Temat: Kolejny etap kariery Managera - korporacja i co dalej...
O Boze to mi zostal tylko rok bo juz 9 lat w tej samej korporacji ::::)))
Ale tak na powaznie....
Kurde mysle i... chyba cos w tym jest ale nie do konca.
Korporacje to takie `giganty` w pelnym tego slowa znaczeniu ktore sa i wielkie ale i w wielki sposob potrafia wydic takiego managera. Jednakze jest pewien element w korporacjach - bardzo ulubiony sheet ktory zwie sie arkusz kalkulacyjny. A w tej rubryce odpowiednio ludzie majacy jakies stanowisko ktorzy raportuja do managera, ten raportuje do nawet 2-3 innych i dopiero widac dzial a dzial jeste elementem skladowym wyniku koncowego czyli rachunku zysku i strat, a jak jeszcze jest na gieldzie w NY to wynik jest prosty - nie masz wyniku a inni na ciebie nie nadrobili planu, to bedzie zyleta szla w dol czyli manager managera i jego manager tna od gory i laduja na dole piramidki.
OK, troche przekoloryzwoalem :::)))
Ale fakt niezaleznie jakim jest sie managerem w korporacji na koncu liczy sie wynik. A im wieksza korporacja tym wieksze prawdopodobienstwo, ze manager jest tylko ta przyslowiowa pozycja w excellu.
Ja czesto sie zastanawiam jaka jest metoda na promowanie managera - czy to, ze wynik zrobil zarombisty, czy tez utrzymal dzial w ryzach - zarowno kosztowo-marketingowych czy tez faktycznie mu sie chce walczyc, a moze odcina kupony co miesiecznej pensji.
Nie raz widzialem super swietnych managerow ktorym dano szanse i wszystko bylo ok, ale pomimo wynikow on stawal sie odcinanym kuponem - bo a to byl zbyt innowacyjny, a to mial inne pomysly niz inni, ato byl za dobry dla swoich pracownikow itd.........
Nie znam metody na bycie super managerem - niezaleznie od czasu pracy, stazu i zespolu. W korporacji trzeba miec to cos, ja to nazywam trzymanie sztamy z pozostalymi, robienie swojego, uzywanie bacika i marchewki.
Ale na koncu trzeba, ze pamietac firma to ludzie - niezaleznie od tego czy jest sie w korporacji czy w firmie rodzinnej i niezaleznie czy sie handluje uslugami czy konretnymi produktami. Firma bez ludzi nie bedzie istniec - no chyba, ze ma monopol ale takiej to dawno nie widzialem.
Zatem jesli jestes fair wobec ludzi i wobec firmy do tego masz to cos to dasz rade zarowno w korporacji, w sredniej firmie jak i w malej rodzinnej. Wszystko zalezy od Ciebie, a w korporacji dzialasz z istniejacym nie malym tworem ktory ma juz okreslona strukture i zmienic jej sie nie da.
Aha i nie mowmy o tym, ze w korporacji pracuja mlodzi gniewni yupies, ktorzy sie dorabiaj, doja ludzi i doja korporacje. Managerowie tam nie zarabiaja 5 tys. zl a maja niezle pensje, bonusy i inne przywileje.
A ze swojego zycia w korporacji powiem tyle - wszystko zalezy od wprowadzenia w arkana firmy. Ja po 3 m-cach zostawilem wszystko i wyszedlem nikomu nic nie mowiac, nastepnego dnia rano wszedlem z powrotem - glupi bylem i naiwny. Drugi kryzys przyszedl po 1,5 roku - ale to zmeczenie materialu wiec wrocilem po 3 dniach. Teraz mija 9 lat i mam przesyt neisamowity, dostaje fajne oferty pracy z rynku za naprawde niezle pieniadze - patrzac tylko z tego punktu - ale kurka zrobilem duzo w tej firmie, wyszkolilem sie, jestem doceniany przez przelozonych, padniety jak cholera, mam czesto dosc, ze az sie niedobrze robi.. Ale jak mam podjac decyzje, ze ok wystarczy to tak szkoda zostawiac wszystkiego - wlasnie tej firmy, tej korporacji co sie duzo w niej nauczylem i o niej samej tez, tych fajnych ludzi z ktorymi pracuje i wogole.....
PS.
Wlasnie jestem na tym etapie i mam powazny dylemat...:::(((
Robert J. edytował(a) ten post dnia 18.02.08 o godzinie 22:19