 10 kwietnia...? Właśnie trzy dni po Tusku...?
Nie proszę nie zmyślać. To Tusk ustalił z Putinem swoją wizytę na 3 dni przed Kaczyńskim kiedy już dawno było wiadomo kiedy Kaczyński tam ma być.
To Pan tu zmyśla z pominięciem istotnych szczegółów.
Nie nie to Pan zmyśla, pomija szczegóły i konfabuluję.
Co to w ogóle za kretyństwo, żeby pułkownik KGB organizował alternatywne obchody masakry dokonanej przez swoich starszych kolegów z pracy i zapraszał premiera kraju ofiar. I decydował kto może na nie przyjechać i kiedy.
I co gorsza ten premier na to poszedł. Po czym został wykorzystany jak ... chmm nie będę przeklinał ale wiemy jak.
Od tego jest się premierem. To tak jakby Pan powiedział, o Reganie: co to jest że jakiś aktor rzadzi państwem. No tak już jest na świecie, że prezydentem się mało kto rodzi, to nie KRLD. W Rosji jest długa tradycja piastowania najważniejszych funkcji państwowych przez oficerów. Jak pan poszpera dobrze, to się może okazać, że obecny prezydent FR, nie jest takim zwykłym prawnikiem :-)
Takie działania się nazywają pojednaniem. To tak jak pewien przywódca Niemiec ukląkł kiedyś w Polsce, a Polscy biskupi wybaczali i prosili o wybaczenie w liście do niemieckich. I po tych gestach jakoś znormalniały relacje między naszymi krajami. Acz widzę, że pojednanie polsko rosyjskie jest wielu ludziom nie na rękę. Jakby wielu ludzi, nie mogło żyć bez jakiegoś wroga, bez żalu, poczucia krzywdy, czy bez nienawiści.
A tu przypomnę że kilka milionów Polaków, które zginęło w czasie II WŚ ginie w znaczącej większości za sprawą Niemców. Różne szacunki podają od 150.000 do 450.000 ofiar polskich Stalina, przy Kilku milionach Hitlera.
Tylko, że teraz tak. Niemcy to już nie potomkowie hitlerowców bo tamci zostali wymazani gumką. Ale za to Rosjanie to potomkowie Stalinowskich morderców. A np Były kanclerz Austrii był oficerem niemieckim rezydującym w Salonikach odpowiedzialnym, za wywózkę, tysięcy żydów, stamtąd, do obozów zagłady.