Adam Kowalik prawnik
Temat: Minarety nie dla Szwajcarskich Alp
Szwajcarzy zdecydują w referendum, czy muzułmanie będą mogli stawiać minarety przy meczetach. Minarety to włócznie islamu, symbolizują odmowę integracji - mówią zwolennicy zakazu.Na plakacie szwajcarska flaga, z której wyrasta kilkanaście czarnych, przypominających rakiety, minaretów. Obok kobieta w czadorze. "Stop. Zagłosuj za zakazem" wzywa napis.
Plakaty rozwiesza skrajnie prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP), która chce wpisać do konstytucji zakaz budowy meczetów z minaretami. - Minarety to włócznie islamu, symbolizują odmowę integracji ze Szwajcarami. Kto chce u nas żyć, musi respektować nasze wartości - mówią aktywiści SVP.
29 listopada ma być referendum w tej sprawie.
Agresywną kampanię SVP ostro potępiła komisja ds. walki z rasizmem - jej zdaniem SVP sugeruje, że muzułmańska mniejszość jest zagrożeniem. Komisję poparli szefowie kilku wydawnictw, odmawiając SVP kolportażu ulotek w gazetach. W Bazylei, Lozannie, Fryburgu i Yverdon rady miejskie zakazały wywieszania plakatów, a kampanię uznały za rasizm.
W Zurychu, Lucernie, Genewie i St. Gallen władze skrytykowały treść ulotek, ale na kampanię pozwoliły, bo uznały, że mieści się w granicach wolności słowa.
Są głosy, że antyislamska kampania psuje wizerunek Szwajcarii - plakaty oburzyły np. przedstawicieli Komisji Praw Człowieka ONZ. Media zamieszczają jednak opinie czytelników, którzy zakaz popierają. "Minarety to nie prawa człowieka" - pisze jeden z nich w "Neue Luzerner Zeitung".
Nie jest w swoich sądach odosobniony. SVP poparli katoliccy i ewangeliccy biskupi, a popularny portal Jesus.ch straszy, że Szwajcaria może podzielić los krajów bałkańskich, gdzie za petrodolary islamscy fundamentaliści budują meczety.
Podobnymi argumentami szafują radykałowie z Austrii czy Holandii. W Szwajcarii akurat łatwo im zaprzeczyć, bo w kraju do tej pory wybudowano tylko cztery meczety z minaretami. Do tego działa tam kilkadziesiąt sal modlitewnych działających przy arabskich bądź tureckich centrach kulturalnych.
"Tagesanzeiger" opisuje, że najstarszy szwajcarski meczet w Zurychu od ponad 40 lat stoi obok kościoła ewangelickiego i nikomu to nie przeszkadza. - Wtopił się w krajobraz dzielnicy, a imam jest przez wszystkich szanowany - mówią mieszkańcy.
Według ekspertów licząca 400 tys. osób szwajcarska społeczność muzułmańska nie jest groźna. W większości to uchodźcy z Turcji i Bałkanów, których dzieci całkiem dobrze się w Szwajcarii integrują. Nie są też przesadnie religijni, kobiety nie noszą chust, a postulat wprowadzenia szariatu odrzucają. Ale mimo to za zakazem budowy minaretów jest co trzeci Szwajcar.
Atmosfera robi się napięta. Szwajcarskie miasta objeżdża izraelski pisarz Avi Lipkin, który podczas wykładów przyrównywał Allaha do diabła, a islam określił mianem psychozy. Wściekli muzułmanie powiadomili prokuraturę w Bernie, która wszczęła przeciwko Izraelczykowi śledztwo.
Tymczasem w nadgranicznej niemieckiej miejscowości Rheinfelden na minarecie tamtejszego meczetu zawieszono głośniki, dzięki którym muezina słychać w Szwajcarii.
- Czy chcecie tego samego u nas?- pytają zwolennicy zakazu budowy minaretów.
Źródło: Gazeta Wyborcza